Chluuup do jeziora!

avatar użytkownika Tymczasowy

Chluup do oceanu! Kto by sie tam przejmowal tresciami przenoszonymi przez rury sciekowe w Kanadzie. Wszak to cuchnie i nie wypada  dzentelmenom o tym mowic. Ladniej wyglada, gdy sie "ma rozne refleksje" na temat globalnego ocieplenia, liczy jakies punkty, zawiera traktaty miedzynarodowe. Tymczasem, g... plynace prosto do jeziora czy oceanu, to sprawa niesmaczna.

"Environment Canada", agencja rzadowa opublikowala raport na temat sciekow. Okazalo sie, ze 399 miast i miasteczek kanadyjskich wprowadza scieki prosto do jezior i oceanu. Bez zadnego oczyszczania. A do tego, w 550 innych miejscowosciach, systemy kanalizacyjne powinny byc natychmiast wymienione. 

Najlepsze dopiero przyjdzie, wspomniana instytucja rzadowa zachowuje w tajemnicy nazwy tych miejscowosci. "Wyciekla" tylko nazwa Victorii w Brytyjskiej Kolumbii. Bez Toronto nie moze sie obejsc. Co jakis czas slychac o roznych wyciekach do jeziora Ontario. A Toronto poprzez swoje rury spuszcza do oczyszczalni, i nie tylko, 438 mld. litrow sciekow rocznie. W sumie tych rur jest w miescie 4 397 km. Czesc kladziono w ziemie jeszcze w XIX w.

Politycy sprawa sie nie zajmuja, bo to nie daje punktow. Niby jak taki polityk ma sie fotografowac? Przy rurze sciekowej? Ja tam bym wolal tego uniknac, gdybym byl politykiem.

 O Stanach Zjednoczonych Ameryki Polnocnej nawet nie wspomne. Tam infrastruktura, to kryminal!

Niby mamy XXI wiek, a tu tymczasem prawie jak w dawnych czasach. Ludzie wylewali z okien zawartosc nocnikow na ulice, a przechodnie, ratujac sie,  ostrzegawczo pokrzykiwali: "Idzie sie! Idzie sie!".

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. A TYMCZASEM WALCZYMY ZA NASZE PIENIĄDZE

z ociepleniem klimatu. Ostatnio ktos chciał odebrać Alowi Gore tego Nobla, co od niedzwiedzi polarnych go dostał. Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

2. Jakas forma dowodu

to to jest, na twierdzenie, ze tak naprawde to "warmistom" nie idzie o ochrone srodowiska naturalnego, tylko o przekazywanie pieniedzy z jednej kieszeni do drugiej. Te rozne postacie, w Kanadzie taki mag od globalnego ocieplenia nazywa sie David Suzuki, zajmuja sie stratosferycznymi problemami, a tu tymczasem nie moge sie wykapac w jeziorze, ktore jest duze jak morze. Doszedlbym do niego na piechote. Musze jechac do innego jeziora te sto km. I to jest dla mnie realny problem zanieczyszczenia srodowiska. w skali Kanady mowimy tu o wielu setkach miliardow dolarow - to na poczatek, i o kilkudzisieciu latach pracy. Tymczasem medrkowie chca za frajer, czyli jakies punkty, dawac pieniadze Ruskom. Z grzecznosci nie wspominalem o tym problemie w wydaniu europejskim. Znam go troche ze Slaska.