Prasa stanu wojennego o aferze Helskiego Gazeta Robotnicza 10.01.1983r.
Rozmyślania na sali sadowej. Zdarzyło sie w Kobylej Głowie.
Czasu na rozmyślania było sporo. Proces Stanisława Helskiego przed Sądem Wojewódzkim w Świdnicy pochłonął już siedem bitych dni, w czasie których sąd nie oszczędzł świadków, stron ani siebie wreszcie. W sumie trwa już prawie pół setki godzin, przez salę przewinęły sie ze dwie dziesiątki świadków, a konca procesu na dobra sprawe jeszcze nie widać.
Obecnie rozprawa jest odroczona. Nowy termin zostanie wyznaczony z urzędu. Stało sie tak za sprawą biegłego, który na opracowanie swojej opinii zażądał sporo czasu. Sąd zaś nie polemizował, uznał racje i trudności biegłego, co zresztą mieści się w sposobie prowadzenia tej rozprawy: z dużym spokojem, najwyższym napięciem dobrej woli, z wysoką kulturą osobistą całej ławy sędziowskiej.
Ale to nie jedyna refleksja, jaka nasunęła się obserwatorowi, który z tej prawie pól setki godzin ani na minutę nie opuścił miejsca dla publiczności. I pisać byłoby dużo - ale nie trzeba uprzedzać sądu. Zresztą na temat owego zajścia na polach Helskiego we wsi Kobyla Głowa w połowie maja napisano już sporo tekstów wszelkiego autoramentu: od bezgranicznej gloryfikacji decyzji naczelnika gminy Ciepłowody aż do jej totalnej krytyki i negacji. Ale lwią część tych tekstów napisano i opublikowano przed rozpoczęciem procesu. Co innego jest teraz, kiedy proces trwa, kiedy wszystko jest we władzt sądu.
Spróbujemy jednak snuć pewne rozmyślania, wystrzegając sie jakiejkolwiek oceny zeznań świadków, gdyż we właściwym czasie dokona tego sąd, przynaimniej w ich treści merytorycznej, dotyczącej zdarzeń z maja 1982. Przypomnijmy: wtedy to - na mocy decyzji naczelnika gminy Ciepłowody - traktory z RSP w Piotrowicach Polskich wjechały na pola Helskiego, by je zaorać i obsiać. Potem na te pola wjechał Helski i skultywatorował część zasiewów, co skłoniło prokuratora do oskarżenia Helskiego że:
- znieważył przewodniczącego wspomnianej RSP słowami uznanymi za obraźliwe
- zniszczył pismo naczelnika gminy, w którym tenże nakazuje przew. RSP wykonanie zastepczego zagospodarowania pól Helskiego
- zniszczył zasiewy na około 15ha na szkodę RSP w Piotrowicach Polskich w wysokości 1.229 tys złotych.
Tyle - w dużym uproszczeniu - akt oskarżenia. I wstrzymajmy sie od komentowania zeznań świadków na ten temat. Niech to będzie na razie dla nas tabu. Proces jednak obrasta w wiele wątków ubocznych, rysujących tło sprawy, a może jeszcze bardziej niż tło - sposób rozumowania niektórych ludzi. Czasem bardzo zaskakujący. Zwłaszcza jeśli jest to rozumowanie ludzi zajmujących oficjalne stanowiska.
Oto zeznaje naczelnik gminy Ciepłowody, tem ktory doszedl do wniosku, że Helski odmawia uprawiania swoich pól i wydał nakaz zastępczego zagospodarowania. Zatrzymajmy się tylko - chwilowo - nad jednym pytaniem sądu, ubocznym dla sprawy: Czy to się opłacało w sensie ekonimicznym, tzn. czy spodziewane efekty pokryłyby poniesione koszty? Nawet w wypadku, gdyby Helski nie skultywatorował części zasiewów, byłaby strata - odpowiada świadek. Sad dalej nie pyta, ma bowiem ustalić stopień winy Helskiego i nic więcej. Dziennikarz może jednak pytać dalej: To po co to wszystko było? Jeśli z góry zakładano straty, to kto miał je pokryć? Wątpliwości pogłębił jeszcze bezpośredni wykonawca zastępczego zagospodarowania gruntów Helskiego, kierownik RSP w Piotrowicach: - Założenia szły na to, że wydajności tam nie będzie...- a potem mu sie wyrywa okrzyk: - Ludzie,15 maja jęczmień siać! Prezes Zarządu RSP zaś wprost odpowiada, że w tym wypadku ekonomiczny rachunek tego przedsięwzięcia nie był jego sprawą, za to niech odpowiada zleceniodawca.
Wróćmy od tej dygresji do zeznan naczelnika. Otóż na pytanie obrony zeznaje on, że koszty rolnika indywidualnego byłyby niższe niż koszty RSP. Nie wyjaśnia jednak, dlaczego by tak było. Potem jeszcze naczelnik twierdzi, że rolnik indywidualny nie powinien płaconego podatku wliczać w koszty swojej produkcji. Tak mówił z cała powagą naczelnik gminy, inżynier rolnik z wykształcenia. Sprawy kosztów usiłował również wyjaśnić kierownik służby rolnej z gminy Ciepłowody. Otóż RSP w Piotrowicach wystawiła gminie rachunek za zastępcze zagospodarowanie gruntów Helskiego w wysokości 730 tys. zł. Gmina powołała biegłego, który rachunek ten obniżył o 158 tys. zł. Kierownik służby rolnej tłumaczy sądowi, że RSP wpisała koszty "tak jak u siebie", a biegły oparł sie na cenniku Centralnego Związku Kółek i Organizacji Rolniczych i stąd rozbieżności. Sąd dalej nie pyta, gdyż przedmiotem jego dociekliwości nie są w tym wypadku meandry cenników za rolnicze usługi. Jednak dziennikarzem znowu coś tam szarpie: Czy to znaczy, że RSP poniosła na tej "zabawie" stratę w wysokości 158 tys. zł? Jak przewodniczący RSP wytłumaczy to przed spółdzielcami, zwłaszcza w dobie trzech S. Ale gdyby takie straty poniosła, to może pocieszyć ją biegły do spraw wywłaszczeń, który szacował straty wyrządzone przez Helskiego na owych skultywatorowanych 15 hektarach. Twierdził on bowiem, że uprawiać trzeba zawsze, niezależnie od czegokolwiek i bez względu na koszty.
Swego czasu SKR Ciepłowody wystąpiła o kupno gospodarstwa Helskiego, które nadaje się na bazę. Helski się zgodził, co strasznie oburzyło ówczesnego komendanta MO w Ciepłowodach, gdyż - jego zdaniem - Helski kupił od państwa tanio (wymienia sumę kilkudziesięciu złotych, a sprzedaje za miliony, nic państwu nie dawszy. Sporządził przeto notakę do swoich przełożonych, co spowodowało, że wojewoda wstrzymał tę transakcję. Dyrektor SKR-u również zeznający w procesie wyjaśnia, iż nie wie co spowodowało zmianę stanowiska wojewody, gdyż na skutek poprzednich pozytywnych opinii już się do budynków Helskiego wprowadziła, weszła też na pola, a potem taka gwałtowna wolta narobiła niesamowitego galimatiasu, wszystko skomplikowała. Jakieś dziwne i niezrozumiałe siły tam działały, których sąd na ogół nie dochodzi, choć czasem sięga daleko wstecz, bada fakty i dokumenty, chcąc wyrobić sobie pogląd. Jak sie już rzekło - do końca procesu jeszcze daleko. Obecnie biegły sporządza swoją opinię, potem nastąpi ciąg dalszy. Na razie więc tyle dla informacji czytelników
Jerzy Czyż
Nie ukrywam, że to jeden z przyzwoitszych artykułów. Niektórych nie sposób czytać i podawać do publikacji. Raz- bo wydają wyrok przed procesem, dwa - bo tak dalece mijają sie z prawdą, trzy - bo nawet po tylu latach trudno mi to czytać i pisać o tym, cztery - bo cały czas dotykają mnie pozostałości poczynań władzy i męczą mnie kolejne boje. Jesli ktoś zna inne opinie i ma inne teksty, to proszę - podyskutujemy.
Robert Helski
- Robert Helski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Robert Helski
Errata
2. Do Errata
Są rachunki krzywd, których żadna dłoń nie przekreśli