Bitwa pod Mediannami

avatar użytkownika MoherowyFighter

Bitwa pod Mediannami – największe zwycięstwo wojsk pisuańskich nad pokemońskimi podczas II wojny IV RP. Do starcia obu armii doszło w 2007 r. pod Mediannami. Dzięki zastosowaniu nowatorskiej taktyki, mniej liczne wojska Kaczynala odniosły miażdżące zwycięstwo nad armią dowodzoną przez Donaldusa Franciscusa Tuscusa i Wojciechusa Olejniczacusa.

Po sforsowaniu masywu Ubekiskańskiego przez Kaczynala i jego błyskotliwych zwycięstwach, Pokemończycy zdecydowali powołać (imię nieustalone) na stanowisko dyktatora. Prowadził on politykę unikania walnej bitwy z pisuańczykami, nękał przeciwnika licznymi podjazdami, czym zdobył sobie przydomek „Pisogrzmot”. Jednak ta wyczerpująca dla ludu (olbrzymie spustoszenia prowincji) taktyka szybko spowodowała, że Pokemończycy zmusili władze do działania. Choć armia Kaczynala topniała, coraz większe rzesze poparcia gromadziło stronnictwo przeciwne dyktatorowi. W 2006 r. dyktator zrezygnował ze stanowiska, a jego zakres władzy wojskowej przejęło stronnictwo „starszych i doświadczonych”. Zorganizowało ono wojsko liczniejsze od armii Kaczynala.

Naprzeciwko pokemońskiej potęgi stanęła dwukrotnie słabsza armia pisuańska. Pomimo wcześniejszych dotkliwych porażek morale Pokemończyków było znakomite. Siły liczyły 8 legionów pokemońskich i liczne kontyngenty sprzymierzeńców z całej Pokemonii. 10 000 ludzi odesłano do osłony obozu, ponadto armia pokemońska liczyła:

55 000 zaciężnych Lemmingów

11 000 lekkiej komuszerii

6000 socjotechnikusów

Armia PiSarii była skromniejsza i liczyła:

28 500 PiSowczyków

11 500 lekkich moherantów

10 000 jezdnych Samoligowców

Taktyka pokemońska zakładała mocne uderzenie potężnym centrum złożonym z 3 rzutów ciężkozbrojnych Pokemonusów. Na skrzydłach ustawiono socjotechnikusów. Prawe skrzydło pod wodzą (imię nieustalone) liczyło 2000 skrybów. Lewa flanka pod dowództwem (imię również nie ustalone) składała się z 4000 wyborowych jajogłowych.

Kaczynal na lewym skrzydle ustawił swoją doborową 6-tysięczną jazdę Samoligowców składających się z zaprawionych w boju Samoobrończyków i eLPeeRczyków, oddając dowództwo zaufanemu Maciarosowi i najemnikowi o imieniu nieznanym. Prawe skrzydło zajęło 4 tysiące mobilnych Wszechpolakusuów. Samo centrum złożone ze słabych lekkozbrojnych moherantów – ustawił w kształcie półksiężyca. Nieco głębiej w centrum ustawił 12 000 ciężkozbrojnych Pisowczyków. Całe centrum było płytkie i łatwe do przełamania, na jego czele stał sam Kaczynnal.

Pokemończycy ruszyli do ataku w zwartym szyku. Słaba piechota moherantów szybko zaczęła się wycofywać pod naporem legionów pokemońskich, lecz ich szyk nie został złamany. Armia pokemońska parła do przodu, spychając słabe centrum wojsk Kaczynala. Wycofywanie się wroga Pokemończycy potraktowali jako przejaw bojaźni ciemnogrodzian wobec potęgi ich armii. W rzeczywistości moheranci wykonywali rozkazy swego wodza, który nakazał swym wojskom w centrum szybkie cofanie się i sporadyczne nękanie wroga.

Tymczasem rozpoczęło się starcie na skrzydłach. Ciężkozbrojna jazda Maciarosa runęła na wojska Tuscusa. Mając trzykrotną przewagę liczebną i znacznie lepiej wyszkolonych żołnierzy, Samoligowcy szybko zmusili tutaj Pokemończyków do ucieczki. Jednocześnie lekcy mobilni Wszechpolakusowie prowadzili nieustępliwą walkę z elitą Układu Pokemonii. Po zwycięstwie na lewym skrzydle, Maciaros ruszył na wojska Olejniczacusa, biorąc jazdę pokemońską w dwa ognie. Pod naporem silniejszych przeciwników również drugie skrzydło Pokemończyków rzuciło się do ucieczki. Po zlikwidowaniu wrogiej jazdy, zgodnie z życzeniem Kaczynala, Maciaros uderzył od tyłu na zwyciężających w centrum Pokemończyków.

W tej części bitwy legiony pokemońskie miały przewagę i już przełamywały wygięty w ich stronę łuk piechoty Kaczynala. Paradoksalnie ten sukces zarazem spowodował mimowolnie wciągnięcie Pokemończyków w pierwszą fazę pułapki – okrążenia.

Naciskając na wycofujących się moherantów Pokemończycy nie zauważyli, że ci rozciągali swoją linię tworząc powoli półkole otaczające wroga. W tym czasie jazda Samoligowców rozprawiła się z resztkami mobilnych szwadronów pokemońskich na skrzydłach po czym zawróciła na tyły wroga zamykając pierścień okrążenia.

Pokemończycy zostali otoczeni i zwycięska dla nich dotąd bitwa zmieniła się w krwawą jatkę. W legionach zapanowała panika spotęgowana upadkiem mediów masowego ogłupiania. Grozę powiększało to, że Kaczynal polecił na początku bitwy nie brać jeńców. Straty po stronie Pokemończyków były ogromne. Jedynie nielicznym, głównie mobilnym, udało się umknąć z pułapki. Konsul Tuscus zaginął, podobnie jak jego zarząd i sztabowi doradcy. Olejniczacus zdołał uciec. Straty pisuańskie były niewielkie – głównie wśród moherantów.

Po zwycięstwie dowódcy pisuańscy chcieli uderzyć prosto na bezbronny Pokemonolis, jednak Kaczynal odstąpił od tego planu, aby zdobyć poparcie wśród obywateli prowincji. W tym celu, jak czynił już wcześniej, puścił wolno wszystkich wziętych do niewoli Pokemoników. Nie dysponował też mediami masowego ogłupiania niezbędnymi do zdobycia dobrze ufortyfikowanego miasta, gdzie co rusz rozlegały się głosy: „Kaczynal u bram” (łac. Kacinal ante portas!).

Bitwa pod Mediannami okazała się największą klęską militarną w całej historii Pokemonii. Bezpośrednim jej skutkiem było przejście na stronę Pisuanii kilku większych centrów wykształciuchów. Władze Republiki powróciły do strategii unikania walnych bitew na terenie Pokemonii. Dużo czasu musiało minąć zanim Pokemończycy znów uwierzyli, że mogą pokonać armię dowodzoną przez Kaczynala.

W bitwie pod Mediannami w sposób najdoskonalszy i najprostszy został użyty manewr okrążenia wroga. Nigdy przedtem, ani nigdy potem nie rozegrała się już batalia, w której dwukrotnie słabsza armia potrafiłaby okrążyć i wyciąć w pień siły wroga. Taktyczny plan Kaczynala, znany jako „manewr medianneński”, będzie wzorem do naśladowania dla adeptów szkół wojskowych.

(Na podstawie opisu bitwy pod Kannami zaczeprniętego z Wikipedii. Przepraszam Wikipedię, że dokonałem takiego typu zmian. Mam nadzieję, że praw autorskich nie złamałem.)


5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Moherowy ;))

dobre ! Widzę, że humor dopisuje, i o to idzie ;) Nie dać się zwariować. Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika MoherowyFighter

2. Chyba czarny humor.

Bo jakoś dalej nie widzę światełka w tunelu.
avatar użytkownika kazef

3. No nie powiem

rozbawiłeś mnie. Ta "komuszeria", "jajogłowi", "Konsul Tuscus zaginął, podobnie jak jego zarząd i sztabowi doradcy" itd. :)
avatar użytkownika MoherowyFighter

4. Wszyscy,

coś mi zaświtało z tej bajki. A może to jest myśl, by Maciaros stanął na czele Samoligowców, Ziobrus - Wszechpolakusów, zaś Wassermannus - moherantów? I ten triumwirat wraz z Kaczynalem znowu by sforsowali masyw Ubekiskański? Przecież np. Maciaros był kiedyś u eLPeeRczyków. Problem tylko z Samoobrońcami. Ale może i na to znalazłby się jakiś sposób.
avatar użytkownika Rekin

5. "nie widzę światełka w tunelu"

Ale ważne że jest plan i precedens!