Kazimierz Kutz kpi z Dody. Nie trzeba było całować Kaczora!
Kazimierz Kutz, wybitny polski reżyser i tylko nieco gorszy polityk Platformy Obywatelskiej, poczuł się na stare lata zdradzony. Jako przedstawiciel (bądź, co bądź) malutkiego światka polskiego show biznesu, miał prawo liczyć na elementarną solidarność czołowej przedstawicieliki "artystycznego" mainstreamu. Niestety, Dorota "DODA" Rabczewska, wywindowana swoimi czasy przez "swojaka" Zanussiego Krzysztofa, poszła za głosem serca, nie rozumu. Na prośbę ukochanego tatusia, postanowiła ucałować znielubianego "Karzełka". Autorytet Kutz przy takiej potwarzy przejść obojętnie-rzecz jasna- nie mógł:
"Po tym, co ostatnio miało miejsce z panią Rabczewską-Dodą, a mam na myśli jej pieszczoty publiczne i medialne z prezydentem - co było szokiem, który trwa do dziś! - chciałem zaproponować, by partia braci Kaczyńskich sprzedawała Dodę w postaci maści zdrowotnej; tak taniej maści, by nawet bezdomnego było na nią stać.(...)O Jarosławie Kaczyńskim nie słychać już nic, jakby się przeniósł na Bahamy, a jak w końcu coś powie w gronie dopuszczonych, to jakby z zaświatów.Ale widzę szansę na rewitalizację PiS-u i wiąże się ona z naszą gwiazdą popu. Doda, grzeczna córka swojego ojca, ma ekspresję rozpustnicy - jest czymś w rodzaju ruchomego sex shopu. PiS, mając życzliwość rodzinną Rabczewskich po swojej stronie, powinien założyć listę chętnych do pocałowania Dody co najmniej w rękę i wtedy otworzyłaby się droga do zgarnięcia wszystkiego, i nie tylko. (...)Właśnie Doda mogłaby się stać idealnym pomostem w pozyskiwaniu zwolenników PiS-u w drodze do odzyskania władzy. Ba! Przy okazji aktyw polityczny PiS-u mógłby zebrać się na trzy dni w Jachrance i poddać się przeszkoleniu pod jej przewodnictwem, by dowiedzieć się od Dody tajemnic publicznego istnienia i działania, a także prostoty w komunikowaniu się z innymi ludźmi. Np. jej analiza przemiany wody w wino w Kanie Galilejskiej i wpływ tego cudu na nauki apostołów wydają się nader interesujące."
http://wyborcza.pl/1,75968,7538076,Kazimierz_Kutz__Ratunek_PiS_u_w_dloniach_pani_Dody.html
Ten tekst to niezbity dowód na to, że nie każdy twórca wraz z przypływem wieku, staje się doskonalszy. Kutz na starość wariuje. Robi to w naprawdę żenujący sposób. Pomysł, by gest Dody wykorzystać w taki sposób do pośmiania się z PIS jest godny największego tylko politowania.Żeby choć ten rechot miał jakiś polot. Niestety, dostajemy zbitkę politycznych poglądów czołowego polskiego reżysera, które wypełnia masa kompleksów, nienawiść, podłość. Sumtune.
Klimat tego tekstu należy połaczyć z innym, nieprzyjemnym dla Platfusów wydarzeniem. Otóż okazuje się, że "afera Blidy" to w rzeczywistości nadmuchachany balon:
Według łódzkich prokuratorów nie doszło więc do żadnego naruszenia prawa wobec Blidy. Ówczesny premier, minister sprawiedliwości, prokurator generalny, szef ABW ani szefowie prokuratury w Katowicach nie wywierali bezprawnego wpływu na prowadzących śledztwo. Nie było też nielegalnych nacisków na aresztowaną Barbarę Kmiecik, by obciążyła Blidę. Nie popełnił wreszcie przestępstwa Ziobro, który dzień po śmierci Blidy pomawiał ją z trybuny sejmowej. Łódzka prokuratura nie dopatrzyła się również niczego złego tym, że policja i ABW po śmierci Blidy nadal zbierały na nią dowody.
Wiem, pan Kutz, człowiek Śląska, musiał głęboko przeżyć tak nikczemne ustalenia łódzkich śledczych. Hańba. Postanowił sobie ulżyć. Tylko dlaczego, przy okazji, dostało się Dodzie?
- chinaski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. tak taniej maści, by nawet bezdomnego było na nią stać
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. To co?
RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ /Józef Piłsudski/
3. Oj, Kuc, Kuc...
Selka
4. @chinaski
5. rzadki