Rewizja trwa, dziś częśc 1 strona 2...
Pisałem wczoraj o muzyce odkrywanej po latach, o tym jak inaczej odbieramy dziś to co nas "skusiło " dawno temu do słuchania. Wątki i tematy zapomniane, pozbyte dziś tej otoczki, która powodowała, że ten a nie inny utwór i ta a nie inna muzyka była lubiana, kochana czy wręcz uwielbiana. To tylko pozornie podobne do słuchania starych płyt. W nich mamy na okładce autora, spis treści czy zawartości, kolejność tego czego słuchamy. W starych kasetach tego nie ma. To jak odkrywanie ścieżki w zarośniętym a kiedyś nam doskonale znanym ogrodzie, co kawałek coś nowego, niby znane, a przecież inne od tego co zapamiętaliśmy. Czysty los, przypadek, po jakimś czasie ciekawość co będzie następne.
Jak w życiu, niby wiemy co będzie w pracy, kto co powie w TV czy radiu, a przecież to tylko nasze założenia. Gdyby było pewnikiem, to po słuchalibyśmy radia, czytali gazety o wpatrywali się w telewizję, gdybyśmy mieli taką pewność "oczywistości" ?
Ale wróćmy do muzyki. To ona jest dziś bohaterem tekstu, ona ma stanowić sedno tego wywodu. Jeżeli nudnego to mea culpa, w końcu to moje kasety i moje refleksje, nie narzucane a raczej mające Was przekonać do sięgnięcia po własne...
Pisałem poprzednio o Kaczkowskim i jego nocnych audycjach. Więc i dziś od niego zacznę , tym razem krótkim cytatem
(...) zmęczeni dniem,
bezsenni nocą
musimy w oceanie
codzienności
nurkować po życie...
a moglibyśmy po perły (...)
i dochodzimy do brutalnego wniosku, jaki to piękny byłby ten świat , gdyby z ludzi nie były takie wredne sukinsyny...
i nawet sen nie chce przyjść taki piękny jakbyśmy chcieli
no ale przecież noc nie jest tylko do zamknięcia się we własnej, prywatnej klatce. Noc ma swój urok, swoją ciszę, swój smak.Wystarczy zamknąć oczy, wziąć oddech i wrócić do chwil kiedy wiatr targał nam włosy a świat był piękny i pełen obietnic ...jak sen...
...popłyniemy statkiem po rzece..
lub rozmarzymy się jeszcze bardziej...
Ale przecież w końcu i noc ma swoje tempo, po ciszy i spokoju, kiedy sen uciekł i nie ma zamiaru wrócić sięgamy po kolejnego papierosa i powoli wracamy do mocniejszego nurtu...
i w końca stwierdzamy wzruszając ramionami, że w końcu <i>life is live</i>...
i czas ruszyć w kolejną podróż, dzień się zbliża, za oknem świt już woła...
*Cały ten tekst nie ma może za dużo spójności, ale taki to i urok "rewizji"...
- szuan - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. :)))