W ucieczce przed "Pędzącym Królikiem"

avatar użytkownika Foxx
Wielu z aktywnych w sieci wyborców PO - choć nie tylko oni - w dzisiejszych komentarzach wyraziło swój podziw dla "szachowego" ruchu D. Tuska, jakim ma być deklaracja o nie kandydowaniu w wyborach prezydenckich. Brzmi to o tyle dziwnie, że sprawia wrażenie, iż jakakolwiek deklaracja D. Tuska ma znaczenie w realnej rzeczywistości. A było ich przecież mnóstwo: a to podatek liniowy, czy likwidacja KRUS, wejście do strefy Euro, kastracja pedofili, po niedawno przyjęty rzez Radę Ministrów projekt ustawy hazardowej wprowadzajacy tylnymi drzwiami cenzurę w internecie, z którego - po protestach - premier już się wycofuje. Jednym słowem, odpowiedź na pytanie, jakie znaczenie ma jego dzisiejsza deklaracja jest banalnie prosta. Żadne.

Co ciekawe, została przyjęta źle nawet wśród użytkowników portalu... tvn24pl.

"Tuska dopadł Pędzący Królik"

INTERNAUCI PRZEWIDZIELI DECYZJĘ TUSKA

Zgodnie z przewidywaniami większości internautów, Donald Tusk ogłosił, że nie będzie kandydatem na prezydenta. Internauci nie mają wątpliwości - czwartkowa, ważna decyzja premiera miała odciągnąć uwagę opinii publicznej od przesłuchania Mirosława Drzewieckiego przed komisją hazardową.

Na osiem miesięcy przed wyborami i dokładnie w dniu przesłuchania Mirosława Drzewieckiego przed komisją śledczą Donald Tusk ogłosił, że będzie kandydatem Platformy Obywatelskiej na prezydenta. Kilka dni wcześniej mówił, że decyzję "już podjął w duchu". Mimo to jego rzecznik Paweł Graś jeszcze w poniedziałek zapewniał, że jej ogłoszenie "to kwestia tygodni".

Skąd to przyspieszenie? Kierownictwo Platformy zapewnia, że zbieżność dni ogłoszenia decyzji szefa rządu i przesłuchania Mirosława Drzewieckiego przed komisją śledczą to "czysty przypadek". "Tak wygląda odwracanie uwagi ludu od problemów i przekrętów, jakie narobiła PO. Tuska dopadł Pędzący Królik" - pisze tymczasem na platformę Kontakt TVN24 internauta Robert.

Decyzja nie była zaskoczeniem

Internauci w większości spodziewali się, że Donald Tusk ogłosi, iż nie będzie kandydatem na prezydenta, bo ma jeszcze wiele do zrobienia jako premier (41 proc.). Pozytywnej decyzji premiera oczekiwał co trzeci głosujący w sondzie tvn24.pl (29 proc.). Podobna liczba internautów (30 proc.) uznała, że oświadczenie Tuska "w sprawie kandydowania" będzie wymijające i nadal nie przyniesie ostatecznej odpowiedzi. W sondzie oddano 1581 głosów.

Jednocześnie na forum zaroiło się od komentarzy, w przeważającej większości - negatywnie oceniających obecnego premiera. "Nie chcemy pudrowanych polityków. Polska zasługuje na prawdziwych patriotów" - pisze ~bez PR. (...)

(źródło i całość)

Myślę, że warto w tym kontekście przypomnieć fragmenty materiału "Fakty obciążają Tuska" z wczorajszej "Gazety Polskiej":

Mimo zeznań Jacka Cichockiego i członków komisji śledczej z PO, którzy próbowali wykazać, że były inne możliwości przecieku w aferze hazardowej niż premier, fakty wskazują na Donalda Tuska. Chyba że z kolejnych zeznań wynikałoby, że winę ponoszą osoby odpowiedzialne za obieg tajnych informacji w Kancelarii Premiera. Pełnomocnikiem ds. ochrony informacji niejawnych w kancelarii był Grzegorz Michniewicz. 23 grudnia 2009 roku popełnił on w tajemniczych okolicznościach samobójstwo. Wątpliwości tych już nie wyjaśni Jacek Cichocki, szef Kolegium ds. Służb Specjalnych w Kancelarii Premiera, zaprzeczył przed komisją śledczą, jakoby to on był źródłem przecieku o działaniach operacyjnych Centralnego Biura Antykorupcyjnego dotyczących hazardowych aferzystów. Podkreślił, że między 12 sierpnia 2009 r. (gdy wpłynęło pismo CBA) a 24 sierpnia nikt – poza premierem i nim – nie miał dostępu do tajnych materiałów CBA. Ale gdy śledczy Bartosz Arłukowicz z lewicy zapytał go, czy po spotkaniu 14 sierpnia 2009 r. u Donalda Tuska z Mariuszem Kamińskim materiały CBA wróciły do kancelarii tajnej premiera i – co ma z tym związek – czy ktoś mógł się z nimi zapoznać, Cichocki powiedział, że może o to zapytać biuro tajne. Odpowiadając na pytania posłów z komisji, Cichocki stwierdził też, iż nie może wykluczyć, że ktoś widział te materiały, np. dyrektorzy w Kolegium ds. Służb Specjalnych, którzy mu podlegają. Jeśli dopuszcza, że materiały CBA mogły nie wrócić do kancelarii tajnej i że ktoś z osób posiadających dostęp do tajnych dokumentów mógł je widzieć, a z drugiej strony twierdzi, że nikt poza nim i premierem nie miał do nich dostępu, jaka jest prawda? Czy nie jest to informacja, którą rozszerzy kolejny świadek, gdy wina Donalda Tuska za przeciek stanie się bardziej uprawdopodobniona, że jednak były inne potencjalne źródła w kręgu premiera? Istnieją bowiem tylko dwie drogi przecieku: łańcuszek zaczynający się od premiera i – niezależny od Donalda Tuska – od osób, które z definicji mają dostęp do informacji ściśle tajnych w Kancelarii Premiera.

Ludzie z otoczenia Donalda Tuska wiedzą, że prędzej czy później ten fakt przebije się do opinii publicznej. Na portalach internetowych pojawił się kilka dni temu „news”, że przeciek miał miejsce dużo wcześniej przed 12 sierpnia 2009 r., gdy szef CBA poinformował o nielegalnych działaniach lobbingowych premiera. Asystent Mirosława Drzewieckiego, Marcin Rosół, już na przełomie 2008 i 2009 r. miał być rzekomo uprzedzony, że CBA interesuje się lobbingiem hazardowym. Gdyby tak było, afera hazardowa w ogóle nie ujrzałaby światła dziennego, bo Rosół powiedziałby o tym Drzewieckiemu, ten Chlebowskiemu, po nich dowiedzieliby się o operacji CBA Sobiesiak i Kosek. CBA nie nagrałoby żadnej ich rozmowy, w której dostarczyliby oni materiału procesowego. Tymczasem rozmawiali swobodnie aż do sierpnia 2009 r. A jeśli Rosół był ostrzegany, ale nie uwierzył w przestrogi, nie uprzedził wyżej wymienionych, więc żadnego przecieku wówczas by nie było.

Cichocki zapomniał o Michniewiczu

Próba wykazania, że to nie premier, ale na przykład ktoś uprawniony do poznania tajemnic państwowych ponosi winę za przeciek, jest ryzykowna. Przeciek jest przestępstwem, grozi za nie kara więzienia, trzeba więc osobie posądzanej udowodnić to. Chyba że w pewnym momencie prac komisji z zeznań któregoś ze świadków będzie wynikało, że odpowiedzialność spada na Grzegorza Michniewicza. Michniewicz nie żyje, więc takie wyjaśnienie byłoby ułatwione. Niezależnie czy taka sytuacja zaistnieje, niewątpliwie zeznania Michniewicza mogłyby wnieść istotną wiedzę – jaki był w praktyce od 12 sierpnia 2009 r. obieg tajnych materiałów i informacji przekazanych premierowi przez szefa CBA. Kto po nie sięgał, kiedy zwracał, czy to odnotowywano, czy było to np. w dniach konkretnych spotkań premiera, a jeśli – to jakich itp. Michniewicz pełnił funkcję Dyrektora Generalnego Kancelarii Premiera od stycznia 2008 r. Nie był z ekipy Tuska, został przejęty po poprzednich rządach. W kancelarii był pełnomocnikiem do spraw ochrony informacji niejawnych i administratorem danych. (...)

(źródło i całość)


Oczywiście za jakiś czas będziemy mogli powiedzieć więcej, dlaczego przed pierwszym przesłuchaniem przez komisję hazardową, D. Tusk składa swoją deklarację "w trybie przyśpieszonym", przedstawiając jako wypracowywany przez rok program rządu pakiet projektów, którego nie zna wicepremier W. Pawlak.

Patrząc na to wszystko nie mam wątpliwości, że dzisiejsze przesłuchanie Mira... również nie ma znaczenia. PO jest na tyle zdesperowana w obawie, że w toku prac komisji zostanie ujawnione coś, co uderzy w premiera, że M. Sekuła musi "jechać po bandzie" - kończyć przesłuchanie, zasiadając przed końcem przerwy do stołu z pytaniem, czy któreś z pustych krzeseł ma jeszcze jakieś pytania, czy nie występować do właściwych instytucji o dokumenty, na których chcą pracować członkowie komisji. Dzisiaj znowu się okazało, że Miro dysponował papierami dla ww. członków nieznanymi.

Reasumując, nic się dzisiaj specjalnego nie działo. Może jedynie wart odnotowania jest występ Palikota, który twierdzi, że aktualnie naturalnymi kandydatami PO do prezydenckiej elekcji są B. Komorowski oraz R. Sikorski - tak się złożyło, że obaj poukładani z różnymi grupami ze środowiska byłych WSI. Urocze. Chociaż, szczerze, obstawiałem że dla odmiany padnie nazwisko kogoś z "cywilnych". Pamiętajmy, że w czasach, gdy rzecznikiem rządu jest były koordynator służb specjalnych zatrudniony jako cieć u bauera... wszystko się może zdarzyć.

A jakimś odpowiednikiem "Alicji w krainie czarów", z ilustracji do której pożyczyłem królika może być np. film "O dwóch takich..." ;)


18 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Reasumując, nic się dzisiaj specjalnego nie działo.

w polityce - NIC. Masz rację - w gospodarce - TAK. Potwierdzono podpisanie kontraktu z Rosją, który cofa nas we wszystkich planowanych inwestycjach dywersyfikacyjnych : http://gazownictwo.wnp.pl/gazprom-porozumienie-otwiera-szanse-blizszej-wspolpracy,100369_1_0_0.html A tak, dla utrzymania klimatu PPL-u, to jeszcze to, nawet Bareja tego nie wyśnił: http://wyborcza.pl/1,75968,7494004,A_co_Ty_zrobiles__zeby_sniegu_bylo_mniej_.html Najtańszy sposób usunięcia zasp w mieście. Każdy zgarnia trochę śniegu do toreb i topi u siebie w WC. Dla miasta ogromne oszczędności, a dla obywatela jaka satysfakcja, że pomógł choć trochę udrożnić stolicę

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Kisiel

2. Foxx

Zwróć uwagę, że wydarzenia nabierają tempa. Moim zdaniem przybiera to już postać lawiny. Śmierć Michniewicza jest ważnym elementem tej układanki. pozdr. P.S. A propos wyborów prezydenckich, moim zdaniem po rezygnacji Tuska (czy przesądzonej, zobaczymy) szanse Kaczyńskiego na reelekcję zmalały. Kaczyński może poradzić sobie z Cimoszewiczem, Szmajdą, Nałęczem, Gierkiem, Komorowskim, Olechowskim, Palikotem, nie pokona natomiast Sikorskiego. Pytanie, czy razwiedka da Sikorskiemu zielone światło? Bo platformerskiego plebsu nikt oczywiście o zdanie pytał nie będzie, wszak oni uwiązani niczym Misiu mojego sąsiada. Wydaje mi się, że po napomnieniach Musta, Bolka i innych pod adresem Tuska, wynajęta ekipa poszła po rozum do głowy i żeby nie skończyć jak Piskorski, odpuściła sobie Donka na rzecz człowieka z cienia - Radka, który tak niektórym Kwacha przypomina. Grzesiek S. już go publicznie namaścił, media wymieniają Radka przed Bronkiem, chociaż Grzesiek wymienił ich w odwrotnej kolejności. Wydaje się, że klamka już zapadła. Towarzystwo z wrocławskiej willi czuwa. Oj, boję się o Donka.
avatar użytkownika martinet

3. Odnośnie podpisania kontraktu z Rosją

Proszę odsłuchać Wiktora Stanisława Michałowskiego - Kontrakt z Rosją nazwał niezwykle szkodliwym dla Polski!!! Nazwał to działaniem rosyjskich służb w Polsce. http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=20088 Pozdrawiam
avatar użytkownika Doc Tur

4. Sposób na śnieg i nie tylko.

"Każdy zgarnia trochę śniegu do toreb i topi u siebie w WC". Jestem za a nawet przeciw. W momencie topnienia śniegu "utylizowanego społecznie w WC, zaistnieje powódź. Wtedy proponuję akcję podbierania wody z rzeki kubłami i przchowywania jej do wiosny lub najlepiej do końca lata kiedy zaistnieje niedobór opadów.Po 20 latach takich czynów będziemy żółci i skośnoocy i wszyscy będziemy mieć książeczki Mao Tusk tunga. Pozdrawiam
Doc Tur
avatar użytkownika karampuk

5. Kisiel

Małżeństwo Sikorskich jest nieco egzotyczne . Owa egzotyka może stanowic poważny problem w prezydenckich zapędach Sikorskiego. Choć z drugiej strony może "pojadą Obamą"? W Polsce głupota wyborców miewa siłę huraganu. I takież skutki. Pozdrawiam
Rano wódka jest o wiele tańsza
avatar użytkownika Kisiel

6. karampuk

Kwachowi nie przeskodził ani Stoltzman, ani całownie ziemi kaliskiej, ani pijackie wyskoki, to i Radkowi ujdzie żona, zwłaszcza że niczegowata, Hamerykanka i na koncie ma książkę o Gułagu. Naszej gawiedzi imponują "światowcy", to kompleksy wiejskiego ludku, a Radek nieźle to sprzedaje - miny stroi, marynarki tweedowe wdziewa. Młodzi, wykształceni to kupują. Radek to taki podrasowany Donek, no i smród hazardu się za nim nie ciągnie. pozdr
avatar użytkownika nurni

7. tak

"odpowiedź na pytanie, jakie znaczenie ma jego dzisiejsza deklaracja jest banalnie prosta. Żadne" To wrzutka, przy czym wrzutka wiekszego kalibru niz wystepy Palikota - ale to nic nie znaczy. Peło nie jest formacja polityczną! Ci ktorzy chcieli cos tam chocny i dla zasady ustalic sa juz poza ta formacją, ot jak Rokita moga jedynie ustalac z Lufthansa gdzie mozna polozyc plaszcz. W przedsiewzieciu pt "platforma Obywatelska" liczy sie cos zupeplnie innego. Gilowska w dzisiejszym wywiadzie dla Rzepy powiada ze ten idzie w gore kto lepiej opananował sztuke klamania w zywe oczy. pamietacie co dzialacze Pelo mowili przed konferencja prasowa Drzewieckiego ? Ze wszystko zalezy od tego "jak wypadnie". Wszak Chlebowski wypadl tragicznie i natychmiast postawiono na nim krzyzyk. "jak sie wypadnie" Formacja ktora jest reprezentantem setek takich Sobiesiaków musi tylko "dobrze wypasc". Nieudolnosc jest karana. O ile po konferencji prasowej spoconego Chlebowskiego wszyscy mowili ze to juz skonczona kariera, to po przesluchaniu przed komisja gdzie Chlebowski byl przygotowany, niemal wszyscy mowia ze moze wrocic. Bo dobrze wypadl. Wszystko wiec mozna w tym teatrzyku o ile sie "dobrze wypadnie". Łzy Sawickiej, łzy Boniego, milosc i zaufanie premiera - liczy sie wylacznie to czy chwyt zadziala. To jest partia Sobiesiaków, poubierana w garnitury, przypudrowana. Nie ma takiej rzeczy ktorej ci goscie nie mogliby ludowi "przysiąc". Nie ma zadnych swietosci - Chlebowski bolkował sie po cmenarzu bo przypomnial sobie o tragicznej smierci swojej siostry. Konfident Boni natychmiast zrezygnowal z wieloletniej gry w zaparte. On konfident? To wymysl Macierewicza. Kiedy tylko pojawila sie propozycja synekury konfident uderza w placz przed kamerami. SB go sponiewierało. Gromada kuglarzy a przy tym i zupelnych zer. Widzieliscie kiedys facetów ktorzy na bazarze prowadzili gre w trzy karty? Oni dzis sa w rzadzie i parlamencie. Analizowanie ich slow nie ma sensu. Jedyna przytomna refleksja moze byc wylacznie: w co nas chcą tym razem wpuscic.
avatar użytkownika Kisiel

8. Nurni

Świetny komentarz. pozdr.
avatar użytkownika Foxx

9. Maryla

Ze śniegiem - dobre :)
avatar użytkownika Foxx

10. Kisiel

Różne rzeczy się mogą dziać. - jak wiadomo, razwiedkowe koterie mają to do siebie, że wzajemnie zbierają na siebie haki. Tam moim zdaniem są conajmniej trzy grupy: wrocławska, krakowska, "marszałkowa"... i wiele wskazuje, że ktoś jeszcze pociąga sznurkami Radka. - kwestia żony Radka, rzekomych haków, jakie ma na niego Dukaczewski, a z drugiej strony możliwość prezentacji "afery marszałkowej" w spotach wyborczych... Będzie się działo. Pzdr.
avatar użytkownika Foxx

11. Nurni

Popieram opinię Kisiela :) Pzdr.
avatar użytkownika Dominik

12. ad Kisiel

Nie ma takiej opcji jaką prezentujesz. Aby wystawic kandydature Sikorskiego musiano by zgodzic sie na rozbicie Platformy. Schetyna to nie cała Platforma. Opozycja w PO wobec męża pani Appelbaum jest bowiem znaczna. Nie dziwie się im. Każda przechrzta jest tak przyjmowana. Jego lizusostwo względem Tuska wyrażone w słowach - „Nie znam przypadku przywódcy, który, mając najwyższy urząd w państwie w zasięgu ręki, poświęca osobiste ambicje dla misji modernizowania kraju. Donald Tusk pokazał, że jego odpowiedzialność i patriotyzm są najwyższej próby. Jestem dumny, że mogę być członkiem jego ekipy” - jest niczym innym jak dupowślizgiem. Uważam, że wszystkie obecnie wymieniane postacie na medialnej giełdzie robią tylko za zająca. Prawdziwy myśliwy dopiero czyści dubeltówkę.
tede
avatar użytkownika Maryla

13. wersja Drzewieckiego rażąco odbiega od tego, co zeznał pan Wosi

Komisja skonfrontuje zeznania Drzewieckiego Radio Zet , kif , msz 29-01-2010, ostatnia aktualizacja 29-01-2010 16:10 Sejmowi śledczy dotarli do dokumentów, które potwierdzają wersję Kamińskiego i zaprzeczają słowom Drzewieckiego - podało Radio Zet, potwierdzając informacje podane przez dzisiejszą "Rzeczpospolitą" * To urzędnicza pomyłka? Mirosław Drzewiecki przekonywał wczoraj komisję, że niekorzystne dlań pismo to efekt błędu podwładnych. Twierdził, że szef departamentu prawno-kontrolnego ministerstwa sportu Rafał Wosik przez pomyłkę przedłożył mu pismo do resortu finansów, które zamiast informacji zawierało prośbę o wycofanie dopłat. Zbigniew Wassermann (PiS) podczas przesłuchania zauważył jednak, że Wosik w prokuraturze zeznał co innego. – Nie mogę mówić o szczegółach – mówi „Rz” Wassermann. – Ale wczorajsza wersja Drzewieckiego rażąco odbiega od tego, co zeznał pan Wosik. Zarówno jeśli chodzi o intencje powstawania pisma wysłanego 30 czerwca, jak i okoliczności jego autoryzowania przez ministra. Zeznania Wosika wpłynęły do sejmowej komisji śledczej. Na dzisiejszym jej posiedzeniu posłowie PiS mają złożyć wniosek o wezwanie na świadka dyrektora Wosiak. rp.pl Miro znów zachoruje na gardło. A to dopiero początek.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. Drzewiecki pozwał Mariusza

Drzewiecki pozwał Mariusza Kamińskiego za oszczerstwa

Minister utrzymywał przestępcze kontakty z gangsterami z grupy pruszkowskiej. - twierdził były szef CBA.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. znów wyciągi

PO obiecuje wykreślić wyciągi


Poseł Platformy Krzysztof Kwiatkowski zapowiada wycofanie przepisu, który uderzyłby we właścicieli gruntów

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

16. Medialny Kwiatkowski

Coraz częściej eks minister sprawiedliwości z Łodzi występuje w roli dobrego szeryfa, który "prostuje" zawiłości ustawodawcze, ukazuje się jak "wujek dobra rada"..;)

Byłabym ostrożna.

Powoli staje się medialną twarzą PO, w/g mnie jest lansowany i zyskuje w opinii publicznej kolejne punkty. Czyżby był do czegoś przygotowywany?
Gdyby realnie chciał działać, to w tej, czy innej sprawie miał zarówno czas, jak i możliwości.

Ale ad rem..

Dla nikogo stąd chyba nie jest nowością, że w latach poprzedzających EURO 2012 Ministerstwo Sportu zyskało niebywałe uprawnienia..

Zwłaszcza pierwszy minister miał wpływ na zagadnienia, które w rzeczywistości są przypisane innym ministerstwom. Zagadnienia, a więc idące za nimi olbrzymie środki.

To juz nie jest tylko kwestia stadionów, związanych z nimi przetargów, kontraktów i wybór oferentów.

Ale, o czym sygnalizowano w mediach; również kwestia infastruktury drogowej - choćby Chińczycy do budowy autostrad

"- W trakcie pobytu (w Chinach) miałem bardzo dużo spotkań z wielkimi firmami chińskimi, które budowały igrzyska w Pekinie - stadiony, obiekty sportowe, porty lotnicze, autostrady, szybką kolej chińską (...) - oni są bardzo zainteresowani tym, żeby wejść do Polski, a ja zrobię wszystko, żeby taka możliwość była - powiedział Drzewiecki we wtorek w TVP Info."

więcej:

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114880,5603663,Chinczycy__Zbudu...

"Pojechaliśmy z premierem Schetyną do Chin, aby potwierdzić nasze olbrzymie zainteresowanie udziałem miejscowych firm w przetargach na budowę obiektów sportowych przed Euro 2012. Mają oni ogromne doświadczenie w tym zakresie, co pokazali budując obiekty olimpijskie - powiedział minister sportu w TVN 24.

Chińskie firmy będą uczestniczyły w przetargach na takich samych zasadach, jak wszystkie inne. Jeżeli ich oferty będą lepsze niż belgijskie czy francuskie, to wygrają konkursy i będą realizowały inwestycje. " (...)

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Drzewiecki-chinskie-firmy-moga-zb...

Zagwarantował bezwarunkowe, gigantyczne premie dla NCS i PL 2012

"Rafał Kapler dostałby premię, nawet gdyby przez trzy lata nie kiwnął palcem, a wstrzymanie wypłaty przez minister Muchę tylko działa na jego korzyść, bo dostanie odsetki karne za zwłokę - wynika z tajnego aneksu do umowy zawartej pomiędzy Narodowym Centrum Sportu a Rafałem Kaplerem. W imieniu rządu dokument podpisał Mirosław „Miro” Drzewiecki, były minister sportu. Jeszcze wczoraj temu zaprzeczał.

- Umowa została tak skonstruowana, że nawet gdyby np. z jakiegoś powodu aresztowano pana Kaplera, nie wykluczałoby to przyznania ponad półmilionowej premii - mówi poseł Jerzy Polaczek, były minister transportu w rządzie PiS. Polityk dotarł do tych dokumentów i przekazał je "Gazecie Polskiej Codziennie".

http://niezalezna.pl/23615-ujawniamy-tajny-aneks-umowy-kaplera?page=8

To na dodatek jeszcze forsował ustawę zawierającą tak niekorzystne dla właścicieli ziem
prawo szlaku

"Właśnie w 2008 r. pojawił się projekt wprowadzenia takich przepisów. Wówczas znalazły się one w tzw. prawie szlaku przygotowywanym przez ministra Mirosława Drzewieckiego, znajomego Sobiesiaka. Temat powrócił w nowej kadencji rządu Donalda Tuska. Po pierwszym czytaniu w Sejmie poprawki głosami PO, PSL i RP trafiły do komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach"(...)

platformaobywatelska.cba.pl/

W świetle choćby tego forsowanie takiej ustawy budzi co najmniej wątpliwości..

Ryszard Sobiesiak: Dzień dobry, dalej zajęci? Sobiesiak się kłania.
Mirosław Drzewiecki: Cześć Rysia.
RS: A cześć panie ministrze. No to kurde mol ja już myślałem, że ty już kurna nie chcesz... to nie chcesz mi tu pomóc... nie zrobię tego wyciągu na zimę no...
MD: Proszę?
RS: No nie zrobię tego wyciągu na zimę jak k...!
MD: Słuchaj, już będę dzwonił, zaraz się dowiem, bo teraz przejeżdżam z jednego miejsca do drugiego (...)
RS: Proszę cię bardzo, bo ja już tu chciałem panu Reinertowi (Alojzy Reinert, producent okien - red.) dać, żeby dzwonił, żeby dzwonił do ciebie, bo ty ode mnie nie odbierasz. Nic nie potrzebujesz od pana Alojzego?
MD: Na razie nie, ale będę potrzebował okna jeszcze.
RS: Będziesz potrzebował jeszcze okna jeszcze...
MD: Duże takie jedno przesuwane, pięć metrów ponad. (...)
RS: To dobra, to nie przeszkadzam, Mirek weź proszę cię dopilnuj to.
MD: Dobrze, dobrze.

http://niewygodne.info.pl/drzewiecki_miroslaw_01.htm

Chciałoby się zapytać, na jakie jeszcze decyzje miało wpływ Ministerstwo Sportu?

O dopłatach i zatrudnianiu krewnych i znajomych królika w Totalizatorze Sportowym już nie wspominam, bo przecież afery hazardowej nie było :)))))

avatar użytkownika Maryla

17. CBŚ

Wiceminister finansów i szef służby celnej Jacek Kapica może usłyszeć zarzut przekroczenia uprawnień. Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter RMF FM, nie można wykluczyć, że prokuratura postawi mu zarzuty korupcyjne.
Centralne Biuro Śledcze wczoraj przeszukało gabinet Jacka Kapicy oraz gabinety pięciu dyrektorów w ministerstwie finansów. Funkcjonariusze weszli do resortu na zlecenie prokuratury w Białymstoku, która prowadzi hazardowe śledztwo w sprawie "jednorękich bandytów".

Według RMF FM, funkcjonariusze zabrali komputery i sprzęt elektroniczny należący do Kapicy i innych urzędników.

Dziennik.pl podał początkowo, że akcja CBŚ nadal trwa. Resort zdementował tę informację twierdząc, że policjanci byli w budynku wczoraj.

Jacek Kapica w 2008 roku został mianowany podsekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów. Tego samego dnia, po złożeniu przez Jacka Dominika rezygnacji, został także szefem Służby Celnej.

4 sierpnia 2011 mianowany został na stopień nadinspektora Służby Celnej, nominację odebrał 5 października tego samego roku.

Kapica był jednym ze świadków zeznających przed sejmową komisją śledczą powołaną do wyjaśnienia afery hazardowej.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/cbs-w-ministerstwie-finansow-beda-zarzuty...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

18. Afery hazardowej,czyli tej,której nie było :)

a co na to wszystko sld ?wszak początki dał Jaskiernia....czyżby Miller zapomniał...własnie teRAZ ,gdy POdpisywać sie chce pod Trybunałem Stanu dla Prezesa Kaczyńskiego i p.Ziobry ?
Ciekawe również co na to, ci z Pędzącego Króliczka ???

gość z drogi