Prawica na drodze do Natolina (Johnny Pollack)
Pan prof. Adam Wielomski zaapelował na łamach „Najwyższego Czasu!” (nr 04, 2009) do „kolegów z PiS – u” aby odstąpili od wystawienia Lecha Kaczyńskiego jako kandydata na prezydenta w tegorocznych wyborach. Swoją prośbę motywuje m.in. tym, że sondaże publikowane przez media nie dają obecnemu prezydentowi żadnych szans. Szczególnie celuje w tym, zacytowana również przez Wielomskiego, „Gazeta Wyborcza”. Według sondażu opublikowanego w tym właśnie niezależnym medium, Lech Kaczyński przegrywa w drugiej turze nawet z Jerzym Szmajdzińskim. Dla Adama Wielomskiego taki sondaż to wystarczający powód aby położyć krechę na kandydaturze Kaczyńskiego. Wygląda na to, że lider zachowawczych monarchistów, będący jednocześnie doktorem habilitowanym nauk politycznych daje się wodzić za nos specom od tworzenia sondaży. A przecież publikowane w zeszłym tygodniu prognozy wyborcze, w których Lecz Kaczyński przegrywa ze wszystkimi pozostałymi kandydatami mogłyby pójść krok dalej. Widać, zespoły badawcze kierowane przez majorów Lesiaków czy pułkowników Molibdenów nie chcą jeszcze pokazać swych pełnych możliwości w kreowaniu polityki sondażowej. Można by pokazać społeczeństwu, że Lech Kaczyński przegrywa nie tylko ze Szmajdzińskim, ale nawet – dajmy na to – z Eugeniuszem Kłopotkiem, Kubą Wojewódzkim, Ędwardem Ąckim czy Joanną Senyszyn. Ale co tam osoby realne. Taki wzorcowy sondaż mógłby pokazać, że Lech Kaczyński przegrywa w drugiej turze z człowiekiem widmo – everymanem. Tu w miejsce zdjęcia konkurenta obecnego prezydenta wkleiłoby się zaciemnione kontury tajemniczego kandydata Nemo. Wtedy Polacy nie mieliby już żadnych złudzeń, że Lech Kaczyński jest skończony i pan prof. Wielomski nie musiałby apelować do „kolegów z PiS”.
Dodatkową ciekawostką jest fakt, że pan Wielomski nie podaje na czyją to korzyść miałby Lech Kaczyński ustąpić. Kto miałby być tym naturalnym liderem w wyborach na prawicy? Wiemy, że na pewno nie Marek Jurek a to ze względu na swoje „judeochrześcijaństwo”. Nasi zachowawczy – monarchiści są uczuleni na wszystko co ma konotację z „judeo”, więc Jurek odpada. Mimo, że z innych względów byłby dla Wielomskiego strawny. Np. kwestia Jaruzelskiego. To właśnie dzięki postawie m. in. Marka Jurka jako posła sejmu kontraktowego, ten wybitny przedstawiciel polityki realnej w Polsce (a raczej w Kraju Nadwiślańskim) został wybrany prezydentem. Jednak co tam polityka realna, skoro mamy do czynienia z „judeo”.
A zatem na czyją korzyść powinien ustąpić Kaczyński? Na pewno nie Kornela Morawieckiego. To w końcu także socjalista, „solidaruch” (tyle, że walczący – to jeszcze gorzej niż ten kompromisowy) i „jakobin”. O takich postaciach jak Zbigniew Ziobro czy były szef CBA nie wspominam aby nie wywołać migotania przedsionków u naszych „prawdziwych” prawicowców. Więc kto? Kto na prawicy jest w stanie w tym roku zebrać chociaż jedną czwartą głosów złego Lecha?
Adam Wielomski apeluje wzorem „klasyka” aby PiS „nie szedł tą drogą”, czyli odstąpił od Lecha Kaczyńskiego jako kandydata. Należy jednak przyjrzeć się jaką drogą kroczy sam Adam Wielomski oraz środowisko zachowawczo – wolnorynkowe. I najważniejsze dokąd ta droga prowadzi?
W tym samym „Najwyższym Czasie!” redaktor naczelny tego tygodnika (oraz inni publicyści) ubolewa nad wydawaniem publicznych pieniędzy na takie inwestycje jak muzea. Chodzi głównie o budowę muzeum Żydów polskich, ale możemy się domyśleć, że państwo w ogóle nie ma finansować z podatków takich przedsięwzięć. Jednak budowę muzeum Żydów popierał Lech Kaczyński jeszcze jako prezydent Warszawy, więc zarzut ten jest niejako elementem kampanii antykaczystowskiej prowadzonej przez skupioną wokół „NCz!” prawicę zachowawczo - wolnorynkową. Zastanawia mnie ten żydowski akcent w bieżącej walce. Czyżby w środowisku „prawdziwej” prawicy do głosu doszła frakcja neonatolińska?
Dzieje ludności żydowskiej stanowią część naszej historii. Historii Rzeczypospolitej Obojga Narodów (a naprawdę Wielu Narodów). Nie widzę nic niestosownego w tym, aby państwo polskie wspierało budowę muzeum dziejów tej mniejszości. To, że pewne żydowskie środowiska zajmują się upokarzaniem Polski i wyłudzaniem od naszego państwa pieniędzy, nie może mieć wpływu na naszą politykę historyczną i kulturalną. Budowa takiego muzeum w Polsce to doskonały przykład polityki realnej, tak hołubionej przez „prawdziwą” prawicę. Zadaje kłam propagandzie antypolskiej, głoszącej, że Polacy to urodzeni antysemici. To jasny przekaz idący na zachód – Polska dba o pamięć o swych współobywatelach.
Odnoszę wrażenie, że środowisko „prawdziwej” prawicy idzie drogą przedwojennej młodej endecji. Tacy narodowcy jak Jędrzej Giertych, czy Adam Doboszyński (o ONR owcach nie wspominając) atakowali rządzącą sanację o sprzyjanie Żydom, czy wręcz prowadzenie polityki prożydowskiej. Ta prożydowskość sanacji przejawiała się między innymi w tym, że tworzono w Polsce obozy szkoleniowe dla żydowskich bojowników, mających w przyszłości walczyć o żydowskie państwo w Palestynie. Robiono to właśnie w imię Realpolitik – kiedy Żydzi będą mieli własne państwo, będą emigrować z Polski, tym samym kwestia żydowska, tak problematyczna dla endecji, rozwiąże się sama. Dla młodych endeków jednak sama myśl o współpracy z Żydami była nie do przyjęcia więc walili w sanację i jej żydowską politykę jak w bęben. Podobnie jak dzisiejsi zachowawczy – wolnorynkowcy walą w politykę pisowską. Czy już niedługo do obozu jednoczącej się „prawdziwej” prawicy zaproszony zostanie również Leszek Bubel?
Cytowany już wcześniej Adam Wielomski często stawia swoim czytelnikom za wzór do naśladowania politykę Putina wobec żydowskich oligarchów. Po okresie jelcynowskiego rozpasania i rozkradzenia majątku rosyjskiego, oligarchowie mieli być wzięci za mordę przez byłego prezydenta i zmuszeni do uległości. Wielomski nie dodaje tylko, że to rozkradanie majątku dokonane przez żydowskich oligarchów nastąpiło z woli byłych sowieckich służb i skończyło się wraz ze zmianą etapu dziejowego. Nie wszystkich jednak oligarchów wzięto za mordę, gdyż taki np. Roman Abramowicz działał sobie najspokojniej dalej jako gubernator Czukotki, podczas gdy innych putinowska oprycznina ładowała za kratki. Teza o dobrym Putinie i złych oligarchach to niestety bajeczki neonatolińczyków.
Najciekawsze jest jednak to, że gdy Putin łamał kręgosłupy złym oligarchom (oraz zabierał im majątki) był chwalony przez naszych zachowawców. Kiedy to samo w Polsce usiłował zrobić Jarosław Kaczyński – zmusić rodzimych „biznesmenów” ze słynnym „największym płatnikiem” do służenia państwu polskiemu – doczekał się tylko niewybrednej krytyki.
http://dejavu.salon24.pl/152428,prawica-na-drodze-do-natolina
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz