Zalosne kabarety
Powodowany pewnymi dobrymi przyczynami, siegnalem po akurat dostepny mi krazek DVD z wystepem jubileuszowym Kabaretu "Ani Mru-Mru".
Wszystko sie zgadza, prymitywizm i nastawienie na krytyke opozycji a nie wladzy, czyli lokajska sluzalczosc. Ci ludzie "robiacy w kulturze" sa funkcjonariuszami tegoz frontu. Gdyby trzeba bylo, scigaliby kulakow, leniwych robotnikow i imperialistow. Teraz buduja "jednosc moralno-polityczna narodu". Dostaje sie wiec Licheniowi, ks. Rydzykowi ("ma taka kasiore"), braciom Kaczynskim a nawet papiezowi, ktorego kojarzy sie z Mussolinim (poprzez plakaty przywolane przez goscia programu, funkcjonariusza sluzacego w "Kabarecie Moralnego Niepokoju").
A wszystko to w atmosferze wrzasku, pokrzykiwan i przeklenstw typu: kutasina, kuswa, kurwa, skurwysyn. Takze z dlubaniem w nosie i w d...
Stanowiacy kabaret trzej osobnicy, nawet nie zauwazyli, ze obchodza swoje X-lecie w szacownym gmachu Opery Wroclawskiej, czyli jakby na innej planecie. Niewielka czesc publicznosci, ktora ten caly wystep bawil, tez tego nie zauwazyla. Wiekszosc byla jakas taka milczaca i smutna.
Zastanawialem sie, ktory osobnik jest najmniej irytujacy. Wygral maly i gruby. jego zaleta bylo to, ze prawie nie pojawial sie na scenie. Zadnych szans nie mial szef, osobnik z geba jak bity cham. Gebe mial taka, ze moglby nia opluc caly swiat. On to wprowadzal prymitywizm i agresje. Jednak najbardziej irytowal mnie osobnik chudy, ktoremu sie wydaje, ze ma duze zdolnosci pantonimiczne.
Nie mozna jednak odmowic tym ludziom dowcipnym inaczej, pewnej zdolnosci. Po kazdym prezentowanym kawalku (skeczu) wydawalo sie, ze zostalo osiagniete dno i teraz bedzie musialo byc lepiej. Za kazdym razem osobnicy zadawali klam temu twierdzeniu. Jak juz myslalem,ze nie da sie przebic rozciagnietego niemilosiernie do granic znudzenia wystepu z krolem, maciejem i smokiem, to zaraz potem weszli na scene z Ali Baba i czterdziestu rozbojnikami. a tam szmaciarstwa, tandety wielki nadmiar. Wydawalo sie, ze juz dotarli do konca, a oni jeszcze zaserwowali numer, w ktorym ten chudy nie potrafil chodzic.
I ci ludzie marnuja innym ludziom czas tylko dlatego, ze z lenistwa nie siegneli do historii polskiego kabaretu. Chocby "Bim-Bomu" (1954-1960), STS-u (1955-1975) czy "Kabaretu Starszych Panow" (1958-1966). Do tego ostatniego siegne dla odtrutki.
Starsi panowie (w wieku polowy czterdziestki) spiewali takie oto kuplety:
"I znalezlismy sie w wieku, trudna rada,
ze sie czlowiek przestal dobrze zapowiadac.
Ale z drugiej strony, rowniez cieszy sie,
ze sie rowniez przestal zapowiadac zle.
I ta trwoga, i ta trwoga, trudna rada,
ze sie nie wie, czy sie czlowiek dla dam nada...
Ale, z drugiej strony, chwili takiej wdziek,
gdy rozwieje dana dama taki lek..."
Piekno jezyka, zyczliwy, cieply stosunek do bliznich i otoczenia. Nawet do myszy:
"Pan B - Telefon wylaczony.
Pan A - Ale wlasciwie - po co, skoro nas nie bedzie.
Pan B - Ale nie zapominaj, ze w domu zostaje mysz, ktora ostatnio panicznie boi sie dzwonka telefonicznego.
Pana A - Wlasnie. sluchaj, czy ona nie jest przypadkiem w powaznym stanie? No, byloby bardzo jakos glupio tak zostawic ja sama w tej sytuacji, co?
Pan B - No, ze swojej strony zrobilismy absolutnie wszystko, zeby nie byla w powaznym stanie, nazywajac ja Leon".
Jako dzentelmeni rozmawiaja tez o pogodzie i nastrojach:
"Przyszla jesien, by od do sers i do ogrodkow
ponapuszczac melancholii oraz smutku.
A smuteczek, gdy nieduzy, lecz w sam raz,
rownowagi nie zaburzy naszej w nas".
Nawet jesli juz pogoda ich irytuje, to daja temu wyarz w nadzwyczaj delikatnej formie:
"Pan A - Taka wiosna, jak w tym roku, to do kitu
Pan B - Taka wiosne wyszydzimy rtaczej my tu.
Pan A - Ziebi, gnebi, mroczy, moczy, mzy i dzdzy.
Pan B - Taka wiosne to uniewaznimy my...
Pan A - Oczywiscie!".
Stworzonego przez J.Przybore i J. Wasowskiego przedziwnego swiata za pomoca zartu, dystansu, ironii i nadrealizmu nie jest w stanie naruszyc nawet pojawienie sie niebezpiecznych osob. Gdy zadzwonil "niejaki pan Mietek" z grozbami dania w buzie, to i tak grzecznie wpasowali go w swoja siec norm zachowania, zastanawiajac sie nad motywami grozby:
"Pan B - Nie, nie powiedzial. Moze zazdrosny?
Pan A - No, to mu sie wytlumaczy, ze nieslusznie i...
Pan B - Mozemy nie zdazyc. Zapowiedzial, ze przyjdzie i od razu nam da.
Pan A - Jak to, od razu. Przeciez musi najpierw wejsc, przywitac sie, przedstawic, dopiero nam dac..."
Teksty funkcjonariuszy frontu kulturalnego scinaly z nog. Teksty artystow z "Kabaretu Starszych Panow" uspokajaly i gdzies prowadzily:
"Pan A - A czemuz pan stoi, panie Maksymilianie?
Maksymilian - Wasze piesni stawiaja mnie na nogi!
A potem gdzies prowadza...".
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
10 komentarzy
1. Kabaret Starszych Panów - Tanie dranie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Co pozostanie
3. A co zostanie z tych wrzeszczacych
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Masz racje
5. są jeszcze perełki, ale jak mało !
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Niedawno oglądałem "Kabaretowy Klub Dwójki"
"Warto być Polakiem" - Lech Kaczyński
7. Kiedyś w towarzystwie
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
8. Chociaż nie artykułują tej nienawiści...Jeszcze.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Marcin
10. niestety, smutna konstatacja