Spotkałam Przemysława Gosiewskiego i Marię Zubę!
njnowak, ndz., 24/01/2010 - 11:40
23 stycznia 2010 roku, czyli wczoraj, odbył się w kieleckiej Wyższej Szkole Ekonomii i Prawa im. prof. Edwarda Lipińskiego drugi etap olimpiady z wiedzy o społeczeństwie, który tym razem "kręcił się" wokół tematu POLITYKA I GOSPODARKA. W konkursie wzięło udział kilkadziesiąt osób - głównie uczniów, ale uczennic też nie zabrakło - z całego województwa świętokrzyskiego, w tym dwie ze Starachowic: ja i jakiś chłopak. Olimpiada poszła mi średnio - zdobyłam 17 punktów, podczas gdy najlepsza osoba uzyskała ich 37, a najsłabsza 8. Wprawdzie nie zakwalifikowałam się ani do części ustnej (która miała się odbyć jeszcze tego samego dnia, a do której zaproszono tylko 7 wybrańców), ani tym bardziej do etapu ogólnopolskiego (który zaplanowano na wiosnę 2010 r.), jednak NIE uważam mojego pobytu w Kielcach za stracony. W przerwie między testem a ogłoszeniem wyników odbył się bowiem wykład na temat historycznego procesu oddzielania się ekonomii od polityki (chyba tak należy to określić!), a także dwa posiłki - słodki i ciepły.
Przed ceremonią odczytania punktacji, kiedy siedziałam samotnie w jednym z pierwszych rzędów audytorium numer 2, do pomieszczenia wszedł elegancko ubrany mężczyzna, który wydał mi się znajomy (zjawisko Deja Vu?). Przybysz usiadł bardzo blisko mnie - we wcześniejszym rzędzie, nie bezpośrednio przede mną, tylko jedno krzesło dalej (czyli na skos od mojej osoby). Dyskretnie rozejrzałam się po sali i spostrzegłam, że uczniowie, którzy uświadomili sobie obecność tego człowieka, wytrzeszczają oczy na jego widok. W końcu pojęłam, kto wszedł do audytorium - był to znany polityk Przemysław Gosiewski z partii Prawo i Sprawiedliwość. Kilka minut później do pomieszczenia przybyła kolejna osoba, posłanka Maria Zuba, także z PiS-u. Kobieta usiadła bezpośrednio przede mną (!), czyli po lewicy pana Gosiewskiego.
Bliskie spotkanie III stopnia z Posłami na Sejm RP bynajmniej nie odebrało mi pewności siebie - wyjęłam z plecaka kartkę i długopis, po czym poprosiłam oboje o autografy. Teraz mam w domu niezwykłą pamiątkę, z której bardzo się cieszę, chociaż NIE popieram PiS-u (jestem zwolenniczką Polskiej Partii Narodowej i Narodowego Odrodzenia Polski).
Jeśli chodzi o nagrodę pocieszenia, którą otrzymałam od organizatorów konkursu, składała się ona z dyplomu, eleganckiego kalendarza książkowego, dwóch podręczników akademickich oraz - oczywiście - folderów reklamowych WSEiP.
Jak widać, odniosłam swego rodzaju zwycięstwo, chociaż oficjalnie przegrałam olimpiadę. Co więcej, niedługo moja twarz może się pojawić w którejś z kieleckich lub wojewódzkich gazet, bowiem podczas testu i ogłoszenia wyników były robione zdjęcia. Fotografowano zwłaszcza posłów Gosiewskiego i Zubę, a ja siedziałam tak blisko nich, że obiektyw aparatu po prostu musiał mnie objąć.
Pozdrawiam i życzę podobnych sukcesów!
Natalia Julia Nowak
Przed ceremonią odczytania punktacji, kiedy siedziałam samotnie w jednym z pierwszych rzędów audytorium numer 2, do pomieszczenia wszedł elegancko ubrany mężczyzna, który wydał mi się znajomy (zjawisko Deja Vu?). Przybysz usiadł bardzo blisko mnie - we wcześniejszym rzędzie, nie bezpośrednio przede mną, tylko jedno krzesło dalej (czyli na skos od mojej osoby). Dyskretnie rozejrzałam się po sali i spostrzegłam, że uczniowie, którzy uświadomili sobie obecność tego człowieka, wytrzeszczają oczy na jego widok. W końcu pojęłam, kto wszedł do audytorium - był to znany polityk Przemysław Gosiewski z partii Prawo i Sprawiedliwość. Kilka minut później do pomieszczenia przybyła kolejna osoba, posłanka Maria Zuba, także z PiS-u. Kobieta usiadła bezpośrednio przede mną (!), czyli po lewicy pana Gosiewskiego.
Bliskie spotkanie III stopnia z Posłami na Sejm RP bynajmniej nie odebrało mi pewności siebie - wyjęłam z plecaka kartkę i długopis, po czym poprosiłam oboje o autografy. Teraz mam w domu niezwykłą pamiątkę, z której bardzo się cieszę, chociaż NIE popieram PiS-u (jestem zwolenniczką Polskiej Partii Narodowej i Narodowego Odrodzenia Polski).
Jeśli chodzi o nagrodę pocieszenia, którą otrzymałam od organizatorów konkursu, składała się ona z dyplomu, eleganckiego kalendarza książkowego, dwóch podręczników akademickich oraz - oczywiście - folderów reklamowych WSEiP.
Jak widać, odniosłam swego rodzaju zwycięstwo, chociaż oficjalnie przegrałam olimpiadę. Co więcej, niedługo moja twarz może się pojawić w którejś z kieleckich lub wojewódzkich gazet, bowiem podczas testu i ogłoszenia wyników były robione zdjęcia. Fotografowano zwłaszcza posłów Gosiewskiego i Zubę, a ja siedziałam tak blisko nich, że obiektyw aparatu po prostu musiał mnie objąć.
Pozdrawiam i życzę podobnych sukcesów!
Natalia Julia Nowak
- njnowak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz