Instytut Pamięci Narodowej Pod Wezwaniem (seaman)

avatar użytkownika Redakcja BM24

Na początku lat dziewięćdziesiątych uczestniczyłem w spotkaniu z Arkadiuszem Rybickim, to było już po jego odejściu z pracy w kancelarii ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsy.  W pomieszczeniu biblioteki małego miasteczka na Pomorzu Rybicki bardzo niepochlebnie wyrażał się o swoim byłym pryncypale, a potem sam wił się jak piskorz, odpowiadając na pytania uczestników spotkania, mocno zdziwionych postawą gościa. 

A ludzie byli bardzo dociekliwi, jak to się stało, że tak bardzo i tak nagle zmienił front wobec swojego mentora jeszcze z czasów opozycji.  Interesujące byłoby zorganizować dzisiaj spotkanie z tymi samymi uczestnikami – zapewne teraz dociekaliby przyczyn obecnego uwielbienia Rybickiego wobec Wałęsy.  W dzisiejszych czasach długowieczności, kto wie, czy nie doczekamy się ponownego obrotu posła Rybickiego, tym razem znowu przeciwko człowiekowi, który pokonał komunę prawie sam, jedynie z niewielka pomocą swoich przyjaciół.

Wszystko to mi się skojarzyło podczas dzisiejszej rozmowy Rybickiego w tok.fm z Igorem Janke, który zgrillował swojego rozmówcę na chrupko, według wszelkich zasad sztuki dziennikarskiego grillowania. Czysta robota, panie redaktorze, chapeu bas !  Trzeba przyznać jednak, że miał nietrudne zadanie, bo Rybicki nie miał po prostu żadnych argumentów, poza jednym, że Wałęsa wielkim bohaterem był.  Dlatego zdaniem posła PO, w tym temacie tolerowane mogą być jedynie wypracowania w stylu "Dlaczego kochamy Lecha Wałęsę".

Największy zarzut pod adresem IPN polega na tym -  tłumaczył Rybicki cierpliwie redaktorowi Janke - że jedyną pracą tej instytucji o byłym przywódcy „Solidarności” jest ta, w której się wspomina o jego konszachtach z SB.  Na argument redaktora, że nie ma zakazu pisania chwalebnych biografii Wałęsy i ten agenturalny aspekt jego działalności nie był dotąd opisany, Rybicki odpowiada w sposób kuriozalny  -  „Prezes powinien rozpisać konkurs na książkę o Wałęsie, bo pamięć narodowa tego wymaga, a IPN wpisał się w politykę historyczną PiS”.

Według Rybickiego dowodem na niecny proceder wykorzystywania IPN do celów politycznych jest fakt, że „istnieje takie przekonanie”.  W związku z tym fatalnym niedopatrzeniem Platforma Obywatelska zamierza oddać IPN historykom wybranym przez siebie.  Tak, przez siebie, bo w proponowanej przez PO ustawie to premier Tusk określi tryb i termin zgłaszania kandydatów do Rady Instytutu Pamięci oraz tryb wyboru przez uprawnione podmioty przedstawicieli do zgromadzenia elektorów, a także warunki i zasady zwoływania i organizowania posiedzenia zgromadzenia elektorów.

Choćby nie wiem jak się wił Rybicki, to nie zmieni faktu, że Sejm i Senat zdominowane przez koalicję pod wodzą premiera Tuska wybierze siedmiu z ogólnej liczby dziewięciu członków Rady IPN, według reguł opracowanych również przez Tuska.  Tak wygląda odpolitycznienie według Platformy i to jest analogiczne odpolitycznienie, jakie partia Tuska zaproponowała mediom publicznym – środowiska twórcze i naukowe wybiorą apolitycznych kandydatów, a my będziemy trzymali kasę.

W związku z tą notorycznie ponawianą próbą wciskania ludziom ciemnoty, że środowiska twórcze i naukowe są cnotliwe z definicji, przypomnieć należy tutaj przypadek ekspertów zarekomendowanych ministrowi Gradowi do rady nadzorczej TVP przez Konferencję Rektorów.  Każdy przyzna, że nazwa tej szacownej instytucji brzmi co najmniej tak samo nobliwie i dumnie, jak Zgromadzenie Elektorów mające rekomendować kandydatów do Rady IPN.

Tymczasem niezależna, bezstronna i apolityczna z definicji pani profesor weszła w światek zakulisowych interesów oraz politycznych przepychanek z taką wprawą, że w pierwszej chwili nawet media oniemiały z wrażenia.  Potem jak już doszły do siebie, to suchej nitki nie zostawiły na apolityczności w rozumieniu Platformy i tak się zakończyła misja bezpartyjnych ekspertów Platformy ze środowiska naukowego.

Identyczna sytuacja jest z rzekomą bezstronnością kandydatów do IPN, tylko Konferencję Rektorów zastąpiło Zgromadzenie Elektorów. W sensie gwarancji bezstronności równie dobrze mogłaby to być na przykład Drużyna Pierścienia.  Zapewne jednak dostojność tej nazwy ma do odegrania niebagatelną rolę - sam jestem ciekawy, czy ktoś da się nabrać na cnotę z definicji, a na dodatek z tej samej definicji, z której wynikają osławione standardy Platformy Obywatelskiej.


 

http://bi.gazeta.pl/im/6/7469/m7469346.mp3

http://wyborcza.pl/1,75478,7433594,Rachunek_sumienia_PO__Rybicki_rozlicza_IPN.html http://seaman.salon24.pl/150931,instytut-pamieci-narodowej-pod-wezwaniem
Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. istnieje takie przekonanie POPARTE licznymi dowodami, ze Rybicki

TO pożyteczny idiota, w najlepszym razie. PO prostu funkcjonariusz, ślepe narzędzie. http://blogmedia24.pl/node/23903

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl