Trąd w kontrwywiadzie

avatar użytkownika Unicorn

http://nczas.com/wazne/trad-w-kontrwywiadzie/

"Od jesieni 2007 roku polski kontrwywiad cywilny praktycznie nie podejmuje walki z coraz bardziej agresywnymi służbami specjalnymi Niemiec. Również na pozostałych tajnych frontach więcej jest porażek niż sukcesów.

Tajny raport z początków 2007 roku na temat kulis prywatyzacji STOEN-u był chyba ostatnim rzetelnym raportem kontrwywiadu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego dotyczącym aktywności niemieckiej BND (Bundesnachrichtendienst – Federalna Służba Informacyjna) na terytorium Polski. Raport ten alarmuje, że wywiad niemiecki, poprzez współpracujące z nim spółki, w drodze wątpliwej prywatyzacji przejął większość udziałów w polskich koncernach energetycznych. Co więcej – sytuację pogarszają skomplikowane przepisy prawne (np. zapis zabraniający obywatelowi postawienia na własnej działce wiatraka prądotwórczego), które dawały koncernom energetycznym możliwość narzucania dowolnych cen. Autor raportu przewidywał, że dojdzie wkrótce do konfl iktu między koncernami energetycznymi kupionymi przez niemieckie firmy a Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Przewidywania te okazały się słuszne.

Od stycznia 2009 roku do dziś STOEN i inne koncerny, mimo sprzeciwu UOKiK, kilkakrotnie podnosiły ceny prądu. Łącznie w ciągu ostatnich 12 miesięcy cena energii elektrycznej wzrosła niemal o 25 procent, co dla przeciętnego gospodarstwa domowego oznacza miesięczną podwyżkę o ok. 20 złotych.

Czternastu z akt STASI

Autor wspomnianego raportu dziś nie jest już funkcjonariuszem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Został zwolniony jesienią 2007 roku – po tym, gdy władzę w Polsce przejęła Platforma Obywatelska, a szefem ABW został Krzysztof Bondaryk. – Ta ekipa zwolniła bardzo wielu młodych ludzi, którzy w czasach rządów PiS poszli do pracy w służbach, kierując się pobudkami patriotycznymi – mówi Zbigniew Wassermann, koordynator służb w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego.

– W ten sposób ABW i inne polskie tajne służby zostały pozbawione wartościowych funkcjonariuszy. Funkcjonariusze ci zostali zastąpieni przez byłych esbeków, w latach 70 i 80. zaangażowanych w zwalczanie opozycji demokratycznej. Wśród osób przyjętych do ABW przez Krzysztofa Bondaryka i Jacka Mąkę znalazło się za to m.in. 14 byłych funkcjonariuszy ABW, których w czasach PiS zwolniono ze służby z uwagi na utratę wiarygodności i „utratę rękojmi zachowania tajemnicy”. O co chodziło? Jesienią 2005 roku ówczesne kierownictwo ABW wystąpiło do Instytutu Gaucka o udostępnienie nazwisk wszystkich Polaków zarejestrowanych jako osobowe źródła informacji STASI – byłej wschodnioniemieckiej służby bezpieczeństwa.

Było to możliwe dzięki przepisom niemieckiej ustawy zezwalającej każdemu na wgląd do akt STASI (jedynym wymogiem formalnym było złożenie wniosku i uiszczenie niewielkiej opłaty). Lista ta trafiła do Biura Kadr ABW, gdzie jej zawartość porównano z danymi osobowymi funkcjonariuszy w czynnej służbie. Okazało się, że 14 ważnych funkcjonariuszy ABW w przeszłości było zarejestrowanych jako agenci STASI. Co ciekawe, 10 z nich wywodziło się z Departamentu Kontrwywiadu. W stosunku do dwóch-trzech innych już wcześniej istniały podejrzenia o związki ze zorganizowaną przestępczością na granicy polsko-niemieckiej. Żeby było jeszcze ciekawiej: większość z tych 14 oficerów zajmowała się pracą na kierunku niemieckim, tzn. rozpoznawaniem szpiegostwa niemieckiego, mafi i paliwowej w zachodnich regionach Polski i zagrożeniami ekonomicznymi. W 2006 roku osoby te zostały zwolnione ze służby. W 2007 roku wszyscy z powrotem znaleźli się w ABW i – co paradoksalne – również objęli kluczowe stanowiska w Departamencie Kontrwywiadu."

Etykietowanie:

7 komentarzy

avatar użytkownika Klementyna

1. i w ten sposób stjemy się

i w ten sposób stjemy się landem Uni Europejskiej a głupcy się cieszą. I większymi głupcami są ci, co patrzą na to, przyklaskują, ciesząc się z wielkiej wolności przekraczania granicy i innych kosmopolitycznych możliwości. Polski kompleks pociągnie nas na dno.
avatar użytkownika Adam

2. Klementyna

Tych glupcow w Polsce jest 90%.Nie mowiac o tych zdrajcach z PO. Prosze mi powiedziec kto ich popiera ? Czyz nie te 90 % ?? Sady skorumpowane,armia nie istnieje .Gdzie ta Swiatla Mlodziez. Jak z nimi rozmawiam to na wszystkim sie znaja. Ba nawet doradzaja co my tu powinlismy zmienic. A wymyslaja absurdy. Czemu nie angazujecie sie w sprawy spoleczne i polityczne w u siebie w Polsce. To slysze - doslownie " no wie pan,to tak nie idzie" POLSKA juz JEST SPRZEDANA !!! I osiagnela DNO. a W UKRYWANIU TEGO DNA POMAGA TUSKOWI i PO , PRASA ,TVN i TVpolsat Pozdrawiam.
Adam
avatar użytkownika Maryla

3. W Polsce energia droższa niż w Niemczech i Czechach

http://www.wnp.pl/wiadomosci/98894.html Te liczby pokazują, że ceny na rynku europejskim są coraz bardziej zbieżne. Polska nie jest już wyspą, tylko jednym z elementów europejskiego rynku energii elektrycznej i wszelkie zmiany na rynku europejskim dotykają także nasz kraj - mówi Grzegorz Lot dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Vattenfall Sales Poland, spółki obrotu energią. Grzegorz Lot przypomina, że ceny energii w Polsce rosły znacząco od połowy 2008 do początku stycznia 2009 r., wtedy cena zaczęła spadać i ustabilizowała się w połowie toku 2009. Obecnie cena energii utrzymuje się na poziomie z zbliżonym do ceny z półrocza 2009, teraz jest to ok. 187 zł za MWh podczas gdy w lipcu 2009 r. za 1 MWh płacono 189 zł."............. a co na to polski rząd? .."Ministerstwo Środowiska rozdaje energooszczędne żarówki za elektrośmieci"... Rozdawanie żarówek rekompensuje emisje CO2, które towarzyszyły Konferencji Klimatycznej COP14 (tzw. offset), zorganizowanej przez Ministerstwo w grudniu 2008 r. w Poznaniu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Klementyna

4. Adam

mam nadzieję, że z 90 % przesadziłeś. Ja obstawiam, że jest wśród 1/4, ba!! może 1/3 którzy nie dają się zwieźć czerwono-różowym. Dla których prawdziwymi wartościami jest przyjaźń, prawda, uczciwość. Zobacz Adam jak było w dwudziestoleciu wojennym- było biednie, ale ludzie się szanowali, kochali, byli w stanie poświęcać się dla siebie na wzajem i dla sprawy, która ich łączyłą. Później jeszcze w państwie podziemnym to samo. Fakt, że Ci Ludzie zostali wybici jak muchy przez niemców a jeszcze bardziej przez ruskich i potem nie miał kto szerzyć takich wartości, ale te 1/4 musi próbować to odbudować- oddolnie, pewnie długo i równolegle bez zwierzchników/przywódców. Jakby każdy z tych 25% spróbował znaleźć i przekonać (ze swoich znajomych/bliskich) 1-2 osoby, i te następnie, ilu by nas było ? żadna partia nie liczyłaby tylu członków. Trzeba zadbać i zainteresować się, pomóc tej małej części- ratować (resztę olać) szkoda zasobów.
avatar użytkownika Klementyna

5. i jeszcze jedno:

czy to nie mniejszości miały decydujący wpływ na zmiany w historii? Ps. oczywiście nie miejszości narodowe :)
avatar użytkownika Maryla

6. http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=3154680

Służba Kontrwywiadu Wojskowego ujawniła, że prowadzi postępowania w sprawie zakupu przez MON samolotów M28 Bryza i uzbrojenia dla Nadmorskiego Dywizjonu Rakietowego MW, a także leasingu samolotów Embraer 175LR do przewozu VIP. O działaniach SKW poinformował sekretarz kolegium ds. spraw specjalnych, Jacek Cichocki, odpowiadając na zapytanie posła Ludwika Dorna. W piśmie do marszałka Bronisława Komorowskiego Cichocki pisze działaniach w kilku wybranych obszarach dotyczących przetargów związanych z modernizacją Sił Zbrojnych RP. SKW monitoruje m.in. procedury zakupu samolotów transportowych M28 Bryza. Umowa w tej sprawie została podpisana niezgodnie z wytycznymi Sztabu Generalnego WP dotyczącymi jej finansowania, co mogło doprowadzić do poniesienia strat przez MON. SKW skierowała w tej sprawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Przypomnijmy, że chodzi o zawarty przez MON bez przetargu kontrakt na dostawę za 635 mln zł mało potrzebnych Siłom Zbrojnym 12 samolotów transportowych M28 (Karmienie nowotworu). Po ujawnieniu afery MON ograniczyło zakup do 8 samolotów za ok. 400 mln zł (MON nadal chce przepłacać za Bryzy), ale cena jednostkowa pozostała w praktyce bez zmian, mimo ograniczenia wyposażenia pokładowego. Tymczasem podobnej klasy samolot z podobnym wyposażeniem – C212 kosztuje na rynkach międzynarodowych 5-8 mln USD, czyli 2-3 razy mniej niż MON chce zapłacić za M28, i prawie 2 razy mniej niż resort płacił za samoloty tego typu, gdy PZL w Mielcu znajdowały się w polskich rękach. Według opublikowanego niedawno raportu NIK, zaliczka dla amerykańskiego dostawcy pozostała niezmienna: ponad 250 mln zł, z których trzy czwarte już wypłacono. Sama zaliczka jest więc wyższa niż rzeczywista wartość zamówionych samolotów. Według informacji MON z końca listopada, rata za 2009 wyniosła 94,2 mln zł, a za 2010 – 63,9 mln zł (w kolejnych trzech latach – po 75 mln zł, a w 2014 – 14,97 mln zł). Według MON, M28 miałyby być wykorzystane do szkolenia załóg samolotów C295M, C-17(?) i przeznaczonych do przewozu VIP(?). Tymczasem drogie wyposażenie M28 jest zupełnie inne niż tych samolotów. M28 są też bardzo drogie w eksploatacji – na świecie do szkolenia w lataniu samolotami wielosilnikowymi stosowane są samoloty mniejsze i znacznie tańsze w użytkowaniu. Służby badają też powiązania zarządu PZL w Mielcu i jego doradców z urzędnikami MON. Dowodami w sprawie są m.in. bilingi z drugiego półrocza 2008, z okresu przed zawarciem kontraktu. SKW wspólnie z ABW objęła postępowaniem proces realizacji umowy na dostawę uzbrojenia i sprzętu wojskowego dla Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego Marynarki Wojennej oraz związanej z nim umowy offsetowej (NDR z NSM zamówiony). SKW przedstawiła MON negatywne uwagi w zakresie spełniania przez zamówione pociski rakietowe NSM WZTT (wymagań taktyczno-technicznych) oraz wątpliwości odnośnie wartości merytorycznej i nominalnej zobowiązania offsetowego (Cięcia made in Poland). Zasadnicze zarzuty wobec NSM to nieudowodniony próbami dla MON (miały się odbyć w pierwszej połowie 2009) zasięg 200 km, brak dostaw dla norweskiego ministerstwa obrony (nieoficjalnie prawdopodobnie produkcja nie była rozpoczęta w 2009), a także fakt, że jest to inny pocisk niż stosowany na okrętach MW (RBS-15), z czym wiąże się brak zamienności części i wyposażenia serwisowego (pożądany, ale nie jednoznacznie wymagany). Krytykowane jest też naprowadzanie pasywne (głowica elektrooptyczna) pocisku. Oponenci twierdzą, że nie zapewni ona celnego rażenia w każdych warunkach, Dostawca uważa, że nie będzie z tym problemów, a rozwiązanie zapewnia wysokie właściwości stealth. Inny kluczowy problem to brak zatwierdzenia umowy offsetowej przez Radę Ministrów, co jest wymagane ustawowo. Mimo to realizacja umowy została rozpoczęta, a dostawca już 30 grudnia 2008 otrzymał wysoką zaliczkę – 130 mln zł. Stało się to w tym samych czasie, gdy MW nie ma środków na zakupy nowych okrętów, w tym dokończenie budowy korwety 621/I (Projekt Gawron). Przedstawiciele SKW, wspólnie z Żandarmerią Wojskową uczestniczą w pracach zespołu odpowiedzialnego za zapewnienie przewozu najważniejszych osób w państwie (VIP) oraz doprowadzenie do przejęcia przez 36. SPLT dwóch samolotów Embraer 175LR. Według Służby, wskazane samoloty to typowe maszyny rejsowe bez modyfikacji podnoszących bezpieczeństwo. Koszty obsługi leasingu (198 mln zł) stanowią zaś znaczne obciążenie przedsięwzięcia (koszty obsługi pośredniczącej). Przypomnijmy, że w połowie 2009 Bogdan Klich zamknął trwające od 2007 postępowanie dotyczące zakupu średnich samolotów dalekiego zasięgu do przewozu ważnych osób w państwie i postanowił bez przetargu wyleasingować 2 niespełniające żadnych wymagań stawianych tego rodzaju maszynom samoloty Embraer 175LR. 4,5-letni leasing miał kosztować ok. 200 mln zł – tyle co zakup 2 nowych, spełniających warunki samolotów dyspozycyjnych Bombardiera, Dassault czy Gulfstreama – wytwórni wyspecjalizowanych w produkcji tej klasy maszyn. Zakup samolotów, które mogłyby latać w polskich barwach 25-30 lat. MON kierowane przez Bogdana Klicha zamierza zapłacić za wybrane bez jakiegokolwiek postępowania konkurencyjnego samoloty kilka razy więcej niż są one warte. Z uwzględnieniem kosztów eksploatacji cena rynkowa leasingu 2 samolotów wymaganej klasy przez 4,5 roku wynosi bowiem 30-40 mln zł. Dwa kwestionowane przez SKW kontrakty zostały zawarte w ostatnich dniach 2008, gdy kryzys finansowy spowodował załamanie finansów MON. Mimo to resort wypłacił wysokie zaliczki zagranicznym dostawcom, nie realizując umów z krajowymi producentami (Kredyty zamiast zamówień). Wielu z nich, w tym spółki nadzorowane przez resort (np. WZMot i WZL-2), znalazło się przez to w krytycznym położeniu. Pogłębia się zadłużenie sektora, brakuje pieniędzy na rozwój i promocję eksportu. Zwolnienia objęły co najmniej kilkuset pracowników. +++ Ale ja tam nie wiem, skoro o tym piszą wredne WSIoki, minister Klich musi być świętym człowiekiem, gorliwym wyznawcą Wielkiego Męża zza Oceanu, który weźmie i opieką otoczy... Wszystkie opisane zakupy są w wysokim stopniu wątpliwe. Ostatnio zaczęły chodzić pogłoski, że NSMy są przeznaczone do szachowania Kaliningradu, ale to raczej bujda, do tego celu będzie służył WR-300 Homar, a na szybko lepiej dokupić uzbrojenie dla F-16.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika TW Petrus13

7. jeszcze tak niedawno ukrywali

wpływy nazywając swoją filią Bankiem Śląskim,dziś już bez obawy Deutsche Bank.A "jutro" zobaczymy "swastyki" na urzędach - ciekawe ze innym "mniejszościom" o ogromnej strefie wpływów to nie przeszkadza. Nie dziwi mnie że lewacy wetują ustawę o emeryturach dla esbeków,ciekawe czy wrócą do dawnych symboli "sierp i młot" czy czerwony pentagram.Pomyślałem sobie Owsiak i jego wyznawcy z czerwonymi serduszkami na czole,a reszta z swastyką i pentagramem. Nas Krzyżaków niewiele pewnie by zostało!