Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Balcerowicz oraz dziesięcioro ekonomistów wzywających rząd PO-PSL do reform w celu powstrzymania narastania długu publicznego, to są ludzie złej woli albo mają ptasie móżdżki. Tak wynika z wywiadu ministra Boniego udzielonego Gazecie Wyborczej.
Minister co i raz się złości i agresywnie odpowiada, mimo dość dużej spolegliwości pań Wielowieyskiej i Nowakowskiej. Obawiam się, że nie wszystko poszło do druku ze względów cenzuralnych. Najgorzej działają na Michała Boniego sugestie, że Platforma słabo reformuje: - „Przecież my cały czas reformujemy państwo ! Niczego nie odkładamy, tylko właśnie przygotowujemy i zaczynamy debatę. Nie widać tego od kilkunastu tygodni?”.
To jest klasyczna zbitka frazeologiczna tego rządu – cały czas reformują, a z następnego zdania wynika jak byk, że dopiero przygotowują debatę. Po dwóch latach rządzenia zaczynają debatę. Najbardziej zdumiewająca jest dezynwoltura wobec sprzecznych wypowiedzi w samym rządzie – niedawno minister finansów odesłał wspomnianych dziesięciu ekonomistów domagających się reform na drzewo, a konkretnie do prezydenta, bo ten według niego blokuje wszelkie zmiany. Jak to w końcu jest, Boni cały czas reformuje, prezydent blokuje, a Rostowski głupstwa plecie ? Kto wie lepiej, komu wierzyć ?
O co by nie zapytać ministra rządu Tuska, to albo się okazuje, że nie można podejmować decyzji wbrew kalendarzowi politycznemu (czytaj : rząd do góry kołami aż do wyborów), albo zadanie wymaga analizy warunków ekonomicznych, albo rząd musi zbadać klimat wokół proponowanych zmian (czytaj: fatalne wyniki sondaży w tym temacie).
Z nowości piarowsko-marketingowych najciekawsze jest stwierdzenie, że ludzie mają fałszywe przeświadczenie o reformie KRUS, bo tam wcale nie ma dużych pieniędzy dla budżetu. „Trzeba spokojnie dyskutować ze środowiskiem rolników” - mówi Boni (czytaj: takiego wała, powiedział Pawlak). Kiedy zaraz potem wywiadowczynie z pewną nieśmiałością napomykają o braku konkretów, Boni zaś odpiera agresywnie, że „jeśli zainicjowanie zmian w KRUS nie nazywacie konkretem, to co nim jest ?”.
Takie to konkrety ma rząd Platformy – zainicjowanie; zmiana klasyfikacji długu; chcemy rozpocząć zmiany w emeryturach mundurowych; stopniowe zmiany wieku emerytalnego za 8-10 lat; wizja roku 2030 daje nam impuls, żeby zbudować nowe fundamenty polskiej przyszłości. To ostatnie sformułowanie jest chyba żywcem wzięte z programu Partii Umiarkowanego Postępu w Granicach Obowiązującego Prawa.
Groteskowość tych obietnic najlepiej widać w peregrynacjach rządu z planem konsolidacji finansów publicznych, który miał być gotowy w listopadzie 2009, co zapowiedział w październiku sam Boni - „Plan Rozwoju i Konsolidacji Finansów 2009-2011 będzie gotowy w I dekadzie listopada. Jego upublicznienie planujemy na drugą połowę miesiąca". Oczywiście przy końcu listopada dowiedzieliśmy się od ministra Rostowskiego, że plan będzie przyjęty do końca roku. A dzisiaj pałeczkę w sztafecie blagierów znowu przejął Boni i stwierdził, że "rząd przyjmie go prawdopodobnie do końca stycznia". Prawdopodobnie, czyli mamy czas do wyborów prezydenckich.
A w ogóle to pokonaliśmy kryzys, budujemy drogi, są orliki, mamy program 50+ oraz osławione już ograniczenie wcześniejszych emerytur - wielki kompromis okupiony przywilejami dla kilkusettysięcznej grupy nauczycieli, jak to określiła ta sama Wyborcza, która przepytuje dzisiaj ministra. A propos dróg, na następnej stronie gazety, zaraz po wywiadzie z Bonim, duży, znamienny tytuł "Nie będzie dróg na Euro".
A kto nie dostrzega wysiłku Platformy w reformowaniu kraju ? - "Trzeba złej woli albo ptasiego móżdżku, żeby tego nie chcieć dostrzegać" – mówi minister Boni.
„Potrzebny laser, a nie piła”, GW 11.01.2010.
http://finanse.wnp.pl/rostowski-plan-konsolidacji-finansow-do-konca-roku,95376_1_0_0.html
http://wyborcza.pl/1,97738,7306407,Rzady_bezsilnych_idoli.html?as=2&ias=3
napisz pierwszy komentarz