p.o.czytajcie p.o.je_chane lemmingi

avatar użytkownika nissan
Czy Polska utraciła kontrolę nad złotym?
27 listopada 2009
waluty (1768) »Rostowski (100) »
Czy pozbyliśmy się tej kontroli na własne życzenie, bo nikt się z nami nie liczy, czy też Londyńskie City jest pewne, że nie podejmiemy jako kraj żadnych skutecznych kroków w sprawie kursu złotego?
Potężna spekulacja na polskim złotym jest dziś na rękę MF i rządowi oraz bankom inwestycyjnym. Jak to jest, że silna waluta w naszym wypadku oznacza słabe państwo i powszechny brak pieniędzy na wszystko?

Kto i co tak naprawdę decyduje dziś o sile i słabości polskiego złotego? Polski minister finansów J. V. Rostowski to przecież londyński finansista z brytyjskim paszportem. Najważniejsze zaś decyzje dla polskiego złotego zapadają właśnie w Londyńskim City.
Spekulacje na polskim złotym to prawdziwe eldorado, które trwa już od dawna. Zagraniczne banki i instytucje finansowe, które dziś na wielką skalę realizują w Polsce strategię carry trade, czerpią z tego pełnymi garściami. Setki milionów euro, jenów, dolarów czy franków szwajcarskich są dziś bardzo tanio pożyczane zarówno za oceanem, jak i w samej Europie. Tanio, bo to często kredyty na 0,25-0,5 proc., w Japonii na 0,1 proc., a czasami są to kredyty po ujemnej realnej stopie procentowej po to, aby kupić akcje, papiery wartościowe, wysoko oprocentowane obligacje zwłaszcza te w naszym kraju na 6-6,5 proc. lub ulokować te środki na wysoko oprocentowanych rachunkach bankowych.Przypomnijmy, polska stopa redyskontowa to dziś 3,5 proc. z perspektywą jej podwyższenia. Spekulanci kupują akcje, obligacje, surowce, papiery skarbowe; kupują też waluty rynków wschodzących w tym polskiego złotego, by w odpowiednim momencie kasując zyski, znacząco je osłabić.
Polska to kraj wśród rynków wschodzących, w którym skutecznie jest realizowana potężna spekulacja walutowa i właśnie strategia carry trade. Jesteśmy prawdziwą dojną krową – ten, kto podłączy się do tego przysłowiowego cycka, może ssać do woli. To polska kura znosząca złote jaja dla tzw. inwestorów krótkoterminowych. Zupełnie bezkarnie pozwala ona odbierać sobie owe złote jaja, często ręka w rękę z polskim fiskusem.
Inne kraje z rynków wschodzących wykazują instynkt samozachowawczy i starają się podjąć działania obronne przed praktykami sztucznego wzmacniania ich walut krajowych i ustrzec się przed totalną podatnością na spekulacje. Instrumenty regulacyjne tego typu w 1998 r. wprowadziła Malezja, a w ostatnich miesiącach Brazylia, która wprowadziła 2,5-proc. podatek od kapitału zagranicznego napływającego w ramach spekulacji na jej rynek akcji i obligacji oraz 1,5-proc. podatek od inwestycji spekulacyjnych w ADR-y wyemitowane przez brazylijskie spółki.Władze brazylijskie chcą w ten sposób spowolnić wzrost wartości brazylijskiego reala, który od początku roku wzrósł aż o 36 proc. w stosunku do dolara. Skuteczne działania osłabiające swoje waluty prowadzą również USA, Szwajcaria, UE, Czechy i Rosja – zarówno poprzez swoje banki centralne, jak i poprzez stopy procentowe. Tajwan i Korea Płd. przymierzają się do administracyjnej kontroli przepływu kapitału, żeby przyhamować rozbójników spod znaku carry trade. Carry trade to strategia spekulacyjna polegająca na zadłużaniu się w walucie o niskiej stopie procentowej i walucie słabnącej i lokowaniu uzyskanych środków między innymi w waluty krajów o wysokiej stopie procentowej i walucie wzmacniającej się. Walutę taką dodatkowo pompuje się rekomendacjami, ratingami czy prognozami banków inwestycyjnych często nie mającymi nic wspólnego z prawdziwymi realiami danej gospodarki. Z reguły te hurraoptymistyczne prognozy kryją drugie dno.Sprzedali euro, wzmocnili złotego W przeciwieństwie do Brazylii, której MF nie kieruje londyński finansista tak jak u nas w Polsce, nasze MF oraz niektórzy przedstawiciele NBP czy Rady Polityki Pieniężnej często wręcz zachęcają do niektórych działań spekulacyjnych na polskim złotym, np. zapewniając o jego stałym dalszym umacnianiu się w perspektywie wielu miesięcy. Wyrażają często bezkrytyczne zadowolenia z umacniania się polskiego złotego. Polskie MF bardzo aktywnie uczestniczy już od lutego tego roku w tym procederze, a od lata 2009 r. na potęgę wręcz sprzedaje na naszym rynku walutowym unijne euro, jak i wymienia euro w NBP. Łącznie może chodzić nawet o kwotę 27 mld zł po przeliczeniu z euro na złote, które zapisane zostały po stronie dochodów budżetowych. Wszystko po to, by ukryć prawdziwe kłopoty i stan polskich finansów publicznych, a zwłaszcza skalę deficytu sektora finansów publicznych, jak i deficytu budżetu państwa. czytaj dalej...
Gazeta Finansowa
Poprzednia
1
2
3
4
5 Następna


Za rok euro tańsze o 40 groszy
Do końca 2010 r. kurs złotego umocni się wobec euro i dolara, prognozują analitycy pytani przez "Dziennik... »
9 lis 09, 06:18
Silniejszy złoty może zaszkodzić eksporterom 21 paź 09, 06:16 IAR (przegląd prasy)

napisz pierwszy komentarz