Polemizując z apologetami III RP często natrafia się na argument, że tzw. "prawacy" nie potrafią dostrzec dobrodziejstw, jakie nas spotkały na skutek obrad Okrągłego Stołu. Półki w sklepach się uginają od dóbr wszelakich, mamy wolność słowa, policja też milsza, mamy wolność wyboru jeżeli chodzi o partie polityczne, poziom życia się podniósł...

To wszystko prawda. Tylko:

- wolność słowa jest reglamentowana. Przypomnę tylko sprawę Sumlińskiego, o którym słuch zaginął. A w innych przypadkach? Jako zwykły obywatel nie mogę głosić swojej opinii choćby o miłościwie panującym płemierze, ponieważ NIE STAĆ mnie na proces o zniesławienie, który i tak zresztą bym przegrał, bo pewnych walk wygrać nie można. Przypomnę też kuriozalny wyrok w sprawie prof. Zybertowicza, czy Ziobry, którego sąd skubnął na 100 tys. zł

- możemy sobie zagłosować na kogo dusza zapragnie, o ile będzie to jedna z 4 partii: PO, PiS, PLS, SLD. Scena polityczna została zabetonowana, w ciągu dwudziestu lat nowej Polski nie powstało ŻADNE liczące się nowe stowarzyszenie, które inspirowane było oddolnie. Nie licze tu Samoobrony, bowiem wieść gminna niesie, że udział tajnych służb w tym "ruchu obywatelskim" (hehe) był bardziej niż znaczący. Zresztą nieważne na jaką partię zagłosujemy, nic to nie zmieni, gdyż zwyczajnie nie spełni ona swych obietnic. Nie zmniejszy też podatków, ani nie ograniczy aparatu administracyjnego. Więc szkoda zachodu, żeby w ogóle się wybrać na wybory.

- płacimy gigantyczne podatki, które plasują nas na 7 miejscu na świecie! Co miesiąc płacimy niemałe sumy na ZUS i opiekę zdrowotną, z których to usług i tak nie będzie nam dane skorzystać! Bo do lekarza trzeba iść prywatnie, a emerytura z ZUSu... Szkoda słów.

Tak więc sytuacja w III RP, a właściwie powinienem powiedzieć: II PRL, przypomina sytuację rodziny, której było zbyt ciasno w domu. Rabin polecił, aby na tydzień zamieszkali z kozą. Kiedy po tygodniu kozę te wyprowadzili z powrotem do obory, nagle w subiektywnym odczuciu niewygodne przedtem mieszkanie okazało się całkiem komfortowe. Tak jest i z Polską - zlikwidowano cały absurdalny system zakazów, zmniejszono skalę represji, zrezygnowano z gospodarki planowej. Przy okazji: partyjniacy rozkradli majątek narodowy, wyprzedali za bezcen obcym krajom, brali i biorą za to gigantyczne łapówki. Ostatnio mam wrażenie, że PRAWDZIWI rządzący rezygnują już z zachowania pozorów demokracji - świadczą o tym liczne "samobójstwa" świadków koronnych i urzędników.

W 1989 roku wyprowadzono nam z domu kozę. Czy to oznacza, że obecny stan jest dobry? Nie. To nadal patologia.