Grunt to system [2010-01-06 09:50]

avatar użytkownika dzierzba

Milkną już na szczęście echa dawnej, mało interesującej, nudnej, jednej z tysiąca podobnych i w ogóle niewartej uwagi sprawy zdymisjonowania szefa Rządowego Centrum Bezpieczeństwa Przemysława Guły oraz kolejnych odejść z tej instytucji. 

Wprawdzie ludzie mali i podli i tak zdążyli ugrać swoje szerząc oszczerczą plotkę, że dyrektor RCB podpadł, bo zaopatrzył swój urząd w darmowy system informatyczny z WAT-u i tym samym pozbawił krociowych zysków zaprzyjaźnione miś(a)ki, ale na to już nic nie poradzimy. Takie są niestety koszty źle rozumianej wolności słowa. Na nic  zdadzą się teraz płynące z głębi szczerego serca Rzecznika Rządu Grasia sprostowania – te bolesne skutki bezkarności tępych i wrogich Racji Stanu malkontentów musimy znieść dzielnie i przyjąć do wiadomości.
 
Na szczęście tradycyjnie wyczulone na dobro publiczne media doskonale to rozumieją i rezygnując z gonienia za tanią sensacją wyciszają związane z tą w gruncie rzeczy rutynową dymisją emocje. Jest przecież tyle spraw ważniejszych – od przesłuchania podejrzanej Kempy po finał Wielkiej Orkiestry.
 
Wydaje się jednak, że nawet to głębokie mądre milczenie nie jest rozwiązaniem najlepszym. Nie można przecież udawać, że problem Rządowego Centrum Bezpieczeństwa nie istnieje.

Dlatego też chciałbym przedłożyć tutaj pewną propozycję. Dlaczego nie skorzystać ze sprawdzonych wzorców i nie powołać specjalnej komisji?

Przyjazne Centrum Bezpieczeństwa ją nazwijmy.

 
Komisja ta, na jej czele mógłby stanąć doświadczony w sprawach związanych z przyjaznością Janusz Palikot, zajęłaby się szeroko rozumianą analizą zagrożeń. Zaczynając od Al-Kaidy, po krzyże w instytucjach publicznych, a na opozycji skończywszy.

Oczywiście zakres jej działań mógłby się zmieniać.

Gdyby na przykład okazało się, że jakiś zaprzyjaźniony kraj ma zamiar oddać nam za pół ceny jeszcze wcale nie przeterminowane sto milionów szczepionek na świńską grypę, komisja zebrałaby się i rozważyła, czy ze względu na liczbę populacji nie zakupić jednak tylko połowę tej ilości. Albo gdyby jakiś katarski inwestor wyszedł z propozycją wybudowania nam stadionów na Euro 2012 komisja sprawdziłaby, czy aby na pewno zna on się na piłce.

 
Jakkolwiek nie patrzeć zadań dla takiej komisji znalazłoby się multum. Stąd też nietrudno się domyślić, że łatwo byłoby się w nich pogubić. Dlatego też już na pierwszym jej posiedzeniu musiałoby rozstrzygnąć się jedno – u kogo i za ile kupić wspomagający jej pracę system informatyczny.
Posted in fun, media, polityka, Polska, społeczeństwo

napisz pierwszy komentarz