Kupa 2009
tu.rybak, czw., 31/12/2009 - 01:07
Taki zwyczaj, koniec roku, podsumowania i przedsięwzięcia. A ja ani nie będę podsumowywał, ani przedsiębrał.
Koniec roku kalendarzowego nie jest dla mnie żadnym specjalnym wyróżnikiem. Ot, dzień, prawie jak co dzień. Tyle, że istnieje pewien przymus, cholera, tańczenia i bawienia się do rana.
Całe szczęście, że pies nie jest wrażliwy na odgłosy wystrzałów...
Nie będę podsumowywał. Wszystkie moje stare notki podsumowują. Mógłbym co prawda zrobić kolejną tabelkę [ Rybak, turybak.blogspot.com, "W sumie w porządku", 23 VII 2009 r. ], ale żart powtarzany nie jest śmieszny.
Premier Tusk o niestosowności powtarzanego żartu nie wiedział i pokusił się o małe podsumowanie. Wyskoczył z zieloną wyspą (Irlandia?) i plótł androny o krainie szczęśliwości.
A ja siedze sobie w głuszy, popijam wino. Pies leży pod kominkiem, full romantyzm. A. czyta książkę i buja się w fotelu, z płyty śpiewa i gra Alan Price (z "O! Lucky Man").
Kilka dni temu A. dla żartu przywiozła mi czasopismo nabyte drogą kupna w pobliskim większym mieście. Niejaka "Gala".
- To dla Ciebie, wiedziałam, że się ucieszysz. Tusk ma Wigilię jakiś tydzień przed nami. Już 17. łamie się opłatkiem. Nie wiesz czasem jakiego on jest wyznania? Czy może polską komedię oglądał?
Kapitalne.
Najbardziej wzruszyła mnie, chyba córka-Tuska to była, udrapowana, z pudełkami prezentowymi na kanapie. Cała z fotoszopa. A na tej kanapie poduszki eleganckie i całe w Matki Boskie.
I jeszcze w tle biblioteczka z książkami. Dziennik-gazeta-prawda "Fakt" pokazał jak redakcja "Gali" KUPĘ wymazała - jeden tytuł wśród książek stał jak wół: KUPA. A KUPA nie komponuje się ze świątobliwymi poduszkami i córką premiera, więc KUPĘ wymazano i stoi sobie książka bez KUPY, blada taka, bidna bo bez tytułu...)
Zdjęcia to nic. Teksty jakie! Wzruszyłem się tak bardzo, że przez dwa dni i kilka buteleczek dojść do siebie nie mogłem.
Kiedyś Małgorzata Tusk drżała, gdy jej mąż (premier - przyp. mój) miał przenieść do pokoju wazę z zupą (rym do zupa? Kupa - przyp. mój). Bała się, że stłucze wazę, a to przecież cenna rodzinna pamiątka (po dziadku? - przyp. mój). Teraz nie denerwuje się ani trochę. No bo jeśli jej Donkowi (powinno być Donaldowi - przyp. mój) powierzono dobro całego kraju, to dlaczego nie miałaby mu zaufać w sprawie wazy? [ B.Nowicka, "Gala", 17 XII 2009 r.]
Zaufała mu i wazy nie ukradł. Ale nic pewnego - nie wiadomo czy sąd w Gdańsku nie przywróci wazy dawnym właścicielom...
Kupą, mości panowie, kupą...
Koniec roku kalendarzowego nie jest dla mnie żadnym specjalnym wyróżnikiem. Ot, dzień, prawie jak co dzień. Tyle, że istnieje pewien przymus, cholera, tańczenia i bawienia się do rana.
Całe szczęście, że pies nie jest wrażliwy na odgłosy wystrzałów...
Nie będę podsumowywał. Wszystkie moje stare notki podsumowują. Mógłbym co prawda zrobić kolejną tabelkę [ Rybak, turybak.blogspot.com, "W sumie w porządku", 23 VII 2009 r. ], ale żart powtarzany nie jest śmieszny.
Premier Tusk o niestosowności powtarzanego żartu nie wiedział i pokusił się o małe podsumowanie. Wyskoczył z zieloną wyspą (Irlandia?) i plótł androny o krainie szczęśliwości.
A ja siedze sobie w głuszy, popijam wino. Pies leży pod kominkiem, full romantyzm. A. czyta książkę i buja się w fotelu, z płyty śpiewa i gra Alan Price (z "O! Lucky Man").
Kilka dni temu A. dla żartu przywiozła mi czasopismo nabyte drogą kupna w pobliskim większym mieście. Niejaka "Gala".
- To dla Ciebie, wiedziałam, że się ucieszysz. Tusk ma Wigilię jakiś tydzień przed nami. Już 17. łamie się opłatkiem. Nie wiesz czasem jakiego on jest wyznania? Czy może polską komedię oglądał?
Kapitalne.
Najbardziej wzruszyła mnie, chyba córka-Tuska to była, udrapowana, z pudełkami prezentowymi na kanapie. Cała z fotoszopa. A na tej kanapie poduszki eleganckie i całe w Matki Boskie.
I jeszcze w tle biblioteczka z książkami. Dziennik-gazeta-prawda "Fakt" pokazał jak redakcja "Gali" KUPĘ wymazała - jeden tytuł wśród książek stał jak wół: KUPA. A KUPA nie komponuje się ze świątobliwymi poduszkami i córką premiera, więc KUPĘ wymazano i stoi sobie książka bez KUPY, blada taka, bidna bo bez tytułu...)
Zdjęcia to nic. Teksty jakie! Wzruszyłem się tak bardzo, że przez dwa dni i kilka buteleczek dojść do siebie nie mogłem.
Kiedyś Małgorzata Tusk drżała, gdy jej mąż (premier - przyp. mój) miał przenieść do pokoju wazę z zupą (rym do zupa? Kupa - przyp. mój). Bała się, że stłucze wazę, a to przecież cenna rodzinna pamiątka (po dziadku? - przyp. mój). Teraz nie denerwuje się ani trochę. No bo jeśli jej Donkowi (powinno być Donaldowi - przyp. mój) powierzono dobro całego kraju, to dlaczego nie miałaby mu zaufać w sprawie wazy? [ B.Nowicka, "Gala", 17 XII 2009 r.]
Zaufała mu i wazy nie ukradł. Ale nic pewnego - nie wiadomo czy sąd w Gdańsku nie przywróci wazy dawnym właścicielom...
Kupą, mości panowie, kupą...
- tu.rybak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
12 komentarzy
1. Całe szczęście, że pies nie jest wrażliwy na odgłosy wystrzałów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Wzajemnie!
3. Kupa gnoju
Wojciech Kozlowski
4. cholera
5. @Autor @Wojciech Kozłowski
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
6. Zrobili Tuska na szaro.
7. @tu.rybak
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
8. zupa- kupa, "Gala" - srala
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
9. Psy dostają szaleństwa
10. My mamy samczyka
11. @Rybak
Pozdr.
-------------------
GW nie kupuję.
TVN nie oglądam.
TOK FM nie słucham.
Na Rysiów, Zbysiów i Mira nie głosuję.
12. 70 kilo wagi ;)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl