Polskie życie polityczne krystalizuje się obecnie wokół dwóch wydarzeń, które będą miały istotny wpływ na przebieg wydarzeń w roku 2010: afery hazardowej oraz inicjatywy Piskorski – Olechowski.
Afera hazardowa, a zwłaszcza sprawa przecieku z kancelarii premiera, próba krycia powiązań polityków PO z biznesem hazardowym i kulisy odwołania Kamińskiego, stanowi poważne zagrożenie nie tylko dla kariery politycznej Tuska, ale również dla istnienia Platformy Obywatelskiej. Dlatego PO użyje wszelkich dostępnych metod dla dalszego paraliżowania prac komisji śledczej, a z końcem lutego ogłosi zakończenie jej prac na skutek wyczerpania się mandatu przyznanego przez sejm. Wyraźnie już widać, że winą za fiasko prac komisji Platforma obciążać będzie PiS. Wraz ze zbliżającymi się wyborami PO będzie zresztą podsycać strach przed PiS widząc w tym najlepszy sposób na utrzymanie wysokiego poparcia.
Sparaliżowanie prac komisji hazardowej nie zakończy jednak sprawy. Kluczowe fakty są znane dziennikarzom głównego nurtu (np. opisuje je na swoim blogu Brygida Grysiak). Jak dotąd nie przebijają się jednak do głównego nurtu przekazu medialnego. Spodziewam się, że wiodące media zadadzą w końcu cios Platformie Obywatelskiej w odpowiedni sposób prezentując te fakty. Podejrzewam, że pchnięcie to wykona sprawdzona w politycznych bojach ekipa programu „Teraz My”. To jednak czysta spekulacja. Równie dobrze może to być np. „Polityka” lub Tomasz Lis.
Myślę, że histeria medialna, która później nastąpi, doprowadzi do upadku rządu, rozpadu PO oraz rozwiązania sejmu. Stąd uważam, że „pchnięcie” zostanie wykonane późną wiosną, tak aby możliwe było połączenie wyborów prezydenckich z przedterminowymi wyborami parlamentarnymi lub przynajmniej maksymalne zbliżenie ich terminów.
W jesiennych wyborach kluczową rolę odegra inicjatywa Piskorski – Olechowski. Zgłoszony przez Kwaśniewskiego dziwaczny pomysł sondażowych prawyborów został już poparty przez Nałęcza, kandydata Partii Demokratycznej i SDPL. Można zatem uznać za pewne, że Nałęcz oraz obie te partie ostatecznie poprą Olechowskiego. Spodziewam się, że otrzyma on także poparcie SLD. Stanie się to pod naciskiem Kwaśniewskiego, a także ze względu na kuszącą wizję powrotu do władzy po wyborach parlamentarnych. Najistotniejsze będzie jednak poparcie, które Olechowski otrzyma od znacznej części PO (prawdopodobnie pod przywództwem Palikota) po rozpadzie tej partii. Wówczas Olechowski stanie się najpoważniejszym kandydatem na prezydenta.
Proces krystalizowania się „centrolewu” mógłby zostać zaburzony przez start Cimoszewicza w wyborach prezydenckich. Dlatego spodziewam się, że Cimoszewicz nie wystartuje, lecz udzieli poparcia Olechowskiemu. Jeżeli natomiast zdecyduje się na samodzielny strat, zostanie szybko wyeliminowany, podobnie jak w roku 2005.
Kampania wyborcza toczyć się będzie w znanej nam doskonale atmosferze „wszystko, byle nie PiS”. Wiodące media będą przypominać „zbrodnie” z okresu rządów PiS-u, koalicję z Samoobroną i LPR oraz wszystkie wpadki Lecha Kaczyńskiego. Ponownie uaktywnią się elity oraz fundacje pozarządowe wyraźnie popierając Olechowskiego i jego formację. Nasi przyjaciele z UE także dadzą nam do zrozumienia, że byłby to niezły wybór. Nie sądzę jednak, żeby możliwe było podkręcenie atmosfery politycznej aż do poziomu, który pamiętamy z wyborów w roku 2007.
Wynik wyborów jest trudny do przewidzenia. Olechowski może wygrać wybory prezydenckie już w pierwszej turze. Może również dojść do drugiej tury z udziałem Olechowskiego i Kaczyńskiego. Logika wydarzeń wskazuje na wygraną Olechowskiego. Polskie społeczeństwo udowodniło jednak w roku 2005, że bywa nieprzewidywalne. Zakładam, że wygrana jednego z kandydatów w wyborach prezydenckich pociągnie za sobą zdobycie większości w parlamencie przez popierającą go partię.
Formacja, która zdobędzie większość, będzie miała w razie potrzeby otwartą drogę do koalicji z PSL. Partia ta wyraźnie stosuje sprawdzoną taktykę nieuczestniczenia w sporach politycznych. Ponownie otrzyma więc premię od zmęczonej konfliktami części elektoratu i wprowadzi do sejmu kilkunastu lub kilkudziesięciu posłów.
A afera hazardowa – bez względu na wynik wyborów – nigdy nie zostanie w pełni wyjaśniona. Owszem, być może Sobiesiak, Chlebowski, Rosół lub Drzewicki jakoś odpokutują. Jednak nikt nie będzie dążył do ukarania głównych aktorów wydarzeń. Całość rozmyje się tak, jak afera Rywina.
Wszystko to oczywiście prognoza. Prawdopodobna moim zdaniem, jednak nie koniecznie musi się sprawdzić. Mogą zajść wydarzenia, np. losowe, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć, a które istotnie zmienią przebieg zdarzeń. Może się również zdarzyć, że PO uda się przykryć aferę hazardową, a wówczas inicjatywa Olechowski – Piskorski nie będzie miała większych szans powodzenia. Zaangażowanie w sprawę Kwaśniewskiego świadczy jednak, że poważnie rozważa się realizację nakreślonego powyżej scenariusza.
http://defetyk.salon24.pl/146926,moja-prognoza-na-2010
2 komentarze
1. szokujacy sondaż WP.
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
2. @Witam
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)