Czy rzeczywiście jest aż tak źle?

4 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Rostowski: Polska coraz lepiej sobie radzi gospodarczo w świecie

Rostowski: Polska coraz lepiej sobie radzi gospodarczo w świecie Minister finansów Jacek Rostowski powiedział w piątek dziennikarzom, że jest bardzo zadowolony z uchwalonej w piątek przez Sejm ustawy budżetowej na 2010 r. ..... Wg Tuska i Rostowskiego jesteśmy Zielona Wyspa i POtęgą gospodarczą. Wciąż to powtarzają.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Krzysztofjaw

2. @Autor @polityczni @Maryla

Witam To powoli przestaje być śmieszne! Tu już nie chodzi nawet o PR-wą walkę polityczną! D. Tusk i Vincent razem z ferajną kładą na szalę podstawy naszej państwowości, egzystencji. Właśnie w tej chwili pozwalają na kolejną spekulację naszą walutą. Uchwalony deficyt budżetowy w wysokości 52 mld złotych jest drastycznie (poprzez kreatywną księgowość) zaniżony: widzi to Instytut Sobieskiego, widzi to część ekonomistów pisząc ostrzegawcze listy do Premiera... widzą to specjaliści akademiccy ekonomiści i finansiści (część z nich to moi koledzy). Jest naprawdę tragicznie a działania rządu to działanie na szkodę Państwa... I chyba symptomatyczny był nocny atak premiera Pawlaka na Tuska... coś mi się wydaje, że Pawlak nie chce być zlinczowany przez Polaków... a do niepokojów może dojść... Nie chcę być "kasandrą", której nikt nie słucha... a tych głosów jest coraz więcej... Pani Natalii_Świt dobrze wie co mówi... choć i tak stara się być delikatna... Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Figa

3. jak ja widze ta "POtege"

otoz Nowy York, Paryz, Berlin dotniete kryzysem na POtege , tylko nie widac tego kryzysu , ma zilona wyspa ktora skutecznie oparla sie wrednymu kryzysowi......... ale do kaduka , wszedzie to kryzysisko paszcze wyziera....:-O((

Figa

avatar użytkownika stan35

4. @Krzysztofjaw

Że jest źle, to widać po wynikach COP15 w Kopenhadze. Obama nie może się deklarować na redukcję CO2 ponad te 4% w stosunku do 1990 roku, bo mu Kongres nie da pieniędzy. Widać, że jeszcze w USA parlament ma coś do powiedzenia, bo w UE jest już totalitaryzm; główni gracze nie muszą się pytać parlamentów krajowych a tym bardziej PE i sami decydują ponad głowami społeczeństw. Kolejny gwóźdź do trumny oszustów naukowych UK wbili rosyjscy naukowcy, oskarżając Brytyjczyków o manipulacje danymi z rosyjskich pomiarów meteorologicznych: "Sprawa jest o tyle poważana, że dotyczy prestiżowego Hadley Center for Climate Change (HadCRUT) działającego przy Brytyjskim Biurze Meteorologicznym. Centrum to ma wielki wpływ na kształtowanie polityki Londynu w kwestii globalnego ocieplenia. A jego głośny raport na temat wzrostu średnich temperatur na całym świecie używany jest przez zwolenników tezy o globalnym ociepleniu jako koronny argument na konferencji w Kopenhadze. Jak tymczasem ujawniają Rosjanie, Brytyjczycy sfabrykowali przesyłane im z Rosji dane dotyczące średnich temperatur na terenie tego kraju. Stało się tak, gdyż nie potwierdziły one założonej z góry teorii o tym, że klimat się ociepla. W efekcie, w swoich wyliczeniach klimatolodzy z Wysp wykorzystali dane z zaledwie 25 proc. rosyjskich stacji meteo – przede wszystkim z silnie zurbanizowanych i uprzemysłowionych regionów. W ten sposób 40 proc. terenów Rosji, największego państwa na świecie, nie zostało ujęte w sporządzonych przez HadCRUT statystykach globalnego wzrostu temperatur, co mogło poważnie je wypaczyć. Nie uwzględniono danych m.in. z Syberii i innych regionów, na których w ostatnich latach XX wieku i pierwszych XXI nie odnotowano poważniejszych objawów ocieplenia. Jeżeli – konkludują Rosjanie – Brytyjczycy z podobną dezynwolturą traktowali dane przesyłane im z innych krajów, cały ich raport należy wyrzucić do kosza i obliczenia zacząć od nowa. Jak pisze „Daily Telegraph", to może być kolejny dowód na to, że działacze ekologiczni i naukowcy opierają się na zmanipulowanych danych." Mariusz Wiącek http://smigrowska.salon24.pl/145034,pustoslowie-obamy-na-tonacym-kopenhaskim-statku