Rocznica stanu wojennego. Dzień po. (rekontra)

avatar użytkownika Redakcja BM24
Jak było naprawdę? Dzień „po” kolejnej rocznicy – dwudziestej ósmej. Ważne pytanie, najważniejsze. „Jak było naprawdę?” Czy telewizja oddaje odczucia Polaków z tamtych dni? Prasa? Czy kolejne sondaże mogą odpowiedzieć na pytanie, „jak było naprawdę”?
 
Wczoraj w telewizji publicznej - TVP3 -  pokazano film o Świdniku, o pamiętnej akcji „spacerowania” w czasie „Dziennika Telewizyjnego”. Wspominali ten czas „normalni” statystyczni mieszkańcy miasteczka, wśród nich członkowie Solidarności, normalni statystyczni członkowie społeczeństwa (nie piszę Polacy). Niektórzy w tych dniach zostali aresztowani i pobici na ścieżkach zdrowia, wyrzuceni z pracy, byli represjonowani i szykanowani.
Gdy komuna zmieniła godzinę policyjną, zmienili godziny swojego protestu. W oknach stały telewizory z których bezgłośnie mówili  Jaruzski i mundurowani spikerzy i oczywiście rzecznik rządu – powszechnie znienawidzony Jerzy Urban a ulicami spacerowali mieszkancy miasta. Całymi rodzinami, z małymi dziećmi, często w weózkach.
I pamiętam doskonale jak było. Jak było w Warszawie i jak było na prowincji. Właśnie "takich ludzi" codziennie spotykałem, tych z ulic Świdnika i Warszawy. Pamiętam te 10 milionów członków Solidarności, pamiętam ich twarze, ich słowa, ich nadzieje – to nie był żaden owczy pęd – jak chciałby taki jeden członek PZPR, i to nie było tak jak chciałby jego przyjaciel, że gotowych do walki z komuną było mało.
Nienawidzili komunę i nienawidzili Związek Radziecki, chcieli wolności. I to jest istota ruchu społecznego Solidarność. Tak było naprawdę. Nie jeden JA, a 10 milionów JA, wśród których wielu znacznie bardziej było rodzinnie zakorzenionych rodzinnie w drodze do wolności, rodzinna tradycją zakorzenionych w drodze do niepodległości, niż Ci, którzy dzisiaj przewijają się przez kanały i stacje telewizyjne.
Celebryci Opozycji. Czasem jakiś aktor coś powie, dyżurny mędrek od wszystkiego Hołdys zakomunikuje z "Dziennika" - NIE OGLĄDAJMY SIĘ NA STAN WOJENNYpuentując swe przemyślątka - "Chore".
 
I również wczoraj przeleciałem wzrokiem teksty w Gazecie Wyborczej – chciałem zobaczyć jaka narracja obowiązuje w kolejną rocznicę stanu wojennego (a naprawdę, chciałem po prostu zobaczyć jak się manipuluje w „28 lat po”)w jaki sposób w roku 2009 komunie doprawia się człowieczą twarz na Czerskiej.
I kliknąłem zakładkę „Stan Wojenny 28.rocznica” i czytam
 
Stan Wojenny - teksty GW z 2009 r. i lat wcześniejszych
Przebiegam wzrokiem kolejne tytuły artykułów –a zostały starannie zredagowane, ranga artykułów i autorów określona – właściwa dla „narracji” stanu wojennego widzianego z Czerskiej, każde słowo i przecinek stoi na swoim miejscu. Kolejność tytułów (ledów) została bez wątpienia przedyskutowana i precyzyjnie ułożona .. albo też,  ktoś jednoosobowo zdecydował czy Urban i jego „strach” ma być przed „zadowoleniem” Amerykanów, czy po, i czy słowo „baśń” w kontekście stanu wojennego jest właściwe, czy może użyć „bajki” zresztą zacytuję pierwsze tytuły we właściwej kolejności.
 
Stan wojenny: demonstracje i pomniki
Baśń o stanie wojennym
Stan wojenny. Już nie odmawiam ONYM patriotyzmu
Sowieci, Jaruzelski, Amerykanie - wszyscy byli zadowoleni
Kreml miał wtedy niejedną ekipę zapasową
Płk Kwiatkowski: Na szczęście mieliśmy generała
Urban: Teraz widzę, że w 1981 r. trzeba się było bać
 
A więc taka narracja – wszyscy zadowolenie, Kreml miał niejedną ekipę i na szczęście mieliśmy generała. Wiedziałem czego spodziewać się po „Goebbelsie” stanu wojennego, wiedziałem czego po Kwiatkowskim, kliknąłem więc artykuł (LINK)
 
Stan wojenny. Już nie odmawiam ONYM patriotyzmu
 
gdyż zainteresowali mnie „ONI”, komu też nie odmawia się patriotyzmu redaktor Gazety. Od razu można się zastanowić kto zastąpił redaktora Maleszkę i ułożył lead:
 „Może stan wojenny to była tragedia antyczna. My musieliśmy komunę docisnąć do ściany. A ona musiała nas poskromić”
Tragedia antyczna, komuna musiała poskromić … kogo panie Stasiński (Maciej Stasiński autor tekstu)? Kogo „nas”? Świdnik czy Czerską?
 
I przebiegam tekst wzrokiem i czytam: „Wypełniała mnie nienawiść i gniew rewolucyjny.”
 
Gniew rewolucyjny ? Kogo w salonie 24, kto pamięta tamte czasy dnia 13 grudnia wypełniał „gniew rewolucyjny” – ręka do góry. Kto użyłby takiego sformułowania? Nie widzę. To „nowomowa” z Czerskiej, to sovieticus żyjący  w redaktorach, oni są jego żywicielami. Pewne słowa (wystarczy poczytać Kuronia) dość późno zaczęły funkcjonować w tym środowisku, dlatego właśnie takie uczucie przepełniało  Macieja Stasińskiego – gniew rewolucyjny.
Ale czytam dalej,  szukam ONYCH – patriotów z drugiej strony barykady. Po drodze zwrócił moją uwagę akapit:
 
„Kiedy wróciłem do domu, okazało się, że mój chlebodawca Ricardo Estarriol, korespondent hiszpańskiego dziennika "La Vanguardia", w niedzielę 13 grudnia przyjechał samochodem z Wiednia. Niezwłocznie akredytował mnie więc jako oficjalnego tłumacza w centrum prasowym Interpress przy MSZ, nie bacząc, że mogę być już więźniem politycznym, którego zatrudnianie mogło mu zaszkodzić. Miałem pracę i parasol ochronny nad głową. Estarriol ujął mnie tym do końca życia.”
 
Szkoda, że mało w Polsce było chlebodawców z Madrytu, a prawdę mówiąc nie tylko w Świdniku nie było ani jednego.  I dygresyjnie - ile osób mogło być sąsiadem tego czy innego członka Biura Politycznego, czy Komitetu Centralnego? Ile osób ze Świdniku cieszyło się w przeszłości przyjaźnią Urbana czy Rakowskiego?
Jakże łatwo zostać „ujętym” do końca życia.
 
I czytam dalej:
 
„Czy przeciwnicy mogą mieć jakieś racje
Zastanowiła mnie pobłażliwość władzy. Albo mają bałagan, albo ustępują przed opinią Zachodu - pomyślałem.”
 
Pisze autor i kilka zdań dalej …
 
„A dzisiaj? Mówi się, że dla mojego pokolenia czas od 13 grudnia 1981 r. do Okrągłego Stołu to wyjęte siedem lat życia. Za siebie powiem, że i tak, i nie.
 
To były lata szarpania się bez nadziei na odmianę losu kraju. Ale i były szkołą zawodu, szkołą oporu i obywatelstwa oraz żywą sceną, gdzie widać było poplątane ścieżki ludzi po obu stronach barykady.”
 
Szkoła zawodu? Poplątene ścieżki po obydwu stronach?  Nie obchodzi mnie czy poplątaną ścieżkę życia miał Urban czy Jaruzelski, i czasami się zastanawiam z której strony barykady był ten czy ów „opozycjonista” często występujący w mediach. Czy jego teczka jest w zbiorach zastrzeżonych? Czy redaktor Stasinski wie, że   zupełnie inaczej "waaadza ludowa" i hunta Jaruzelskiego „plątała” ścieżki członkom rodzin skryto zamordowanych czy w świetle dnia, represjonowanym, wyrzuconym z pracy, o złamanych karierach i życiorysach. Jaką szkołą zawodu jest bezrobocie?
Narracja środowiska Czerskiej nie jest narracją tego – „jak było naprawdę”.  Nawet gdy sondaże wskażą, że dla 50 % społeczeństwa Jaruzelski to bohater, a Kukliński to zdrajca.
I jeszcze dwa fragmenty, które pokazują jak środowisko Gazety Wyborczej „daleko upadło od Polski”.
 
O Jaruzelskim:
„To jasne, że bronił władzy komunistycznej. Innego systemu ludzie władzy sobie nie wyobrażali. Ale chodziło im zapewne, jak i większości z nas, którzy nie śmieliśmy marzyć o wolnej Polsce, o weselszy barak w obozie, o życie znośniejsze niż to, jakiego doświadczył sam Jaruzelski wywieziony na Syberię. A jeśli tak, to czemu mamy im odmawiać patriotyzmu?”
 
Większość z „nas” nie śmiała marzyć o wolnej Polsce – uważa redaktor gazety Wyborczej, a Jaruzelskiemu chodziło o weselszy barak, a więc dlaczego odmawiać mu patriotyzmu !! Oto przemyślenia redaktora Gazety. Czy ten akapit to nie jest objaw zdurnienia?
I na koniec autor wraca do „gniewu rewolucyjnego” – informując, że się go pozbył :
 
„ Myśląc o dylematach gen. Jaruzelskiego w latach 1980-81, nie mogę nie widzieć, że współodpowiedzialnym za te dylematy była druga strona historycznego sporu - "Solidarność", czyli MY. To przez rewoltę "Solidarności" Jaruzelski znalazł się między młotem a kowadłem, między własnym narodem i potęgą obcego imperium. I tak został skazany na dramatyczny wybór między złem i złem.”
 
Ten akapit uświadamia, jak narracja Czerskiej różna jest od narracji bohaterskiego Świdnika. Mało kto wie, że Solidarność narodziła się właśnie Świdniku i Lublinie w lipcu 1980. Tak jak mało kto wie, że nazwę Solidarność wymyślił Krzysztof Wyszkowski, a nie jak podaje chociażby Wikipedia, że pomysłodawcą nazwy był Modzelewski. Po prostu taka „narracja” – taka „legenda” – opozycji i opozycjonistów.
 
A czy ktoś w Salonie 24, kto pamięta tamte czasy zgodzi się z końcową tezą artykułu w Gazecie Wyborczej: 
„Może to była tragedia antyczna? MY musieliśmy tak postępować, a on musiał przeciwnie. Dramat bez dobrego wyjścia. Myśmy go nie znaleźli, bo to należało do tego, kto miał władzę. I może znalazł jednak nie to najgorsze.”
 
Jeżeli w wywiadzie „Pożegnanie z bronią” (Michnik – Kiszczak) w 2001 roku można było przeczytać w Gazecie Wyborczej, że na pytanie
Niektórzy politycy prawicowi uważają Pańską przyjaźń z Kiszczakiem i Jaruzelskim za symbol relatywizmu moralnego.
 
Adam Michnik nie zaprzeczając przyjaźni odpowiada:
Dla mnie relatywizmem moralnym jest kompletne zapominanie o tym, czym był dla Polski Okrągły Stół. To jest dla mnie niemoralne.”
 
To czy cokolwiek na co natrafimy w GW może dziwić?
 
Odszukałem i leży przede mną na biurku grafika mojego przyjaciela datowana `85. Czaszka szczerząca zęby w upiornym grymasie której oczodoły skrywają czarne okulary i na niej siedzący ptak – wrona? kruk? Nie wiem.  Niestety nie umiem wkleić tej grafiki czaszki do swojego wpisu, właściwie ilustrowałaby uczucia społeczeństwa w kolejnym roku rządów Jaruzelskiego.  A wpis powstał reakcyjnie po przeczytaniu wspomnień  Godziemby, którego koledzy pomieszkiwali w akademikach na Żwirki i Wigury. Zapewne koledzy ze Świdnika czy Lublina również.
I na koniec napiszę - o komunie wiedzy nie należy szukać w Alei Róż czy Przyjaciół, na ulicy Czerskiej, czy stronach Gazety Wyborczej. Tam się prawdy mieszkańców Świdnika nie znajdzie. O tym „Jak było naprawdę” mówi wpis Godziemby -  wycinek rzeczywistości.
 
 
PS. Pierwotnie miał to być wpis u Godziemby (LINK - Grudniowe reminiscencje), ale się rozrósł więc wklejam u siebie. Czy ktoś może pomóc z "grafiką" ? Wkleić w notce chociażby?  
http://rekontra.salon24.pl/144161,rocznica-stanu-wojennego-dzien-po
Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. „nowomowa” z Czerskiej, to sovieticus żyjący w redaktorach

ONE zawsze beda OBCE i nigdy nie znajdziemy prawdy , bo to ich PRAWDA, tych walczących o socjalizm z ludzka twarza, wszak sa potomkami KPP i KPU, wrogimi temu, co narodowe,polskie. NIC sie nie zmieniło, poza tym, ze II RP p.Stasiński i Michnik byłby pewnie miał zapewniona celę w Berezie. W III RP, spadkobierczyni PRL-BIS czuja sie świetnie, walczą jak lwy, jak Michnik, o III RP odzyskaną. W 2007 r. wygrali.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Selka

2. @Maryla, @Autor

Podziwiam Wasze nerwy - do czytania GWna. Czy jest ktoś NORMALNY, kto spodziewa się TAM zobaczyć inną narrację??? Ta gadzinówka - nie powinna być ani na minutę - wyznacznikiem myśli i czasu Polaków; ją należy wyłącznie - ignorować. Dla własnego zdrowia psychicznego - dla zachowania równowagi. I sił.

Selka

avatar użytkownika Maryla

3. Selka;)

ja nie czytam GW, az tak sie nie poswięcam, mnie wystarczy TVN24. Tam mam aż za dużo różnych Stasińskich i Hartmanów. Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl