Walczyć z korupcją jak Wojtunik (Wiktor Kornhauer)

avatar użytkownika Redakcja BM24

“… jak stwierdził przewodniczący komisji Andrzej Czuma, pojawiły się w ostatnich godzinach nowe dokumenty, a "on nie miał czasu się z nimi zapoznać". Wniosek o przełożenie przesłuchania Kamińskiego złożył poseł PO Robert Węgrzyn. - Kiedy podejmowaliśmy decyzję o zaproszeniu Kamińskiego na posiedzenie komisji nie mieliśmy kompleksowej wiedzy, pojawiły się nowe okoliczności - argumentował Węgrzyn.” ( “Nie będzie przesłuchania Mariusza Kamińskiego”, TVN24, 10.12.2009)

“Wiemy w jakiej sprawie CBA złożyło zawiadomienie do prokuratury na swojego b. szefa Mariusza Kamińskiego. Chodzi o aferę hazardową (…) Rano TVN 24 podała, że wczoraj nowy szef CBA, Paweł Wojtunik wysłał do prokuratora generalnego zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez Kamińskiego przestępstwa ujawnienia tajemnicy państwowej i przekroczenia uprawnień. Rzecznik CBA Jacek Dobrzyński nie chciał w TVN 24 powiedzieć o jaką sprawę chodzi. Stwierdził tylko, że Kamiński mógł spowodować "zagrożenie dla prowadzonych śledztw".” ( “CBA: Kamiński ujawnił za dużo”, Gazeta Wyborcza, 11.12.2009)

Z zestawienia powyższych notek widać jak na dłoni dwie rzeczy. Po pierwsze, Czuma do spółki z Węgrzynem wiedzieli już wczoraj (na 24 godziny przed mediami) o dodatkowych “podejrzeniach popełnienia przestępstwa”dla Mariusza Kamińskiego. Po drugie, Paweł Wojtunik - nowy szef CBA po raz kolejny wypuścił sygnał, który daję podstawę do twierdzenia, że nie jest żadnym policyjnym fachowcem, ale politycznie dyspozycyjnym cynglem z postawionym zadaniem medialnego rozwalenia swojego poprzednika, który wykrył kilka korupcyjnech afer najgrubszego kalibru.

Tak, wiem. Zdaję sobie sprawę z tego, że jeżeli chodzi o punkt drugi to teoretycznie powinienem się powstrzymać i zaczekać na ostateczne potwierdzenie medialnych doniesień. Jednak praktyka polskiego życia politycznego uczy, że pewne sytuację powtarzają się niczym wielokrotnie wyświetlane klisze. Wojtunik już raz wypuścił w medialny obieg rzekomą analizę CBA, która okazała się zestawieniem anonimowych donosów i listą prasowych artykułów. Jeżeli jego podejrzenia dotyczą jedynie przypuszczenia, że Kamiński w urzędowych dokumentach nie powinien podsłuchów cytować a opisywać, jak to relacjonuję Gazeta Wyborcza, to obawiam się, że wartość merytoryczna pracy Wojtunika zostanie oceniona przez prokuraturę podobnie jak w przypadku Jacka Cichockiego z Kancelarii Premiera (doniesienie na Kamińskiego przygotowane przez Cichockiego spotkało się z odmową wszczęcia postępowania). Chociaż tutaj gwarancji nie ma.

W całej sprawie jest kilka pytań wymagających odpowiedzi. Dlaczego komisja do spraw politycznych nacisków z okresu rządów PiS zajmuje się odpryskami afery hazardowej? Jak to się dzieję, że panowie Czuma i Węgrzyn zasiadający w sejmowym ciele usiłującym odkryć rzekome grzechy PiSu, wykonują brudną robotę za swoich partyjnych kumpli, którzy rzekomo mają wyświetlić kulisy afery związanej z PO?

I ostatnie pytania: Skąd Czuma wiedział o zawiadomieniu o pedejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Mariusza Kamińskiego złożonym przez Wojtunika już wczoraj? Czy istnieje jakieś błyskawiczne łącze pomiędzy Czumą i prokuraturą lub obecnym kierownictwem CBA?

Pozdrawiam

http://emigracja.salon24.pl/143596,walczyc-z-korupcja-jak-wojtunik
Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika dodam

1. Zastanawiająca zbieżność

"Jak to się dzieję, że panowie Czuma i Węgrzyn zasiadający w sejmowym ciele usiłującym odkryć rzekome grzechy PiSu, wykonują brudną robotę za swoich partyjnych kumpli, którzy rzekomo mają wyświetlić kulisy afery związanej z PO?" Może to właśnie do nich adresowany był "news" z Piesiewiczem w roli głównej? Zastanawiająca jest zbieżność wzmożenia ataku na Mariusza Kamińskiego z upublicznieniem materiałów kompromitujących Piesiewicza. Gdybyśmy mieli polskie służby chroniące Obywateli i Państwo byłaby szansa na wyjaśnienie tej zbieżności. Trop jest oczywisty, a to już bardzo dużo w śledztwie. Opinia publiczna powinna domagać się podjęcia tego tropu. Należałoby również prześledzić publiczną aktywność senatora Piesiewicza pod kątem szantarzu w całym okresie od powstania nagrań.
avatar użytkownika Maryla

2. @dodam

warto przeczytac kolejny wpis Pana Wiktora :

 

Piesiewicz i “dane wrażliwe” (rozstanie z pewnym mitem)

Sprawa szantażu senatora Krzysztofa Piesiewicza (pseudonim “odkurzacz”?) stała się tematem dnia. Bardzo wielu komentatorów piętnuje postawę współscenarzysty “Dekalogu” (!) za lekceważący stosunek do społecznych norm (!!!). Są i tacy, którzy senatora bronią (vide Stefan Niesiołowski). Mnie natomiast zebrało się na wspomnienia. Konkretnie na porównanie tego co można zobaczyć w internecie z tym co pan senator mówił o obyczajach, normach, systemach aksjologicznych oraz o tym jak bardzo sprzeciwiał się lustracyjnemu ujawnianiu tzw. “danych wrażliwych”.
 
“Dane wrażliwe”… Jakże złowrogo to musi brzmieć w uszach polityka, który chcę uchodzić za autorytet. Rozmaici mądrale usiłują nam wmówić, że każdy ma coś na sumieniu, w związku z czym to nic wielkiego. “Każdy ma prawo do swojej prywatności” – powiadają. Niestety dla nich - tak nie jest. Tam gdzie jest łamane prawo, gdzie delikwent bije swoją żonę lub zwyczajnie po ludzku oszukuje – tam kończy się prywatność.
 
Kilka razy w swoim życiu na Piesiewicza głosowałem. Wydawało mi się, że jest przyzwoitym facetem. Chciałbym, żeby mi się nadal tak wydawało ale nie jestem w stanie pogodzić szacunku dla określonej osoby ze świadomością, iż ów okazjonalnie praktykuje wciąganie kokainy w figlarnych przebraniach. Po prostu nie.
 
Pozdrawiam
 
http://emigracja.salon24.pl/143641,piesiewicz-i-dane-wrazliwe-rozstanie-z-pewnym-mitem

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl