O frustracji, której zabrano miskę

wpisz w google: toyah i jego druzyna. A teraz pozwolę sobie zacytować Ciebie: "Żadnych zatem złośliwości" "Szczęście całe, że mam ten Salon" "Po prostu plan był inny. To nie tak miało być."

Po nim znów ktoś – to idzie Lech Wałęsa. Groźnie podkręca wąsa i mówi. A ja sięgam po butelkę i nic. ----------------------------------------------------- Ach, jak bardzo chciałbym mieć takie zdrowie. Widzieć Wałęsę to jeszcze pół biedy. Ale słuchać go ze stoickim spokojem...No, nie. Nie jestem takim twardzielem. Z nikąd podpowiedzi, dlaczego byle jaki kretyn potrafi wyprowadzić mnie z równowagi...A przecież Wałęsa to nie byle jaki kretyn.

Kiedy zaczynałem prowadzić ten blog, oprócz tych którzy byli nastawieni przyjaźnie do tego co piszę, przychodzili też tacy, którzy mnie nienawidzili. Oni jednak nigdy mi tego nie mówili bezpośrednio. Mało tego. Oni nigdy nawet nie postawili mi żadnego zarzutu w sposób otwarty. Zawsze kiedy coś chcieli mi powiedzieć, mówili to na okrągło, najczęściej w postaci takich śliskich, retorycznych grepsów. Zawsze wydawało mi się, że to są ludzie 'z tamtej strony', wychowani przez Onet, lub przez Gazetę Wyborczą. I stąd ten styl. Że to są oni. Nie my. Dziś już wiem, że się myliłem. Ta nieszczerość i to chamstwo jest kwestią charakteru.

Napisz do mnie kos@my-english.net

Piękne teksty Pan piszesz. Z ust mi to wyjąłeś. Może powiem Ci prostym językiem. Palisz Pan głupa. "Dziś już wiem, że się myliłem. Ta nieszczerość i to chamstwo jest kwestią charakteru." Dlaczego nie odniesiesz się Pan do swojego tekstu "Dowcip z Brodą"? wpisz googlle Toy....