Struktury nowej Europy (Ignacy)

avatar użytkownika Redakcja BM24
W niedawnej publikacji na łamach Le Figaro,francuski członek PE,Michel Barnier wyjaśnił że Komisja Europejska jest kolektywnym premierem Unii.
 
Twarzą tego kolektywu jest przewodniczący KE Jose Manuel Barroso. Komisja składa się obecnie z 27 przedstawicieli republik związkowych desygnowanych przez poszczególne kraje na pięcioletnią kadencję. W praktyce członkowie KE reprezentują jedynie UE a nie poszczególne republiki. Członek komisji kontynuuje swą kadencję nawet wtedy gdy desygnujący go rząd krajowy podaje się do dymisji. Mało tego, od roku 2014 liczba członków zostanie obniżona o jedną trzecią, tak że nie wszystkie republiki związkowe będą miały swego reprezentanta w KE.
 
Komisja Europejska funkcjonuje nie tylko jako ciało wykonawcze Unii, ale również ustawodawcze wbrew demokratycznej zasadzie rozdziału kompetencji. W strukturze władzy nowego imperium europejskiego jest tym czym było Politbiuro Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Podobnie jak ZSRR, UE posiada też swego prezydenta Hermana Van Rampuy, belgijskiego Flamanda, który przewodzi Radzie Europy.
 
Zarówno „premier” jaki i prezydent nie pochodzą z wyboru, ale są mianowani w wyniku zakulisowych przetargów unijnych „elit”. 
 
Na wzór sowieckiej Rady Najwyższej, Unia Europejska posiada też parlament, któremu przewodniczy „nasz” Jerzy Buzek. Jedynymi kompetencjami PE jest możliwość zawetowania mianowania członków Komisji Europejskiej i unijnego budżetu. „Parlament” ten nie posiada uprawnień legislacyjnych, jak również wpływu na mianowanie prezydenta. Jego kompetencje są więc znacznie skromniejsze niż te które nominalnie przysługiwały Radzie Najwyższej ZSRR.
 
Ratyfikując Traktat Lizboński, demokratycznie wybrane parlamenty krajowe scedowały swą narodową suwerenność na UE, redukując się do roli prowincjonalnych ciał ustawodawczych, będących odpowiednikami sowietów poszczególnych republik związkowych ZSRR.   Prawa i obowiązki obywateli w stosunku do Unii są nadrzędne w relacji do „prowincjonalnych”. Jedyny wyjątek od tej reguły przysługuje obywatelom i instytucjom niemieckim.
 
Zgodnie z konstytucją unijną (Traktatem Lizbońskim), dwadzieścia siedem „prowincji” jest prawnie zobowiązanych do „aktywnego udziału w dziele dobrego funkcjonowania Unii”, a tym samym przekładania interesu UE nad narodowe.
 
Nie ulega żadnej wątpliwości, że nad metodycznym wprowadzaniem tej zasady w życie czuwać będzie Flamand, prezydent Van Rampuy, który w wywiadzie z 7 listopada tego roku dla tygodnikaElseviers, w następujący sposóbprzedstawiłswe kredo ideologiczne: „Jestem Europejczykiem, ponieważ idea europejska jest antidotum na flamandzki nacjonalizm, odtrutką na Ruch Flamandzki.” Jako prezydent UE, pan Van Rampuy będzie miał teraz okazję wypróbowania swej „odtrutki” na innych nacjach imperium.
 
Jeżeli narodom europejskimsprzykrzysię to lekarstwo, jedyną drogą uniknięcia dalszej kuracji będzie, z prawnego punktu widzenia, zdrada stanu, polegająca na działaniach destrukcyjnych w stosunku do państwa, którego są obywatelami. Innej alternatywy mieć nie będą.
http://ignacynowopolskiblog.salon24.pl/142793,struktury-nowej-europy
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz