...ostatnia KAŁUŻA...
Krzysztofjaw, sob., 05/12/2009 - 14:18
Witam
Tak od niechcenia... patrzę na coraz bardziej rozchwiany i niezrozumiały, otaczający mnie świat...
Tak od niechcenia... wstawszy rano z coraz większą rezygnacją przyglądam się tej grze pozorów w wykonaniu coraz bardziej żenujących i bezosobowych (niczym kukiełki) aktorów - clownów...
Tak od niechcenia... widzę zdziwione oczy dziecka pytającego, czy warto być w życiu przyzwoitym i już wcale nie dziwię się, że samo sobie odpowiada... pewnie, że nie warto!...
Z obojętnością, pouczony że jest on taki jak wszyscy ... przechodzę obok niepełnosprawnego...
Z obojętnością i już bez zdziwienia... widzę kolejną reklamę, znów lepszego proszku do prania...
Z obojętnością i rezygnacją klikam w klawiaturę... zastanawiając się czy potrafię jeszcze pisać zwykłym długopisem...
Beznamiętnie rejestruję kolejne obrazy wizyjne i notki prasowe... gdzie śmierć, krew, wojna, gwałt, przemoc, nikczemność i niegodziwość oraz całe to zło tego świata wcale nie wpływają na mój dobry apetyt...
Powoli już nie reaguję na żaden przejaw zła i cierpienia... patrząc jak po raz kolejny mój syn zabija przed monitorem nauczyciela, pewnie wyobrażając sobie, że jest to jeden z tych, rzeczywistych i znienawidzonych...
Powoli, niczym u bohatera Królowej Śniegu... zamarza moje serce...
I tylko gdzieś tam z otchłani i nawet natrętnie przebija się do mojej świadomości myśl-pytanie: CZY JESTEM JESZCZE CZŁOWIEKIEM?
I tylko gdzieś tam głęboko zaczynam czuć narastający strach przed tym, że - idąc tak bezmyślnie, bezrefleksyjnie i BEZEMOCJONALNIE prostą drogą swojego życia, w końcu wdepnąwszy W TĄ OSTATNIĄ KAŁUŻĘ - odwrócę się... a za mną będzie PUSTKA...
I KTO BĘDZIE JEJ WINIEN?
Tak od niechcenia... patrzę na coraz bardziej rozchwiany i niezrozumiały, otaczający mnie świat...
Tak od niechcenia... wstawszy rano z coraz większą rezygnacją przyglądam się tej grze pozorów w wykonaniu coraz bardziej żenujących i bezosobowych (niczym kukiełki) aktorów - clownów...
Tak od niechcenia... widzę zdziwione oczy dziecka pytającego, czy warto być w życiu przyzwoitym i już wcale nie dziwię się, że samo sobie odpowiada... pewnie, że nie warto!...
Z obojętnością, pouczony że jest on taki jak wszyscy ... przechodzę obok niepełnosprawnego...
Z obojętnością i już bez zdziwienia... widzę kolejną reklamę, znów lepszego proszku do prania...
Z obojętnością i rezygnacją klikam w klawiaturę... zastanawiając się czy potrafię jeszcze pisać zwykłym długopisem...
Beznamiętnie rejestruję kolejne obrazy wizyjne i notki prasowe... gdzie śmierć, krew, wojna, gwałt, przemoc, nikczemność i niegodziwość oraz całe to zło tego świata wcale nie wpływają na mój dobry apetyt...
Powoli już nie reaguję na żaden przejaw zła i cierpienia... patrząc jak po raz kolejny mój syn zabija przed monitorem nauczyciela, pewnie wyobrażając sobie, że jest to jeden z tych, rzeczywistych i znienawidzonych...
Powoli, niczym u bohatera Królowej Śniegu... zamarza moje serce...
I tylko gdzieś tam z otchłani i nawet natrętnie przebija się do mojej świadomości myśl-pytanie: CZY JESTEM JESZCZE CZŁOWIEKIEM?
I tylko gdzieś tam głęboko zaczynam czuć narastający strach przed tym, że - idąc tak bezmyślnie, bezrefleksyjnie i BEZEMOCJONALNIE prostą drogą swojego życia, w końcu wdepnąwszy W TĄ OSTATNIĄ KAŁUŻĘ - odwrócę się... a za mną będzie PUSTKA...
I KTO BĘDZIE JEJ WINIEN?
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
6 komentarzy
1. Krzysztofjaw, dla Ciebie
2. @Kryska
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
3. SZCZĘŚCIE TO CODZIENNE
4. @joanna
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
5. Krzysztof
6. @Foxx
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)