Polska elektroenergetyka po 20 latach przemian (Paweł Szalamacha)

avatar użytkownika Redakcja BM24

Przedłużające się negocjacje kontraktu gazowego z Gazpromem przyciągają uwagę opinii publicznej do tematyki energetycznej. Ponadto w listopadzie, po prawie dwóch latach rządzenia, rada ministrów przyjęła politykę energetyczną kraju, pomimo, że zostawiliśmy gotowy dokument już w październiku 2007. Zamieszczam fragment książki dotyczący nie tyle gazu, ale elektroenergetyki.

Za sprawy bezpieczeństwa energetycznego w poprzednim rządzie, odpowiadał Piotr Naimski, sekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki, wielka postać opozycji solidarnościowej. Jednak energetyka to także domena resortu skarbu, który wykonuje uprawnienia właścicielskie wobec spółek naftowych i elektroenergetycznych. Mój były szef, Wojciech Jasiński, uważa za swój sukces, i zasadnie, przeprowadzenie konsolidacji sektora w cztery duże grupy: Polską Grupę Energetyczną, Tauron, Energę i Eneę. W zasadzie trzy i pół grupy, gdyż Energa ma znikomy udział w wytwarzaniu energii, należy ją połączyć z Eneą. Na początku przemian gospodarczych, sektor podzielono na kilkadziesiąt firm. Odrębnie działały elektrownie, firmy dystrybucyjne i przesył wysokiego napięcia. Podział sektora być może wynikał z próby stworzenia idealnie konkurencyjnego rynku energii, ale rozbił ciąg tworzenia wartości w energetyce i zaowocował powstaniem słabych podmiotów, niezdolnych do podejmowania wysiłku inwestycyjnego w postaci budowy nowych bloków energetycznych. Modernizacje już istniejących to maksimum, tego, co zrobiono w energetyce w latach 90-tych.

Sytuacja zaczęła się poprawiać w ostatnich latach. W 2005 roku rozpoczęto budowę nowego bloku w Elektrowni Łagisza, w 2006 podobna inwestycja została zainicjowana w Bełchatowie, a w częściowo sprywatyzowanym PAK-u realizowano Pątnów II. Przed 2005 rokiem przystąpiono także do prywatyzacji sektora, sprzedając elektrownię Połaniec, Elektrociepłownie Warszawskie, Pątnów-Adamów-Konin, Stoen, Górnośląski Zakład Energetyczny. Paradoksalnie (?) sprywatyzowano w pierwszej kolejności zakłady energetyczne położone w najgęściej zaludnionych obszarach Polski, tj. Warszawie (STOEN) i na Górnym Śląsku (GZE), czyli tam gdzie szybko można osiągnąć wysoki zwrot na zainwestowanym kapitale. Przykład tych dwóch firm pokazuje, jaka może być cena sprzedaży energetyki w czasach kryzysu. Zimą 2009 URE zażądał aby wszyscy dystrybutorzy elektryczności przedłożyli swoje taryfy dla odbiorców indywidualnych do zatwierdzenia. Firmy skarbowe zastosowały się, natomiast RWE i GZE odmówiły i wysłały do klientów faktury z nowymi, wyższymi cenami. Trwa spór, energetycy będą śledzić kolejny wieloletni proces. RWE i GZE rzecz jasna twierdzą, że URE nie ma prawa do taryfowania. Na pewno zasięgnęły porady prawnej i zorientowały się, że nawet po ewentualnej przegranej za kilka lat, możliwe negatywne konsekwencje będą niższe od korzyści. Takie stanowisko odzwierciedla filozofię: w dobrych czasach zyski, w kryzysie, nie podzielimy się kłopotami. Zwolennik całkowitej prywatyzacji sektora powinien wziąć pod uwagę to doświadczenie, i potwierdzić: tak sądzę że należy sprywatyzować, nawet zważywszy na takie ryzyko. W firmie państwowej, właściciel może odwołać zarząd za takie działania.

W rezultacie polityki lat 90-tych, w pierwszej dziesiątce europejskich firm energetycznych nie ma żadnej polskiej:

Firma

Kraj

Sprzedaż energii w mld kWh

EdF

Francja

633

EoN

Niemcy

435

RWE

Niemcy

306

Vattenfall

Szwecja

194

Electrabel

Francja/Belgia

168

Enel

Włochy

166

Endesa

Hiszpania

153

EnBW

Niemcy

140

Iberdrola

Hiszpania

130

British Energy

Wielka Brytania

58

Dane za 2007 rok, ranking wg. zainstalowanej mocy wygląda podobnie.

Źródło: RWE

Oczekuję, że gdy będą dostępne dane za 2008 rok, Polska Grupa Energetyczna znajdzie się w drugiej dziesiątce firm. Gdyby ranking układać wg. zainstalowanej mocy, to miejsce ma niemal gwarantowane. Wyszliśmy z założenia, że lepiej, by konsolidację energetyki przeprowadził skarb państwa i uzyskał z niej korzyści skali, niż -  o ile sektor miałby zostać sprywatyzowany „po kawałku” - konsolidacją zajęli się nowi właściciele, wśród których także dominują spółki skarbu państwa, tyle że innych krajów. Za prywatyzację w Polsce bowiem wciąż uchodzą transakcje, w których np nabywcą Elektrociepłowi Łęg pod Krakowem został francuski koncern państwowy EDF, a Elektrociepłowni Warszawskich szwedzki Vatenfall, w 100% własność rządu.

Co ciekawe, we Francji, pomimo zdominowania rynku przez dużą państwową firmę, są także jedne z najniższych cen energii elektrycznej w Europie. Znacznie niższe niż w zliberalizowanej Wielkiej Brytanii. O tym paradoksie - innym razem.

Paweł Szałamacha

http://bukczerwony.salon24.pl/141889,polska-elektroenergetyka-po-20-latach-przemian
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz