Do Wojciecha Kozłowskiego.

avatar użytkownika MoherowyFighter

Pozwolę sobie wrócić do do naszych rozważań nt. tego, kto i jak powinien zaprotestować i przeciwko czemu. Zdarzyło się bowiem, że Salon24 pozwolił na wydalenie z siebie, jako komentarz pewnego osobnika o nicku "Miki" czegoś takiego.


 

(Podkreślenie na czerwono moje).

Widzi Pan. Akurat, kiedy trzeba było odpowiednio na to zareagować, to zrobiłem rzecz następującą. Całość przekopiowuję.


Dulszczyzna Mikiego.

Wszyscy Salonowicze wiedzą, że bloger Miki znany jest ze swojej pryncypialności, jak... posłanka Senyszyn ze swojej życzliwości wobec Kościoła. On to bowiem fechtuje wszelakimi wartościami wielkokwantyfikatorowymi, rozstawiając każdego po kątach i protekcjonalnie rozsądzając czyjąś etyczność lub jej brak. Jest przy tym niezmordowanym tropicielem wszelakich odstępstw w tej kwestii. Nieomal, można by sądzić, że w tym aspekcie przypisuje sobie boskie plenipotencje i atrybuty Najwyższej Instancji. Bowiem, gdy bloger Miki rzeknie, że ktoś tam coś tam chybił wszelakim Cnotom, to sfora jego totumfackich w lot to podchwytuje i staje się to prawie jak niekwestionowana prawda objawiona. Boć, to bloger Miki ma moc rozstrzygającą o tym, co jest prawe i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne. Zapewne bloger Miki każe się w takiej sytuacji uznawać za szczególną krynicę prawości, moralności i etyczności. Czyż może blogera Miki nie można wobec tego uznać za "salonowego" Arcykapłana, Magistra Elegantum, Wielkiego Moralizatora...? Można. Swada, mentorstwo, tubalność z jakimi on rozstrząsa o czyjejś moralności (względnie etyczności) całkowicie do tego uprawniają.

Niekiedy bywa niestety, że bloger Miki daje się ponieść swoistej dulszczyźnie, gdy przeciwko temu, którego ma "na celowniku", używa stylistyki jako żywo przypominającej nieodległe, aczkolwiek mroczne, czasy. Bo też np. czymże może być ot takie chwacko-junackie porównanie swojego politycznego i ideologicznego oponenta do funkcjonariuszy ludobójczego reżymu, mających na sumieniu śmierć i męczeństwo wielu ludzi? Da się to może wytłumaczyć jako efekt "pomroczności jasnej"? No, nie wiadomo. A może da się to zrozumieć jako swoistą dezynwolturę słowną, licząc na przychylne potraktowanie przez środowisko, w którym uprawia się swoją moralistykę? Jest to całkowicie możliwe. Nieodparcie to jednak daje asumpt do stwierdzenia, ze blogera Miki da się odczytywać jako egzemplum dulszczyzny, do której ludzie przyzwoici mają stosunek jednoznaczny. By nie być gołosłownym.
 

[I tutaj jest powyższy zrzut.]

Józef Różański, Anatol Fejgin

Ciekawe tylko, czy blogera Mikiego stać będzie na krztynę odwagi cywilnej, by przeprosić Marylę za podłe porównanie Jej do dwóch zbrodniarzy.

P.S.
Czy mozna też znać stanowisko Administracji w tej sprawie?
 


Zatem poniecha już Pan mi jakichkolwiek dykteryjek o tym, jak należało zareagować w konkretnej sprawie. Dobrze?

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Dominik

1. tak to widzę...

Nie mam wątpliwości, że racja jest o stronie MF. A co do Mike`go. On już samokrytykę złożył przyznając, że salon schodzi na onet. I w tym jedynym przypadku z nim się zgadzam.
tede