Bluesman pompuje POparcie

Mam duży szacunek do osób znanych, choćby sportowców czy artystów- osób niezwiązanych z polityką, którzy potrafią zachować swoje sympatie polityczne dla siebie i prywatnego grona znajomych. Wydaje się, że to nic trudnego: nie mądrzyć się w kwestiach, na których nie ma się większego pojęcia, nie sugerować swym fanom istotnych dla Polski wyborów, nie włączać się w brudną grę przedwyborczych sztabów... Niestety, takich ludzi jest coraz mniej. Dziś trudno jest oprzeć się pokusie oplucia PISowców, znienawidzonych przez młodych, wykształconych, trendy, cool... Niezabranie przez celebrytę głosu w sprawie potępienia zbrodni kaczyzmu grozi środowiskowym ostracyzmem, wykluczeniem, samotnością. Nikt nie chcę skończyć jak Andrzej Rosiewicz ( miał czelność śpiewać na konwencjach PIS), z którego czołowy clown TVN robił sobie swego czasu jaja jak berety... Dodatkowym aspektem, jest sposób publicznego wsparcia dla Platformy. Dziś nie wystarcza zasiąść w honorowej loży osób zachęcających do głosowania na Tuska, nie wystarczy podpisać listu autorytetów potępiającym kaczyzm. Teraz jest wyścig na epitety, kuriozalne argumenty, powtarzane kłamstwa. Przykład z ostatnich dni: "Jestem zadowolony z rządów Platformy. Oczywiście dostrzegam popełniane przez jej polityków błędy, ale dwa lata pod władzami PiS były dla mnie taką traumą, że wszystko, co dzieje się teraz, oceniam na plus. Cieszę się, że po okresie nienawiści i ciągłych podejrzeń zaczęły się zmieniać relacje między ludźmi. Zachwyca mnie także nasza pozycja w Europie. W tym roku po raz pierwszy od długiego czasu wyjechałem za granicę. Podróżowałem przez kilka państ i wszędzie czułem się na miejscu. Nie byłem skrępowany, gorszy, nikt nie robił mi na granicach przykrości... Rzeczywiście mnie to zaskoczyło." http://www.dziennik.pl/zycienaluzie/gwiazdy-mowia/article487092/Bonczak_Niech_rzady_PO_trwaja_jak_najdluzej.html Bończak wspomina kaczyzm podobnie jak Herling-Grudziński radziecki komunizm . Padają słowa klucze: trauma, nienawiść, skrępowanie, etc. Toż to świetny aktor, skoro tak gada, coś w tym musi być- wielu pomyśli. I się kręci... Inny przykład, wg mnie jeszcze bardziej bezczelny, arogancji, chamski. Otóż w Toruniu jest pewien kultowy studencki klub- "Od Nowa". Zaczynał tam Grzegorz Ciechowski z Republiki. Dziś odbywa się w tym miejscu cała masa koncertów, projekcji, przedstawień teatralnych. Wszystko pięknie. Prawie. Otóż szefem tej instytucji jest nijaki Maurycy Męczekalski, wg. "Gazety Wyborczej- Torunianin/Toruńczyk 2008 r. http://miasta.gazeta.pl/torun/1,93025,6248979,Maurycy_Meczekalski_Torunianinem_2008_Roku.html Pan Maurycy oprócz tego, że kieruje "Od Nową", gra w zespole bluesowym "Tortilla". Od pewnego czasu jest taka tradycja, że właśnie koncert Tortilli na początku października inauguruje kolejny akademicki sezon kulturalny. Kilka lat temu, miałem "przyjemność" być na takowym koncercie. Podchmielony Pan Męczeklaski, wyskoczył na estradę w koszulce z podobiznami Leppera, Kaczora i Giertycha i powiedział prześmiewczo: "Teraz wiecie na kogo macie głosować!". To był czas wyborów samorządowych. Ulubieniec szefa "Od Nowy", Marian Filar, wówczas kandydat na prezydenta Torunia, także zaszczycił swą obecnością tamten koncert. Ku uciesze Maurycego. Gorszej agitki nie widziałem w życiu. Gdyby Pan Maurycy był tylko członkiem grupy Tortilla, mógłbym to wszystko zrozumieć. Ale Męczekalski jest szefem instytucji, której budżet pochodzi ze środków uniwersytetu, a środki uniwersytetu pochodzą z budżetu państwa. Czy przystoi komuś takiemu tego rodzaju działania? Mam nadzieję, że teraz nawet jełop zrozumie dlaczego to PeŁo ma takie notowania. Co z tego, że afery, jakie afery w ogóle? Skoro takie fajne ludziska jak Doda, pan Prokop i bluesman Maurycy kochają pana Tuska, trzeba się tego trzymać.