PZL.LOSY WOJSKOWO-LOTNICZE

avatar użytkownika nissan
Przed Mielcem był Rzeszów WSK PZL Rzeszów o własnych siłach wydobyła się z kryzysu początku lat 1990., sprzedaż rosła z roku na rok, sięgając 400 mln zł, zyski pozwalały na inwestycje w nowoczesne technologie (od początku lat 2000. wytwórnia utrzymywała się pod tym względem w czołówce klasyfikacji Rzeczypospolitej). Gdy spółkę sprzedano Amerykanom, sprzedaż gwałtownie zmalała (do 300 mln zł), a przez 4 lata wytwórnia generowała ogromne straty. Wzrosły natomiast kilkukrotnie ceny silników i części do nich (a tym samym remontów) oferowanych przez WSL PZL Rzeszów polskiemu wojsku, które użytkowało wówczas jeszcze blisko 300 statków powietrznych z rzeszowskimi napędami (w tym Sokoły, Bryzy i Iskry). Wojsko części kupuje, a nawet wymienia napędy na znacznie droższe silniki P&W. I płaci bez dyskusji. Amerykańska spółka korzysta też z wielomilionowego wsparcia polskich funduszy budżetowych. Polski budżet miał zaoszczędzić na sprzedaży rzeszowskiej wytwórni UTC, sam wspiera szkolenie jej pracowników i programy badawcze. Amerykanie za pośrednictwem rzeszowskiej spółki sięgają też po fundusze europejskie... Sprzedaż WSK PZL Rzeszów spółce zależnej od amerykańskiego koncernu UTH oznaczała załamanie produkcji i rezygnację ze współpracy z innymi dotychczasowymi odbiorcami (było ich – obok Pratt & Whitney – ponad 300, z takimi liderami branży jak Snecma, Rolls Royce, Fiat Avio, Hispano Suiza, czy General Electric). Eksport sięgał 80% wartości produkcji. Nowy właściciel nie uruchomił produkcji żadnego nowego silnika (choć w umowie zobowiązał się do rozpoczęcia do 2004 produkcji PW200), w praktyce natomiast zakończył produkcję silników serii TWD-10/PZL-10 (dla Bryz i Sokołów). Propaganda mówiła początkowo o produkcji silników do samolotów F-16 w ramach offsetu związanego z zakupem przez Polskę tych myśliwców. Skończyło się na końcowym montażu 54 silników z kilku modułów. Zatrudnionych było przy nim kilkunastu (!) pracowników, a zarobek na sztuce wynosił... 10 tys. USD. WSK PZL Rzeszów zniknęła z listy producentów silników lotniczych, stając się w pełni zależnym poddostawcą części i podzespołów dla jednego odbiorcy, co oznacza nie tylko straty prestiżowe, ale i finansowe (zyski na wyrobach finalnych są znacznie większe niż na częściach). Amerykanie pozwolili sobie nawet na odmowę serwisowania napędów śmigłowców Sokół w Iraku! Nikt wówczas nie odważył się oficjalnie nagłośnić tej sprawy. Odmówili też produkcji – znakomitej, a opracowanej jeszcze za państwowych czasów – przekładni do śmigłowców SW-4, co opóźniło program ich budowy o co najmniej kilkanaście miesięcy i wymagało wydania przez PZL Świdnik kilkudziesięciu milionów złotych. Po roku od przejęcia WSK PZL-Rzeszów z pompą otwarto nowy wydział gięcia rurek m.in. do silnika z F-16. W mediach przedstawiano to jako sztandarowy przykład transferu nowoczesnej technologii. Nie informowano jedynie, że to technologia transferowana z.... Kalisza, ze spółki AirTech, także należącej do UTC (niedawno została ona włączona do Pratt & Whitney Kalisz). Do dziś właśnie tam powstaje oprzyrządowanie do gięcia owych rurek... ** ZRODLO: http://www.altair.com.pl/cz-art-2155 zob też: SIŁY LOTNICZE POLSKI agonia, http://memmento.salon24.pl/
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz