Honoris Causa Pod Osłoną Ochroniarzy
Ryszard Kapuściński, ndz., 22/11/2009 - 20:41
Szybkim krokiem, chyłkiem, w towarzystwie rosłych ochroniarzy Adam Michnik wszedł do Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie by odebrać swój pierwszy w Polsce tytuł honoris causa.
Pomysł przyznania Michnikowi tytuł honoris causa został zainicjowany „odgórnie” i zaproponowany Instytutowi Filozofii i Socjologii, Rada tego Instytutu odrzuciła ten pomysł, jednak przez Radę Instytutu Politologii inicjatywa została zaakceptowana.
Jak napisali w swoim liście – proteście trzej profesorowie tej uczelni: prof. zw. dr hab. Ryszard Kantor, dr hab. Henryka Kramarz, prof. UP, dr hab. Józef Misiek, prof. UP:
„(…) decyzja przyznania tegoż doktoratu była niezgodna z wolą większości osób obecnych na posiedzeniu Rady Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Pedagogicznego w dniu 9 lipca b. r., na którym wniosek ten został formalnie przegłosowany. Tylko 36 osób, czyli 46,2 %, zagłosowało „tak”, a pozostali (42 osoby - 53,8 %) albo wyrazili sprzeciw, wybierając „nie”, albo wstrzymali się od głosu, lub też oddali głosy nieważne”.
Obyczaj uniwersytecki nakazuje w takim przypadku wsłuchiwać się w pogląd większości głosujących, a ten był w większości negatywny.
Decyzja władz uczelni wywołała skrajne emocje, klub krakowski „Gazety Polskiej” zorganizował pikietę przeciwko decyzji uczelni w której uczestniczyło kilkadziesiąt osób. Pikietujący przynieśli transparenty na których można było przeczytać: "Zbigniew Herbert o Michniku: Michnik jest manipulatorem. To człowiek złej woli, oszust intelektualny", "Żądamy przyznania tytułu doktora honoris causa Cz. Kiszczakowi, człowiekowi honoru", "Taki doktor z Michnika, jaka z UP wszechnica".
W pikiecie uczestniczyli profesorowie którzy podpisali się pod protestem przeciwko nadaniu przez uczelnię tytułu honoris causa Michnikowi, mieszkańcy Krakowa, oraz ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski który w swoim przemówieniu powiedział:
„ Jest to krzywda dla całej społeczności akademickiej(…) tytułu nie powinna otrzymać osoba, która uwikłana jest w politykę”.
Były opozycjonista KPN Krzysztof Bzdyl nie zważając na to, że do sali, gdzie odbywały się uroczystości można było dostać się tylko po okazaniu specjalnych zaproszeń, a zaproszeni, dla „bezpieczeństwa” nie mogli wziąć ze sobą nawet podręcznego bagażu (sic!), zdołał przedostać się na salę i w trakcie uroczystości zaczął krzyczeć: „Hańba!”, „Hańba!", „Ta decyzja jest haniebna!". Po chwili na kategoryczne żądanie zebranych na sali uczestników uroczystości, wśród których byli między innymi: Józefa Hennelowa, ks. Adam Boniecki, Jerzy Stuhr, Krystyna Zachwatowicz, Ryszard Krynicki, został wyprowadzony przez ochroniarzy.
Od tej chwili już nic nie zakłóciło uroczystości „ku czci Michnika”, zwłaszcza że studenci w tym dniu mieli godziny rektorskie, a ochrona nikogo nie wpuszczała na teren uczelni.
„Rzeczpospolita" zamieściła kuriozalną wypowiedż rektora uczelni, prof. Michała Śliwy, który powiedział:
„gdyby nie Adam Michnik, protestującymi zainteresowałoby się SB, a potem trafiliby do aresztu”.
Nic dodać, nic ująć.
- Ryszard Kapuściński - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Jednak przez Rade Instytutu Politologii