Nowe media, stare treści
tu.rybak, czw., 12/11/2009 - 20:58
Do napisania tej notki skłoniło mnie kilka ostatnich tekstów przedrukowanych z "Salonu24" na portalu "Blogmedia24", kilka dyskusji na tym ostatnim oraz październikowy numer "Nowego Państwa". Pozornie nic tychże nie łączy, ale - korzystając z wolnego czasu - siedzę sobie w głuszy, czytam i myślę (jakbym nie miał wolnego czasu, tobym tylko siedział i popijał).
Otóż w "Nowym Państwie" ["Nowe Państwo", nr 44, X 2009 r. ] jest kilka artykułów poświęconych polityce krajowej. Wszystkie zacnych autorów i wszystkie słuszne tak, że słuszniej się już nie da. Nie znalazłem żadnej myśli której bym sam nie wymyślił lub faktu, którego bym nie zauważył czy już o nim nie czytał po wielokroć. Wszystko dotyczyło diagnozy: mediów, wyborców, polityki premiera Tuska itp.
Niestety nie zauważyłem ani jednego artykułu, który próbowałby szkicować czy proponować drogi wyjścia. I to ani na poziomie strategii, ani taktyki. Ani w sferze "górnej i chmurnej" ani "praktycznej i przyziemnej".
Powiedzmy, że taka jest natura mediów. Opisywać, przypominać, wykrywać i analizować. I bawić. Ale gdzie jest miejsce na projekcje? Na plany? Na zażarte dyskusje nad drogami wyjścia? Gdzie praca domowa na jutro i wynikająca z niej praca u podstaw? Dlaczego istnieją dyskusje na tematy gospodarcze? A nawet sportowe? Czy naprawdę PZPN jest ważniejszy od Polski?
To, że nic takiego nie znajduję w "TVN", "Dzienniku Gazecie Prawnej", "Gazecie Wyborczej" itp mnie nie dziwi. Ale żeby ta pustynia była wszędzie? Nie chce mi się jakoś wierzyć, że istnieje tajny ośrodek studiów przy PIS, w którym to wszystko jest opracowywane. Nie wierzę i tyle. Nie ma. Nie było i nie zanosi się.
A gdzie tu "Salon24"? A zaraz się pokaże. Otóż ostatnia wymiana poglądów na temat czy pisywać w "Salonie24" czy nie [MarkD, komentarze do "Przekroczyli setkę", Blogmedia24.pl, 10 XI 2009 i nast. ] wydaje mi się być jałowa. Przejrzałem też bardzo dużo tekstów i dyskusji tamże. Żeby nie być gołosłownym po prostu.
W komentarzu do przytaczanego tekstu napisałem, że "Salon24" przypomina mi "Gazetę Wyborczą" z pierwszych jej lat. Wtedy Salon (bez 24) przy pomocy autorów z najróżniejszych środowisk (jedna tylko oficjalna nieczerwona gazeta to była) zdobywał dusze i czytelników pozornym pluralizmem powoli eliminując autorów i treści niepożądane (robi tak do dziś - vide Graczyk, Lizut choć tak bardzo się starali).
Podobnie robi dziś "Salon24". Powoli, zyskując coraz większą popularność, eliminuje autorów i treści niepożądane.
Zachowując proporcje przypominają się najgorsze lata stalinizmu (vide samokrytyka Jareckiego z wyrozumiałością przyjęta przez Jankego [Jacek Jarecki, "Przepraszam Igora Janke" i komentarze, "Salon24", 9 XI 2009 r. ].
Hamletyczne rozterki - pójść na ugodę i usunąć, ale móc dalej pisać na "Salonie24" - są śmieszne, jeśli ma się choć odrobinę pamięci historycznej.
Z wielkich postaci nie tylko Hamlet jawi się w dyskusjach - zanotowałem też Wallenrodów. Historia nas uczy, że byli tacy co byli oportunistami, karierowiczami lub zwykłymi szmatami. Byli pożyteczni idioci i bezpartyjni fachowcy. Byli też tacy co przejrzeli. Ale byli też tacy co do samego końca tłumaczyli się wallenrodyzmem własnie.
Jeszcze jednym nawiasem mówiąc, ileż to trzeba mieć dobrego mniemania o sobie, by móc twierdzić, że jest się tam (na "Salonie24") by innym nieść kaganek... A co to inni są głupsi, gorsi?
Wracając do rzeczy. Przedrukowany tekst Szuana o miałkim pisaniu na "Salonie24" ma trochę sensu [Szuan, "Nieczytelna Prawica czyli Inteligencja niepracująca..", "Blogmedia24", 11 XI 2009 r.]. Ale to problem "Salonu24"! Mnie to nie dotyczy. Im szybciej "Salon24" stanie się czystym Salonem, im szybciej oczyści się z niepoprawnych.pl tym lepiej. Tylko czy oni sami muszą go legitymizować swoim pisaniem?
A to dobre pytanie. Ale odpowiedź jest banalna. Wielu się jeszcze nie zorientowało. Ale są tacy co doskonale wiedzą co robią. Oni grają niepoprawnych. Oni tam nie piszą, żeby walczyć, nawracać, przekonywać. Po prostu się dobrze bawią, a piszą dla własnej sławy. Własnej, nie czyjejś innej.
Wyrabiają sobie nazwisko (w tej sytuacji: pseudonim) i wyrabiają teksty jak stachanowcy. Czasem i po dwa dziennie. Niektóre długie i perliste choć z miałką treścią, niektóre tak erudycyjne, że aż czytać by się na baczność zdało, ale też puste jakoś. Mam już swoich faworytów, ale czytał ich więcej nie będę.
Zmierzam już do końca. Jak to się łączy z krytyką "Nowego Państwa"? Sama nazwa wskazuje - jak ma być "Nowe", to i coś nowego chciałoby się w nim znaleźć. A więc skoro tam nie, to może w Internecie. Jak nie redakcje, to może pojedyncze teksty.
Trzeba robić jak śpiewał Młynarski. Jak się umie najlepiej. Pisanie też w to się wlicza. Tylko szkoda czasu na puste erudycyjne teksty, na długie teksty o niczym. Czas leci, a ja chciałbym czytać nowe. Jak na to nowe media wskazują...
Otóż w "Nowym Państwie" ["Nowe Państwo", nr 44, X 2009 r. ] jest kilka artykułów poświęconych polityce krajowej. Wszystkie zacnych autorów i wszystkie słuszne tak, że słuszniej się już nie da. Nie znalazłem żadnej myśli której bym sam nie wymyślił lub faktu, którego bym nie zauważył czy już o nim nie czytał po wielokroć. Wszystko dotyczyło diagnozy: mediów, wyborców, polityki premiera Tuska itp.
Niestety nie zauważyłem ani jednego artykułu, który próbowałby szkicować czy proponować drogi wyjścia. I to ani na poziomie strategii, ani taktyki. Ani w sferze "górnej i chmurnej" ani "praktycznej i przyziemnej".
Powiedzmy, że taka jest natura mediów. Opisywać, przypominać, wykrywać i analizować. I bawić. Ale gdzie jest miejsce na projekcje? Na plany? Na zażarte dyskusje nad drogami wyjścia? Gdzie praca domowa na jutro i wynikająca z niej praca u podstaw? Dlaczego istnieją dyskusje na tematy gospodarcze? A nawet sportowe? Czy naprawdę PZPN jest ważniejszy od Polski?
To, że nic takiego nie znajduję w "TVN", "Dzienniku Gazecie Prawnej", "Gazecie Wyborczej" itp mnie nie dziwi. Ale żeby ta pustynia była wszędzie? Nie chce mi się jakoś wierzyć, że istnieje tajny ośrodek studiów przy PIS, w którym to wszystko jest opracowywane. Nie wierzę i tyle. Nie ma. Nie było i nie zanosi się.
A gdzie tu "Salon24"? A zaraz się pokaże. Otóż ostatnia wymiana poglądów na temat czy pisywać w "Salonie24" czy nie [MarkD, komentarze do "Przekroczyli setkę", Blogmedia24.pl, 10 XI 2009 i nast. ] wydaje mi się być jałowa. Przejrzałem też bardzo dużo tekstów i dyskusji tamże. Żeby nie być gołosłownym po prostu.
W komentarzu do przytaczanego tekstu napisałem, że "Salon24" przypomina mi "Gazetę Wyborczą" z pierwszych jej lat. Wtedy Salon (bez 24) przy pomocy autorów z najróżniejszych środowisk (jedna tylko oficjalna nieczerwona gazeta to była) zdobywał dusze i czytelników pozornym pluralizmem powoli eliminując autorów i treści niepożądane (robi tak do dziś - vide Graczyk, Lizut choć tak bardzo się starali).
Podobnie robi dziś "Salon24". Powoli, zyskując coraz większą popularność, eliminuje autorów i treści niepożądane.
Zachowując proporcje przypominają się najgorsze lata stalinizmu (vide samokrytyka Jareckiego z wyrozumiałością przyjęta przez Jankego [Jacek Jarecki, "Przepraszam Igora Janke" i komentarze, "Salon24", 9 XI 2009 r. ].
Hamletyczne rozterki - pójść na ugodę i usunąć, ale móc dalej pisać na "Salonie24" - są śmieszne, jeśli ma się choć odrobinę pamięci historycznej.
Z wielkich postaci nie tylko Hamlet jawi się w dyskusjach - zanotowałem też Wallenrodów. Historia nas uczy, że byli tacy co byli oportunistami, karierowiczami lub zwykłymi szmatami. Byli pożyteczni idioci i bezpartyjni fachowcy. Byli też tacy co przejrzeli. Ale byli też tacy co do samego końca tłumaczyli się wallenrodyzmem własnie.
Jeszcze jednym nawiasem mówiąc, ileż to trzeba mieć dobrego mniemania o sobie, by móc twierdzić, że jest się tam (na "Salonie24") by innym nieść kaganek... A co to inni są głupsi, gorsi?
Wracając do rzeczy. Przedrukowany tekst Szuana o miałkim pisaniu na "Salonie24" ma trochę sensu [Szuan, "Nieczytelna Prawica czyli Inteligencja niepracująca..", "Blogmedia24", 11 XI 2009 r.]. Ale to problem "Salonu24"! Mnie to nie dotyczy. Im szybciej "Salon24" stanie się czystym Salonem, im szybciej oczyści się z niepoprawnych.pl tym lepiej. Tylko czy oni sami muszą go legitymizować swoim pisaniem?
A to dobre pytanie. Ale odpowiedź jest banalna. Wielu się jeszcze nie zorientowało. Ale są tacy co doskonale wiedzą co robią. Oni grają niepoprawnych. Oni tam nie piszą, żeby walczyć, nawracać, przekonywać. Po prostu się dobrze bawią, a piszą dla własnej sławy. Własnej, nie czyjejś innej.
Wyrabiają sobie nazwisko (w tej sytuacji: pseudonim) i wyrabiają teksty jak stachanowcy. Czasem i po dwa dziennie. Niektóre długie i perliste choć z miałką treścią, niektóre tak erudycyjne, że aż czytać by się na baczność zdało, ale też puste jakoś. Mam już swoich faworytów, ale czytał ich więcej nie będę.
Zmierzam już do końca. Jak to się łączy z krytyką "Nowego Państwa"? Sama nazwa wskazuje - jak ma być "Nowe", to i coś nowego chciałoby się w nim znaleźć. A więc skoro tam nie, to może w Internecie. Jak nie redakcje, to może pojedyncze teksty.
Trzeba robić jak śpiewał Młynarski. Jak się umie najlepiej. Pisanie też w to się wlicza. Tylko szkoda czasu na puste erudycyjne teksty, na długie teksty o niczym. Czas leci, a ja chciałbym czytać nowe. Jak na to nowe media wskazują...
- tu.rybak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
12 komentarzy
1. Trzeba robić jak śpiewał Młynarski. Jak się umie najlepiej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @Maryla i Młynarski
3. bo się straszliwie martwi pod kątem własnym i przyszłości i bar
TOWARZYSZ SZMACIAK
CZYLI WSZYSTKO DOBRE, CO SIĘ DOBRZE KOŃCZY
Straszny miał dzień towarzysz Szmaciak.
Ach, wprost odchodził od rozumu,
kiedy uciekać musiał w gaciach
ścigany wyzwiskami tłumu.
Zewsząd sypały się kamienie,
boleśnie bijąc go w siedzenie.
Na szczęście było —jak już wiecie —
tajemne przejście w komitecie.
Jeszcze ze strachu nie ochłonął,
a za nim już komitet płonął
i płonął w jego gabinecie
największy porno-zbiór w powiecie.
Wielka to strata! Bo, widzicie,
Szmaciak — koneser i esteta —
pozycje stamtąd wcielał w życie
na licznych schadzkach i baletach.
Lecz cóż tam slajdy! Pies je jebał!
Grunt, że się z tego sam wygrzebał!
Bo na cóż mu tam seks-figury,
gdy sam zamieni się w dym bury.
Teraz w swej willi siedzi Szmaciak.
już w spodniach w prążki, a nie w gaciach,
owinął przy tym się szlafrokiem
i pije scotch z wiśniowym sokiem.
Pije, bo się straszliwie martwi
pod kątem własnym i przyszłości
i bardzo źle myśli o partii,
a kierownictwie w szczególności.
„Coś się ta ryba nam od głowy
zaczyna psuć, bo, rozumicie,
środek jest prima, dół jest zdrowy,
znaczy się: nie gra coś na szczycie.
Już drugi raz zawodzi góra.
Gdy krzyk się robi, dają nura!
A ty się tutaj gimnastykuj
z masami sam na sam na styku!
Wytycznych brak i pytam ja się,
a co z milicją jest w tym czasie!
Jak nie trza, to się wszędzie szwenda,
a tera znikła po komendach.
Już się pod gmachem motłoch zbiera,
na mieście straszny szum i draki,
a tu nikt ognia nie otwiera —
gdzie się podziały KaBeWiaki?
Pytanie, czyja to robota!
Bo coś mi się tak teraz widzi,
że w KC znów rewizjoniści
podnoszą łeb lub inni Żydzi.
Tak, niewątpliwie Żyd się zakradł
i teraz ciągnie gdzieś za sznurek!”
Tu Szmaciak znowu golnął scotcha
i na zakąskę zjadł ogórek.
„To już się psuje nie od dzisiaj!
Odkąd zgnoili Mieczysława,
a Franek tyż z tej puli wysiadł
zaczęła śmierdzieć cała sprawa.
Przez zemstę Żyd tak rozzuchwalił
to całe pierdolone chamstwo!
Cóż będziem tam dyskutowali!
Trza tylko widzieć fakty, jak są!
Przykłady? Są! Mój kumpel Zdzicho
nieletnią dorwał na balecie.
Stawiała się, więc dał w pyszczycho,
poza tym komilfo był. Wiecie.
Za to, że uniósł się troszeczkę,
dał jej rajstopy i bluzeczkę.
I co? Myślicie — koniec sprawy?
A skąd! Wzywają do Warszawy!
Taki tam rozdmuchali skandal,
że całkiem wykończyli chłopca,
bo musiał odejść z propagandy
i dziś jest u nas za kaowca!
I drugi przykład: Felczak, wiecie,
drugi sekretarz w Komitecie,
przez plener pruje swoim fiatem
z szybkością stu, jak zwykle. Raptem
na szosę włażą dwa bachory.
Więc stuknął je, bo byłby chory,
jeżeli zjechałby na boki.
Tam, proszę ja was, spad wysoki.
Zgniótłby przód sobie, zdarł błotniki.
Jaki się podniósł rejwach dziki!
Cudem nie poszedł do więzienia.
I nie uniknął przeniesienia.
I trzeci przykład: Wzięlim chamów
raz do nagonki na zające.
Patrzę: kumpel już sześć ustrzelił,
mój cham wałęsa się po łące!
Tak zdenerwował mnie chamisko,
że mi zwierzyny nie nagania,
żem doń wygarnął — ot i wszystko!
Wypadek podczas polowania!
Żebym go chociaż mocno zranił!
Lecz ja go tylko śrutem w tyłek!
Gdyby nie interwencja Tępy,
starliby mnie tam w proch i w pyłek!
Do czego doszło? Żeby szlachtę
przed sądy pozywały chłopy!
To cud, że jeszcze za koncesję
prywaciarz nam odpala hopy!”
Tu znowu golnął. Że się wkurwił,
poprawił trzema. Raz za razem.
We łbie mu trochę zaszumiało.
Jest, jak to mówi się, pod gazem.
Więc się rozrzewnił nad swą dolą:
„Za co, się pytam — woła —za co
wypróbowanym towarzyszom
tak złem za wierną służbę płacą?!
http://liberwig.w.interia.pl/szmaciak.htm
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. @Maryla i Szpotański
5. brakuje myślenia o przyszłości i działania w teraźniejszości
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. coś w temacie , niby nie na temat ;)
http://zbit.salon24.pl/137701,44-nic-tu-po-mnie
zbit tg
Nie ma sensu ocenianie wartości notek własnych i cudzych po ilości komentarzy. Proszę sie przyjrzeć innym blogom i zauważy Pan, że najwięcej komentarzy mają często największe brednie. Istnieje też grupa blogerów, która ma status t.zw. celebrities, którzy są znani z tego, że sa znani i wszyscy spieszą komentować nawet ich najgłupsze wypowiedzi, bo chcą sie ogrzać w blasku cudzej sławy. Jeśli pisanie sprawia Panu przyjemność, to niech Pan pisze i ma innych blogerów gdzieś. To Pan rozwinie swoje umiejętności, a nie oni.
2009-11-12 16:25@elig i inni moi komentatorzy
Zgadzam się z Wami, tak samo to widzę, ale ja tu wlazłem przez pomyłkę, szukając blogowiska dla dorosłych, bo gazetowe bloxowisko zdziecinniało. - Tutaj owszem, sami dorośli, ale każdy produkuje się albo we wszystkim albo tylko w polityce, a ja to uważam za stratę czasu. - Pisać lubię, ale ostatnio też nie wiem o czym. To znaczy łapię się na tym, że też lubię pisać o wszystkim, czyli się mądrzyć, i ... o fizyce. A tutaj ona wyjątkowo nie pasuje. Zresztą mnie też obchodzi coraz mniej. - Chciałbym pisać o czymś ważnym, a już nie widzę niczego ważnego. A bleblanie, nawet moje, mnie nudzi.
2009-11-12 16:42 zbit fg 45 197 świat i ludzie zbit.salon24.plMaryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Maryla
8. No, masz i
9. Witas ;)))
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. Właśnie tego typu działania
11. szuan
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Polscy republikanie ruszają do boju
czy to coś nowego? czy prawdziwego, czy kolejna proteza? wykorzystanie znaku firmowego dla zmylenia? Wszyscy już byli, ale popatrzymy.
Powstała Fundacja Republikańska, która odwołuje się do ideowej spuścizny sarmackiego republikanizmu. W sobotę odbędzie się jej pierwszy kongres.
Logo Fundacji Republikańskiej.
- Importowane z zagranicy ideologie nie sprawdziły się na polskim gruncie. Dlatego proponujemy ideę republikańską, nawiązującą do najlepszych polskich tradycji i wykraczającą poza partyjne interesy i ideologiczne spory – mówi Bartłomiej Radziejewski z Fundacji Republikańskiej. Działacze fundacji uważają, że Państwo Polskie nie spełnia swojej roli. - Brakuje w Polsce narzędzi niezbędnych do skutecznego rządzenia, a życie publiczne jest skolonizowane przez osoby i grupy działające przede wszystkim we własnym - a nie wspólnym – interesie – dodają na swojej stronie internetowej. Dlatego założyli organizację, która ma zmienić ten stan rzeczy.
Jak? Początkowo poprzez organizację dyskusji i seminariów, a także pracę think tanku, który będzie proponował praktyczne rozwiązania ustawodawcze utrzymane w duchu republikańskim.
Już w najbliższą sobotę Fundacja organizuje I Kongres Republikański. Wśród gości znajdują się m.in. publicysta Bronisław Wildstein, były poseł Krzysztof Bosak i były wiceminister gospodarki Piotr Naimski. Impreza rozpocznie się o godz. 11.00 w Warszawie, w Pałacu Sapiehów przy ul. Zakroczymskiej 6. Patronem medialnym kongresu jest m. in. portal Fronda.pl.
sks
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl