Strach
Foxx, ndz., 08/11/2009 - 11:10
Na portalu "G.W." znany z "umiarkowanych" komentarzy dziennikarz W. Mazowiecki przestrzega czytelników przed wielkim niebezpieczeństwem. Jest nim podatność jego kolegów z branży na bezkrytyczne przyjmowanie "narracji" podrzucanych im przez polityków oraz służby specjalne. Więcej - pisze wprost, że zagraża nam "układ" na styku mediów, służb oraz jednej opcji politycznej. Toż to szok! Najlepsze jednak dopiero przed nami.
Otóż, zdaniem wzmiankowanego wyżej dziennikarza "układ" ten tworzą, uwaga: media publiczne, "Rzeczpospolita", "trzon polityczny dawnego Dziennika" ("obecnie w Polska - The Times") oraz CBA. "Układ" ten podobno narzuca obraz ostatnich afer w obozie rządowym, a dziennikarze ("nawet z niezależnego TVN24" - sic!) w pogoni za sensacją go przyjmują. Muszę szczerze napisać, że dawno się tak nie uśmiałem, ale i nie rozrzewniłem. Powód śmiechu jest oczywisty, pozostaje pytanie, cóż takiego spowodowało napad melancholii... Najzwyczajniej w świecie poczułem się o niemal dwadzieścia lat młodszy. Przypomniałem sobie czasy, gdy medialny lewicowo-liberalny oligopol w swoim głównym nurcie alarmował, że za chwilę obudzimy się w państwie wyznaniowym (dosłownie: "drugim Iranie") rządzonym przez "czarną sotnię", największym zagrożeniem dla polskiego państwa są antykomuniści (w czasach, gdy ojciec autora tekstu z "G.W." jako premier pozwalał na niszczenie archiwów "psom" niedawnego szefa SB, Kiszczaka), a późniejsza nielegalna inwigilacja partii opozycyjnych przez służby specjalne w putinowskim stylu stanowiła akceptowalną tegoż państwa ochronę, "bo nie może być tak, że ktoś przychodzi pod Belweder i pali kukłę prezydenta"...
Cały ten schizofreniczny pakiet wraca dzisiaj na łamy organu Agory jako farsa. Nawet nie chodzi o wielokrotne przykrywanie realnych problemów przez "tuzy" polskiego dziennikarstwa. Do rangi symbolu urósł reżimowy program A. Morozowskiego i T. Sekielskiego o "agencie Tomku", ze scenariuszem kolaudowanym przez pełnomocnika występującej w nim , złapanej na gorącym uczynku koleżanki autorów z tej samej stacji, W. Marczuk-Pazury, wobec której sąd zarządził środek zapobiegawczy w postaci wysokiej kaucji. I która oczywiście właśnie wraca do TVN. I tak z pani gimnastykującej się kiedyś na rurze i pozującej w kuso ubranym rozkroku do fotografii w szemranym towarzystwie próbowano stworzyć zranioną niewinność, którą niecny "agent Tomek" próbował wodzić na pokuszenie. Swoją drogą jest to motyw dość symboliczny - wygląda na to, że duża część naszej celebryto-elitki to taka niewinność wywijająca fikołki na rozmaitych rurach. Wiem, ze to truizm, ale przytoczony wyżej program we wszystkich swoich aspektach jest stuprocentową ilustracją tego zjawiska. Świetnie rozwiniętą dzisiaj rano w "Dzień dobry w TVN".
A że emisja miała miejsce w chwili, gdy wybuchł skandal z wykorzystaniem w prywatnym procesie materiałów operacyjnych ABW przez jej wiceszefa, to szczegół. Podobnie, jak to że materiały te pochodziły z podsłuchów rozmów dziennikarzy, które zgodnie z procedurami miały być zniszczone - przypominam: tak "układ" dzisiaj działa naprawdę.
W ogóle warto zwrócić uwagę, na to, w jakim stopniu szefostwo ABW jest kryte, przez mainstreamowych dziennikarzy. Przykład pierwszy z brzegu.
Skąd więc takie tony, jak te z tekstu W. Mazowieckiego? Jak w tytule - i to jest najlepsza pointa do teorii o trwale zakonserwowanej przewadze aktualnego obozu rządowego. To dobra wiadomość :)
Otóż, zdaniem wzmiankowanego wyżej dziennikarza "układ" ten tworzą, uwaga: media publiczne, "Rzeczpospolita", "trzon polityczny dawnego Dziennika" ("obecnie w Polska - The Times") oraz CBA. "Układ" ten podobno narzuca obraz ostatnich afer w obozie rządowym, a dziennikarze ("nawet z niezależnego TVN24" - sic!) w pogoni za sensacją go przyjmują. Muszę szczerze napisać, że dawno się tak nie uśmiałem, ale i nie rozrzewniłem. Powód śmiechu jest oczywisty, pozostaje pytanie, cóż takiego spowodowało napad melancholii... Najzwyczajniej w świecie poczułem się o niemal dwadzieścia lat młodszy. Przypomniałem sobie czasy, gdy medialny lewicowo-liberalny oligopol w swoim głównym nurcie alarmował, że za chwilę obudzimy się w państwie wyznaniowym (dosłownie: "drugim Iranie") rządzonym przez "czarną sotnię", największym zagrożeniem dla polskiego państwa są antykomuniści (w czasach, gdy ojciec autora tekstu z "G.W." jako premier pozwalał na niszczenie archiwów "psom" niedawnego szefa SB, Kiszczaka), a późniejsza nielegalna inwigilacja partii opozycyjnych przez służby specjalne w putinowskim stylu stanowiła akceptowalną tegoż państwa ochronę, "bo nie może być tak, że ktoś przychodzi pod Belweder i pali kukłę prezydenta"...
Cały ten schizofreniczny pakiet wraca dzisiaj na łamy organu Agory jako farsa. Nawet nie chodzi o wielokrotne przykrywanie realnych problemów przez "tuzy" polskiego dziennikarstwa. Do rangi symbolu urósł reżimowy program A. Morozowskiego i T. Sekielskiego o "agencie Tomku", ze scenariuszem kolaudowanym przez pełnomocnika występującej w nim , złapanej na gorącym uczynku koleżanki autorów z tej samej stacji, W. Marczuk-Pazury, wobec której sąd zarządził środek zapobiegawczy w postaci wysokiej kaucji. I która oczywiście właśnie wraca do TVN. I tak z pani gimnastykującej się kiedyś na rurze i pozującej w kuso ubranym rozkroku do fotografii w szemranym towarzystwie próbowano stworzyć zranioną niewinność, którą niecny "agent Tomek" próbował wodzić na pokuszenie. Swoją drogą jest to motyw dość symboliczny - wygląda na to, że duża część naszej celebryto-elitki to taka niewinność wywijająca fikołki na rozmaitych rurach. Wiem, ze to truizm, ale przytoczony wyżej program we wszystkich swoich aspektach jest stuprocentową ilustracją tego zjawiska. Świetnie rozwiniętą dzisiaj rano w "Dzień dobry w TVN".
A że emisja miała miejsce w chwili, gdy wybuchł skandal z wykorzystaniem w prywatnym procesie materiałów operacyjnych ABW przez jej wiceszefa, to szczegół. Podobnie, jak to że materiały te pochodziły z podsłuchów rozmów dziennikarzy, które zgodnie z procedurami miały być zniszczone - przypominam: tak "układ" dzisiaj działa naprawdę.
W ogóle warto zwrócić uwagę, na to, w jakim stopniu szefostwo ABW jest kryte, przez mainstreamowych dziennikarzy. Przykład pierwszy z brzegu.
Skąd więc takie tony, jak te z tekstu W. Mazowieckiego? Jak w tytule - i to jest najlepsza pointa do teorii o trwale zakonserwowanej przewadze aktualnego obozu rządowego. To dobra wiadomość :)
- Foxx - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
11 komentarzy
1. Znam jednego typka, aktywista
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
2. Mazowiecki nic się nie zmienił od czasu podpisania sie pod
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. @Foxx
Selka
4. @Marylko :))
Selka
5. wielkie niebezpieczeństwo i konsekwencje
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. uczciwym sie jest. Uczciwym się nie bywa.
7. Dzięki za komentarze
8. A bo ja wiem...
9. Jabłko pada niedaleko od Jabłoni !
10. Projekcja
11. Ad DODAM