Orlęta Lwowskie
MariuszGdy, ndz., 01/11/2009 - 23:02
Przez stulecia tworzyła się wielkość i wspaniałość Lwowa, legendarnej strażnicy kresów Rzeczpospolitej, miasta mającego wpisaną w swój herb dewizę „Semper fidelis” - Zawsze Wiernego, bo gotowego w najtrudniejszych chwilach, do wiernej służby w narodowej sprawie. Przed 91 laty, dokładnie w jesienny i dżdżysty poranek 1 listopada 1918 roku, za broń w obronie polskości miasta chwycili jego najmłodsi mieszkańcy – Lwowskie Orlęta.
Tego dnia, po podstępnym i niespodziewanym opanowaniu miasta przez Ukraińców rozpoczął się samotny bój miasta, próba tak bardzo podobna do tej z sierpnia i września 1944, jakiej ćwierć wieku później poddana została Warszawa. Przeciwko doskonale wyekwipowanym żołnierzom, z demobilizującej się armii austro - węgierskiej, zorganizowanych i dowodzonych przez zawodowych oficerów, wystąpiły nieliczne i ad hoc zorganizowane oddziały polskie, masowo wsparte przez mieszkańców, a głównie przez młodzież, w tym także dzieci.
Obrońcy Lwowa nie mogli liczyć na szybką pomoc z innych części kraju, bo Polska dopiero, co zaczynała się wybijać na niepodległość. Musieli, więc sami się zorganizować. Jednak nikt nie miał wątpliwości: trzeba odzyskać Lwów dla Polski! To nic, że mieszkańcy mieli niewiele broni, a jeszcze mniej doświadczenia, jak się z nią obchodzić. Najważniejsze, że były gorące serca pałające miłością do Ojczyzny. Ponieważ dorośli przebywali na innych frontach - wciąż trwała pierwsza wojna światowa - w zaszczytnym obowiązku walki o wolność i niepodległość postanowili zastąpić ich najmłodsi mieszkańcy Lwowa.
Uczniowie i studenci tłumnie pospieszyli w szeregi obrońców. Poszli uczniowie w mundurkach szkolnych, studenci, ale także słynne lwowskie batiary - dzieci ulicy od najmłodszych lat zarabiające na chleb. Wesołe to, płatające psikusy i zawsze radosne towarzystwo. Wszędzie ich było pełno. Po kryjomu wymykali się z domów, nie pytając rodziców o zgodę. Jeszcze niedawno sami bawili się ołowianymi żołnierzykami, z wypiekami na twarzy czytali o polskich bohaterach - rycerzach, hetmanach, wodzach. A teraz sami stanęli w obronie ukochanego miasta.
W toku walk o budynki: poczty głównej, dworca kolejowego, szkoły im. Sienkiewicza, rodziła się legenda bohaterskich dzieci Lwowa – Orląt. Do walki stawały całe ulice, szkolne klasy, podwórka. Najmłodszy obrońca Lwowa miał 9 lat, siedmiu - po 10, trzydziestu trzech - po 12, siedemdziesięciu czterech - po 13, stu dwudziestu siedmiu - po 14, sześciuset czterdziestu jeden - po 15-16, i pięćset trzydziestu sześciu - po 17 lat. Jurek Bitschan - 14 lat. Symbol wszystkich Orląt - i tych znanych z nazwiska, i tych bezimiennych. Wychodząc z domu, napisał: "Kochany Tatusiu, idę dzisiaj zameldować się do wojska. Chcę okazać, że znajdę na tyle siły, by móc służyć i wytrzymać. Obowiązkiem moim jest iść, gdy mam dość sił, a wojska brakuje ciągle do oswobodzenia Lwowa. Z nauk zrobiłem już tyle, ile trzeba było. Jerzy".
Walczył w pierwszym szeregu. Został trafiony dwiema kulami na cmentarzu Łyczakowskim, tuż przed nadejściem odsieczy dla Lwowa. W tym samym czasie mama Jurka walczyła na innym odcinku jako komendantka Ochotniczej Legii Kobiet. Tadzio Jabłoński - 14 lat. On też uciekł z domu, by dołączyć do obrońców Lwowa. Bił się jak bohater. Szedł zawsze w pierwszym szeregu, nawet bez rozkazu, gdyż jak mówił kolegom, "chciałby być jak najbliżej mamy", która została w części miasta zajętej przez Ukraińców. Już nigdy jej nie zobaczył na ziemi. Zginął od kuli 18 listopada. Antoś Petrykiewicz - 13 lat. Był uczniem drugiej klasy gimnazjum. Walczył na Górze Stracenia - na placówce szczególnie mocno atakowanej przez wroga. A potem poszedł ze swoim dowódcą bronić Persenkówki. Tam został ciężko ranny. Zmarł po trzech tygodniach cierpień w szpitalu.
Obok chłopców - dziewczęta. Helenka Grabska - uczennica, poległa razem ze swoim bratem Jankiem. Janeczka Prus-Niewiadomska zginęła, ratując rannego żołnierza.
Orlęta nie tylko walczyły ramię w ramię z dorosłymi. Byli także doskonali łącznikami - przenosili meldunki i rozkazy, sprawdzali pozycje wroga. Dzięki ich odwadze, męstwu i poświęceniu odzyskano najpierw część miasta, a 23 listopada, po nadejściu odsieczy, cały Lwów. W nich też legenda Wiernego Miasta znalazła swoje nowe wcielenie.
Lwów jako jedyne miasto w Polsce został udekorowany 11 listopada 1920 roku przez Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego orderem Virtuti Militari - za niespotykane męstwo i dzielność. Małym bohaterom z Kleparowa, Łyczakowa, Zamarstynowa i innych dzielnic wdzięczny naród wzniósł mauzoleum, na miarę ich czynu. Przepiękny cmentarz, z rzędami jednakowych mogił, z kolumnadą, przez którą biegnie napis: "Polegli, abyśmy żyli wolni". Bezimienne Lwowskie Orlę spoczywa natomiast w Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, wzniesionym w hołdzie wszystkim obrońcom Ojczyzny.
Ich poświęcenie i męstwo wspaniale oddaje pieśń Orlątko, patrz poniżej:
Mariusz A. Roman
[Fot. Archiwum]
- MariuszGdy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
7 komentarzy
1. Jurek Bitschan
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
2. Orlątko
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
3. MariuszGdy
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
A .K "Andruch"
http://andruch.blogspot.com
4. Obrona Lwowa 1-22 XI 1918 i Orlęta Lwowskie
Obrona Lwowa 1-22 XI 1918 i Orlęta Lwowskie
Dowództwo austriackie poczęło faworyzować stronę ukraińską i dopomagać jej w objęciu władzy we Lwowie. W tym celu do miasta sprowadzono pułki składające się przeważnie z Ukraińców, a Polaków wysyłano w inne rejony monarchii. Ukraińcy poczęli czynić przygotowania do zbrojnego zamachu i objęcia ważniejszych obiektów w mieście. Niestety podzieleni politycznie Polacy zbagatelizowali doniesienia o wrogich przygotowaniach. We Lwowie pozostali jedynie nieliczni wojskowi, wśród których znajdował się m.in. por. Ludwik de Laveaux i kpt. Czesław Mączyński. W dniu 28 X 1918 r. w Krakowie utworzono Polską Komisję Likwidacyjną, co dodatkowo przyspieszyło ukraińskie działania.
W dniu 1 XI t. r. nad ranem Ukraiński Komitet Wojskowy dokonał zbrojnego zamachu przy użyciu wspomnianych wcześniej pułków i opanował najważniejsze obiekty w mieście, jednakże na szczęście dla strony polskiej - nie całego Lwowa. Od razu powstały dwa ośrodki oporu: w szkole Sienkiewicza i w Domu Technika. Miasto Lwów w przeważającej większości zamieszkiwali Polacy, co przyznawali nawet sami Ukraińcy, i nie mogli oni pogodzić się z myślą, że mają być oderwani od powstającej po latach niewoli Ojczyzny.
Po pierwszym szoku, poczęła zgłaszać się do polskich punktów werbunkowych przede wszystkim młodzież. Pomyślnym zbiegiem okoliczności w dniu 31 X odbywał się ogólnoakademicki zjazd młodzieży polskiej. Oni to nazajutrz 1 XI podjęli uchwałę o przyłączeniu się do walki o miasto i wezwali do tego innych. Apel zyskał szeroki odzew, gdyż do szeregów walczących poczęła napływać młodzież pochodząca z różnych warstw społecznych: studencka, szkolna, rzemieślnicza, robotnicza, wiejska oraz grupa dziewcząt. Ten liczny i ofiarny w walkach udział młodzieży w obronie Lwowa przeszedł do historii, a młodych uczestników określa się powszechnie mianem Orląt Lwowskich.
Jeszcze tego samego dnia dowódcą obrony został kpt. Mączyński. Komenda Główna często zmieniała miejsce pobytu, ale nie miało to większego znaczenia, gdyż poszczególne oddziały prowadziły w początkowym etapie walkę partyzancką, nie skoordynowaną ze sztabem. Dopiero po kilku dniach sytuacja pod tym względem ustabilizowała się. Przez pierwsze 3 dni działające drobne grupy odparły ataki ukraińskie, a w pościgu za nimi zajęli szereg obiektów, przez co polski stan posiadania znacznie się poszerzył. W dniu 5 XI Naczelna Komenda wydała rozkaz nr 1, w którym podzieliła obszar na 5 odcinków obrony. Położenie Polaków we Lwowie ilustrują załączone plany sytuacyjne.
Jako ciekawostkę można podać, iż w obrębie Lwowa zajmowanym przez Polaków znalazła się katedra greckokatolicka św. Jura wraz z metropolitą Andrzejem Szeptyckim, zaś w ukraińskiej strefie pozostał arcybiskup rzymskokatolicki Józef Bilczewski. Warto też wspomnieć, że w pierwszych dniach walki Polacy pozbawieni byli często broni, którą dopiero przyszło im zdobywać na przeciwniku.
Wskutek zaistniałej sytuacji wojennej zachodnia część miasta pozostawała w rękach polskich, wschodnia - ukraińskich. Do zrywu zbrojnego młodzieży włączyła się także inteligencja tworząc komitety obywatelskie. Powstał nawet komitet polsko-ukraiński, ale proponowana przez niego próba pojednania, nie zyskała najmniejszego zainteresowania wśród obu walczących stron. Podejmowano też próby ustabilizowania sytuacji wewnątrz, gdyż po Lwowie grasowały bandy przestępców zbiegłych z więzień, dezerterów z armii i inne grupy przestępcze. Miasto wykończone obciążeniami wojennymi cierpiało z powodu braku żywności i opału. Polacy poczęli też organizować regularne oddziały wojskowe, przejmując tym samym część obowiązków spoczywających dotychczas na orlętach. Udało się ponadto uruchomić 3 poaustriackie samoloty, które używano w celach zwiadowczych, kurierskich i bojowych.
Nie sposób opisywać dzień po dniu starć obu stron, gdyż bez względu na czas były one zażarte, a front zmieniał się każdego dnia a nawet godziny. Już od początku listopada niektórzy dowódcy organizującego się Wojska Polskiego próbowali przyjść z pomocą walczącemu miastu. Najbardziej skuteczna pomoc wyruszyła z Krakowa. Jednakże walki o Przemyśl opóźniły jej przybycie. Z kolei Naczelny Wódz Józef Piłsudski w rozkazach z 12 i 16 listopada polecił przyśpieszenie odsieczy.
W dniu 20 listopada w godzinach południowych dotarła do Lwowa odsiecz pod dowództwem ppłk. Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego. Nie bez pewnych trudności ppłk Tokarzewski przejął komendę nad połączonymi wojskami.
Dwa dni później do centrum miasta wkroczyły patrole i plutony por. Romana Abrahama, a on sam wraz z chor. Józefem Mazanowskim zmienił powiewającą na ratuszu flagę z ukraińskiej na polską. Zdobycie Lwowa nie kończyło jeszcze wojny, której kres przyniósł dopiero 1919 r.
Podczas walk ulicznych poważnie uszkodzone zostały przez Ukraińców niektóre obiekty, jak np. budynek Poczty Głównej czy kościół św. Elżbiety, w którym zginęły 4 osoby.
W sumie w walkach uczestniczyło 1421 młodocianych obrońców, z których najmłodszy miał 9 lat. Cztery lata starszy Antoni Petrykiewicz, który zmarł 28 XII 1918 r. wskutek odniesionych ran, został pośmiertnie odznaczony przez marszałka Józefa Piłsudskiego srebrnym krzyżem orderu Virtuti Militari i jest najmłodszym jak do tej pory uhonorowanym tym zaszczytnym odznaczeniem. Po zakończeniu wojny z Ukraińcami i bolszewikami w 1920 r. władze niepodległej Polski postanowiły wydzielić z Cmentarza Łyczakowskiego fragment, który nazwano Cmentarzem Obrońców Lwowa, powszechnie dziś nazywanym Cmentarzem Orląt. Spoczęły na nim poległe w walce Orlęta, zarówno z wojny ukraińsko-polskiej 1918-1919, jak też polsko-bolszewickiej 1920 r. Cmentarz urządzono według projektu Rudolfa Indrucha - studenta Wydziału Architektury Politechniki Lwowskiej i uczestnika walk o Lwów. W okresie międzywojennym cmentarz stanowił swego rodzaju mauzoleum pamięci. Po zakończeniu II wojny światowej, gdy Lwów znalazł się w granicach Związku Radzieckiego, cmentarz pozostał opuszczony, a władze sowieckie zbezcześciły go. W katakumbach urządzono garaże i zakład kamieniarski, dobudowano do obiektu piętro, a przez część nekropolii przeprowadzono drogę. W sierpniu 1971 r. na cmentarz wjechały sowieckie czołgi, które zrównały go z ziemią, niszcząc przy okazji kolumnadę. W okresie upadku ZSRR i kształtowania się niepodległej Ukrainy, pracownicy polskiej firmy Energopol, pracujący na terenie Ukrainy półlegalnie odremontowali w pewnym stopniu nekropolię. Przez następne lata ukraińskie władze miejskie Lwowa blokowały na różne sposoby odbudowę i nie wyrażały zgody na uroczyste otwarcie cmentarza. Dopiero 24 VI 2005 r. stało się to możliwe, w obecności rezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i Wiktora Juszczenki.
Miasto Lwów jako jedyne w Polsce zostało uhonorowane za bohaterską postawę orderem Virtuti Militari. Uroczysta dekoracja miała miejsce 11 XI 1920 r., a dokonał jej marszałek Piłsudski.
Dnia 29 X 1925 r. z Cmentarza Obrońców Lwowa zabrano wybrane losowo szczątki nieznanego obrońcy, przewieziono do Warszawy i złożono w Grobie Nieznanego Żołnierza, gdzie spoczywają po dziś dzień.
Do dnia dzisiejszego żyje ostatni z Orląt Lwowskich, 103-letni mjr Aleksander Sałacki.
Grzegorz Chajko
http://www.kresy.pl/historia,wojna-o-granice?zobacz/obrona-lwowa-1-22-xi-1918-i-orleta-lwowskie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. "Dlaczego powinno powstać Muzeum Kresów Wschodnich?"5.XI.2009
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Pan Marylo,
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
7. W Kurianach pod Białymstokiem istnieje Muzeum Domu Kresowego
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl