Retoryczny samobój Agnieszki Kublik

avatar użytkownika Foxx
Kolejna odsłona "profesjonalnego" dziennikarstwa w wykonaniu "Gazety Wyborczej". Znana autorka tego tytułu wzięła dzisiaj na warsztat M. Kamińskiego, pisząc m.in.

B. szef CBA twierdzi, że dopiero we wrześniu dowiedział się, co jest w podsłuchach nagranych przez jego ludzi wiosną. Brak profesjonalizmu czy gra polityczna?

We wtorkowym wywiadzie dla TVN 24 były szef CBA Mariusz Kamiński opowiadał, że na początku września "ja i my wszyscy zorientowaliśmy się, że coś się dzieje złego w sprawie stoczni". Nakazał swoim ludziom by się zajęli tą sprawą.

Pod koniec września Kamiński uzyskał od nich informacje, że już w maju rząd wiedział, że żaden katarski inwestor nie istnieje. Miało to wynikać z podsłuchów założonych wtedy przez CBA wysokim urzędnikom Agencji Rozwoju Przemysłu zajmującym się prywatyzacją innego zakładu (Kamiński: chodzi o przedsiębiorstwo z południa Polski).

Dlaczego agenci CBA nie powiadomili o tym swego szefa już w maju? Kamiński tłumaczył w TVN 24, że podsłuchy z maja zostały spisane dopiero we wrześniu. (...)

(źródło i całość)


Fragment ten, za PAP-em, portal "Rzepy" przytacza w - dosłownej - formie takiej:

CBA zajęła się prywatyzacją stoczni przy okazji działań związanych z prywatyzacją zupełnie innych zakładów; nikt bezpośrednio nie zlecał takiej kontroli - powiedział szef Biura Mariusz Kamiński.

W TVN24 był on pytany, dlaczego nie ujawnił wcześniej informacji jakoby już w maju rząd wiedział, że żaden katarski inwestor nie istnieje, a uczynił to dopiero w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".

- Funkcjonariusze CBA zajmowali się prywatyzacją zupełnie innego zakładu - tłumaczył Kamiński, nie ujawniając o jakie przedsiębiorstwo chodzi. Dodał, że CBA zainteresowało się stoczniami, ponieważ w prywatyzację były zaangażowane osoby z Agencji Rozwoju Przemysłu, wobec których Biuro prowadziło działania.

- Nasze działania absolutnie nie dotyczyły stoczni. Natomiast w momencie, kiedy zorientowałem się, wszyscy się zorientowaliśmy, że jest jakaś kompletna katastrofa, że coś dziwnego wydarzyło się w sprawach stoczniowych, ja zwróciłem się do moich funkcjonariuszy - było to na początku września tego roku - z zapytaniem, o co chodzi z tym inwestorem katarskim - powiedział Kamiński.

Jak mówił, na początku września zlecił przeprowadzenie analizy prywatyzacji stoczni. - Otrzymałem pierwsze informacje, które niezwykle mnie zbulwersowały w połowie września - dodał. Były szef CBA powiedział, że na przełomie września i października dostał analizę i przesłał ją premierowi.

(źródło)


Dla odmiany portal TVN24 streszcza ten wątek wypowiedzi M. Kamińskiego w sposób następujący:

Jak twierdzi były szef Biura, o tym, że z przetargiem na stocznie gdyńską i szczecińską jest "coś nie tak" dowiedział się dopiero w połowie września. - Funkcjonariusze CBA zajmowali się prywatyzacją zupełnie innego zakładu w innej części Polski (Kamiński nie chce ujawnić jakiego). Nasze działania absolutnie nie dotyczyły stoczni. (...) Dopiero na początku września zwróciłem się do moich współpracowników z pytaniem: o co chodzi z tym inwestorem katarskim? - tłumaczył odwołany szef CBA.

Jak zaznaczał "nikt nigdy nie zwrócił się do CBA o kontrolowanie tego przetargu". - Mnie do głowy, by nie przyszło, że tam może dojść do przestępstwa. (...)
Absolutnie nie miałem stanowić żadnej "tarczy antykorupcyjnej".
To hasło, za którym nie kryje się żaden dokument rządowy - przekonywał w TVN24
.

(źródło)


"Zaskakujące" w tekście A. Kublik jest pominięcie wątku ABW oraz jej zaniechań - brak profesjonalizmu to, czy polityczna gra? - chciałoby się zapytać (zarówno panią Kublik, jak i pana Bondaryka). Jak wiemy 13.10. A. Szczygło, szef BBN wysłał do premiera oraz ministra Cichockiego pismo zawierające m.in. następujące fragmenty:

Zgodnie z ustawą o ABW (art. 5 ust. 1 pkt 2 ustawy), jednym z priorytetowych zadań Agencji jest rozpoznawanie, zapobieganie i wykrywanie przestępstw godzących w podstawy ekonomiczne państwa.

Tymczasem, to Centralne Biuro Antykorupcyjne wykryło nieprawidłowości związane z prywatyzacją stoczni. Należy także nadmienić, że informacje uzyskane przez CBA stały się podstawą do wszczęcia śledztwa przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie.

W związku z zaistniałą sytuacją, szef BBN zwrócił się do nadzorującego służby specjalne ministra J. Cichockiego, z prośbą o udzielenie informacji – jakie faktyczne efekty przyniosły działania ABW. (...)

BBN zainteresowało się prywatyzacją ww. stoczni już przed kilkoma miesiącami, po uzyskaniu niepokojących sygnałów dotyczących informacji o potencjalnym nabywcy stoczni w Szczecinie i Gdyni.

W związku z powyższym, już 2 czerwca br. minister A. Szczygło zwrócił się do szefa ABW z pisemną prośbą o zweryfikowanie wspomnianych sygnałów oraz poinformowanie o wynikach ustaleń.

Po ponad miesiącu, 9 lipca br., do Biura wpłynęła odpowiedź z ABW. Zapewniono w niej, iż Agencja na bieżąco monitoruje restrukturyzację i prywatyzację polskich przedsiębiorstw sektora stoczniowego, informując także, że zadanie to zostało dołączone do zakresu działań ABW w ramach tzw. Tarczy Antykorupcyjnej.
W piśmie tym znalazło się również stwierdzenie, że „ABW nie jest jedyną służbą, w gestii której znajduje się monitorowanie, rozpoznawanie oraz przeciwdziałanie negatywnym zjawiskom i nieprawidłowościom przy prowadzonych procesach prywatyzacyjnych”. Ponadto, ABW zasugerowała w treści swojej korespondencji, aby w celu uzyskania kompleksowej wiedzy dotyczącej takich postępowań, BBN zwróciło się z prośbą o informacje również od innych służb, instytucji i organów administracji państwowej. (...)

(źródło i całość)


Należałoby zapytać wprost - z jakich powodów ABW pozostała totalnie bierna w tak bulwersującej A. Kublik sprawie oraz... dlaczego rzeczona autorka szuka nieprofesjonalizmu w sekwencji działań CBA w sytuacji, gdy ABW nie podjęła działań żadnych?

Takie tam pytanie retoryczne.



Przypomnienie konkluzji z wywiadu M. Kamińskiego dla "Rzeczpospolitej"

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. z jakich powodów ABW pozostała totalnie bierna w tak bulwersując

jak by nie kombinować, wychodzi na to, że ABW ochraniała, ale transakcję z handlarzem broni, a nie interes stoczni, o Polsce nie wspomnę, bo po cóż używać takich słów przy machlojkach popeerelowskich służb? Pozdrawiam ps. a co sie dziwić Cynglom GW? Śpiewają w chórze innych polskojęzycznych mediów.Ani głośniej, ani przed szereg się nie wyrywając.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl