Szacun dla szyfranta Zielonki (Fredd)
Oficer policji ryzykujący życiem dla Polski w operacjach undercover przeciw handlarzom narkotyków, doczekał się wdzięczności godnej dziadowskiego państwa jakim stała się Polska. Został zdemaskowany, zlinczowany medialnie, a na koniec ośmieszony, na tyle, że byle medialna nazywa go familiarnie „agentem Tomkiem”. Dodam, że ta sama medialna SBeka Lesiaka łamiącego prawo już w III RP uporczywie tytułowała „oficerem”.
Z kolei kuty na cztery nogi szyfrant z WSI służył „odrodzonej i niepodległej do samego końca swojego lub jej”, to znaczy służył póki Ojczyzna go wynagradzała na tyle, by służyć się opłacało. Opłacało się na tyle, że z legalnej pensji szyfrant Zielonka odłożył 180.000 zł na koncie, które pozostawił (może jako odprawa dla żony, którą porzucił). Kiedy nasze dziadowskie państwo mogło zaproponować Imć Panu Zielonce jedynie bieda emeryturę w wieku ok. 50 lat, pomyślał sobie Zielonka, że te marne, niecałe dwa tysiące to dobre byłoby może dla jakiejś schorowanej babinki, ale nie dla zdrowego jak koń chłopa z głowa pełną tajnych szyfrów. Wtedy chorąży (o którym wiadomo, że zawsze zdąży) ogłosił przetarg, jednak w odróżnieniu od ministra Kraba, do przetargu zaprosił jedynie poważnych oferentów. Dyskretnie dobito dealu, Zielonka nosi teraz pewnie hawajską koszulę i popija drinki z parasolkami na plaży.
Zielonce tytułowy „szacun”, „agentowi Tomkowi” sromota i rychły wylot ze służby z wilczym biletem, a emeryturę to sobie może wypracować i odłożyć, jak da radę i dożyje. Dwaj inteligentni kolesie, obaj z dostępem do wiedzy niedostępnej dla publiki. Ten sam zestaw informacji, różne wnioski, różne postawy życiowe. Nawet zresztą opierając się dostępnych w mediach informacjach, kto rzuci kamień w Zielonkę pierwszy?
Zdradził, sprzedał, zaprzaniec. Prawda po tysiąc razy, ale (to w zasadzie powinno kończyć dyskusję) zdradził dziadowskie państwo rządzone przed bandę ciemniaków, przy aplauzie wyborców, którym się ten stan podoba. Zielonka miał w głowie tajne szyfry to opchnął, taki Czerwonogęby minister, czy innym Żółtowłosy myśliciel mieli do opchnięcia możliwość zablokowania ustawy to i sprzedali bez zbędnych ceregieli. Leszek Millera miał do zaoferowania zablokowanie dywersyfikacji gazu, znalazł się chętny – sprzedane! Minister Kaczmarek dostał „wziatku” od Ałganowa, dawali to wziął, Kwaśniewski dostawał drogie zegarki, to co miał wyrzucić, żeby się zmarnowało? Minister Kamela miała przez dwa tygodnie po wyborach możliwość dysponowania pieczątka i podpisem, przypadkiem panowie z „Juriko” wpadli do jej gabinetu, a że dziewczę z Kameli było płoche to im uległa.
Myślę, że Zielonka powinien być patronem kilku szkół, niech się dziatwa uczy. Jak kapitalizm to kapitalizm, brudne pieniądze, ale czysty zysk. Im więcej ludzi będzie „prywatyzować” co znajdzie się w ich zasięgu, tym lepiej.
Więc drobnica niech pędzi bimber, kupuje papierosy z przemytu, tankuje opałowy, mostkuje liczniki prądu. Wszystkie ręce na pokład, im szybciej to dziadowskie państwo nazywane III RP zostanie rozkradzione, tym lepiej. Jak kto ma dostęp do poważniejszych lodów niech kręci, dwa razy się jakiś durny idealista zastanowi, zanim coś głupiego zrobi. No chyba, że chce żeby go wytykali palcami, jako „agenta Piotrusia”, ale kto by chciał. Lepiej się opalać w jakiejś tropikalnej plaży, niczym szyfrant Zielonka.
http://teoriaspisku.salon24.pl/132938,szacun-dla-szyfranta-zielonki
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz