Standardzik. Lis z pochyloną głową, nigdy nie przerywa, czasem taktownie wchodzi w słowo, ale bez przerywania premierowskiej narracji. Bez udziału publiczności. Bez wizyty w Katarze i afery stoczniowej, delikatne pytanie o przeciek w aferze hazardowej, prośba o wyjaśnienie czy naruszono prawo przy zwalnianiu Kamińskiego (oczywiście bez konfrontacji z innymi opiniami), brak pytań o podstawę prawną zwolnienia,  deklaracja premiera, że do końca tygodnia załatwiona zostanie afera podsłuchowa.  

Może coś pominąłem, ale było tak monotonnie i nudno, że momentami przysypiałem.
Oto rozmowa najepszego dziennikarza politycznego trzech polskich telewizji z premierem w 2 tygodnie po wybuchu 3 afer (2 korupcyjne + podsłuchiwanie dziennikarzy). W wyniku jednej z nich zdymisjonowano 6 ministrów i szefa klubu parlamentarnego. 
 
Gdzie te czasy i te emocje, gdy przy pełniej publiczności w szranki z Lisem stawał lider opozycji Jarosław Kaczyński...
 
Wieczorem byłem na Mszy za Ojczyznę kościele św. St. Kostki na Żoliborzu. Bylo zimno, ale fajnie. Plac przed kościołem pełen ludzi. Z kazania arcybiskupa zapamiętałem tylko to, że działać należy poprzez prawdę + kilka opowieści biograficznych o bpie Felińskim + apel o pojednanie. 
Prezydent Kaczyński wręczył pośmiertnie order orła białego księdzu Popiełuszce. Odrer przyjęła matka księdza. 
Dlaczego dopiero teraz, po 20 latach niepodległości? Ale czy prezydent Kwaśniewski wogóle mógłby pojawić się w takim miejscu? A prezydetnt Tusk? Może i zjawiłby się, ale jak przyjęliby go zgromadzeni tam ludzie?
 
 
http://foros.salon24.pl/132754,tusk-u-lisa-kaczynski-u-popieluszki