Nowoczesna cenzura

avatar użytkownika Unicorn
Cenzura to zestaw różnych instrumentów mających na celu ograniczenie pewnym grupom społecznym (lub całości) dostępu do określonych informacji. Czarna propaganda, indoktrynacja, intoksykacja, dezinformacja to narzędzia cenzury. Co zatem zmieniło się od czasów PRLu? Teoretycznie nie ma głównego urzędu kontroli publikacji i widowisk, nie ma zatem kontroli. Czyżby? Pod pozorem masowości chowa się chochlik z nożyczkami. Mamy wiele publikacji, mnogość newsów, gazet ale tak naprawdę gdy czyta się doniesienia prasowe okazuje się, że wszystkie są krojone wg szablonu. Tak jakby dopuszczalne było używanie kilkuset słów i ani jednego więcej. Wbrew pozorom nie jest to przypadek.
 
 
 
Budowanie schematu newsa wg szablonu doprowadza do sytuacji, w której czytelnik nie tylko używa słów- kluczy, zbitek pojęciowych, metek czy stereotypów ale myśli kategoriami zgodnymi z linią nadawcy. Myśli to akurat za duże słowo...Powiedzmy, że odczytuje i bez przetrawiania, bez myślenia przyjmuje poglądy przedstawione za własne. Jak ładnie mawiają socjologowie- treści zostają zinternalizowane, przyswojone bez mydła smile Aby uwiarygodnić żenująco prostackie "wklepywanie" do głów zatrudniają oni wspomniane w innym wpisie hordy idiot-inteligentów, autorytetów nie będących nimi, będących tylko i wyłącznie stalinowskimi towarzyszami drogi- pożytecznymi idiotami.
 
Czytelnik w czasach PRLu miał większą swobodę ponieważ nauczył się czytać pomiędzy wierszami, zdobywał bibułę, w końcu podczas rodzinnych spotkań dostawał inną wiedzę niż oficjalna (nawet jeśli była ona zmitologizowana). Dlatego historia zawsze będzie głównym zagrożeniem dla wszelakich reżimów postmodernistycznych-> uczy myśleć a myślenie nie tylko boli- szkodzi władzom. Myślenie ludzi oczywiście, nawet jeśli miałaby być ich garstka.
 
W czasach walki z Kościołem czasami dochodziło do kuriozalnych sytuacji, w których twardogłowi pismacy nierzadko bronili...religii przed opozycyjnymi lewakami wyrosłymi z żydowskiego, internacjonalistycznego korzenia. Były to rozgrywki we frakcjach, jak większość "polskich lat" (1956, 1968, 1970...) ale fakt jest niewątpliwy, co daje do myślenia gdy popatrzymy na sytuację ad 2009: dziennikarze usługowi stosujący autocenzurę lub dostający zestaw słów- kluczy (jak w przypadku systemu Echelon), których pod żadnym pozorem nie można stosować, zestaw tematów, których nie wolno ruszać. W miarę inteligentny pismak i bez wykazu połapie się gdzie konfitury i o czym nie pisać.
 
Zawód jak zawód, podobny do przydrożnej kurwy, Dziwka jednak po skończonej pracy idzie się umyć z brudu dnia i klientów; dziennikarz z lubością wciera w siebie smród kłamstwa. Uważny czytelnik bez trudu znajdzie obszary zainteresowania nowoczesnej cenzury, zwykle sowicie opłacanej przez panów bez wyrazu i twarzy- wszelkie dywagacja na temat geopolityki i zmian sojuszy- USA i Izrael ponad wszystko, tabu są zwykle jakiekolwiek powiązania rodzinne, o których pisał J.R. Nowak czy etniczne, tajemnice skrywają pewne gałęzie gospodarki narodowej, które zostały przejęte przez dawnych specjalistów od walenia pałą i nadzoru nad handlem walutą (film "Wielka wsypa"!), nie ma żadnych zadrażnień pomiędzy nami i "nowym" sojusznikiem- Niemcami. Kościół i religie to zło, ludzie nie zgadzający się na promocję zgnilizny moralnej to ciemnogród a nowocześnie pląsając w rytm filmów pedofila zakatujemy na śmierć  jeża...
 
Pomimo tworzenia forów spiskowych (zgodnie z tradycją Ochrany) obsługiwanych przez dawnych demiurgów od dezinformacji ludzie szukali, szukają i będą szukać prawdy. I znajdą ją. W mniejszym lub większym stopniu. Wystarczy tylko chcieć...


tags: , , , ,

1 komentarz

avatar użytkownika joanna

1. Nowoczesna cenzura

...uczy myśleć, a myślenie nie tylko boli - szkodzi władzom. Myślenie ludzi oczywiście, nawet jeśli miałaby być ich garstka... Spoleczenstwo dobrze o tym wie i patrzy ze zdumieniem na aktorow "walczacych" na arenie politycznej, ze tez historia niczego ich nie nauczyla...wszak "myślenie nie tylko boli - szkodzi władzom ".
joanna