BROŃ. BALCEREK. BANKI
nissan, ndz., 27/09/2009 - 18:07
19 grudnia 2008
Prawo do posiadania broni.
""""""""""""""""""""""""""""""
Wolni ludzie (1)
Sprawę posiadania broni należy rozwiązań w sposób praktyczny, nie histeryczny.
Kiedy przeciętny mieszkaniec socjalistycznego zachodu myśli o prawie do posiadana broni ogrania go fala nieprzyjemnych emocji. Widzi przed oczami ofiary strzelanin, makabrycznie powykręcane ciała, kałuże krwi i cierpienie na twarzach postrzelonych. Zaczyna się bać, że zostanie zastrzelony przez sąsiada, lub współlokatora. Przed oczami przesuwają mu się obrazy rozruchów i hordy uzbrojonych po zęby kryminalistów, biegnących z wyciem by go zabić. Emocje tę są nieprzyjemne i silne, ponieważ dokładnie takie zostały mu zaprogramowane przez oficjalną propagandę. Czego tak naprawdę boi się nałogowy konsument mediów masowych?
Marksizujące autorytety powtarzają nam nieustannie: Broń jest niebezpieczna, im więcej broni tym więcej śmierci, prosta matematyka. Jest to zdanie poprawne i prawdziwe z punku widzenia logiki, podobnie tak inne zdania, np. Elektryczność jest niebezpieczna, im więcej urządzeń elektrycznych tym więcej śmierci, prosta matematyka. Albo: Środki czystości są niebezpieczne (żrące lub trujące), im więcej środków czystości tym więcej śmierci, prosta matematyka. Skoro pierwsze zdanie jest argumentem do pozbycie się broni, do dwa następne powinny doskonałymi powodami do pozbycia się elektrycznego oświetlenia, pralki, lodówki, proszków do prania, płynów do mycia itp. Czyż nie powinnyśmy żyć rozbrojeni, siedzieć wieczorem po ciemku przy świeczce i zarastać brudem? Chwileczkę, świeczka też jest niebezpieczna bo może spowodować pożar, co oznacza że im więcej świeczek tym więcej śmierci itp, itp. Współczesny człowiek jest otoczony śmiercionośnymi gadżetami, ale korzysta z nich bo ułatwiają życie, uwalniają od długotrwałej pracy i ratują zdrowie. Raz na jakiś czas ktoś zostanie śmiertelnie porażony przez prąd elektryczny, raz na jakiś czas ktoś śmiertelnie zatruje się chemikaliami, raz na jakiś czas ktoś zostanie śmiertelnie postrzelony, ale nadal wszyscy używają zdobyczy technologii ponieważ są użyteczne, bardzo użyteczne. Przedmioty użyteczne ale niebezpiecznie są zabezpieczane nie wyrzucane, kabel eklektyczny można obudować w gniazdo, pistolet można rozładować i zamknąć w szafce.
Marksizujące autorytety powtarzają nam nieustannie: Broń służy do zabijania, zabijanie jest złe, stąd i broń jest zła. Nie jest to zdanie do końca prawdziwe, podobnie jak zdanie: Trutka na szczury służy do zabijania, zabijanie jest złe, trutka na szczury jest zła. Takie frazy nie zawsze są prawdziwe, ponieważ równie dobrze można powiedzieć: Broń służy do obrony, obrona siebie i swoich bliskich przed agresją jest czynem dobrym i szlachetnym, stąd i broń jest dobra oraz szlachetna. Trutka na szczury służy do ochrony przed szkodnikiem i roznosicielem chorób, co jest dobre i pożyteczne, stąd i trutka na szczury jest dobra oraz pożyteczna. Cichy zwolennik socjalizmu odpowie że to policja skutecznie chroni ludzi przed przestępczością. I jest to prawda dla państwa policyjnego, czyli socjalistycznego, gdzie policja wszystko wie, wszystko podgląda i wszytko może, stąd jest największym roznosicielem agresji i przemocy, co powoduje że prywatnej inicjatywy w świecie przestępczym praktycznie nie ma. W każdym innym ustroju nie można liczyć na to, że zawsze razem z przestępcą do drzwi zapuka policjant, a w takim kraju jak Polska należy liczyć, że policjant zjawi się za godzinę, będzie miał posturę przerośniętego przedszkolaka, a gdy usłyszy że w grę wchodzi broń palna czmychnie czym prędzej wzywając brygadę antyterrorystyczną. W każdym nie totalitarnym kraju trzeba w jakimś stopniu liczyć na siebie, na własną obronę.
Marksizujące autorytety powtarzają nam nieustannie: Broń ułatwia zabijanie, co oznacza że drobne konflikty z ludźmi prymitywnymi przerodzą się w orgie morderstw. Czy najbardziej zaawansowana z broni czyli broń palna, aż tak bardzo ułatwia prymitywom zabijanie? Aby zdobyć broń palną trzeba posiadać spore zasoby finansowe, pistolet czy karabin jest narzędziem nieporównywalnie bardziej złożonym od noża czy młotka i dlatego kosztuje nieporównywalnie więcej. Broń palna wymaga amunicji, która również nie jest rzeczą tanią. Broń palna wymaga nauczenia się jej obsługi, fabrycznie nowa broń palna wymaga także wstępnego demontażu i przeczyszczenia. Broń palna ma mechanizmy zabezpieczające, wymienne zasobniki na amunicję, przyciski, przełączniki, części wypadające i wpadające. Czy wygląda to jak urządzenie tanie i proste w obsłudze? W sam raz dla prymitywa, który nie ma pieniędzy, nie potrafi się na niczym skoncentrować i niczego nauczyć? Prymityw chwyci raczej metalową rurkę i uderzy nią człowieka w głowę, powodując pęknięcie czaszki i śmierć na miejscu. Koszt prawie zerowy, nauka obsługi nie wymagana. Z broni palnej skorzysta raczej uczciwy, ciężko pracujący człowiek napadnięty przez przysłowiowego prymitywa i broń palna może mu wówczas uratować życie. I nie musi to oznaczać zabijania kogokolwiek, do broni palnej można załadować kule gumowe lub gazowe, a strzelający nie musi celować w głowę czy serce.
Można tak pisać w nieskończoność, brać fragment manipulacji marksistów i obalać, aż do znudzenia. Bo jest to dokładnie propaganda, która polega na drażnieniu skrajnych emocji, drażnieniu zdaniami w których słowa są tak ułożone by przypominały argumenty dla ludzi, ale skutkowały jak tresura dla zwierząt. Dlaczego klasowym szowinistom tak bardzo zależy na rozbrojeniu ludzi?
Odpowiedź jest prosta. Praktycznie każdy ustrój o charakterze wolnościowym zakładał prawo a nawet obowiązek posiadania przez obywateli najlepszej w danej epoce broni. W Demokracji Ateńskiej czy Republice Rzymskiej jeśli mieszkaniec chciał być obywatelem nie tylko miał swobodę, ale obowiązek posiadania pełnego uzbrojenia w sensie militarnym. Po to by bronić ustawianych przez siebie praw przed tyranami i swojego kraju przed sąsiadami. Z drugiej strony w państwach o filozofii niewolniczej zawsze ludność zniewolona miała ścisły zakaz posiadania broni. Bez prawa do broni żył starożytny niewolnik, średniowieczny chłop, czarnoskóry zbieracz bawełny na kolonialnej plantacji i współczesny biały najemnik w socjalistycznej dyktaturze czy oligarchii. Klasa rządząca zawsze miała dostęp do broni i miała tej broni pod dostatkiem. Współczesna Polska w pełni pasuje do tego schematu, polska oligarchia jest uzbrojona, politycy, marksizujący kapitaliści i bankierzy, członkowie lukratywnych kast zawodowych posiadają masowo broń, tyle że media o tym nie mówią. Posiadają ją jako myśliwi, członkowie klubów sportowych, dla obrony, itp. A o wszystkim decyduje arbitralnie policyjny urzędnik. Mały przedsiębiorca może zostać napadnięty 10 razy pod rząd i policja z reguły nie wydaje pozwolenia na broń, ale wszyscy wielcy mają takie pozwolenie bez problemów.
Nic dziwnego że socjalistyczna oligarchia boi się swoich poddanych, każdy tyran zawsze bał się swoich poddanych, dlatego sam się zbroił a podanych rozbrajał. Uzbrojony człowiek zaczyna czuć się pewnie, zaczyna stanowić siłę z którą trzeba się liczyć, zaczyna myśleć w kategoriach swoich praw i swojej wolności, zamiast w kategoriach wypłoszonego petenta w państwowym urzędzie lub skulonego przechodnia mijającego lokalnych prymitywów. A pewność siebie i marzenie o wolności to ostania rzecz jaką powinni posiadać postkomunistyczni poddani.
Nie ma żadnego powodu by bać się broni bardziej niż elektryczności czy chemikaliów, jest za to wiele powodów by czerpać z korzyści jakie daje. Broń w rękach uczciwych sprawia, że kryminalista dwa razy się zastanowi zanim podejdzie do ofiary. Broń w rekach obywateli sprawia, że tyran dwa razy pomyśli zanim narzuci nowe podatki. Broń i gotowość obrony jest źródłem szacunku z którego wyrastają dobre obyczaje i dobre prawo. Wolny kraj nie może istnieć bez prawa do posiadani broni. Broń daje bezpieczeństwo osobiste i wolność ustrojową.
republikan (13:19) 21 komentarzy
27 października 2008
Kryzys balcerowiczów
"""""""""""""""""""""
Szowinizm jest początkiem wszelkich problemów, zarówno dla szowinisty jak i dla tych których szowinista postrzega jako gorszych
Szowinista zawsze szuka sobie ideologii w której ludzie są podzieleni na grupy, z których jedne są gorsze a drugie lepsze, jedne trzeba wynosić a inne tłamsić. Szowiniści uwielbiają marksizm, nazizm, rasizm, despotyzm, absolutyzm itp. Wszędzie tam gdzie można wyprowadzić podział na MY lepsi i ONI gorsi szowinista będzie czuł się doskonale. Kluczem do jego postawy jest separacja od reszty lub większości mieszkańców kraju i poczucie wyższości, które prowadzi do chorobliwej rządzy władzy i bogactwa.
Kiedy Leszek Balcerowicz był członkiem PZRP, w średnio głębokich czasach PRL, lepszymi była klasa pracująca razem z komunistami intelektualistami, którzy chronili ową lepszą klasę chłopsko robotniczą przed wyzyskiem burżuja i ciemnotą tradycjonalisty. Klasa robotnicza była lepsza bo według wyznawców marksizmu leninizmu to ona wytwarzała bogactwo, podczas gdy właściciele przedsiębiorstw byli zbędnym i gorszym rodzajem człowieka, pełniącego rolę pasożyta i zawady na drodze postępu społecznego. Robotnicy potrzebowali jednak zgodnie z wizja marksistów przewodników i obrońców, oświeconych praktyków intelektu, czyli komunistów.
Po roku 1990 kiedy Leszek Balcerowicz nawrócił się na monetaryzm, co jest mylenie utożsamiane z ideą wolnego rynku, role lepszych i gorszych zostały nieco odwrócone. To przedsiębiorcy w jego ustach urośli do pozycji lepszych bo to oni dają zatrudnienie pracownikom najemnym, czyli wracając do dawnej terminologii robotnikom. A nad całą gospodarka znowu musi czuwać samozwańcza elita intelektu, czyli bankierzy i ekonomiści monetaryści z bankiem centralnym na czele. Koło historii uległo odwróceniu, robotnicy znowu stali się gorsi, znowu zostali zdegradowani do roli po części bezmózgich maszyn, które bez przedsiębiorcy nie potrafiłyby zadbać o środki do przeżycia. Trzeba przy tym pamiętać że robotników w dawnym znaczeniu tego słowa jest coraz mniej. Dzisiaj robotnikami, czuli pracownikami najemnymi są ludzie wykonujący głównie prace umysłowe, nie fizyczne. Z dawnymi robotnikami łączy ich dalej brak kapitału i życie ze sprzedawania swojej pracy.
Leszek Balcerowicz wielokrotnie, z nieukrywaną irytacją tłumaczył ciemnemu ludowi że to przedsiębiorcom trzeba pomagać, to przedsiębiorcy maja płacić niskie podatki, to przedsiębiorcy powinni stawać się bogatsi, a państwo powinno im w tym pomagać. Ponieważ to ONI tworzą bogactwo i to dzięki nim cała gospodarka może istnieć. Dla bardziej wysublimowanej widowni Pan, wówczas jeszcze telewizyjny profesor, a rzeczywisty doktor przyznawał że tak naprawdę wolny rynek, czyli owi przedsiębiorcy, nie są do końca efektywni, co oznacza że ktoś mądrzejszy, czyli lepszy musi nad nimi sprawować kontrole z wysokości banku centralnego. A to wszystko w ramach wizji państwa liberalnego socjalizmu rzecz jasna, budowane przez nawróconych postkomunistów, do dziś dumnych z członkostwa w PZPR.
Co najśmieszniejsze w koncepcji monetaryzmu nie ma ani słowa o tym, że przedsiębiorcy muszą mieć przywileje dla pomyślności gospodarczej. Monetaryzm to najogólniej rzecz ujmując teoria, która udowadnia że pomyślność gospodarcza, rozkwity i kryzysy zależą od ilości pieniądza przepływającego przez gospodarkę. Szowinistyczna mentalności od razu nabiera przekonania, że mądrzejsi czyli lepsi powinny regulować ilość pieniądza z pozycji współczesnych banków centralnych, tak by zawsze zagwarantować pomyślność gospodarczą. Nikt nie zadaje sobie przy tym pytania, czy skuteczna kontrola podaży (ilości) pieniądza jest możliwa, czy monetarystyczne teorie są wystarczające dokładne by stosować je na ludziach, lub czy sam mechanizm kontroli jest odporny na korupcję i niekompetencję. Co więcej wśród, elit z definicji kochających demokrację, istnieje zgoda że bank centralny nie powinien podlegać woli wyborców, bo wyborcy nie są dość mądrzy. Że powinien być, jak to się mówi niezależny, czyli niedemokratyczny, autokratyczny, samowolny, itp. Co dalej pokazuje daleko posuniętą nieuczciwość centralnych bankierów, korzy zawsze winą za kolejny kryzys obarczają wolny rynek, a nie własną instytucję która rzekomo ma zapobiegać kryzysom. Jak można jednocześnie twierdzić, że bank centralny kontroluje pieniądz by chronić ludzi przed kryzysem, po czym zrzucać winę na ludzi czyli graczy wolnorynkowych, Skoro bank centralny jest nieskuteczny to po co istnieje, a skoro ma zabezpieczać nas przed kryzysami to dlaczego pod jego kuratelą głębokie, cykliczne kryzysy stają się normą? Szowinizm, czyli pogarda wobec innych i chorobliwa rządza władzy, w tym chciwości, są najbardziej prawdopodobnym motorem wszelkich podobnych działań, niezależnie od tego czy szowinista zasiada w KC partii komunistycznej czy banku centralnym.
Szowinizm czyli dzielenie ludzi na lepszych przedsiębiorców, którzy mogą płacić niskie podatki i gorszych najemników którzy na samym początku podatkowego horroru są pozbawiani połowy swojego bogactwa, jest także przyczyna zbliżającego się do Polski Kryzysu. I nie jest to bynajmniej kryzys finansowy, ale całkiem prozaiczny kryzys wynikająca z emigracji zarobkowej. Polska gospodarka w ostatnim okresie straciła znaczący procent siły roboczej, w dodatku dobrze wykształconej i dobrze zmotywowanej do pracy. Za granicę, a głownie do Wielkiej Brytanii, wyjechały setki tysięcy specjalistów niskiego i średniego szczebla, czyli dokładnie Ci ludzie których dyskryminacji domagał się Leszek Balcerowicz, a co nie wynikało z żadnej sensownej czy obowiązującej teorii ekonomicznej. Zgodnie z jego wizją Polski lepsi przedsiębiorcy mieli się bogacić, a gorsi najemnicy niskiego i średniego szczebla powinni żyć w ubóstwie, a ich wynagrodzenia należało zaniżać i ile to możliwe by nie eskalować inflacji. Zahacza to wręcz o widzę tajemną w jaki to magiczny sposób najemnicy mogą wpływać na ilość pieniądza w epoce banku centralnego, który jako jedyny ma monopol na kontrolowanie ilości pieniądza w kraju. Szowinizm przysłowiowych balcerowiczów zemścił się w momencie gdy gorsi zobaczyli pierwszą okazje do opuszczenia kraju w którym są pariasami i wyjechali pomnażać bogactwo gdzie indziej.
Wielka radość zapanowała wtedy w całej Polsce. Politycy, a w tym ekonomiści cieszyli się że spada bezrobocie, najemnicy radowali się wzrostem wynagrodzeń, a rodziny funtami przelewanymi z zagranicy. Zwykłych ludzi można zrozumieć, ponieważ nie mają dostępu do rzetelnych informacji i tworzą swój wypaczony obraz świata na podstawie postkomunistycznych mediów. Samozwańczych elit nie da się usprawiedliwić, ponieważ przyklasnęły emigracji cynicznie, widząc w tym szansę na zachowanie władzy i przywilejów. Postkomunistyczna oligarchia dzięki emigracji zarobkowej pozbyła się najbardziej zapalnej grup mieszkańców, tych którzy czuli się najbardziej wykorzystywani i niewoleni, tych którzy mieli najwięcej inicjatywy i woli działania. W PRL co dziesięć lat dochodziło do buntu, w III RP nastroje od lat groziły wybuchem, ale dzięki emigracyjnemu wentylowi prowodyrzy ze świstem ulecieli za granice, co oznacza prawdopodobnie kolejny półtorej dekady postkomunistycznej nieudolności, niewoli i wyzysku.
Bogactwem każdego narodu jest jego praca. Polacy właśnie stracili ogromną część swojego bogactwa nienamacalnego, czyli swojej pracy. Wkrótce Polacy nieuchronnie stracą cześć zasobów namacalnych, czyli towarów i usług. Ludzi, którzy wyjechali nie ma kim zastąpić, niskie i średnie stanowiska są nie obsadzone lub wyszukuje się i zatrudnia ludzi, którzy wcześniej uchodzili za nieudolnych lub niedouczonych. Spora część pracy nie zostanie wykonana lub będzie wykonana gorzej. A mniej pracy to mniej wypracowanego bogactwa, co z kolei stanowi definicję kryzysu gospodarczego, czyli drożyzny, spadku wynagrodzeń, bezrobocia itp. Podziękujmy za to balcerowiczom, to ich kryzys, niech jego nazwa odsyła do jego twórców.
republikan (12:25) 6 komentarzy
24 października 2008
CSW: Centralny (Czerwony) System Wywłaszczeń
""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""
Nadzorowany system socjalistycznej bankowości zawsze musi zarobić, zawsze kosztem pracujących, zawsze chroniony przez obrońców robotników.
Współczesny system pieniądza kontrolowanego przez banki z bankiem centralnym na czele jest wyjątkowo wyrafinowanym mechanizmem wyprowadzania bogactwa z kieszeni tych którzy je wypracowują. Niezależnie od sytuacji bankierzy muszą zarobić, a jeśli ich chciwość przesłoniła rozum i doprowadzi do wygłodzenia krowy która ich żywi, zawsze mogą wydać odpowiednie polecenia politykom. Dotacje, zwolnienie, nowe monopolistyczne przepisy poprawiające poziom tzw. sprawiedliwości społecznej, nie ma znaczenia i tak politycy to przegłosują w parlamentach, w końcu z pożyczek bankowych opłaca się propagandę wyborczą. A bez propagandy zakupionej u oligarchii medialnej polityk przestaje istnieć. Mocodawcy rozkazują, a niższa klasa możnych służy bogactwem swoich niewolników, tak jak w każdej tyranii.
Bankier zarabia kiedy jest okres pomyślności, ponieważ ma monopol na tworzenie pustego pieniądza. System rezerwy cząstkowej pozwala bankierowi udzielić pożyczki na kwotę wielokrotnie większą od tej którą faktycznie posiada. Do pożyczenia np. 100 000 zł bankier musi posiadać np. 5 000 zł, co oznacza że 95 000 zł jest tworzone z niczego przez bank po to by służyć bogaceniu bankiera. Od pożyczki bankier pobiera odsetki w wysokości np. 10%, co oznacza że z 5 000 zł po roku dostaje 10 000 zł. Bank zarabia na swoim monopolu 200%, co jest lichwą praktycznie niespotykaną w przeszłości. W dawnej przedmarksistowskich i przedliberalnej Europie za lichwę uważano odsetki przekraczające ok. 50% i tyle maksymalnie, z reguły powalało pobierać królewskie prawo. Kredyty i pożyczki są prawdopodobnie najpowszechniej i najintensywniej reklamowanym dobrem (a w zasadzie złem). Promują je nie tylko aktorzy w reklamach, ale utytułowane głowy formalnie naukowo obiektywne, występujące w fałszywych poradnikach, formalnie pomagających ludziom pomnożyć bogactwo. Sam bankier też uwodzi ludzi, którzy mają jeszcze trochę wynagrodzenia dla siebie, obniżając stopy procentowe i kusząc dobrami które mogą mieć jeśli podpiszą cyrograf. Jest jednak limit obciążeń ratami za długi jaki można nałożyć na przeciętnego człowieka. Powyżej tego limitu więcej zarobić się nie da. Gdy sięgnie się tego limitu czas zacząć zarabiać na kryzysie.
Bankier bogaci się także wtedy gdy następuje kryzys. Trzeba pamiętać, że zabezpieczenie kredytu zawsze jest większe od samego długu. Dzieje się tak formalne dlatego aby zabezpieczyć wartości odsetek. W praktyce bankierzy maja na uwadze kryzys który prędzej czy później nadejdzie, jako skutek ich manipulacji na ilości pieniądza przepływającego przez gospodarkę. Gdy zabraknie już chętnych do pożyczania nadchodzi czas żniw. Bankier nie musi już kusić niższymi odsetkami, a wręcz przeciwnie, gdy już wszystkie krowy są w zagrodzie największy i najprostszy zarobek to zwiększanie ilości mleka które każda krowa musi mi oddać. Odsetki można podwyższyć i tak też się robi, ponieważ w umowach kredytowych wyraźnie (chociaż małym drukiem) jest napisane: bank może zmieniać stopę procentową. Skoro może, to ją zmieni kiedy uzna to za bardziej opłacalne, a uzna tak, jeśli nie będzie widoków na zwerbowanie nowych dłużników. Kryzys jest jeszcze bardziej zyskowny dla banków niż rozkwit. Dłużnicy jęczą zapracowując się na śmierć (często dosłownie), lub płaczą jeśli coraz wyższych odsetek nie są w stanie spłacać. Bankructwo dłużnika jeszcze bardziej syci chciwość bankiera. Dłużnik traci majątek, ale nie uwalnia się od długu. Dlaczego? Ponieważ podczas kryzysu ceny spadają, zwłaszcza ceny takich dóbr, które powszechnie są zabezpieczeniem kredytów.
Marksistowska propaganda będzie pisać o złych kapitalistach, fabrykantach i bankierach. Pozostaje tylko pytanie dlaczego nigdy żadnej socjalista lub socjalliberał nie skrytykował systemu nadzorowanej bankowości z bankiem centralnym na czele. W jaki to dziwny sposób wszyscy quasimarksiści zawsze albo milczą albo wręcz zaciekle bronią banku centralnego, instytucji niedemokratycznej, rządzonej przez kapitalistów i wyjątkowo szkodliwej już od czasów Wielkiego Kryzysu. Jakimś niewyobrażalnym trafem banki centralne nigdy nie są w stanie zapobiec kryzysom, których nie było przed ich nastaniem. Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności ich decyzje prawie zawsze są nietrafione i w praktyce pogarszają przebieg kryzysu.
Cały mechanizm jest wyjątkowo prosty jeśli się wie że w bankach centralnych władze sprawują bankierzy, ci sami którzy zarabiają na rozkwicie i kryzysie, ci sami którzy maja monopol na tworzenie pustego pieniądza z powietrza i zarabianie na nim 200% w skali roku, bez żadnego wysiłku. No prawie bez żadnego wysiłku, nie można zapomnieć o sponsorowaniu polityków, utytułowanych ekonomistów i analityków finansowych. A wszystko po to by motywowania chciwością, mogli destabilizować gospodarkę i wpychać ludzi w ubóstwo do końca świata, a w dodatku w imię walki z ubóstwem i niewydolnością wolnego rynku. Tak się zarabia na socjalizmie, tak zarabia marksistowska klika, której trzonem są dokładnie wielcy kapitaliści w bankach i wielcy sofiści w mediach oraz polityce.
republikan (12:20) 3 komentarze
""""""""""""""""""""
http://republikan.blog.onet.pl/
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz