O nowych oświeceniowcach

avatar użytkownika FreeYourMind

Teza A. Scalii, że sędziowie zabrali się za porządkowanie moralności, a nie prawa, jest naprawdę celna (nazywanie ich „mułłami” – to moim zdaniem bomba), powiedziałbym tylko tak, że owi mułłowie, jak sądzę, wcale nie kryją tego, że uczestniczą w budowaniu nowego (czyt. sprawiedliwszego, doskonalszego) ładu i - co więcej - to oni są tymi oświeconymi, którzy ten ład mogą wprowadzać i nadzorować jego funkcjonowanie.

Proszę zauważyć, iż dogmatyka (nie retoryka, ale dogmatyka, bo dla oświeceniowców to są święte prawdy) wspierająca budowanie tego przewartościowanego ładu moralnego i społecznego, zawiera zarazem ostre oskarżenia pod adresem tych, co temu ładowi się sprzeciwiają. To że Ministerstwo Prawdy z Czerskiej tak grzmi pod adresem Scalii, o czym pisze Ł. Warzecha, jest tu świetnym przykładem, ale przecież funkcjonariusze tego ministerstwa nie są jedynymi protestującymi. Oświeceniowcy wprowadzając swoje moralne przewartościowania, tłumaczą zarazem "ciemnemu ludowi", że czynią to dlatego, iż przez długie wieki pewne grupy (np. proletariat gejowski, proletariat feministyczny etc.) były straszliwie tłamszone i poszkodowane poprzez "reakcyjne", konserwatywne rozwiązania prawne. Innymi słowy oświeceniowcy zasłaniają się imperatywem moralnym, który wynika z pewnej iluminacji, z odkrycia, że nie tyle istnieją złe, zbrodnicze ludzkie czyny i rozmaite patologie społeczne, które należy zwalczać za pomocą instytucji związanych z wymierzaniem sprawiedliwości, ale że istnieje źle skonstruowane prawo, które źli ludzie ustanowili po to, by gnębić proletariat taki czy owaki. Oświeceniowcy napędzani są zatem wizją wyzwalania pewnych poszkodowanych warstw społecznych z kajdanów na te warstwy nałożonych, a jak na oświeceniowców przystało, w sukurs im przychodzi Nauka.

Już w innym miejscu (kwartalnik „Humanistyka” link poniżej) obszernie pisałem na temat, by tak rzec, kryzysu antropologicznego, jaki przeżywamy, kryzysu, który skutkuje nie tylko błędnym, ale i katastrofalnym w skutkach rozumieniem człowieka. Przy czym ów kryzys ujawnia się nie tylko w naukach – szumnie zwanych humanistycznymi – ale i, na co zwraca uwagę choćby Scalia, w sferze rozwiązań prawnych. Uznanie homoseksualizmu za normalną postawę seksualną przez psychiatrów amerykańskich (w latach 70., czyli gdy już rewolucja seksualna pod auspicjami neomarksisty H. Marcuse'a z końca lat 60. się przetoczyła przez Zachód), konsekwentne opisywanie dziecka w stanie nienarodzonym jako płodu, embrionu, czy – jak błysnął intelektem wczoraj 'michał wiśniewski' – nasciturusa – to są, czy też wygibasy terminologiczno-intelektualne wokół uznania eutanazji za wyraz niebywałego humanitaryzmu współczesnej medycyny – to klasyczne już przykłady „wsparcia” naukowego dla błędnej, zideologizowanej antropologii, zgodnie z którą należy dokonać trwałego i fundamentalnego przekształcenia ludzkiej natury.

Nie udała się rewolucja za pomocą bagnetów i koncłagrów, to nastąpił „marsz przez instytucje”. Nowego człowieka można wyrzeźbić za pomocą rozwiązań prawnych i propagandy osłaniającej te rozwiązania. Nie jest więc przypadkiem, że z takim uporem lansuje się już nie tylko w pop kulturze, ale i w mediach mainstreamowych postawy związane z homoseksualizmem, transwestytyzmem, aborcją, eutanazją etc. – czyni się to przede wszystkim po to, by tym hałasem wokół ewidentnych patologii zagłuszyć właśnie zło moralne, w które te postawy są uwikłane.

Jak bałamutny jest nowooświeceniowy ideał ludzkiej samorealizacji w dowolny sposób właściwie nie powinienem mówić, ale chyba należy, bo szczególnie młodzi ludzie są narażeni na duchowe uwiedzenie w ten sposób (potem zaś są tragedie, gdy się okazuje, że np. twarde narkotyki prowadzą do śmiertelnego zejścia lub stoczenia się na ulicy, zaś wolny seks do ciężkich chorób i złamanego życia). No, jeszcze pedofilia jest policyjnie ścigana, ale jak wiemy już w niektórych krajach kropla drąży skałę społecznej świadomości w postaci hasła o... dobrej pedofilii, a więc niekrzywdzącej dzieci. W ten sposób przerażające wprost lobby zboczeńców (jeszcze o pedofilach wolno tak mówić, ale kto wie, jak długo) zaczyna forsować kolejne śmiałe rozwiązanie społeczne, które swoje uzasadnienie czerpałoby stąd, że skoro „obu stronom jest przyjemnie”, to nic złego moralnie się nie dzieje. Chcącemu nie dzieje się krzywda, powiadają niektórzy co głuchsi na ludzką moralność, legislatorzy. Wystarczyłoby więc zachęcić dzieci do pedofilii i sprawa załatwiona.

Zauważmy jak szybko przesuwane są granice moralne, gdy kroczy rewolucja tego nowego oświecenia i jak szybko działania niegdyś uznane za niemoralne, zyskują status „legalności” oraz „naukowo uzasadnionych”. Jeszcze niedawno toczyła się debata wokół dopuszczalności „małżeństw homoseksualnych”, a już dziś (kto dziś zwraca uwagę na to, że jakiś gwiazdor, artysta etc. „ma męża” - ba, to jest cool) z wolna wchodzimy w obszar debaty dotyczącej dopuszczalności pedofilii (samo bowiem pojawianie się w debacie publicznej określenia „dobra pedofila” już jest przecieraniem szlaku nowemu zboczeniu). Jeśli ktoś nie dostrzega przepaści, ku której kierowana jest cywilizacja ludzka, ten nie powinien się wypowiadać w tej sprawie. Wszystko to, podkreślam, z błogosławieństwem nowooświeceniowej Nauki oraz Prawa.

Na tym tle postawy takich osób jak Scalia zasługują na uznanie, potwierdzają one bowiem tezę, że jeszcze nie wszyscy upadliśmy na głowę i być może nie uda się nowooświeceniowcom wysadzić naszej moralności w powietrze.

http://lukaszwarzecha.salon24.pl/127251,sedzia-scalia-mowi-nie-mullom-w-togach
http://latolemingow.salon24.pl/126874,aborcja-zabojstwo-i-inne-slow-kilka-dla-ideologow
http://www.humanistyka.ostnet.pl/cms/

4 komentarze

avatar użytkownika joanna

1. O nowych oświeceniowcach

" Zaden kraj nie moze byc dobrze rzadzony, dopoki wszyscy jego obywatele nie beda pamietac, ze oni sa straznikami prawa, a urzednicy jedynie srodkiem jego stosowania i niczym wiecej." -Twain- "Aforyzmy i sarkazmy"
joanna
avatar użytkownika Tymczasowy

2. "Marsz przez instytucje"

Bardzo dobre okreslenie.
avatar użytkownika Joanna K.

3. Joanna, ależ to prawo zaczyna być sterowane przez "oświeconych"

"iluminatów" w kierunku "dobrej pedofilii" - chcesz być strażnikiem (przepraszam, strażniczką:) takiego prawa? Prawo jest systematycznie psute przez ...no, przez kogo? Panów Safjanów oczywiście. Popatrz, co wyprawia TK z polskim prawem, jakie są orzeczenia SN prawo przestało być oparte na wartościach i stąd mamy ten przedsionek piekła. Mówimy, przepisy są niejednoznaczne - nieprawda, gdyby sędziowie i prokuratorzy byli uznawali wartości, to taka pani sędzia z Katowie nie mogłaby zanegować człowieczeństwa dziecka nienarodzonego - a ona to zrobiła! Jest idiotką i jest sędzią! To chów pochodzenia prawniczego. Można temu zaradzić wychowując CAŁE nowe zdrowe moralnie pokolenie - ale jeśli wychowawcami bedą takie sędziny - marny jego los!

Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.

                              /-/ J.Piłsudski

avatar użytkownika joanna

4. chcesz być strażnikiem (przepraszam, strażniczką:) takiego prawa

To jest jedynie maly procent spoleczenstwa wykorzystywany odgornie do swoich celow. Wiekszosc spleczenstwa nie jest "zmodyfikowana" i ma zdrowe spojrzenie na rzeczywistosc. Glosow tych jednak nie slychac nie maja potrzeby glosic praw oczywistych i normalnych dla funkcjonowania rodziny i pokolen. A wiec w dalszym ciagu zgodze sie z cytatem, ze nie tylko mala czesc, o ktorej sie glosi i pisze, manifestuje krzykiem i zakrywa klamstwem , ale " wszyscy jego obywatele " powinni stac w obronie prawa ( przeciwko jego modyfikacji i szalonej interpretacji). Zycie codziennie daje nam szanse wyboru, ale czlowiek nie nauczyl sie jeszcze brac za ten wybor pelnej odpowiedzialnosci, bo skutki przyjda i sa nieuniknione.
joanna