Feminizm narzędziem neomarksizmu, na sprawie pani Tysiąc
Puchaty, czw., 24/09/2009 - 16:24
„Gość Niedzielny” ma zapłacić Alicji Tysiąc 30 tysięcy złotych za rzekome naruszenie jej dobrego imienia. Okazuje się bowiem, że osoba usiłująca popełnić morderstwo, tak naprawdę nie ma morderczych intencji, a więc nie można nazwać jej mordercą. No, przynajmniej jeżeli chodzi o morderstwo na nienarodzonym dziecku.
Wszystkie organizacje feministyczne o rozmaitej proweniencji biorą panią Tysiąc w obronę, robiąc z niej główny oręż w walce o przywrócenie ustawy z 1956 roku, legalizującej aborcję.
Wypada tylko przypomnieć, że to nie komuniści pierwsi pozwolili na bezkarne mordowanie nienarodzonych. Zrobili to naziści.
Czemu więc sędzia Ewa Solecka, orzekająca w tej sprawie była tak zniesmaczona porównaniem, zawartym w artykule, które sędziów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka przyrównuje do hitlerowców? Tym bardziej, że ETPC nie był żadna ze stron w tym procesie?
Na kim w końcu wyrok sądu ma być egzekwowany? Na „Gościu Niedzielnym” czy na społeczności katolickiej? Przecież katolik ma obowiązek napominania grzeszących, a Kościół Katolicki jest organizacją działającą legalnie!
Czy tu chodzi o pomówienie czy o ograniczenie wolności słowa? Słowa niewygodnego?
A może chodzi tu o ograniczenie misji ewangelizacyjnej Kościoła? Do którego przecież też należą kobiety, co więcej kobiety zgadzające się z jego nauką!
Dlaczego Kościół Katolicki stawiany jest jako główny sprawca nieszczęścia pani Tysiąc? Czy to spowiednik nie chciał dokonać aborcji na jej dziecku? Odmówiono jej prawa do aborcji, ponieważ ciąża nie wiązała się w żaden sposób z problemami ze wzrokiem tej pani. Lekarze są niewinni w świetle prawa polskiego i w świetle nauki Kościoła Katolickiego. A mimo to winny jest Kościół ponieważ usiłowanie morderstwa, wedle jego nauki jest usiłowaniem morderstwa. Ponieważ Kościół ma napominać grzeszników, ponieważ grzesznicy nie lubią być napominani…
Feministki twierdzą, że walcząc o aborcję walczą o prawa kobiet. Okazuje się więc, że życie kobiety jest warte więcej niż życie jej dziecka. Kto ma w sobie tyle próżności aby decydować o wartości ludzkiego życia? Byli już i tacy. Czy to nie przypomina doktryny o wyższości jednych ras nad innymi? Każdy kto jest uznany za zbędnego może i musi umrzeć. Dlaczego więc dziwi porównanie zwolenników aborcji do zwolenników hitlerowskiego planu budowy nowego świata? Obie te ideologie mają podłoże w marksizmie, w obu z nich walka klas została zastąpiona inną walką ras bądź płci.
Jakim prawem feministki wypowiadają się w imieniu ponad połowy populacji ludzkiej, wzywając jednocześnie do nienawiści do drugiego człowieka?
Czy głoszenie ideologii nawołującej do nienawiści, nie jest zakazane przez polskie prawo? Czy feministki wiedzą o tym, że prawdziwa matka, kochająca swoje dziecko, jest gotowa oddać za nie życie? Jeżeli mówi się, że nie wszystkie kobiety są takie same, to dlaczego głosząc filozofię śmierci, promując konsekwentne ograniczanie liczby narodzin, feministki występują w imieniu ich wszystkich?
Czy tak naprawdę organizacjom feministycznym zależy na losie kobiet? Śmiem twierdzić, że nie. W feminizmie kobieta nie jest celem lecz narzędziem! Uprzedmiotowienie kobiety ma służyć czemu innemu. Kobieta staje się narzędziem w walce o laicyzację życia społecznego i całkowity zanik moralności katolickiej, co można osiągnąć jedynie poprzez marginalizację Kościoła Katolickiego, jego misji ewangelizacyjnej i nauki społecznej.
Pierwszy krok już został postawiony.
Podaję link do filmu z programem Minęła Dwudziesta, gdzie sprawę Alicji Tysiąc omawiał m.in Wojciech Cejrowskie. Proszę zwrócić szczególną uwagę na panią feministkę, która była adwersarzem Cejrowskiego.
Sprawa ta jest omawiana pod koniec programu.
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
3 komentarze
1. feminazistki,
2. Porównanie bardzo adekwatne
3. Porównajmy
Pozdr.
-------------------
GW nie kupuję.
TVN nie oglądam.
TOK FM nie słucham.
Na Rysiów, Zbysiów i Mira nie głosuję.