Tarantino

avatar użytkownika toyah
     Podczas z jednych dyskusji, która miałem zaszczyt obserwować na moim blogu, któryś z komentatorów poprosił mnie o ekspertyzę na temat najnowszego filmu Tarantino ‘ Inglourious Basterds ’.  Do dziś nie wiem,  o co tak...

4 komentarze

avatar użytkownika Kirker

1. Toyahu

ja Tarantino nie trawię. Takie wylewanie hektolitrów krwi... rozumiem jednak, że umiejętne operowanie kamerą, dźwiękiem to wyższa szkoła jazdy, dla obecnych twórców bardzo często nieosiągalna. pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
avatar użytkownika Jacek Jarecki

2. Przecież

całe to gadanie o Tarantino nie jest warte funta kłaków. On jest jak pisarz, który mówi, że jest grafomanem i autorem sensacji klasy "C". I wiara podziwia go za co? Za "samoświadomość" upadku? Jeszcze za sobą ciągnie idiotycznego kumpla Rodrigueza. Przykład z tymi cytatmi, z tym jego kinem w kinie. Może tylko mnie, ale tego typu chwyty złoszczą mnie do tego stopnia, o ile występują jako punkty odniesienia dla lemingów - bo nic więcej u Tarantino nie ma - że chętnie skopałbym dupę reżyserowi. Bo to są odniesienia do plastiku. Do piątej wody po kisielu. Do popkulturowej miazgi. Lubie i cenię rozwój. Popatrzcie na Clinta Eastwooda. Jasna cholera! Prawie pół wieku kariery i jaka wznosząca się linia. Widzę w nim geniusza przecież, a w Tarantino nabzdyczonego durnia. Ej, dużo by pisać.
avatar użytkownika Tymczasowy

3. Panowie: Jarecki i Kirker

Swieta racja. Mamy do czynienia ze zjawiskiem o charakterze patologicznym. Jak mialem krzte zainteresowania teoria filmu, to rylem jak glupi. Jak moja dziewczyna poszla na architekture na Politechnike Gdanska, to lepiej od niej znalem szczegoliki gotyckich katedr. Teraz jest profesorem. Jeszcze inaczej, by sie nie zgubic - mysle o sobie tylko - "Basterds" mieszcza sie w nowopotezniejacym nurcie zydowskich filmow o charakterze psychoterapeutycznym. najpierw byl niewinny poczatek o Ghettcie Warszawskim. jedna taka dziewczyna owinieta lina wokol komina, kosila stada Niemcow. po prostu biuegala wokol tego komina i strzelala z karabimu maszynowego. Kazdy kto mial w dloni cos metalowgo i strzelajacego, wie jaki jest odrzut i jak "latwo" jest trafic. Pozniej byli braciszkowie z Puszczy. W rzeczywistosci byli to rabusie. A pare lat temu, jeden z nich obrabowal polskich emerytow na Florydzie. taki sobie Zydziak-kretacz i zlodziejaszek. Ale w filmie - bohater. Terazki, "Basterds". Jak tak dalej pojdzie, to zaden zydowski recenzet nie uratuje widzow p[rzed kompromitacja. Jeszcze dokladniej, filma nie uwidiel, recenzje czytal skwapliwie. Wieklszosc autorow o zydowskich nazwiskach. jechali rowno, na zasadzie, ze litosc to zbrodnia. Powiedzialbym, ze slusznie, gdybym Dzielo ogladnal!
avatar użytkownika toyah

4. kirker

E tam. Ta krew jest sztuczna.
toyah