Automobilowy walc od Gronkiewicz

avatar użytkownika MarkD
Pościk to będzie najkrótszy z moich postów, wynikający z porannej irytacji korkiem na warszawskiej Alei Stanów Zjednoczonych (i dalej na trasie Łazienkowskiej).
Pani włodarz wymyśliła, że usprawni ruch uliczny przeznaczając z 3 pasów ruchu jeden dla autobusów do ich wyłącznego władania. Nie wiem czemu pasażerowie autobusów zostali wyróżnieni i mają poruszać się szybciej od posiadaczy i pasażerów (na oko ok.10 X więcej) samochodów.
Ale stało się. Efekt. Warszawa związana z Al.St.Zj. stanęła w gigantycznym korku.
Przyczyna prosta (są zasady mechaniki płynów, które to zjawisko tłumaczą, ale nie będę się mądrzył) : z dróg dojazdowych trzeba na trasę wjechać.
Tu nie ma uprzywilejowanych. Więc jeśli osobowe mają teraz dwa z trzech pasów, to korek się wydłużył o 1/3. Wystarczyło by wszedł w uliczki i ulice dojazdowe.
To spowodowało że autobusy zanim wjechały na te swoje 10-cio kilometrowe przywileje, to najpierw musiały odstać kilkanaście (oby) minut w "dojazdówkach".
W związku z czym pasy dla autobusów były puste, korki totalne i nastąpił ogólno-warszawski wkurw kierowców i pasażerów.
Tak to jest jak ktoś mądry wymyśla regulacje dla innych (to z zasady lewica ma takie skłonności)!
Zamiast 15 minut - 55 minut. K*wa mać.

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. dlatego wyprowadziłam się z Warszawy

z Grochowa jechałam do i z Ochoty około 1h, w porywach do 2h. Z Ochoty na moja wieś (z przeprawa przez Raszyn) 0d 45 do 1,15 h. Spokój, zdrowe nerwy, pejzaże sadów i lasów zamiast widoku zderzaka i czerwonych swiateł STOP bijących w oczy. Zeby mieszkac w Warszawie, trzeba miec zdrowe nerwy ;) a z HGW odporność słonia ;) pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Ryszard Kapuściński

2. Czerwony Majchrowski też nie

Czerwony Majchrowski też nie próżnuje: Kraków. Kierowcom zgotowali horror Władze Krakowa, by przypodobać się garstce ekooszołomów, zgotowały prawdziwą gehennę dla kierowców. W ramach obchodów Dnia bez Samochodu wyłączono z ruchu ważny skrót przez centrum miasta. Gigantyczne korki, zszargane nerwy kierowców i opóźnienia w funkcjonowaniu komunikacji miejskiej, oto efekt decyzji Prezydenta Jacka Majchrowskiego (63 l.) oraz jego zastępcy Wiesława Starowicza (63 l.). To, co stało się wczoraj w śródmieściu Krakowa nadaje się na prokuratorskie śledztwo! Idiotyczne i nieuznawane przez większość krakowian święto pod nazwą Dzień bez Samochodu” doprowadziło do paraliżu miasta. Już od 08.00 rano strażnicy miejscy zablokowali wjazd na ulice Podzamcze i Smoczą. Tysiące samochodów stanęły w korkach przy ulicach Dietla, Konopnickiej oraz Smoczej, Gertrudy i Stradomskiej. Na nic zdały się błagania kierowców. Strażnicy nie przepuszczali samochodów. Przez 10 godzin miasto stało się praktycznie nieprzejezdne. To danina, jaką urzędujący prezydent złożył ekologom. Licząc na ich głosy w przyszłorocznych wyborach, nie pomyślał jednak o tysiącach Krakowian. I po co to wszystko? Tylko po to, by wiceprezydent Starowicz przejechał się wczoraj na rowerku i by otworzono nową ścieżkę rowerową przy ulicy Smoleńsk, którą przejechało wczoraj zaledwie kilkunastu rowerzystów. Władze Krakowa powinny przeprosić mieszkańców za swój skandaliczny pomysł. Fakt
avatar użytkownika Dominik

3. dziwią się, że kierowcy są nerwowi tacy jacyś...

I to wszystko w ramach udrażniania (sic!) komunikacji w mieście. Często czuję się laboratoryjnym szczurkiem któremu raz się otwiera ten korytarzyk, innym razem inny, a on, czyli ten szczurek, musi się wykazać zdolnością do życia w mieście i pokonywania tego typu utrudnień. Naszą inteligencję oraz stan naszego zdrowia psychicznego, codziennie ćwiczą przeróżni "specjaliści" od usprawniania, co należy czytać: uzasadniający potrzebę swego istnienia. Szczytem debilizmu okazał się wczorajszy eksperyment na krakowskich szczurkach, gdy w ramach kretyńskiego "dnia bez samochodu" zamordowano ruch w mieście. I pytanie na koniec: czy takie działanie jest konstytucyjne? Czy wolno pieszych (czyli jedną grupę społeczną), premiować kosztem drugiej grupy - tej zmotoryzowanej? Czy już dożywotnio skazani jesteśmy na los laboratoryjnych zwierzątek?
tede