Zobaczyć czerwoną gębę ministra Drzewieckiego
kryska, wt., 15/09/2009 - 19:28
Nasi siatkarze stracili moją sympatię.
I na nic tłumaczenia ich, że byli zmęczeni, upoceni i dlatego nie stawili się na zaproszenie Prezydenta RP.
To zmęczenie i spływający po ich grzbietach pot nie przeszkodził im brylować u blondynki z kropką, u Lisa czy też w programie Teraz my.
Siatkarze to nie mali i nieporadni chłopcy.
Białoczerwoni świadomie wpisali się w rozgrywki polityczne gabinetu Tuska.
Postapili nieelegancko, zachowali się po prostacku, ich obowiązkiem było stawić się u Prezydenta RPO ktokolwiek by nim był, nawet w przepoconych gaciach.
Skoro nie stawili się u Prezydenta winni tak samo zrobić z wizytą u Premiera.
Koniec, kropka i bez dyskusji i usprawiedliwień.
No chyba, że dla siatkarzy rzeczą bezcenną była spuchnięta, czerwona-fioletowa gęba Drzewieckiego przy śniadaniu.
Może potrzebują takiej właśnie podniety, by zasiąść do stołu.
p.s. a tak nawiasem mówiąc czekam aż dziennikarzyny zaczną pytać i pisać o przyczynach czerwono-sinej opuchlizny na licu ministra od sportu.
Czyżby chorobliwy pociąg do gorzałki to też sport?
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
2 komentarze
1. kryska.
jerry
2. chamy od tuska...