Legenda staniała, prawda podrożała
stagaz1, pt., 11/09/2009 - 17:51
Czasy są takie w tej III RP, że przestało być aktualne powiedzenie o prawdziwej cnocie, co się krytyki nie boi. Przyszło mi to do głowy, gdy obserwuję zabiegi Donalda Tuska oraz jego medialnych sprzymierzeńców w obronie nieskazitelności charakteru i drogi życiowej Tadeusza Mazowieckiego. Okazuje się, że w ciągu minionych dwudziestu lat dobre imię byłego premiera zostało tak nadwątlone, że teraz przy każdej okazji trzeba je restaurować, retuszować i rekonstruować.
Kilkanaście dni temu Mazowiecki razem z Buzkiem zostali w tym celu awansowani do godności "legend podziemia", co słusznie spotkało się z rechotem publiczności, która wie, co w trawie piszczy. W związku z tym faktem obecny premier dzisiaj musiał potwierdzić tę nominację byłego premiera i poczynił osobiste zwierzenie, że dla niego Mazowiecki był zawsze legendą. Również dzisiaj wyszło na jaw, że aby zostać premierem w październiku 1989 roku w Polsce, to trzeba było się wykazać nadludzką odwagą i heroizmem wprost wyjętym z mitologii greckiej. To jest pewnie uzasadnienie do tytułu "legendy podziemia".
Ja przy takich okazjach zastanawiam się jedynie, jak czuć się musi niewątpliwie inteligentny człowiek zmuszony pleść takie bzdury, gdyż zmuszają go do tego warunki koncesji na poparcie w mediach. I trochę pożałowałem Tuska, gdy sobie uświadomiłem, jakie nieraz tragikomiczne postaci, czasami wręcz kabaretowej proweniencji, musi on pod niebiosa wynosić, żeby mu zaprzyjaźnione media niewdzięczności nie wytknęły. No ale, pomyślałem w następnej chwili, towarzystwo to nie rodzina, każdy już sam sobie wybiera i jak się w nim dobrze czuje, to jego sprawa.
Kiedy obecny szef rządu i byli premierzy tak się wzajemnie sławili, to przyszło mi do głowy, że oni chyba te adoracje jakoś ze sobą uzgadniają. Zapewne w niedługim czasie będzie potrzebna Tuskowi aureola legendy podziemia, to ma ojców chrzestnych i świadków, jak znalazł. Muszę przyznać, że na początku lat dziewięćdziesiątych również z podziwem spoglądałem na Mazowieckiego, ale w odróżnieniu od Donalda Tuska przyjmowałem do wiadomości fakty na temat jego działalności, które zaczęły powoli wychodzić na jaw.
Pamiętam, co czułem, gdy Andrzej Gwiazda opowiadał paxowskiej przeszłości pierwszego niekomunistycznego premiera pierwszego postkomunistycznego rządu("Gwiazda miałeś rację"). Potem ta nieszczęsna historia z usiłowaniem wprowadzenia cenzury przez rząd Mazowieckiego, na szczęście udaremniona przez parlament. No i ta jego safandulska siła spokoju. Stanowczo bardzo szybko topniała mi postać rzekomego giganta polskiej młodej demokracji, aż doszła do normalnych ludzkich rozmiarów i taka już pozostała.
Refleksje mam taką, że propaganda salonu III RP oprócz oczywistej szkodliwości dla prawdy i zdrowego rozsądku poczyniła jeszcze inne szkody, nie tak wyraźne i trudniejsze do uświadomienia. Wszystkie te bałwochwalcze praktyki wobec przedstawicieli elit w rodzaju właśnie Mazowieckiego, Geremka, Michnika czy Balcerowicza, miały jeszcze ten skutek, że gdy wychodziły na jaw wstydliwe fakty ich działalności, to człowiek czuł wstyd za samego siebie. Ja to tak odczułem w pierwszej chwili, że zostałem zwyczajnie oszukany, mówiąc otwarcie, a następnie poczułem głęboką niechęć do twórców tych legend, przy czy jest to najłagodniejsze określenie, na jakie mnie stać.
Te tworzone ad hoc spiżowe postaci bez skazy i zmazy, ta presja na obowiązkowe uwielbienie dla mianowańców salonu III RP , przypominała jako żywo nie tak dawne czasy kultu jednostki, chociaż bez tamtych represji. Te kultowe praktyki miały i ten skutek, że ich obiekty zostały naprawdę szczerze znienawidzone przez znaczną część ludzi. Dzisiaj zasługi Wałęsy, Geremka, Balcerowicza czy choćby Mazowieckiego są mocno kwestionowane, a ich polityczne wybory często ujawniane, jako nie bardzo zgodne ze spiżowym charakterem pomnikowej historyjki salonu.
Dobrze byłoby, gdyby Donald Tusk uświadomił sobie, że jeśli jego zdaniem dzieje się krzywda bohaterskim postaciom III RP, to również z jego winy. Bo bałwochwalstwo w stosunku do ludzi z krwi i kości może przynosić korzyści polityczne tylko do czasu i zawsze kiedyś się kończy. Ale gdy minie propagandowa histeria i przyjdzie refleksja, to na postumencie pozostaje już nie człowiek, ale bałwan.
- stagaz1 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
27 komentarzy
1. "niekomunistyczny" premier, "niekomunistycznego" rządu...
2. Dominik
3. myslisz że ten taniec chochołow
4. Nie ma dymu bez ognia
5. Petrus
6. Winston
7. jeszcze lepiej nam w dupę dadzą
8. kurna, legenda legendę legendą
9. Krysiu
10. Petrus
11. ten link to link Twojej strony?
12. Gorąco polecam wysłuchanie tego:
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
13. Petrrus
14. Pelargonia
15. czasy kultu jednostki, chociaż bez tamtych represji
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. bluźnią przed ołtarzem, Pan Bóg ich pokarze
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. Petrus
18. "Dziękujemy Bogu za Mazowieckiego"
19. kryska
20. Pelargonia
21. Maryla
22. stagaz1
23. Maryla
24. No i pan Bóg jest na niebie...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
25. Toś jest prorok
26. Petrus
27. trzeba byłoby reaktywować rozgłośnię RWE