Sir Leszek Długosz, Zakopane

avatar użytkownika nissan
Nie umiem zachwalać atrakcyjnych miejsc i regionów w Polsce, bo wypoczywając, szukam izolacji. Nie jestem typem samotnika, ale tak ułożyło się moje życie - począwszy od mieszkania w akademiku, poprzez wieczne tuz obok mnie, skupiska ludzkie (zespoły, występy, realizacje telewizyjne, film), a też i mieszkanie „w wirze" - Rynek, Bracka, więc ciągle mam wrażenie, iż pozostaję w ustawicznym n a d m i a r z e ... Dlatego szukam spokoju, izolacji, a jeszcze jeśli w pobliżu jest woda, to już idealnie. Właśnie znalazłem się w Zakopanem i jestem przerażony horrorem, jaki tutaj panuje. Chodzi mi o tłok na głównym deptaku, na Krupówkach i w okolicach. (Łącznie z dojazdem do Zakopanego). Powtarzam, to horror. Zalew tandety, brzydoty, kiczu, jakaś paranoja handlu ... Tylko kasa, kasa! Ach jeszcze brzuszki i tatuaże. Dla mnie ratunkiem jest, że wypoczywam w domu ZAIKSU i to jest dobry punkt, oaza spokoju. Budynek jest pięknie usytuowany, wygodny, ocaliła się w nim taka, powiedziałbym, stara obyczajowość... Pewna nawet elegancja, dyskrecja, można spotkać ciekawych ludzi. Korzystam z takiego domu również w Ustce. Zazwyczaj jadę tam po sezonie, od pierwszego września. Nie ma już wtedy tylu turystów, jeżeli lato dopisze, do połowy września można się jeszcze kąpać w Bałtyku. I ja w to wchodzę. Walka z bałwanami morskimi to super frajda. No, gorzej z tymi lądowymi... Staram się unikać miejsc pięknych, do których rozreklamowania, w jakimś stopniu , też się przyczyniłem. Na przykład Kazimierz nad Wisłą. W sezonie zwłaszcza w weekendy, szczerze odradzam. Podobnie wygląda Ojców, moje ulubione miejsce. Zostaje jeszcze Nałęczów, trochę na uboczu, na szczęście nie tak najeżdżany przez turystów. I niech tak pozostaje... Jak każdy, mam też takie miejsca wypoczynku, których nie chciałbym zdradzać. Chodzi o Kaszuby, domek nad jeziorem... Zbiegam wprost ze skarpy do jeziora. Przede mną wielka czysta tafla wody, obrzeżona na horyzoncie lasem... Żaglówki, łabędzie i chmury na niebie. I ja w to nura... i pantha rei .. I niech tak pozostaje. Lubię także jeździć w tak zwane niemodne nie-turystyczne okolice. Np. na wieś pod Kraków, w okolice Miechowa. Gdzie nie ma nic, tylko pola pięknie uformowane, wspaniała bujność przyrody, kłębowiska zieleni. Tam odnajduję ciszę i rzeczywiście wypoczywam. I to niech się też nie zmienia. ********* http://www.leszekdlugosz.pl/
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz