Pierwszy stopień oddalenia- Genesis- Exodus (o ludziach) (rosemann)

avatar użytkownika Maryla
Miałem napisać tekst jak najbardziej związany z tym, co aktualnie jest jak najbardziej na czasie. Ale napisze o czymś i kimś zupełnie innym. O rzeczach i sprawach, które są, stają albo będą historią. Oczywiście w takiej samej mikroskali, w jakiej mój świat jest mikrocząstką wszechświata. Ale chyba ta mikrocząstka przebija w mym mniemaniu te wszystkie megawielkości.
 
W latach 60- tych Stanley Miligram założył, że między dowolnymi osobnikami gatunku znajduje się przeciętnie sześć innych osób, że za pośrednictwem takiej tylko liczby pośredników możemy skomunikować się z cała ludzkością. Nie zdołał swego twierdzenia należycie poprzeć empirią a dawno straciło ono aktualność. Dziś w zasadzie z każdym człowiekiem jesteśmy w pierwszym stopniu oddalenia. Wystarczy tylko chcieć…
 
To będzie tekst wspomnieniowy. Bo o ludziach, na których doświadczałem i uczyłem się owej prawdy o „pierwszym stopniu”. Zaczyna się historia od pana Jana Kalemby, mego pierwszego komentatora. I pierwszego poznanego w realu blogera. Jakoś tak się złożyło, że podczas urodzin Salonu w ubiegłym roku właśnie pan Jan pierwszy zainteresował się stojącym pod ścianą zdezorientowanym osobnikiem.
 
Ów „pierwszy stopień” może przybierać najróżniejsze zabarwienia i zawierać najróżniejszy ładunek emocjonalny. Może być śmiało nazwany przyjaźnią. Tak nazywam relacje z Lubiczem (i, z obawą by nie było to uznane za poufałość, z samąsłodyczą), Futrzakiem. Gdzieś blisko tego jest mój stosunek do Czarka Krysztopy i Consolamentum. Blisko bo nie było za bardzo czasu ani okazji. Czasem jest formą zawstydzenia zbyt przychylnymi i chyba niezasłużonymi ocenami recenzentów-  Sowińca i Toyaha, który to podczas naszego jednego spotkania komplementował mnie tak, że do dziś mi głupio. Bo można się jego pisania czepiać na różne sposoby ale trudno znaleźć bardziej szczerze piszącego w naszym gronie.
 
Bodaj wczoraj zauważyłem wpis nowego kolegi , który, w ramach badań nad polską blogosferą zwrócił się do nas z pytaniem o momenty przełomowe dla tej przestrzeni aktywności sieciowej. Nie wiem jakie odpowiedzi uzyska ale to mi przywiodło na myśl moje przełomy. Każdy z nich wiązał się z jakąś osobą tutaj. Czasem w sposób, oczywisty, czasem przykry a, bywało, że i przewrotny. Jeśli ktokolwiek próbowałby zgadnąć od kogo pierwszego usłyszałem pochwałę mego tekstu połączoną z zapowiedzią umieszczenia mnie wśród polecanych to pewien jestem, że zgadliby ci, którzy potraktowaliby to jako zabawę i obstawiali możliwości najmniej możliwe. Pani RRK z cała pewnością nie pamięta tego bo, zapewne sprawdziwszy moje wcześniejsze teksty, uznała, że zachwyt i deklaracja były przedwczesne. Ale do mojej historii i tak przeszła.
 
Zupełnie świadomie i z własnej woli częścią mego pisania są nanette, gruszkapietruszka i weronka. Osoby niedefiniowalne. Stanowiące moją absolutną esencję tego, co jest po drugiej stronie ekranu, w który wpatruje się pisząc. Czymś fantastycznym jest wiedzieć, że po tej drugiej stronie ktoś jest.
 
 Tak, jak fantastycznym jest przekonywać się co jakiś czas, że te szeregi znaków stawiane są przez ludzi z krwi i kości. Takich jak 1maud, lestat, roko, Koteusz, gschab, stworek. Ludzi, którzy w realu potrafią czasem zadziwić bardziej niż w sieci. Jeśli ktoś zetknął się kiedyś z Małgosią Puternicką, z Renką i Kazetem to wie o czym mówię. Żal mi mocno, że z sieci w zasadzie tylko znam Algę i Jareckiego.  Równie mocno cieszę się, że dane mi było poznać Krzyśka Leskiego. Wiem, że jego znają wszyscy. Swoją droga to dla niego powinna powstać specjalna kategoria. Blog fioletowy. Bo taki kolor wychodzi jak się pomiesza czerwień z niebieskim.
 
Gdzieś u podstawy tego co jakoś tam, lepiej i gorzej mi wyszło po tym całym czasie leży kilka niemałych kamieni, o które potykałem się co jakiś czas. Te największe to od saligii, bo pierwszy, od Piotra Wielguckiego bo podkręcony i od StachaRudy bo rzucony znienacka i w plecy. Ale dzięki i za to. To były potrzebne nauki
 
I osoby bardzo istotne choć przelotne w moim byciu w sieci. hokejus- niedościgły mistrz komentarzy, gabrielpiotr- wojownik równie zaciekły jak ja, Maryla i kles, dzięki którym przeczytało mnie kilka osób więcej, NathiM co jest jak burza i dorola (choć to nie stąd…), Anitaza pogaduszki czasem okraszone złośliwością, neospasmin za najbardziej wzruszające momenty i Partizan Belgrad za wspólnotę pewnych ułomności :) i cała masa nicków…………………………………
 
I trochę osamotniony eumenes, bo jego przelotność jest raczej okresowa ( a co za tym idzie raczej nieprzelotna) :) a ja jestem mu winien spłatę długu którego mu wcisnąć nie mogę. Tak się broni.
 
I Amstern , jak w końcu wyszło, bratnia dusza. Złośliwiec i bloger zacny.
 
I Fufu za kilka zabawnych momentów
 
I jeszcze mistrzowie. Niewiele mnie nauczyli bo na to jestem zbyt próżny i bezczelny ale skłamałbym, gdybym przemilczał. FYM, Nicpoń ( za przekraczanie granic w sposób budzący zazdrość), wyrus (za tekst o ręce Maradony- najlepszy tekst tu przeczytany), znów Futrzak (za fajerwerki) Rolex, kataryna, Sadurski (za zamrażanie Wielomskiego), Brixen (ze wskazaniem na siostrę), galopujący (którego mocno lubię choć wcale się nie da!), Krzysztof Wołodźko za wszechstronność, lestat za to, co wszyscy widzieli, Foxx za podejście do rzeczy, Panna Wodzianna ( fenomen i moja druga miłość tutaj :) i, co pewnie wielu zaskoczy, Ephoros. Za umiejętność rozmowy.
 
O większości tych osób, które znam w „pierwszym stopniu oddalenia” wiem tyle co nic. I pewnie tak już zostanie. Nie zmienia to jednak ani trochę faktu, że znam ich w „pierwszym stopniu oddalenia”. To moja odpowiedź na owo pytanie ankietowe o przełomy (tyle ich ile nicków…).  To też taka moja Genesis. Spisana w hołdzie mistrzom ciętej riposty…
http://rosemann.salon24.pl/123622,pierwszy-stopien-oddalenia-genesis-exodus-o-ludziach
Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. w ramach badań nad polską blogosferą

widzieć w nicku człowieka, mylic sie, błądzić, ale oceniać jako człowieka.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl