Dulszczyzna Mikiego.

avatar użytkownika MoherowyFighter

Wszyscy Salonowicze wiedzą, że bloger Miki znany jest ze swojej pryncypialności, jak... posłanka Senyszyn ze swojej życzliwości wobec Kościoła. On to bowiem fechtuje wszelakimi wartościami wielkokwantyfikatorowymi, rozstawiając każdego po kątach i protekcjonalnie rozsądzając czyjąś etyczność lub jej brak. Jest przy tym niezmordowanym tropicielem wszelakich odstępstw w tej kwestii. Nieomal, można by sądzić, że w tym aspekcie przypisuje sobie boskie plenipotencje i atrybuty Najwyższej Instancji. Bowiem, gdy bloger Miki rzeknie, że ktoś tam coś tam chybił wszelakim Cnotom, to sfora jego totumfackich w lot to podchwytuje i staje się to prawie jak niekwestionowana prawda objawiona. Boć, to bloger Miki ma moc rozstrzygającą o tym, co jest prawe i słuszne, słuszne i zbawienne. Zapewne bloger Miki każe się w takiej sytuacji uznawać za szczególną krynicę prawości, moralności i etyczności. Czyż może blogera Miki nie można wobec tego uznać za "salonowego" Arcykapłana, Magistra Elegantum, Wielkiego Moralizatora...? Można. Swada, mentorstwo, tubalność z jakimi on rozstrząsa o czyjejś moralności (względnie etyczności) całkowicie do tego uprawniają.

Niekiedy bywa niestety, że bloger Miki daje się ponieść swoistej dulszczyźnie, gdy przeciwko temu, którego ma "na celowniku", używa stylistyki jako żywo przypominającej nieodległe, aczkolwiek mroczne, czasy. Bo też np. czymże może być ot takie chwacko-junackie porównanie swojego politycznego i ideologicznego oponenta do funkcjonariuszy ludobójczego reżymu, mających na sumieniu śmierć i męczeństwo wielu ludzi? Da się to może wytłumaczyć jako efekt "pomroczności jasnej"? No, nie wiadomo. A może da się to zrozumieć jako swoistą dezynwolturę słowną, licząc na przychylne potraktowanie przez środowisko, w którym uprawia się swoją moralistykę? Jest to całkowicie możliwe. Nieodparcie to jednak daje asumpt do stwierdzenia, ze blogera Miki da się odczytywać jako egzemplum dulszczyzny, do której ludzie przyzwoici mają stosunek jednoznaczny. By nie być gołosłownym.
http://img124.imageshack.us/img124/133/200908271423482.jpg

(Podkreślenie na czerwono moje).

Józef Różański, Anatol Fejgin

Ciekawe tylko, czy blogera Mikiego stać będzie na krztynę odwagi cywilnej, by przeprosić Marylę za podłe porównanie Jej do dwóch zbrodniarzy.

P.S.

Czy mozna też znać stanowisko Administracji* w tej sprawie?
 

* (S24).

(moherowyfighter.salon24.pl/122043,dulszczyzna-mikiego)

3 komentarze

avatar użytkownika Franek

1. Mój Tata św pamieci mawiał

Ustępuj jak widzisz "nawiedzonych" :) Miki nawiedzonym (może ) nie jest ale ma cechę którą ja nazywam "brzęcząca mucha" . Przy okazji jest inteligentny nieprzeciętnie w sensie osobowości. (to jest moja - tylko) ocena. Jak upatrzy sobie ofiarę wali w nią ile wlezie - Marylce pamięta jeszcze zachowanie na forum u T. Lisa jak i na Forum "Błonia" (autorstwa Mikiego) - był to wtedy dla nas ratunek (to przyznaję ) ale okazało się że nie spełniło wszystkich oczekiwań. Odeszli nie tylko Marylka i ja ale także inni. Ma on jeszcze jedną cechę - lubi zwracać się do adwersarzy "per wy". Jest także "ulubieńcem" Pani Rudeckiej. Ma swoje zdanie i ok to przywilej - ma jednak skłonności do pouczania innych i do "lansowania" swoich poglądów jak najważniejszych. Jest jak napisałem inteligentny i to wyróżnia go pośród innych .... Pozdrawiam
avatar użytkownika MoherowyFighter

2. Franku

Inteligencja nie wyklucza dulszczyzny, faryzeizmu i świętoszkowatości. Jego jazdy na forum u Lisa widziałem, widziałem i miałem wrażenie, że to jest jeden z tych, którzy siedzieli u prowadzącego i na komendę buczeli oraz rechotali się. zresztą tamto forum, to było klasyczne studium przypadku robienia ludziom kisielu we łbach. To "wy", to może taka tylko "druga natura" lub dziedziczne? No, o tym, że on siedzi w renatowskim kółku wzajemnego masowania sobie pleców, to ja wiem. Ale mam cyrk, jak tam nieraz wejdę, i zobaczę jak niektóre tam marionetki tańczą lub dobrze wytresowane robią ekwilibrystyki na drążkach. Właściwie, to tamto powinno nazywać się "Teatrzyk kukiełkowy Renaty". Franek, to że może mieć swoje zdanie, to inna bajka. Lecz on gromi czyjeś rzekome miazmaty podczas, gdy sam puszcza "tajniaki". I to jest nie do zniesienia. Ot przyrównać Marylę do dwóch zwyrodnialców, to taki "tajniak" w - nomen omen - Salonie. Że też I.J. toleruje u siebie coś takiego. Też pozdrawiam.
avatar użytkownika Franek

3. Zgoda

Ja za nim nie "przepadam" a za Marylkę nie lubię go - zawsze ją atakował - wg mnie "burak" za to :) Pozdrawiam