Myślę już o tym, co trzeba będzie zrobić, żeby posprzątać po IV Rzeczypospolitej i szybko zbudować V(1)- zapowiadał w listopadzie 2006 roku prof. Andrzej Zoll.

Wspólnie z Zollem, myśleli nad tym problemem panowie Stępień i Safjan – z których każdy z osobna i wszyscy razem sprawują w III RP rolę tzw. autorytetów prawniczych. Naturalną powinnością tego rodzaju arbitrów, była w latach 2005-2007 kompleksowa krytyka wszystkich pomysłów legislacyjnych ówczesnego rządu, ze szczególnym uwzględnieniem „zamachów konstytucyjnych”. Tym mianem nazywano każdy projekt autorstwa PiS-u , zmierzający do zmiany ustawy zasadniczej.

„Konstytucja powinna być aktem prawnym o dużej stabilności. Nie można zmieniać konstytucji przy każdych wyborach, jeżeli nowa partia dochodzi do władzy” – grzmiał w maju 2006 roku prof.Zoll.(2)

I piętnując zakusy partii Kaczyńskiego perorował : „Jeśli prawo jest traktowane jako instrument sprawowania władzy, to nie może tej władzy przeszkadzać. A dziś prawo władzy uwiera”.

Zanim zaczniemy mówić o zmianach w konstytucji, - wtórował mu w tym samym czasie prof. Safjan – należy szukać rozwiązań tych problemów w przestrzeni publicznej”. I dodawał: „Jestem najgłębiejprzekonany o tym, że wiele sporów o kształt instytucjonalny państwa i jego instytucji można by rozwiązać nie poprzez zmianę formalną tekstu prawa, ale poprzez respektowanie kanonudobrej wiary i dobrych obyczajów w stosowaniu i tworzeniu prawa. Nie dzieje się więcdobrze, a na pewno pozostaje w sprzeczności z takimi kanonami kultury konstytucyjnej, jeślinp. następuje przejmowanie wszelkich struktur państwa przez jedną tylko opcję, jeśli nie jestrespektowane zróżnicowanie i polityczny pluralizm parlamentu przy wyborze do kolegialnychinstytucji państwa, jeśli wreszcie podważa się sens i znaczenie instytucji konstytucyjnych”. (3)

           We wrześniu 2008 roku, gdy sprzątanie po IV Rzeczpospolitej było już mocno zaawansowane, pojawił się między premierem, a prezydentem tzw spór kompetencyjny, związany z reprezentacją Polski na posiedzeniach Rady Europejskiej. Wówczas też Donald Tusk wystąpił z inicjatywą rozpoczęcia prac nad zmianą konstytucji. Pomysł spotkał się z niemal powszechną krytyką ekspertów. Zwracano uwagę, że konstytucja wystarczająco określa uprawnienia i obowiązki prezydenta i premiera, a zmian ustawy zasadniczej nie można dokonywać pod wpływem wydarzeń politycznych.

Andrzej Zoll zapytany o pomysły rozstrzygnięcia sporu poprzez zmianę konstytucji, odpowiedział:

„Zapisy w konstytucji są precyzyjne i trzeba tylko dobrej woli rządzących, aby nie rodziły się konflikty. Można mieć najlepszą konstytucję, ale przy złej woli nic z tego nie będzie. W konstytucji wyraźnie stwierdzone jest, że politykę zagraniczną we współpracy z prezydentem prowadzi rząd. Nie widzę potrzeby zmiany konstytucji, która obowiązuje już 11 lat. Nie jest to prawo święte i nietykalne, ale nie jest ona problemem pierwszoplanowym w naszym kraju. Oczywiście można myśleć o zmianie konstytucji, ale nie wolno tego robić pod wpływem bieżących wydarzeń politycznych. Dobrze byłoby powołać gremium osób, które mają wiedzę i praktykę konstytucyjną. To one powinny na spokojnie przejrzeć przepisy ustawy zasadniczej i zastanowić się, czy nie należy pewnych rzeczy poprawić, zmienić, może również w zakresie relacji pomiędzy prezydentem a premierem”. (4)

Jeszcze wyraźniej prof. Zoll sprzeciwiał się zmianom konstytucji w lutym 2008 roku, gdy w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, zapytany przez dziennikarza : „Tusk chce ostatecznie rozstrzygnąć, kto ma władzę: premier czy prezydent. Bo - argumentuje PO - prezydent wraz z opozycją może zablokować każdą ustawę i doprowadzić do paraliżu państwa” – odpowiedział –„Ale to nie jest problem konstytucji, tylko kultury politycznej. A ściślej - jej braku. Kłopot w tym, jak prezydent wykonuje mandat, a nie w zakresie tego mandatu. System zbalansowania władzy - taki, że i prezydent, i premier mają coś do powiedzenia - jest zaletą, a nie wadą tej konstytucji. Nie widzę tu potrzeby zmian, poza kosmetycznymi.(5)

W identyczny sposób widział wówczas sprawę Jerzy Stępień, zapytany przez Janinę Parandowską o spory kompetencyjne stwierdził: „Zaczynają się pojawiać i myślę, że dobrze by było może najpierw je rozstrzygnąć, a dopiero później, w oparciu o doświadczenia, także te płynące z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego w tym zakresie, myśleć o jakichś zmianach. Ja uważam, że rozmowa o Konstytucji jest zawsze ważnym tematem, tylko zależy od tego w jakim gremium się to robi. Bo jeśli problematykę zmian Konstytucji czyni się przedmiotem debaty politycznej, to moim zdaniem jest to zdecydowanie za wcześnie. Pamiętajmy, że jeśli mamy do czynienia z organami konstytucyjnymi, to majstrowanie przy ich zadaniach i kompetencjach jest naprawdę bardzo ryzykowne i powinno być ostrożne”.(6)

Mając w pamięci cytowane powyżej oświadczenia autorytetów prawniczych III RP, można było ze zdumieniem przyjąć ich wspólną deklarację z lutego br., w której m.in. napisano:

Powołujemy społeczny zespół ekspertów konstytucjonalistów, którzy w ramach prac Konwersatorium „Doświadczenie i Przyszłość” podejmą pracę nad przygotowaniem zmian w konstytucji według alternatywnych założeń, z których pierwsze przyjmuje wybór modelu konsekwentnie gabinetowego, drugi – konsekwentnie prezydenckiego”. (7)

Ci sami ludzie, którzy przez dwa ostatnie lata odżegnywali się od wprowadzania zmian w ustawie zasadniczej, dyktowanych doraźnymi potrzebami politycznymi, a pół roku wcześniej mówili o zbędności majstrowania przy konstytucji  - nagle zmienili zdanie i postanowili sami zająć się projektem. Można oczywiście postawić pytanie - jaka jest wartość poglądów panów profesorów w sprawach tak fundamentalnych jak zmiana konstytucji - gdybym miał choć cień nadziei, że tego rodzajuobiekcje będą miały wpływ na ocenę działalności prawniczych arbitrów.

Informacja o powołaniu zespołu społecznego zawierała zapowiedź  przygotowania zmian w konstytucji według alternatywnych założeń”. Dzisiejsze doniesienie o efektach pracy trzech „autorytetów” nie pozostawia wątpliwości, że alternatywę zamieniono na  polityczny nakaz chwili, a projekt zmian dostosowano do potrzeb obecnego układu rządzącego.

Możliwość łatwego odrzucenia prezydenckiego weta i ubezwłasnowolnienie Biura Bezpieczeństwa Narodowego – to główne pomysły tych rozwiązań, zmierzające do znaczącego ograniczenia kompetencji prezydenta RP.(8)

Przyrównanie społecznej pracy panów profesorów prawa, do „opinii prawnej ekspertów” –wystawianej przestępcom według potrzeb i wpływów – wydaje się narzucającą wprost analogią.

Przed trzema laty, prof. Zoll, oburzony „postępującym psuciem państwa prawa” wieścił:

„Robi się bardzo źle. Dlatego, że tej opcji politycznej przeszkadza zasada podziału władzy. Opcja ta dąży do jednolitej władzy państwowej w postaci centrum władzy niekoniecznie znajdującego się w konstytucyjnych organach państwa, co jest o tyle niewłaściwe, że brak jest odpowiedzialności. To jest powrót do idei obcej demokratycznemu państwu prawa”.(9)

Warto zapamiętać te słowa, jako rzadki przykład racjonalnej opinii, obarczonej przekleństwem antycypacji.

 

 

 

Źródła:

1.http://bip.adwokatura.pl/pl/bip/varia/wywiad_safjan

2.http://bip.adwokatura.pl/pl/bip/varia/zoll_wywiad_gp

2.http://www.batory.org.pl/debaty/msafjan.htm

4.http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/33669,zeby_zmienic_konstytucje_potrzebny_jest_konsensus.html

5.http://wyborcza.pl/1,76842,4963346.html

6.http://www.polityka.pl/polityka/print2.jsp?place=Text03&news_cat_id=&news_id=247315&layout=15&page=text

7.http://alfaomega.webnode.com/news/o%C5%9Bwiadczenie%20by%C5%82ych%20prezesow%20trybuna%C5%82u%20konstytucyjnego%20/

8.http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/155179,chca-zabrac-kompetencje-prezydentowi,id,t.html

9.http://bip.adwokatura.pl/pl/bip/varia/zoll_wywiad_gp