Dezintegracja
FreeYourMind, pon., 24/08/2009 - 14:06
Gdzie te czasy, kiedy na s24 obok siebie można było znaleźć katarynę, Danza, Yarroka, Marylę, Rolexa, Foxxa, Aspirynę, michaela, Unicorna, Rekontrę, tada9 etc.? Wydają się one odległą, mglistą przeszłością. Może jeszcze akcja z chamską deanonimizacją kataryny przeprowadzoną przez redakcję pewnej gazety na de, której naczelny kazał się całować w de, stanowiła jakiś wspólny dla wielu stron punkt odniesienia, lecz otrząśnięcie trwało krótko i dziś też już nikt o nim nie pamięta.
Przez to, że ostatnie tygodnie spędziłem głównie na wakacyjnym wojażowaniu i życiu z dala od Sieci, to może jest mi łatwiej spojrzeć na pewne sprawy, a może też moje własne, nie ma co kryć, bardzo przykre doświadczenie z s24 i startowaniem z POLIS MPC (grudzień 2008), jakoś pomagają połączyć rozmaite wątki w całość. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że zarówno s24, jak i cała wartościowa część blogosfery przeszły poważną, skomplikowaną metamorfozę na przestrzeni ostatnich lat, polegającą na tym, że nastąpiła tak daleko idąca atomizacja środowiska ludzi mających coś sensownego do powiedzenia, iż można czekać dnia, gdy obszar debaty publicznej, w którą tyle osób z głową na karku było zaangażowanych, zamieni się nie tyle w klub brydżystów (gdzie każdy stolik zajęty jest własną grą), co klub szachistów-indywidualistów, gdzie każdy gra sam ze sobą, wertując książkę ze strategiami.
Ta perspektywa nie jest ani odległa, ani absurdalna. Nie chcę już wchodzić w powody emigracji tak wielu publicystów i komentatorów z s24, jak i powody, dla których ze środowiska emigracyjnego wytworzyło się wnet kilka grup blogerskich, które wzajemnie oskarżają się o najgorsze i w ogóle nie chcą siebie znać. Animozje te ujawniły się szczególnie przy okazji niedawnej akcji pacyfikującej osoby reprezentujące Blogmedia24 i doprawdy z ubolewaniem patrzyłem na to, jak ludzie kiedyś walczący ramię w ramię nagle sami okładają się pałami, jak w jakimś szale. Moim zadaniem nie jest dociekać kto kogo w jaki sposób i czym dotknął, kto komu jak za skórę zaszedł i kto komu jest winien przeprosiny – pragnę jedynie wskazać na parę rzucających się w oczy zjawisk, które świadczą o tym, że nie mamy do czynienia z procesem spontanicznym i przypadkowym.
Nie od dziś piszę o tym, że jednym z podstawowych, jeśli nie najważniejszym problemem polskiej współczesności jest to, że niemożliwa wydaje się do odtworzenia wspólnota narodowa. Sternicy przemian – ludzie, którzy uznali, że na kompromisie z sowieciarzami można zbudować wolne, niepodległe i nowoczesne państwo – pilnują na wszelkie sposoby, by nie zawiązywały się więzi międzyludzkie o charakterze narodowym. Zauważmy, jak wielką karierę zrobiło w III RP (oczywiście dzięki salonowym mędrkom) określenie „społeczeństwo obywatelskie”, a z jaką niechęcią, jeśli nie pogardą, przywoływany jest zwrot „naród polski” czy „polska wspólnota narodowa”. O tym, że mamy do czynienia z postpeerelem czy nawet neopeerelem świadczy przeniesienie z okresu komunistycznego i udoskonalenie przez establishment mechanizmów skłócania ludzi (pozwalających na blokowanie zawiązywania się więzi). Mechanizmy te były widoczne już u zarania neopeerelu, gdy nie chciano wprost słyszeć o rozliczeniu komunistów i gdy sumiennie dbano o to, by ich lądowanie w „nowej rzeczywistości” było miękkie, czyli by komunistom żyło się lepiej w obecnej Polsce niż w „Ludowej” (!). Zalegalizowanie sowieciarzy jako pełnoprawnych uczestników życia społecznego, politycznego i ekonomicznego nie mogło nie podtrzymać (i zaognić) antagonizmów istniejących w polskim społeczeństwie jeszcze za poprzedniego reżimu, kiedy przecież widziało się na własne oczy, jak się powodzi ludziom związanym z czerwoną nomenklaturą. Kolejnym mechanizmem generującym w III RP trwały konflikt społeczny było zamykanie ust osobom czy grupom domagającym się budowy państwa na zdrowych fundamentach. Twierdzono, że taka (tzn. w istocie postkomunistyczna) ma być Polska, że „miłosierdzie wymaga”, by się „nie mścić”, że w szeregach sowieciarzy było pełno fachowców i nie można ich odstawiać na boczny tor, że nie można dyskryminować, i głoszono z całkowitą powagą tym podobne banialuki. To również nie mogło nie wywoływać antagonizmu (znów – przeniesionego z okresu peerelowskiego, kiedy to krytyka monopartyjnej nomenklatury była niedozwolona).
Oprócz jednak tych mechanizmów o skali, by tak rzec, globalnej (makrospołecznej), wprowadzono subtelne mechanizmy mikrospołeczne, generujące konflikty w skali wewnątrzgrupowej czy wewnątrzśrodowiskowej. Pilnowano tego, by pozostawały we wzajemnym (śmiertelnym zwykle) skłóceniu najrozmaitsze ugrupowania prawicowe i to skłócenie pokazywano potem jako dowód „obłędu zoologicznych antykomunistów” czy permanentnej niezdolności tychże ugrupowań do zajmowania się polityką na serio. Nie muszę dodawać, że w ten sposób tworzono przedpole do twórczych działań (powracających na ministerialne stołki zawsze w glorii chwały) komunistów, dla których władza jest żywiołem, odkąd do niej po trupach doszli z armią czerwoną. Te mechanizmy znakomicie funkcjonują przy próbie (przynajmniej częściowego) zrekonstruowania wspólnoty narodowej dzięki wykorzystaniu Internetu.
O tym, że blogosfera stanowi dla twórców i gloryfikatorów pseudodemokracji, czyli dla sterników, istotne zagrożenie, wiemy od lat i mamy na to wiele dowodów. Pewne też było od dawna, że (po okresie systematycznego lżenia, dezawuowania etc. co poważniejszych blogerów przez „komentatorów” czy innych publicystów z Bożej łaski) wcześniej czy później dojdzie do frontalnego ataku przeciwko niezależnym blogerom, ponieważ mimo rozdrobnienia na małe wspólnoty, blogosfera wciąż wykazywała się wpływem na opinię społeczną. Różne robiono podchody, w końcu w ramach „walki z chamstwem” rozmaite chamy w białych kołnierzykach zabrały się za rozwałkę kataryny, a przy okazji i innych blogerów. Ta akcja jednak okazała się tylko połowicznym sukcesem (zdemaskowanie blogerki a odejście paru głośnych redaktorów z gazety na de), między innymi dzięki temu, że przynajmniej część mainstreamu (także s24) opowiedziała się po stronie blogosfery. Z perspektywy czasu można jednak się zastanawiać (tego rodzaju wątpliwości zgłaszali niektórzy obserwatorzy już wtedy), czy faktycznie chodziło owej części mainstreamu o obronę bogosfery, czy raczej o walkę z redakcją gazety na de, której naczelny kazał się całować w de. Do takiej refleksji skłania kolejna, tym razem frontalna wojna z blogosferą, osnuta wokół prób zorganizowania uroczystości urodzinowych p. A. Walentynowicz – wojna w której s24 wziął tym razem czynny udział (wywalenie Maryli, 1Maud, Franka – być może wnet i Foxxa). Nie wchodzę tu w szczegóły, powiem tylko co się najbardziej rzuca w oczy. Po pierwsze, media, które przez długie lata neopeerelu wieszały ostatnie psy na Walentynowicz, naraz stanęły w jej obronie przed blogerami ukazanymi jako osoby nie tylko niepoważne, szukające wyłącznie własnego poklasku (skąd my to znamy), ale i jako oszustki/oszuści, jeśli nie złodzieje. Na kilometr widać było, że chodzi o zdyskredytowanie blogosfery, nie zaś o obronę czci Walentynowicz. To że akurat poszło o BM24 też nie było przypadkiem, bo to przecież to środowisko zorganizowało znakomitą, poruszającą konferencję dotyczącą 4 czerwca 1989 r. z udziałem Fedyszak-Radziejowskiej, Olszewskiego, Macierewicza, Michalkiewicza itd.
Po drugie (i to jest clue mojego wystąpienia), wyjątkowo zdumiewające jest to, że dezintegracja środowiska ludzi mających coś sensownego do powiedzenia zachodzi w obszarze generowanym przez medium służące chyba najbardziej wszechstronnej (z dotychczasowych) formie komunikacji. W pewnym momencie ktoś po prostu ucina dyskusję i nie chce rozmawiać, a przecież bez otwartej i szczerej rozmowy niemożliwe jest wyjaśnienie niczego. Niepoprawni.pl nie rozmawiają z BM24, BM24 z Blogpressem itd., a I. Janke (wraz z adminami) wywala nagle paru autorów s24, nie próbując nawet się upewnić, czy racja leży po jego (i administracji) stronie.
Jest coś złowrogiego w tych (zachodzących już dostatecznie długo, by ich nie dostrzegać) procesach dezintegracyjnych. Nie chodzi mi o to, że komuna i postkomuna na tym wygrywa, bo to oczywiste (zresztą środowisko komunistyczne jest największym zwycięzcą „obalenia komunizmu”). Chodzi o to, że osoby – zdawałoby się – walczące o to samo, nie tylko nie są w stanie ze sobą współdziałać, nie tylko nie są w stanie jakoś odłożyć na bok animozji, które zawsze się między ludźmi pojawiają (lecz które przecież są do pokonania przy odpowiedniej dozie dobrej woli), ale przede wszystkim nie potrafią ze sobą normalnie, spokojnie się skomunikować, choć wymaga to tak niewiele. W sytuacji więc, w której naszym psim obowiązkiem jest rekonstruować wspólnotę narodową, odbudowywać polską kulturę i wzmacniać polską świadomość narodową, niemal wszystkie inicjatywy na prawicy ulegają stopniowej dezintegracji i deprecjacji, można dojść do przekonania, jakby w kółko realizowany był ten sam scenariusz.
Ludzie dobrej woli działający na prawicy nie mają chyba do końca świadomości, jak wielkim wrogiem rzeczywistych przemian w Polsce jest komuna i postkomuna, i że są ważniejsze sprawy do załatwienia w tym kraju aniżeli „stawianie na swoim” w takim czy innym sporze wewnątrzśrodowiskowym. Innymi słowy, trzeba wiedzieć, że tylko działania na rzecz integracji środowisk (dążących do zakończenia epoki postkomunistycznej) i kooperacji w walce ze wspólnym wrogiem mają sens i wartość, albowiem działania pogłębiające rozpad tychże środowisk służą wyłącznie utrwaleniu status quo, w jakim gnijemy od 20 lat.
http://foxx.salon24.pl/119921,odpowiedzialnosc-cywilna-i-zyczliwi
http://rosemann.salon24.pl/121426,choc-nie-wierze-ze-to-cokolwiek-zmieni-bm24
http://dodam.salon24.pl/121446,na-marginesie-sporu-z-bm24
Przez to, że ostatnie tygodnie spędziłem głównie na wakacyjnym wojażowaniu i życiu z dala od Sieci, to może jest mi łatwiej spojrzeć na pewne sprawy, a może też moje własne, nie ma co kryć, bardzo przykre doświadczenie z s24 i startowaniem z POLIS MPC (grudzień 2008), jakoś pomagają połączyć rozmaite wątki w całość. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że zarówno s24, jak i cała wartościowa część blogosfery przeszły poważną, skomplikowaną metamorfozę na przestrzeni ostatnich lat, polegającą na tym, że nastąpiła tak daleko idąca atomizacja środowiska ludzi mających coś sensownego do powiedzenia, iż można czekać dnia, gdy obszar debaty publicznej, w którą tyle osób z głową na karku było zaangażowanych, zamieni się nie tyle w klub brydżystów (gdzie każdy stolik zajęty jest własną grą), co klub szachistów-indywidualistów, gdzie każdy gra sam ze sobą, wertując książkę ze strategiami.
Ta perspektywa nie jest ani odległa, ani absurdalna. Nie chcę już wchodzić w powody emigracji tak wielu publicystów i komentatorów z s24, jak i powody, dla których ze środowiska emigracyjnego wytworzyło się wnet kilka grup blogerskich, które wzajemnie oskarżają się o najgorsze i w ogóle nie chcą siebie znać. Animozje te ujawniły się szczególnie przy okazji niedawnej akcji pacyfikującej osoby reprezentujące Blogmedia24 i doprawdy z ubolewaniem patrzyłem na to, jak ludzie kiedyś walczący ramię w ramię nagle sami okładają się pałami, jak w jakimś szale. Moim zadaniem nie jest dociekać kto kogo w jaki sposób i czym dotknął, kto komu jak za skórę zaszedł i kto komu jest winien przeprosiny – pragnę jedynie wskazać na parę rzucających się w oczy zjawisk, które świadczą o tym, że nie mamy do czynienia z procesem spontanicznym i przypadkowym.
Nie od dziś piszę o tym, że jednym z podstawowych, jeśli nie najważniejszym problemem polskiej współczesności jest to, że niemożliwa wydaje się do odtworzenia wspólnota narodowa. Sternicy przemian – ludzie, którzy uznali, że na kompromisie z sowieciarzami można zbudować wolne, niepodległe i nowoczesne państwo – pilnują na wszelkie sposoby, by nie zawiązywały się więzi międzyludzkie o charakterze narodowym. Zauważmy, jak wielką karierę zrobiło w III RP (oczywiście dzięki salonowym mędrkom) określenie „społeczeństwo obywatelskie”, a z jaką niechęcią, jeśli nie pogardą, przywoływany jest zwrot „naród polski” czy „polska wspólnota narodowa”. O tym, że mamy do czynienia z postpeerelem czy nawet neopeerelem świadczy przeniesienie z okresu komunistycznego i udoskonalenie przez establishment mechanizmów skłócania ludzi (pozwalających na blokowanie zawiązywania się więzi). Mechanizmy te były widoczne już u zarania neopeerelu, gdy nie chciano wprost słyszeć o rozliczeniu komunistów i gdy sumiennie dbano o to, by ich lądowanie w „nowej rzeczywistości” było miękkie, czyli by komunistom żyło się lepiej w obecnej Polsce niż w „Ludowej” (!). Zalegalizowanie sowieciarzy jako pełnoprawnych uczestników życia społecznego, politycznego i ekonomicznego nie mogło nie podtrzymać (i zaognić) antagonizmów istniejących w polskim społeczeństwie jeszcze za poprzedniego reżimu, kiedy przecież widziało się na własne oczy, jak się powodzi ludziom związanym z czerwoną nomenklaturą. Kolejnym mechanizmem generującym w III RP trwały konflikt społeczny było zamykanie ust osobom czy grupom domagającym się budowy państwa na zdrowych fundamentach. Twierdzono, że taka (tzn. w istocie postkomunistyczna) ma być Polska, że „miłosierdzie wymaga”, by się „nie mścić”, że w szeregach sowieciarzy było pełno fachowców i nie można ich odstawiać na boczny tor, że nie można dyskryminować, i głoszono z całkowitą powagą tym podobne banialuki. To również nie mogło nie wywoływać antagonizmu (znów – przeniesionego z okresu peerelowskiego, kiedy to krytyka monopartyjnej nomenklatury była niedozwolona).
Oprócz jednak tych mechanizmów o skali, by tak rzec, globalnej (makrospołecznej), wprowadzono subtelne mechanizmy mikrospołeczne, generujące konflikty w skali wewnątrzgrupowej czy wewnątrzśrodowiskowej. Pilnowano tego, by pozostawały we wzajemnym (śmiertelnym zwykle) skłóceniu najrozmaitsze ugrupowania prawicowe i to skłócenie pokazywano potem jako dowód „obłędu zoologicznych antykomunistów” czy permanentnej niezdolności tychże ugrupowań do zajmowania się polityką na serio. Nie muszę dodawać, że w ten sposób tworzono przedpole do twórczych działań (powracających na ministerialne stołki zawsze w glorii chwały) komunistów, dla których władza jest żywiołem, odkąd do niej po trupach doszli z armią czerwoną. Te mechanizmy znakomicie funkcjonują przy próbie (przynajmniej częściowego) zrekonstruowania wspólnoty narodowej dzięki wykorzystaniu Internetu.
O tym, że blogosfera stanowi dla twórców i gloryfikatorów pseudodemokracji, czyli dla sterników, istotne zagrożenie, wiemy od lat i mamy na to wiele dowodów. Pewne też było od dawna, że (po okresie systematycznego lżenia, dezawuowania etc. co poważniejszych blogerów przez „komentatorów” czy innych publicystów z Bożej łaski) wcześniej czy później dojdzie do frontalnego ataku przeciwko niezależnym blogerom, ponieważ mimo rozdrobnienia na małe wspólnoty, blogosfera wciąż wykazywała się wpływem na opinię społeczną. Różne robiono podchody, w końcu w ramach „walki z chamstwem” rozmaite chamy w białych kołnierzykach zabrały się za rozwałkę kataryny, a przy okazji i innych blogerów. Ta akcja jednak okazała się tylko połowicznym sukcesem (zdemaskowanie blogerki a odejście paru głośnych redaktorów z gazety na de), między innymi dzięki temu, że przynajmniej część mainstreamu (także s24) opowiedziała się po stronie blogosfery. Z perspektywy czasu można jednak się zastanawiać (tego rodzaju wątpliwości zgłaszali niektórzy obserwatorzy już wtedy), czy faktycznie chodziło owej części mainstreamu o obronę bogosfery, czy raczej o walkę z redakcją gazety na de, której naczelny kazał się całować w de. Do takiej refleksji skłania kolejna, tym razem frontalna wojna z blogosferą, osnuta wokół prób zorganizowania uroczystości urodzinowych p. A. Walentynowicz – wojna w której s24 wziął tym razem czynny udział (wywalenie Maryli, 1Maud, Franka – być może wnet i Foxxa). Nie wchodzę tu w szczegóły, powiem tylko co się najbardziej rzuca w oczy. Po pierwsze, media, które przez długie lata neopeerelu wieszały ostatnie psy na Walentynowicz, naraz stanęły w jej obronie przed blogerami ukazanymi jako osoby nie tylko niepoważne, szukające wyłącznie własnego poklasku (skąd my to znamy), ale i jako oszustki/oszuści, jeśli nie złodzieje. Na kilometr widać było, że chodzi o zdyskredytowanie blogosfery, nie zaś o obronę czci Walentynowicz. To że akurat poszło o BM24 też nie było przypadkiem, bo to przecież to środowisko zorganizowało znakomitą, poruszającą konferencję dotyczącą 4 czerwca 1989 r. z udziałem Fedyszak-Radziejowskiej, Olszewskiego, Macierewicza, Michalkiewicza itd.
Po drugie (i to jest clue mojego wystąpienia), wyjątkowo zdumiewające jest to, że dezintegracja środowiska ludzi mających coś sensownego do powiedzenia zachodzi w obszarze generowanym przez medium służące chyba najbardziej wszechstronnej (z dotychczasowych) formie komunikacji. W pewnym momencie ktoś po prostu ucina dyskusję i nie chce rozmawiać, a przecież bez otwartej i szczerej rozmowy niemożliwe jest wyjaśnienie niczego. Niepoprawni.pl nie rozmawiają z BM24, BM24 z Blogpressem itd., a I. Janke (wraz z adminami) wywala nagle paru autorów s24, nie próbując nawet się upewnić, czy racja leży po jego (i administracji) stronie.
Jest coś złowrogiego w tych (zachodzących już dostatecznie długo, by ich nie dostrzegać) procesach dezintegracyjnych. Nie chodzi mi o to, że komuna i postkomuna na tym wygrywa, bo to oczywiste (zresztą środowisko komunistyczne jest największym zwycięzcą „obalenia komunizmu”). Chodzi o to, że osoby – zdawałoby się – walczące o to samo, nie tylko nie są w stanie ze sobą współdziałać, nie tylko nie są w stanie jakoś odłożyć na bok animozji, które zawsze się między ludźmi pojawiają (lecz które przecież są do pokonania przy odpowiedniej dozie dobrej woli), ale przede wszystkim nie potrafią ze sobą normalnie, spokojnie się skomunikować, choć wymaga to tak niewiele. W sytuacji więc, w której naszym psim obowiązkiem jest rekonstruować wspólnotę narodową, odbudowywać polską kulturę i wzmacniać polską świadomość narodową, niemal wszystkie inicjatywy na prawicy ulegają stopniowej dezintegracji i deprecjacji, można dojść do przekonania, jakby w kółko realizowany był ten sam scenariusz.
Ludzie dobrej woli działający na prawicy nie mają chyba do końca świadomości, jak wielkim wrogiem rzeczywistych przemian w Polsce jest komuna i postkomuna, i że są ważniejsze sprawy do załatwienia w tym kraju aniżeli „stawianie na swoim” w takim czy innym sporze wewnątrzśrodowiskowym. Innymi słowy, trzeba wiedzieć, że tylko działania na rzecz integracji środowisk (dążących do zakończenia epoki postkomunistycznej) i kooperacji w walce ze wspólnym wrogiem mają sens i wartość, albowiem działania pogłębiające rozpad tychże środowisk służą wyłącznie utrwaleniu status quo, w jakim gnijemy od 20 lat.
http://foxx.salon24.pl/119921,odpowiedzialnosc-cywilna-i-zyczliwi
http://rosemann.salon24.pl/121426,choc-nie-wierze-ze-to-cokolwiek-zmieni-bm24
http://dodam.salon24.pl/121446,na-marginesie-sporu-z-bm24
- FreeYourMind - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
117 komentarzy
1. Dezintegracja ? Nie sądze, po prostu każda z grup blogerów
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. FYM-ie,
jerry
3. Nic dodać, nic ująć
4. Foksie,
jerry
5. Jerry
6. Foksie,
jerry
7. moje skromne trzy grosze...
8. FreeYourMind
Wojciech Kozlowski
9. Marylo
10. jerry
11. FYM
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Dominik
13. Marylo,
14. FYM
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. Marylo
16. przeczytaj FYM
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. Marylo
18. FYM
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. FYMie
20. Marylo,
21. Wyduszają amatorów i podrzucają takich półprofesjonalnych
@Free Your Mind
"blogosfera jest przez mainstream zwalczana".
2009-08-24 18:49 Chłodny Żółw 516 4200 Żółwiowisko chlodnyzolw.salon24.plJednocześnie profesjonaliści kreują swoje gwiazdy blogosfery. Tak jak carska policja :-) chcą kierować zawodnikami po każdej stronie barykady. Wyduszają amatorów i podrzucają takich półprofesjonalnych. Rozumieją co się dzieje. Nie są idiotami przecież. Pozdrawiam.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
22. Integracja wokół BEZCELu
23. FYM
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
24. Błękitny Ocean
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
25. Upieram się Marylu
26. Marylo
27. FYM-ie,
jerry
28. dezawuujesz, może nieswiadomie ale robisz to
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
29. Kto by ze mna się chciał zintegrować
30. wyznaczanie celów krótkoterminowych zasobów oraz w dalszej persp
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
31. Maryla,
jerry
32. jerry
33. @jerry ;))
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
34. Drogi mój Przyjacielu :)
"Warto być Polakiem" - Lech Kaczyński
35. Free
36. oświadczenie
37. FYM-ie,
jerry
38. POCZEKAM
39. Piotrze ;)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
40. Drogi Franku
41. Dobry tekst FYM-a...
42. jerry
43. dobra powiem co myślę i znikam
44. FYM-ie,
jerry
45. jerry
46. FYM'ie
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
47. Pelargonio
48. tak Ewo
49. Tylko nie integracja
50. tu.rybak
51. @FYM
52. tu.rybak
53. RadioBotswana
Free
Cześć, chciałem Cię skomentować na BM24. Dyskusja tam jest trochę ciekawsza. Niestety, mam problem z zalogowaniem.
2009-08-25 11:20 RadioBotswana 16 539 RadioBotswanaPrzeczytałem Twój tekst i dyskusje na s24 oraz tutaj. Uważam, że najcelniejsze riposty otrzymałeś od Maryli. Cieszę się, że właśnie od Niej, biorąc pod uwagę, że jest w centrum wydarzeń, które Cię zainspirowały do napisania tekstu. Zgadzam się z Nią, że procesy integracyjne jednak przeważają nad dezintegracją. Powstawanie nowych portali prawicowych, chociaż odbywa się przez podział istniejących, (słabo zintegrowanych) społeczności wytwarza społeczności (przynajmniej na początku) mniejsze ale lepiej zintegrowane, sprawniej działające. W następnym etapie integracji, który opisuje, przewiduje i postuluje MF możliwe staje się koordynowanie w jakiejś mierze ich działalności, ze względu na (generalnie) wspólny cel, przy zachowaniu dystansu tych, którzy się nie trawią.
Zupełnie nie rozumiem nawoływań do wycofania pozwu. Sprawa sądowa jako topór wykopany na długie lata? S24 jako niekwestionowalna wartość polskiej blogosfery i źródło jej standardów? (Swoją drogą, Katarynę też odwodzisz od procesu z dziennikarzami?) Przecież konflikt mainstreamowych mediów z blogosferą ma, jak sam pisałeś nie raz, głębokie podstawy ekonomiczne i polityczne i musi się zaostrzać w miarę rozwoju internetu. Nie w tym rzecz przecież, że dziennikarze będą się mścić za sprawę w sądzie. Procesy są szansą na obronę blogerów i ucywilizowanie polskiej blogosfery. Jest to w końcu bardzo kulturalny sposób prowadzenia i rozstrzygania kontrowersji. Janke notorycznie traktuje blogerów jak klientów schroniska dla bezdomnych. Zgoda na takie standardy nie pomoże w niczym blogosferze.
Pozdr.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
54. RadioBotswana
55. FYM-ie,
jerry
56. FYM-ie,
jerry
57. @jerry - "Zobaczymy, co z tego wyjdzie."
:)
Z taką sytuacją spotkałem się u siebie na blogu (w S24) gdzie dwóch porządnych ludzi niemal spotkało się w sądzie. Mówię tu o sporze (na noże) KJ Wojtas vs Akar. Poróżnił ich stosunek do amerykanów i KJW zarzucił Akarowi agenturalność
---
Chyba odnalazłem ten watek i wyglada na to ze Akar został "znikniety" przez administracje. Wszyscy w tymze watku zwracaja sie do niego, a jego samego nie ma.
Takze Szanowni Zebrani,
rozmowy na polu minowym maja zapewne swoj urok.
Za chwile wyleci ktos kolejny (Krawczyk napisał ze musza przemyslec swoja strategie - czyli jakby maja sobie jeszcze za zle ze za mało wycieli) a ostatni zgasi swiatło.
Pora chyba uswiadomic sobie ze nie jestesmy tu podmiotem, zachecam - to nie jest jakos specjalnie gorzka myśl.
Dlatego wszelkie rozprawki (tak Twoja jak i FYMa), niezaleznie od niewatpliwie dobrych intencji, dosc jałowe są tutaj.
Ktos niedlugo moze napisac: pamietam jak tu pisali Fym i Łazarz i po tym sentymentalnym cokolwiek wstepie przejsc do tego co go trapi.
Przepraszam, uwagi moze obok ale jesli sobie uswiadomic ze siedzimy wszyscy na minie to miejscem na jakies dlugalowe koncepty jest miejsce inne niz to w ktorym wlasnie pisze a Wy mozecie jeszcze przeczytac.
A w kwestii wolnego rynku idei: linkujcie Panowie tam gdzie Wasze wpisy na pewno przetrwają.
2009-08-25 10:47 nurni 58 3819 zaścianek zascianek.salon24.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
58. Maryla,
jerry
59. @jerry ;))
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
60. jerry
61. FYM-ie,
jerry
62. jerry
63. FYM-ie,
jerry
64. Przyczynkarsko...
65. Barresie,
jerry
66. Gadaniem tu niczego się nie zmieni,
67. koma,
jerry
68. Jerry,
69. Wyjdźcie w real i zmieńcie kraj.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
70. Marylko, witam :)
71. Zbierzcie się to elektorat się znajdzie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
72. koma,
jerry
73. Jerry!
74. Jerry, a to świetnie!
75. koma,
jerry
76. Barresie,
jerry
77. Jerry! Co Ty...?
78. MoherowyFighter
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
79. Jerry, Barres
80. "BOHATEROWI" dzisiejszego wieczora
i tym, którzy zapomnieli, ku przypomnieniu.
To nie jest tak, że człowiek NAGLE sie zmienia.
Po prostu takim jest, trzeba tylko uważnie patrzeć na słowa i czyny.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
81. BOLSZEWIZATOR - INTEGRATOR - DEZINTEGRATOR
Nie byłem wczoraj obecny na sali, nie miałem więc szansy na zabranie głosu.
Wypowiadam się na ten temat od czasu do czasu. Kliknąłem w google i znalazłem coś takiego:
http://michael.salon24.pl/50896 BOLSZEWIZATOR, dziedzictwo komunizmu.
michael 3 lipiec 2008
Wpis zaczyna się od słów: "Z uporem maniaka wracać będę do tego, co obrazowo nazywam INTEGRATOREM oraz do jego przeciwieństwa, zwanego (-) BOLSZEWIZATOREM, który (-) tnie i rozwala wszelkie, nie tylko prawicowe inicjatywy."
Wypowiadałem się z uporem maniaka, aż przestałem. Teraz napiszę dlaczego:
1. Komunistyczny dezintegrator zwany BOLSZEWIZATOREM jest agresywną formacją totalitarną i działa w zorganizowany sposób w wielu przestrzeniach równocześnie.
Współczesne doktryny wojenne głoszą wprost, że możliwe jest wygranie wojny prowadzącej do zniszczenia napadanego państwa i przejęcia jego zasobów, wyłącznie środkami wojny informacyjnej, bez wykorzystania środków militarnych.
http://blogmedia24.pl/node/58554
Tak mówią doktryny i tak się dzieje. Przeciwko Polsce i polskiemu narodowi toczy się wojna i jest to wojna informacyjna. Powtarzam, jest to wojna toczona świadomie w zorganizowany sposób. Pisałem o tym przy okazji zajmowania się BOLSZEWIZATOREM wielokrotnie. Teraz jest wojna i to wypadałoby brać pod uwagę w naszych rozważaniach. W tym sensie przyznaję całkowicie rację, słuszność i trafną intuicję zawartą w dzisiejszym artykule Free Your Mind. Rzeczywiście, mamy do czynienia ze świadomym, niszczącym działaniem dezintegracyjnym, choć wielu wojowników tego frontu nie zdaje sobie sprawy z tego i nie chce przyjąć do wiadomości, że jest wrogim Polsce, zaciężnym wojownikiem najeźdźcy. Ostatnio benenota pokazał mi film z wystąpienia pani Anny Pietraszek, która relacjonowała poważne prace strategiczne organów Sztabu Generalnego, które przygotowały program wrogiego przejęcia polskiej przestrzeni medialnej w celu realizacji przedsięwzięć operacyjnych wojny informacyjnej przeciwko narodowi polskiemu i Jego interesom. Link jw. To są nagie fakty.
Wniosek: DEZINTEGRATOR jest jednym z narzędzi wojny informacyjnej toczonej przeciwko nam, ale istnieje wiele innych "środków walki" wykorzystywanych współzależnie, tak jak to się dzieje w każdej wojnie.
Dlaczego już przestałem się sprawą zajmować, ponieważ w dotychczasowych sporach problem dezintegracji i dezintegracyjnych działań przetwarzany jest jako problem sam w sobie, w oderwaniu chociażby od tych innych środków walki.
Co ma zrobić prawica w przeciwdziałaniu dezintegracji?
Zintegrować się!
Bez sensu.
2. BOLSZEWIZATOR nie działa dezintegrująco sam z siebie, ale wykorzystuje skutki innych wcześniejszych i aktualnych działań. Jednym z tych skutków jest totalna nieumiejętność weryfikowania przetwarzania i posługiwania się informacją. Ludzie najnormalniej w świecie nie umieją ze sobą rozmawiać, nie mówiąc już o sztuce przekonywania i dyskusji. Ludzie nie odróżniają hipotezy od tezy, a tej od twierdzenia, nie wiedzą już także nic o procedurach prowadzenia dowodów, nie odrózniają dowodu od argumentu a tego od przesłanki. Dlatego możliwe jest, że bardzo inteligentni i wysoko wyedukowani intelektualiści słysząc na przykład taką tezę - brzoza nie mogła urwać skrzydła, ponieważ aby tego dokonać musiałaby najpierw zniszczyć przednią jego krawędź. Tak? No tak. Ale tego nie zrobiła. Nie zniszczyła tej krawędzi. Prosty dowód przez sprowadzenie do sprzeczności. Skoro nie rozdarła przedniej krawędzi, nie mogła namieszać w środku. Proste.
I wtedy słyszymy "kontrargument" - ale przecież tylu uczonych ludzi, prokuratura twierdzą inaczej. Albo inny żelazny "dowód". Przecież coś musiało to skrzydło urwać. Więc musiała to być brzoza. To że w tych argumentacjach poprzerywane są więzi logiczne. To, że tezy i tak używane argumenty mają się do siebie jak piernik do wiatraka - ludziom nie przeszkadza. Ludzie nie wiedzą, że to co ich przekonuje, ani nie jest logiczne, ani że to nie są argumenty, a wywody, które ich przekonują są absurdalne.
Wniosek: Jak się mamy dogadywać, jak nie umiemy się dogadywać.
Jak mamy umieć się dogadywać, jeśli nikt nas tego nie uczy?
3. pewien znajomy matematyk lubił ze mną rozmawiać. Ktoś zapytał mojego znajomego dlaczego przyjaźni się ze mną, skoro ja prawie zawsze mam inne poglądy niż ten mój znajomy. A ten mój znajomy odpowiedział:
- Jak to. Na tym własnie polega cała atrakcja w tej znajomości. Gdybyśmy mieli na wszysko jednakowe poglądy, nie mielibyśmy ze sobą nic do pogadania. A ta przy każdej okazji toczą się bardzo ciekawe dyskusje. Dopiero różnica poglądów stwarza warunki do rozmowy. Rozwiązywanie problemów, poszukiwanie rozwiązań, to są ciekawe sprawy. Gdy wszystko jest jasne, rozchodzimy się.
michael
82. Nie wiedziałam kim jest jest
Nie wiedziałam kim jest jest ,,bohater wczorajszego wieczoru". Nie dochodziłam. Nie moje środowisko. Przyjaciółka poleciła przeczytać. Gdy znalazłam czas,ukazał się taki komunikat: podana strona nie istnieje". A więc nie znam meritum. Ale to,co pozostało po zlikwidowanym blogu przeraża.Ujawnienie danych osoby występującej pod nickiem, paszkwilancki ton w opiniach o byłym koledze. Nie znam jego tekstów, ale taki lincz już kiedyś widziałam. Zajmował się podobno sprawą smoleńską. I tu spotkałam się z postawą ,której w realu nie znajduję u najgłupszych ludzi: nie było katastrofy,nie ma żadnych wątpliwości.Wszystko z zaangażowaniem i nadzieją na to ,że może jakaś władza przeczyta i da cukierka. Nie takich władza ma w d.., a po cukierki za długa kolejka. Jakaś matka kurka -bełkot i podglądactwo .To jest ten osławiony Salon?
83. @Beta
Można poczytać. Na przykład:
Wczorajsza notka FYM jest tu:
http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:NmwbgIXnHXgJ:freeyo...
A przedwczorajsza tu:
http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:JLyd4rQCt3cJ:freeyo...
Obie notki są też w :
http://centralaantykomunizmu.blogspot.com , ale oczywiście bez komentarzy.
84. Czy ktos moglby jasniej
przedstawic sytuacje w jakiej znalazl sie FYM?
85. @benenota
Mogę. Przedwczoraj o jedenastej z minutami FYM zamieścił notkę w której zmieszał z błotem Macierewicza nazywając go ruskim agentem i maciora, oświadczył, ze nazywa się Paweł Poczwara i pracuje na uczelni /potwierdzają to Kisiel i Magda Figurska/, opisał swoje kłopoty z brakiem pracy i nieszczęścia rodzinne oraz zarysował obraz spisku mającego na celu przejęcie Polski przez Rosję, któremu zapobiegło złożenie poświecenie życia ofiar tragedii smoleńskiej dokonane wspólnie przez J. Kaczyńskiego i Tuska. Wczoraj rano zamieścił dalszy ciąg tej historii zatytułowany "Kasia Doraczyńska i Gen. Błasik żyją" - ogłasza Prezydent Obama.". Obie notki przypominały bełkot szaleńca, a odpowiedzi FYM-a na komentarze były jeszcze bardziej "odjechane". To zaniepokoiło wielu blogerów Salonu, którzy zaczęli podejrzewać, ze ktoś włamał się na konto FYM-a. Domagali się też od Administracji Salonu24, by zrobiła coś w tej sprawie. Ta wczoraj w południe po prostu zlikwidowała cały blog FYM-a /wyskakuje 404/. Jak dotąd nikomu nie udało się skontaktować z Pawłem Poczwarą, choć podobno niektórzy próbowali. Nie pojawił się też zaden nowy wpis na blogu FYM http://centralaantykomunizmu.blogspot.com
Tak przedstawia się sytuacja na teraz. Linki do cache Google podałam w odpowiedzi Becie, tak, ze przynajmniej na razie można przeczytać te notki i komentarze. Same notki są tez na blogspocie.
86. > Elig,
Poczwara? :))
Raczej Paweł Przywara.
Facet zwariował delikatnie mówiąc.
I uważam, że nie ma co zawracać sobie głowy tym zniknięciem bloga.
Mam całość zarchiwizowaną wraz z komentarzami, nie nadaje się do publikacji.
Pzdr.
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/
87. @Elig
Dziekuje.Przebieglem powoli linki przez Ciebie wskazane.
To chyba strasznie grubymi nicmi szyta prowokacja.
Tak to nieprawdopodobne ze nalezy poczekac.
Jeszcze raz dziekuje.
88. @Natenczas
Witaj.
Z tym zwariowaniem...to bym poczekal.
To takie troche podobne w stylu do urbana i jego otoczenia.
89. @natenczas
Ma Pan rację: Paweł Przywara. Ale poczwara też pasuje, może nawet lepiej :))) Takie "freudowskie pomyłki" od przedwczoraj ciągle mi się zdarzają. Chyba zaraziłam się od FYM-a.
90. > Benenota,
Witaj.
Miłego dnia życzę.
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/
91. Kogiel mogiel matki kurki(?)
http://kontrowersje.net/tresc/kim_jest_fym_fym_jest_ketmanem_nazywa_sie_...
92. Benenota.
Sytuacja jest jasna. FYM jest kolejną osobą, która otrzymała bana na salonie24.
Za co?
Ten salon zawsze wykonuje taką eksterminację w podobny sposób. Jest to niespodziewana decyzja administracyjna.
Chlast i uchlastane.
Kiedyś pisałem dość aktywnie na salonie24, mam uzbieraną kolekcję około 300 wpisów i ogromną liczbę komentarzy. Pisałem wtedy blisko współkomentując z Marylą, Aleksandrem Ścios, Free Your Mindem i wieloma innymi aktywnymi blogerami. To bylo właściwie jedno dość liczne towarzystwo piszących ludzi, tworzących prawicowe środowisko salonu24. Kropka.
Wypowiadałem się w sprawie polityki stosowania bana wielokrotnie. Moje stanowisko w tej sprawie jest proste. Albo na portalu jest wolność słowa albo są bany. Jeśli ma być wolność słowa, stosowanie eksterminacji blogów nie powinno nigdy mieć miejsca. Być możew absolutnie wyjątkowych sytuacjach, a sama procedura odebrania prawa do dalszego blogowania jasna, klarowna i tocząca się jawnie trochę tak jak w postępowaniu sądowym.
Dziesiątki razy przedstawiałem taki oto pogląd.
Jeden. W tym przypadku nie chodzi o prawa właściciela portalu, ale o wolność słowa. Prawo właścicieli portali nie może dawać im uprawnienia do stosowania cenzury, deptania praw autorskich oraz łamania konstytucyjnej wolności słowa.
Dwa. Ban jest to nie tylko zamachem na wolność słowa, ale także na prawa autorskie i to nie tylko jednej osoby eksterminowanego blogera, ale także wszystkich autorów umieszczających swoje komentarze do Jego tekstów. W ten sposób straciłem setki swoich komentarzy, które zostały po prostu wyrzucone do śmietnika. Jeszcze dzisiaj pamiętam długie i żarliwe dyskusje, analizy i ważne dla nas propozycje i prognozy na blogu maryli, które zostały wdeptane w błoto.
Praktyka tego typu przypomina mi bardzo publiczne palenie książek, które zostały przez totalitarną władzę zakazane z powodu na przynależność rasową autorów.
Podludzie nie mają prawa do publicznego wyrażania swoich poglądów.
Trzy. Ban jest eksterminacją przypominającą stosowanie kary śmierci bez sądu w warunkach odpowiedzialności zbiorowej. Blog to nie tylko wpisy, nie tylko trud i praca autora, ale także Jego osobowość i środowisko. W internecie jest to forma życia ludzkiego wręcz istniejąca w formie, mam nadzieję, kompletnej tożsamości. I to wszystko jest mordowane jednym ruchem przełacznika, jednym ruchem ktoś uruchamia mechanizm, ze świstem spada stalowe ostrze i człowiek przestaje istnieć.
Cztery. Ban w salonie kojarzy się z totalitarnym terrorem, bezprawiem i prawem dżungli, ponieważ prawie nigdy nie wiadomo dlaczego zapadła decyzja o eksterminacji blogera i Jego dorobku. Powoływanie się na regulamin bardziej przypomina mroczny klimat "Procesu" Franza Kafki, niż jakiekolwiek cywilizowane postępowanie, właściwe dla jakiejkolwiek w miarę kulturalnej społeczności.
Pięć. Cztery podane wyżej opinie nie mają nic wspólnego z jakimikolwiek relacjami lub powiązaniami właścicieli, adminów tego salonu. To się po prostu dzieje. Podany wyżej przykład terroru jest określeniem klimatu wytworzonego w tym z nazwy tylko salonu. Wiem to po sobie.
Ale przecież salon24 przyjął spore pieniądze na realizację projektu, polegajacego na wdrożeniu elektronicznego systemu nadzoru nad treściami publikacji, czyli mówiąc inaczej otrzymał publiczne pieniądze na wdrożenie systemu totalnej cenzury informacji, publikacji i widowisk w internecie.
Nie dalej jak wczoraj przeglądałem tam tekst z taką adnotacją na dole:
Na tej stronie są treści ukryte. Możesz zmienić zakres widocznej treści. W tym celu zaloguj się, przejdź do: zarządzaj kontem/ustawienia i zmień zakres. Pomoc.
To jest jeden z objawów działania tej cenzury finansowanej za publiczne pieniądze asygnowane przez władzę eksperymentującą przy odbudowie totalitarnego imperium.
To nie jest przypadek. Polecam benenoto film, który znalazłeś i zalinkowałeś w komentarzu..
Mówię o filmie z wypowiedzią Anny Pietraszek.
http://www.youtube.com/watch?v=63ReMp_Zeis
michael
93. @ benenota
Znalazłem jeszcze taki tekst:
http://zygmuntbialas.salon24.pl/429116,free-your-mind-musial-przestac-pisac
michael
94. Mam uwierzyc ze to FYM?
http://pawelprzywara.wordpress.com/
95. @ Benenota. I jeszcze jedna informacja.
FYM był liderem zespołu ludzi, który już w kwietniu 2010 roku przyjął hipotezę zamachu jako przedmiot weryfikacji, przy czym w ich wersji zamach przebiegał całkiem inaczej. Samolot i jego pasażerowie zostali eksterminowani w innym specjalnie do tego celu przygotowanym miejscu na jednym z bliskich Smoleńskowi lotnisku, a w samym Smoleńsku została zrealizowana jedynie inscenizacja katastrofy.
Uważam, że nawet jeśli ta hipoteza wyglądać może na mało prawdopodobną, to jednak w prawidłowo prowadzonym postępowaniu, którego prawdziwym celem jest znalezienie prawdy, nawet mało prawdopodobna hipoteza nie może być odrzucona a priori.
Wręcz przeciwnie. Każda hipoteza, nawet mało prawdopodobna powinna być sprawdzana.
Biorąc pod uwagę dezinformacyjną mgłę, celowo fabrykowaną i uporczywie zagłuszającą wszelkie próby ustalenia prawdy, forsowanie ustaleń komisji Anodiny i Millera, mimo że już są przeprowadzone dowody nieprawdziwości tych ustaleń - wręcz trzeba weryfikować wszelkie inne hipotezy.
Jedną ze współzwolenniczek teorii innego miejsca zamachu jeszcze niedawno była Joanna Mieszko Wiórkiewicz. Jak jest teraz, nie wiem
michael
96. @ Benenoto. Czy masz uwierzyć, że to FYM?
Nie wiem benenoto. Chociażby z tego powodu, że jeszcze nie czytałem tego tekstu. Nie wiem. I zawsze wystrzegałem się pochopnych osądów.
Mam nadzieję, że się dowiemy.
michael
97. Od czasu kiedy BBC
obwiescilo w TV-na 27 min. przed faktem dokonanym(to znaczy przed jego faktycznym zawaleniem) ze budynek #7 zawalil sie-spikierka na filmie mowi o jego zawaleniu,podczas gdy on jeszcze przez nastepne 27 min. stoi,w tle za nia-
stalem sie cholernie sceptycznym facetem.
Nic na to nie poradze-to ta sama szkola.
98. @ benenoto. przeczytałem tekst na blogu pawłaprzywary.
Wydaje mi się, że jest to esej na temat właściwości mediów, który nie ma nic wspólnego z tym co się teraz dzieje z FYM.
Ten esej jest datowany na 11 listopada 2011 i mógł być napisany przez FYM, w niczym mu nie ujmując. Ot, FYM ma prawo mieć zaintereswania medioznawcze.
I tyle.
Czy to jest rzeczywiście FYM?
Nadal nie wiem.
Esej jest za bardzo rozwlekły.
I tyle.
michael
99. No tak. Piszę i w miarę pisania dowiaduję się po faktach
o faktach.
Dziękuję elig i natenczasowi za doinformowanie. Nie miałem pojęcia o tych sensacyjnych zdarzeniach. Cóż. Nie czytałem Free Your Mindowego blogu już od dłuższego czasu, FYM przestał także pokazywać się na naszych łamach.
A mój pogląd o banie i salonie24 pozostaje nadal w mocy, ponieważ wyraża mój prawdziwy pogłąd i jest obrazem fatalnej rzeczywistości tego portalu. Uważam bana za niedopuszczalną formę cenzury i tyle.
Więcej powiem. Nawet jeśli FYM zwariował, to niszczenie całego jego poprzedniego dorobku uważam za niedopuszczalne, szczególnie, że razem z nim idzie do pieca dorobek i komentarze setek innych piszących osób.
To jest potworna arogancja.
Tyle.
michael
100. > Michaelu,
link do dyskusji: http://rebelya.pl/forum/watek/51057/
Pzdr.
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/
101. To ma byc FYM?
http://www.google.com/search?hl=en&source=hp&q=Pawel+Przywara+pictures&g...
Tym zdjeciem posluzyl sie matka kurka.
102. A to kto?
http://bistro.edu.pl/autor,Pawel_Przywara.html
103. !!!
http://www.mylife.com/pawelprzywara
Dr.Pawel Przywara mieszka w USA w Kalifornii w Milpitas!!!
104. @Michael
Pawel Przywara was born in 1983. Pawel currently lives in Milpitas, California
To informacja z powyzszego linku.
105. @ benenota - czy to ten Paweł Przywara?
Nie wiem.
Przeczytałem te ostatnie linkowane teksty FYM-a. Wyglądają na pisanie człowieka, którego bardzo mocno coś łupnęło, typowe utwory pisane pod wpływem wielkie presji, traumy przekraczającej ludzką wytrzymałość.
Czuję ludzkie nieszczęście.
Widać ból, psychiczne zmęczenie,...
Czuję jak w człowieku coś pękło.
michael
106. @Michael
Zapomnijmy na razie o tekstach.
1.Matka Kurka wrzucil zdjecie Dr.Przywary-link powyzej.
2.Sugeruje z cala stanowczoscia ze Przywara to FYM.
3.FYM wspolpracowal z grupa ludzi-znaja wiec jego twarz.
moga wiec stwierdzic czy FYM wyglada jak Przywara na zdjeciu-czy tez nie?
FYM opublikowal ksiazke.Musi byc w niej podany wydawca i jego adres-teoretycznie.
Skad kurka ta pewnosc ze Przywara to FYM?
107. Przeczytałem rankiem obrzydliwy tekst Ryszarda Opary.
Wstępniak NE. Tytuł. "Bomba zegarowa III RP". Nie zamierzałem nigdy i nigdzie komentować tego tekstu. Nie linkuję. Jest w tym patologia, zimna wyrafinowana patologia i całkowicie świadoma gra szczurołapa, o którym ostatni pisałem. Zaczarowany flet wyprowadzający kolejne zastępy ludzi na smętne manowce polskiego niebytu.
Jest w tym tekście coś wspólnego z bolesną traumą FYM-a. Próba postawienia w jednej wspólnej piekielnej kołysce wszystkiego, co jeszcze w Polsce żyje i rusza w polityce. Podobny wydźwięk ma tekst Piotra Piętaka opublikowany ostatnio w S24.
Linkuję ten felieton na swoim blogu. Jest tak przewrotny, że aż persyflażem trąci.
Ale nie wygląda mi na to, że ci trzej panowie grają w jednej orkiestrze.
Zewnętrzne podobieństwo jest mylące.
michael
108. @benenota
tożsamość FYM-a została przez niego ujawniona, to jest temat bezdyskusyjny.
Czym innym są teksty Matki Kurki czy Toyaha w tym temacie.
http://osiejuk.salon24.pl/428983,pozegnanie-z-fym-em
To jest po prostu obrzydliwe.
Nie czekaja na wyjasnienie zainteresowanego i uderzają, być może w chorego człowieka.
FYM sam się ujawnił , przestał być anonimowy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
109. O.K.
C U 2morrow.
Pozdrawiam.Milego dnia.
110. Tekst Zygmunta Białasa, który
Tekst Zygmunta Białasa, który poleca Michael w notce 93 jest b.cennym uzupełnieniem wiadomości podanych przez Elig. Bardzo Pani dziękuję.
Powtarzam za Michaelem adres:
http://zygmuntbialas.salon24.pl/429116,free-your-mind-musial-przestac-pisac.
Pisząc w nocy moją notkę - zapytanie( 82) znałam już domniemane nazwisko i fotografię
Blogera. To był człowiek pracą i talentem zaangażowany w nasze sprawy i apeluję o nie powielanie tego,czego sam nie chciał o sobie powiedzieć.
Kogiel - magiel ,,matki kurki"? tak to chyba napisał Benenota.
Stracił pracę, bo się zaangażował w niebezpieczne sprawy? ja bym zwariowała.
Oczywiście Michael ma rację, że banowanie jest bandycką napaścią na własność intelektualną. Jeśli ostatnie, zwariowane wpisy są naprawdę autorstwa FYM-a wystarczyło zablokować dalszy dostęp do konta.
Nie wiedziałam, tamten portal był subsydiowany przez pieniądze społeczne?dużo wyjaśnia. Abstrahując :żebyście wiedzieli ile organizacji subsydiujecie! Np. filogermańskich albo rusofilskich . Pozdrawiam.
111. @Maryla
Osobliwe, acz ciekawe hipotezy snuje Aspiryna /ona tak zawsze/. Patrz:
http://aspiryna.salon24.pl/429156,koniec-czasu-fym-a-koniec-tej-narracji
112. @elig
nie podniecam sie tą sprawą. Odnotowałam tylko ze względu na wątek, bardzo wazny dla prawicowej blogosfery, przełomowy.
Aspiryna ? :) My ta Panią poznalismy już od podszewki lata wstecz :)
Prosze sie nia nie podpierać, bo śmiech mnie ogarnia, a sam fakt zawirowania wokół FYM-a jest smutny, a nie kabaretowy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
113. szczerze zaniepokojonym i cieszącym się ze "zniknięcia" blogera
należy się informacja od FYM.
Jest tutaj, datowana 25.06.2012 :
http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2012/06/medytacje-polskie.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
114. Dzięki...
... ale teraz to dopiero jestem .... po zapoznaniu się z wpisem FYMa ... skonfundowany.
aż przejrzałem FYM-owskie wpisy i artykuły na s24.
Nie wiem, doprawdy jak to ocenić...i nie chodzi o treść samego dochodzenia i wnioski jakie FYM wysnuł. Teoria jak teoria, każdy ma do niej prawo... niemniej nawet ten jego wpis na własnym blogu niby miał wyjaśnić a tylko udowodnił że facet zrobił to świadomie niczym nie uzasadniając swoich wniosków.
Chyba jednak wolał bym by to było działanie zewnętrzne. To tyle.
Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG
115. @Przyczynek do komentarza Michaela /nr 92/
To notka Piko ukryta w Salonie24 /jej poprzednia wersja tez jest ukryta/:
"Cui bono" - FYMie? wersja druga poprawiona
Obiecałem notkę o reakcji administracji na petycję, której treść poniżej:
----------------------------------------------------------
Zwracamy się z prośbą o przywrócenia bloga blogera Free Your Mind w całości wraz z komentarzami od początku jego istnienia na S24 aż do notki "Rozmowa z Jakuckimi" włącznie.
Jednocześnie uprzejmie prosimy o zablokowanie możliwości dokonywania nowych wpisów i zamieszczania komentarzy do czasu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji.
Uważamy, że blogi i komentarze są własnością intelektualną piszących i jako takie, jeżeli nie naruszają regulaminu i dobrych obyczajów, powinny być zawsze dostępne tym bardziej, że do notki "Rozmowa z Jakuckimi" włącznie kwestia autorstwa bloga i treści nie budzi wątpliwości.
Bloger Free Your Mind w trakcie kilkuletniej historii blogowania na Salonie 24 osiągnął wybitny dorobek w postaci ogromnej ilości wartościowych wpisów, których nawet czasowe ukrycie stanowi intelektualną i merytoryczną stratę dla blogosfery S24.
Odblokowanie poprzednich notek Free Your Mind ma również niebagatelne znaczenie w związku z faktem, że jest On także osobą prowadzącą wespół ze znaczną ilością innych blogerów i komentatorów, jedyne takie w skali kraju, niezależne obywatelskie śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Odblokowanie bloga wraz z komentarzami nastąpiłoby wówczas, gdy sprawa jego właściciela zostanie wyjaśniona, co mamy nadzieję wkrótce nastąpi.
-----------------------------------------------------------
Pod pismem nicki 21 blogerów, którzy formalnie wyrazili poparcie pisząc do mnie na PW. Popierających było dużo więcej ale umieściłem tylko tych co wyrazili to na piśmie.
Powyższa petycja została przesłana przez Rolexa – jako blogera nie anonimowego, z dużym autorytetem i dorobkiem na S24.
Co wiem w tej sprawie teraz. Z emaila od Rolexa wynika:
- że powodem zamknięcie było podejrzenie choroby,
- że Administracja nie odblokuje bloga bez zgody właściciela z uwagi na prawa autorskie, spójność bloga jako całości i tak dalej. Bez inicjatywy właściciela nic nie da się zrobić,
- kontaktu (email, SMS, telefon kom. i domowy) nie daje się nawiązać.
Wysłałem wczoraj petycje ze swojego konta. Brak odpowiedzi do teraz. (mogli chociaż napisać abym się pocałował ….)
Tyle w tej sprawie. Wnioski sobie proszę wyciągnąć samemu.
Teraz kilka uwag ogólnych.
Nie tylko na moim blogu jest konkurs hipotez - co się stało z FYMem. Przedstawię teraz swój pogląd na tę sprawę i do czasu jakiś sensownych informacji, z co najmniej dwóch wiarygodnych źródeł, więcej nie będę o tym dyskutował i pisał. Uważam to za wpisywanie się w powszechny szum informacyjny, który jest stale wzmacniany. Oczywiście każdy może złożyć sobie bloga i tam ten temat wałkować.
Fragment mojego komentarza z poprzedniego wpisu:
----------------------------------------
Mamy dwa fakty:
1.CSK - dobrze udokumentowany profesjonalny materiał oparty o biały wywiad. Dokumentacja maskirowki.
2. Serię ostatnich notek "FYMa-bis" które osobę autor CSK i jego pracę dyskredytują i ośmieszają.
Przyjmując te dwa punkty, wniosek z zaistniałej sytuacji jest jeden:
próbuje się wyłączyć osobę ze sfery publicznej i dalsze dochodzenie co kryje się za maskirowką.
Osobę już wyłączono, czy teorię to zależy od nas.
Cała reszta to bicie piany.
------------------------------------------
Można teraz tworzyć zestaw różnych pięknych teorii i uzasadnień, ale tych dwóch punktów nie da się inaczej wyjaśnić niż wojną dezinformacyjną. Koniec, kropka.
Przy tworzeniu CSK zapewne pracowało większe grono (pomijam blogerów), na pewno przy stenogramach z wysłuchań była pomoc. Ale co to ma do rzeczy? Mamy 1. i mamy 2.
Chyba, że się wierzy w Polskie Państwo Podziemne z Tuskiem, Kaczyńskim, Kopacz, Sasinem i innymi. I NATO w tle. Mamy dziś środę i co - i agent AM "na swobodzie". A fym-bis nie raczy się odezwać bezpośrednio do kogokolwiek i smaruje dalej na blogspocie. Jakby miał załamanie nerwowe to by go rodzina i lekarze do komputera nie dopuścili.
Wniosek - to co obserwujemy to akcja dezinformacyjna wynikająca z tego, że zbliżono się za blisko do poznania jak naprawdę wyglądał poranek 10.04.2010.
Jak wyglądają szczegóły tej akcji - nie wiem, mogę się domyślać - tak jak nie wiem gdzie zginęła delegacja.
Odsłon: 737 (w tym z lubczasopism 4) | Tagi: fym, fym-bis, dezinformacja
Dodaj do:Do obserwowanychDo lubczasopismaRSS komentarze
116. @elig
przecież FYM wszystko wyjaśnił na swoim blogu, po co dalej mielić ten temat?
Przecież to była od początku do końca przemyslana robota FYM. Mógł napisac od razu, nie odpowiadał na maile znajmoych z S24 i 'grzał' temat, a ludzie robili z siebie idiotów.
datowana 25.06.2012 :
http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2012/06/medytacje-polskie.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
117. @ Maryla
Całkowicie się zgadzam, teraz to bicie piany...
dla przypomnienia wklejam moją starą notkę z s24 wraz z niektórymi komentarzami, jakie udało mi się zachować po opuszczeniu 'śmietnika24'. jednocześnie prośba, jeśli to możliwe to proszę o skompresowanie tekstu w postaci linku czy tym podobne by nie zajmować niepotrzebnie miejsca. Dziękuję.
Smoleński Gambit
Gambit Smoleński – czyli rozstawiamy figury.
Podziękowania dla Ł.Ł. Za to że zechciał zajrzeć poza „Grubą Kreskę”.
Przeczytałem GRUPPENFUHRER-a KAT-a z zainteresowaniem,całość bardzo logiczny ma przebieg. Mogło tak być, z tym że dodałbym za blogerem z komentarzy literkę „S”.
Do rzeczy jednak, nic nie dzieje się bez przyczyny....i tak powstaje pytanie czy możliwe byłoby przeprowadzenie takiej krwawej rozgrywki bez zgody i przyzwolenia INNYCH?
No właśnie dla tego na planszy Smoleńskiej jest więcej figur niż początkowo się wydaje.
Ł.Ł. Pięknie rozstawił figury i piony po stronie czarnych, pozwolę sobie rozstawić pozostałe.
Moim zdaniem wszystko bierze początek w kilku istotnych faktach:
1. Marginalizacja mocarstwa jakim była niewątpliwie ZSRR po jego rozpadzie i Putinowskie dążenie do przywrócenia rangi i wpływów Federacji Rosyjskiej. Zmiana polityki USA i jej problemy w krajach Arabskich, szczególnie IRAN. Nowa doktryna Niemiec (dominacja i pod porządkowanie sobie Unii Europejskiej, nie zależność od Stanów).
2. Wzrastanie roli Polski reprezentowanej przez Prezydenta L.Kaczyńskiego.
3. Z uwagi na politykę Niemiec uniezależnienia się od USA szczególnie widoczną w strukturach NATO (wielokrotne torpedowanie misji i krytykowanie postępowania Amerykanów, coraz bardziej widoczne zajmowanie pozycji niemieckiej przez Polaków.
4. Polska przeszkoda w dominacji rosyjskiej w Euro-Azji.
5. Zagrożenie nowym podziałem nie Wschód – Zachód, a Azja – Zachód nie na rękę ani Stanom ani Europie ani zmarginalizowanej Rosji.
Każdy z tych punktów z osobna byłby wystarczający aby pozbyć się Polski z areny, ale tak się złożyło ze wystąpiły wszystkie niemal jednocześnie.
I tak, pamiętacie książkę i film „AKWARIUM” ?, co takiego przedstawił agent GRU jako niezmienne bez względu na czas i wydarzenia? MŚCIWOŚĆ służb bez względu na cenę i okoliczności. Taki Mafijny kodeks, a przecież L.K. zalazł za skórę i to nieźle, z poparciem Busha byliśmy wręcz nietykalni. Więc co zrobić by wyeliminować Polskę będącą solą w oku zarówno Rosjanom jak i Niemcom i nowym w USA. Zgodę na neutralizacje Polski otrzymał lub wynegocjował S jeszcze przed wyborami. Pamiętacie zapewne batalię medialną pomiędzy L.K. a S.
Podróże do Ameryki, sprawę tarczy i baz, storpedowaniu wniosku o bezwizowy wjazd do USA dla Polaków itp. Pamiętacie zapewne spotkania Bush – Kaczyński po których tak ostro szło do przodu.
Gdzie diabeł nie może to... czyli gdzie nie mogła bezpośrednio Ameryka tam zjawiali się Polacy czyli L.K. I te szybkie awanse w strukturach NATO, mało brakowało a przewodniczylibyśmy paktowi i zmarginalizowali dotychczasową rolę BUNDESWERRY.
Ostatnio Prezydent Niemiec wyleciał ze stołka za nieopatrzne ujawnienie nowej doktryny .
Po dojściu do władzy Obamy z polityki Bush-a nic nie zostało, socjalista Obama ma własną koncepcję i własne problemy do rozwiązania, z Polakami mu nie po drodze. Myślę że 'A'. i 'S' wykonali świetnie, powierzoną im rolę łączników .
Tylko jak wyeliminować Polaków by inni się nie burzyli. KATASTROFA jest idealnym rozwiązaniem. Dwa w jednym, przywrócenie podziału wpływów na wschód-zachód (Rosja odpuszcza Iran i kraje Arabskie a Stany odpuszczają strefę wpływów dawnego ZSRR .obydwie strony wraz z Niemcami kontrolują Azję szczególnie Chiny, zmniejszają zagrożenie jakie płynie z Korei płn. która będzie nadal strefą wpływów Rosji, Europa zostaje oddana pod dominacje Niemiec). Odbije Nam się to czkawką , ale o tym później .
Jeden z blogerów napisał w komentarzach że, przed katastrofą byliśmy członkiem drugiej kategorii w NATO a po katastrofie jesteśmy trzeciej, ba... i oto między innymi chodziło. Pretekst jest - utrata danych w wyniku katastrofy....tylko ja myślę że żadnych danych nie utracono a Rosja już je miała wcześniej za sprawą „szyfranta Zielonki”stąd podsuwanie opcji Chińskiej.
I tu przechodzimy do wydarzeń opisanych przez Ł.Ł.,( KATS ) Koty zrobiły swoje i wystawiły Prezydenta wraz ze Świtą. Wzięły nagrodę w postaci odznaczeń i przywilejów ( T. pewnie poczuł się co najmniej jak Ojciec założyciel Unii) zbliża się przewodnictwo Nasze w Unii , więc wyjdzie na jaw co jeszcze Mu obiecano by uspokoić Jego sumienie. Tzw. metoda kija i marchewki, Niemcy dają nagrodę a Putin trzyma kij przy aprobacie pozostałych . Nie omawiam pozostałych z uwagi na ich bierność , akceptowanie i ustawianie się z wiatrem jest wystarczająco widoczne. Wygląda na to że zostali zaszachowani i starają się ogryźć dla siebie ile się tylko da.
Pozostała tylko ostatnia kwestia do rozegrania. Jak zamknąć usta Polakom???
Czyż do tego nie jest idealnym sposobem POJEDNANIE NARODÓW?
Jak to pięknie brzmi Rosjanie , Polacy i Niemcy jednają się nad Katyńskimi mogiłami....
Wezwanie do pojednania....we wszystkich mediach, Rosjanie przyznają się do Stalinowskiego mordu.
Ostatnio Patriarcha Rusi nad mogiłami w Katyniu błogosławił pojednanie Narodów.
Brakuje tylko Biskupa Katolickiego, ale pewnie prace nad tym trwają, i nie powinno być większego problemu , Któryś z biskupów się złapie , wszak to zgodne z doktryną Kościoła Katolickiego.
No to będzie SZACH i MAT KRÓLOWI na Smoleńskiej planszy....
Odsłon: 12 | Tagi: smoleńsk, katastrofa, zamach, rozgrywka
Dodaj do:Do obserwowanych Do lubczasopisma RSS komentarze
skomentuj Komentarze do notki9 |Zgłoś nadużycie
i to się zgadza...
tylko jako szachista zwrócę uwagę, że szach mat polega na tym, że Rosja ma zaszachował PO, bo gdyby nie śmierć Lecha Kaczyńskiego nie byłoby tego całego zamieszania z Jarosławem i wykwitu zagubionych, wybory odbyłby się jesienią, a głównymi kandydatami byliby Szmajdziński, Komorowski, i może Olechowski, czyli byłoby całkiem kulturalnie, a Polska nie byłaby podzielona, a tak. Zaszachowali PO i Polskę, wizją powrotu Jarosława. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby się okazało, że Rosja gra na Jarosława, dla niej ksenofobiczny przeciwnik odcinający nas od europy, to nie wróg tylko przyjaciel :) im dalej od niemiec i francji jesteśmy (a to już zasługa Jarosława) tym łatwiej nas rozgrywać Rosji.
ZET OVER 44 1625 | 07.06.2010 18:22
link nadużycie usuń odpowiedz
boże
Goethe zmartwychwstał i pisze kiepską prozą...świat się kończy.
GABRIEL OMAR BATISTUTA 42 325 | 07.06.2010 18:24
link nadużycie usuń odpowiedz
@Zet Over
To jest nie wykluczone...ale proszę zwrócić uwagę że, w samolocie miał byc także Jarosław...
GOETHE 55 403 | 07.06.2010 18:30
link nadużycie usuń odpowiedz
@Gabriel Omar Batistuta
Dzięki kiepskiej prozie zachowuje sie całe kości...
a świat faktycznie się kończy...
GOETHE 55 403 | 07.06.2010 18:32
link nadużycie usuń odpowiedz
@Goethe
w szachach ważne jest to co jest... i co się wydarzyło, a nie to co miało być. tragedia w smoleńsku podzieliła i osłabiła Polaków. (do tego powódź) Zmarginalizowany Jarosław ponownie wypłynął. (Wcale bym się nie zdziwił, gdyby Jarosław okazał się czarnym koniem Rosjan). Wszystko na to wskazuje (mimo jego pozornego antyrosyjyskiego nastawienia). Warto popatrzeć na to w dłuższej perspektywie, z tej perspektywy wynika, że Jarosław od dawna dzieli i miesza, jak nie w solidarności, to w aws, potem w rządzie (sam zawiesił rząd), potem cba (afera hazardowa) kolejne zagrożenie upadkiem rządu, tym razem, rządu PO... i teraz mamy wybory prezydenckie i kolejne podziały, spiski i podgrzewanie antagonizmów (od proPolskiego polityka oczekiwałby zupełnie innej postawy).
ZET OVER 44 1625 | 07.06.2010 19:27
link nadużycie usuń odpowiedz
@Zet Over
nie zgadzam się. jest błąd w tezie, pomijasz bezpośrednie przyczyny zaistniałych faktów o których piszesz. Tragedia nie tyle podzieliła co uwidoczniła podziały w społeczeństwie. myślę że , jednoczy w około J.K.nawet przeciwników.z uwagi na to że, manipulacje uwidaczniają jak na razie tylko jedną stronę ,i nie jest to J.K. Jako radykałowi nie uśmiecha mi się matactwo Po-rządu...znam B.K. z dawna i nie jest to mąż stanu, ale na pewno będzie niebezpieczny gdy dostanie władzę. Szachy mają to do siebie że należy rozważyć wiele posunięć i kombinacji zanim się przestawi piona czy figurę.
weź też pod uwagę że to L.K. był oskarżany o to że chodził na pasku Brata i według Jego opcji, i to nie przez kogo innego jak miedzy innymi D.T. i B.K.
GOETHE 55 403 | 07.06.2010 20:09
link nadużycie usuń odpowiedz
@Zet Over
Jarosław Kaczyński to prawdziwy beneficjent katastrofy w Smoleńsku.Ogon antyzachodnio nastawionych zwolenników, który ciągnie się za Kaczyńskim nie pozostawia złudzeń w czyim interesie będzie sprawowana ta prezydentura.Oczywiście wszystko to będzię podlane patriotycznym sosem i doprawione obroną interesów narodowych..Próbkę takiej polityki moglismy zobaczyć w czasie wizyty Kaczyńskiego w Słubicach.Bedzie to tylko kontynuacja prezydentury L. Kaczyńskiego ,któremu najlepiej wychodziło prężenie muskułów przed sojusznikami Polski...a Moskwa biła brawo.
Smoleński gambit to poswiecenie zgranego, nie mającego szans na reelekcje Lecha,by wypromować Jarosława..tylko czekiści zdolni są do takiej perwersji...
E-MISJONARZ 0 1436 | 08.06.2010 07:59
link nadużycie usuń odpowiedz
zobacz wszystkie posty »
następna notka 35 36 37 38 39 40 41 poprzednia notka
Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG