NASTĘPNI BĘDĄ PANTOFLARZE (Rolex)

avatar użytkownika Maryla

"W mętnej wodzie ryby biorą" - tak można oddać w najwiekszym skrócie hasło, które spajało przez wiele lat środowiska entuzjastycznie wspierające III RP, państwo prawa z lewa, praw człowieka, pod warunkiem, że nie jest podatnikiem i demokracji, ale ch...m precz, żeby zacytować III RP klasyków.

Dużą grupę entuzjastów, u których łopot serca wywoływała jakakolwiek wzmianka, że może się dziać źle, a nawet jeszcze gorzej, stanowili ci, którym serca łopoczą zawsze na złe wieści, czyli pantoflarze i pantoflarki.

To typ wieczny, którego w każdym czasie i każdej epoce poznajemy po odruchu obronnym przejawiającym się w radosnym haśle: "Przecież tyle się buduje!", ewentualnie: "Przecież tyle zmieniło się na lepsze".

Ci niedocenieni budowniczowie imperiów są niczym granit, na którym wspiera się każda uzurpacja, patologia, głupota i zbrodnia.

"Podobno Żydzi wcale nie wyjeżdżają do Plestyny, herr Chrzanke...."

"Co pan mi tu, herr Golonko za bzdury opowiadasz! Niech pan zobaczy ile się buduje! Volkswagen i autostrada do Breslau! Ludzie to zawsze wymyślą jakieś spiskowe historie, zamiast się cieszyć rozwojem Vaterland.

"Wiesz Sasza, podobno na Ukrainie ludzie zjadają się z głodu"

"Wy towarzyszu nieodmiennie ulegacie podszeptom. Szkoły, przedszkola dla biezprizornych, fabryki, huty i kopalnie. A wy... Wstydzilibyście się!

"Mówią, pani, że ten Bierut to zwykły, ruski agent, pani Karolczakowa!"

"Pani Wyściubińska! A kotoż pani takich głupot nagadał! Warszawę się odbudowuje, Nowa Huta rośnie jak na drożdżach ręcami całego narodu; mamy prezydenta, rząd i sejm, ale pani to jak zwykle..."

Dodajmy dla zachowania równowagi, że dzisiejsze pantoflarstwo nie wymaga już aż takiego samozaparcia.

Wchodzimy na stronę Amnesty International. Nic o Posce. Uff! Zaglądamy do Obrońców Praw Człowieka i Zwierzęcia... Gra muzyka! Żabki miały zostać zmiażdżone estakadą nad Rozpudą, ale nie przeszło. Tiry rozjeżdżają prawaków i ich prawackie nasienie w Augustowie. Dobrze.

Pantoflarstwo szcześliwie dzisiaj nie ma okazji wspierać wielkiej zbrodni. Zadowalala się małym szujstwem, chociaż i od tego upadaja narody, bo trawestując wieszcza: światy rozpadają się ze skomleniem.

Co jest istotą, sednem pantoflarstwa pospolitego i kształconego?

Lenistwo, tchórzostwo i intelektualna niesamodzielność.

Co jest jego objawem klinicznym? Ślepota z wyboru.

Żeby niczym szczenię (bądź kocię) pozostawać w komforcie psychicznym pomimo oczu sklejonych kleiną, pantoflarstwo musi mieć pretekst. Pretekstem jest wróg, którego łatwo sobie wyobrazić pod sklejonymi powiekami. To praaawak. Nieważne, że jest to prawak odwołujący się do solidaryzmu społecznego, popłuczyna po PPS-ie, endek, wolnorynkowiec, monarchista czy nawet tak niewyobrażalny stwór jak uczciwy trockista.

To jest praaaawak, bo on się zamierza na dobro nasze największe, na naszą w trójcyjedyną spójnię dwojga ślepków sklejonych i umysłu ciasnego.

Najlepszym sposobem na poskromienie złego luda jest zaciśnięcie jeszcze bardziej intensywne i zaintonowanie hymnu strzelistego: "Przecież tyle się zmieniło, przecież tyle się buduje, a jak otworzymy ślepia, dopadną nas zbóje."

Nikt tak nie miłuje pantoflarstwa bardziej, nikt bardziej go nie pociesza i utwierdza w słuszności obranej drogi, jak Państwo Brudpodpaznokciami. To te tysiące oblepiające już wybudowane cokoły, dziesiatki tysięcy tym, którym dobrze jest, jak jest, i setki tysięcy, którzy wiedza, że w społeczeństwie otwartej konkurencji i jasnych zasad ich dziecko nie skończy studiów prawniczych czy medycznych, bo bez smarowidła ani cala wprzód, jesli sie nie posiadło umiejetności czytania i pisania, a i z "umem" krucho, Heniek nie wygra przetargu na most, bo on umie uparcie wzdłuż rzek, bystre nurty go przerastają, Leszek nie zinformatyzuje ZUS-u, bo dotychczas bawił się jedynie przeglądarką internetową, a i to nie w celach edukacyjnych, a Bronek nie zakupi własciwego sprzętu dla wojska, bo jak był mały to od żołnierzyków wolał lalki.

Szczęśliwie jest taka granica, która działa jak obcęgi do rozwierania ślepiów. Tą granicą jest granica śmieszności. Bo czy można mieć ślepia ciagle szeroko zamkniete, kiedy żołnierze na wojnie kupują sobie sprzęt z pensji pozostawionej w kraju żony?

Czy można ciagle popiskiwać w uniesieniu, kiedy nieistniejace konsorcjum zakupuje od "rządu" istniejący (niestety) duży zakład wpłacając wirtualne wadium, wyznaczając wirtualne daty w kalendarzu, a potem rozpływające się (to konsorcjum) w sposób niepozwalajacy na namierzenie żartownisiów, bo minister w sumie nie wie z kim rozmawiał? Już miejmy nadzieje, że szamapan, kawior i tańczące dziewice z haremu szejka się ministrowi nie przyśniły, bo byłaby  to rzeczywiście Wielka Porażka!

Czy można posikiwać w geście samopoddania, kiedy przy okazji śledztwa w sprawie jednego z najbardziej zagadkowych morderstw ostatnich lat masowo gina ludzie i laptopy?

Na razie choroba zwątpienia dotknęła kilku z Państwa Brudpodpaznokciami. Obudziły się służby, które - i owszem, w mętnej wodzie łowić lubią, ale z przerażeniem spostrzegły, że nowy słup na etacie Prezesa osusza łowiska. Nie z powodu  jakiegoś natężenia złej woli. Z powodu braku podstawowej wiedzy o zarządzaniu chociażby kałużą!

I nie pokryje tego ani bezczelność Pani Dorsz, ani tona żelu na panu Nowaku.

Pantoflarze i pantoflarki!

Jakbym Wam nie współczuł, wygląda na to, że sen dobiega końca. Różne są metody otwierania posklejanych ślepiów. Najskuteczniejszą jest kij przyłożony z rozmachem do strony leżącej przeciwstawnie do narządu patrzenia. Najbezpieczniej jest jednak dokonać nadludzkiego wysiłku i rozewrzeć samemu. Wtedy jest szansa ratunek. Jeśli nie czegoś, co przerasta nasz pantoflarski egoizm i wąskie horyzonty, to przynajmniej tego, co u pantoflarza najcenniejsze i czego obronę zrozumie.

Tą rzeczą jest...  Nie, nie honor.

Własna d...

Pozdrawiam

http://hekatonchejres.salon24.pl/120512,nastepni-beda-pantoflarze
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz