Nie byłem na Woodstocku

avatar użytkownika Jan Kalemba

Niejaki Dziubek z Wrocławia, pacyfista trendy i cool, niewątpliwie wielki miłośnik wolności słowa oraz tolerancji, wziął i mnie zbanował. Nietolerancyjnie zgoła usunął mój komentarz, którym skalałem chyba w jego mniemaniu, apologię wzmiankowanego w tytule ubawu łudstok (Woodstock). Pozwoliłem sobie, w tym komentarzu, podworować nieco z tzw. luzu, polegającego na tym, że faceci – nawet w podeszłym wieku – używają zdrobniałych imion, tradycyjnie zarezerwowanych dla dzieci lub osób bardzo bliskich.

 
Otóż ów Dziubek, student z Wrocławia, jest blogerem na Salonie24 i wkleił wczoraj panegiryk o niejakim Owsiaku i tym łudstoku. Odmieniane przez wszystkie przypadki (autor uczy się na filologa jak by nie było) imię gościa pod pięćdziesiątkę zdrobnione na Jurek, sugeruje atmosferę za pan brat. A wydarzeniem było nie byle co, bo autografowanie flamastrem starej szachownicy, którą Dziubek wziął był ze sobą – jak sam przyznał – nie wiadomo po co, bo słabo gra w szachy, co wyznał panu Mazowieckiemu, który wespół z wymienionym już Owsiakiem i wybitnym żurnalistą Najsztubem tę starą szachownicę flamastrowali.
 
Wszystko to autor, Dziubek z Wrocławia udokumentował fotkami, na których wzmiankowane osobistości, włącznie z wiekowym panem byłym premierem obwieszone są pacyfkami. Dowodzi to niezbicie, że bez żadnego wątpienia panował tam luz blues, czyli było cool. Wobec powyższego zdziwiło mnie, iż autor wpisu tak pana byłego premiera, jak i wybitnego żurnalistę tytułuje całkowicie sztywno, wręcz not trendy.  Pisze o nich po staroświecku Tadeusz oraz Piotr. Czemu nie Tadzik i Pietrek, czyżby ci uczestnicy ubawu pod tytułem łudstok, w odróżnieniu od Owsiaka Jurka, nie byli cool?...
 
I tym to spostrzeżenie podzieliłem się w swoim komentarzu z autorem i czytelnikami. Przywołałem przy tym europejski przykład niejakiego Jasia Gawrońskiego, który z pewnością nie jest młodszy od pana Mazowieckiego, a od Najsztuba znacznie starszy. Dziubek z Wrocławia skasował komentarz i pouczył mnie przy tym, że „To nie czat”. Poradził mi też, abym „takie pogawędki” prowadził sobie na „privie”. Jako jednostka staroświecka i zacofana nie wiem co to jest owa priva.  Może ktoś będzie tak uprzejmy i mi to wyjaśni?...
 
Jeszcze dwie uwagi. Mnie i moich kolegów też bawiły różne wygłupy i ubawy w takim stylu, jak na tym łudstoku, ale wtedy gdy mieliśmy po kilkanaście lat. Za naszych czasów w wieku studenckim pacyfkami obwieszali się tylko idioci lub koniunkturalni funkcjonariusze tzw. organizacji młodzieżowych. W Europie pacyfiści gromko protestowali przeciwko USA, gdy te atakowały Irak, lub posłały armię do Afganistanu. Nie było widać pacyfistów w ubiegłym roku, gdy rosyjskie czołgi zajęły prawie całą Gruzję!... 

9 komentarzy

avatar użytkownika natenczas

1. Jan Kalemba,

Witam. Dobre,dopiero teraz mi Pan uświadomił kim wtedy byłem :))) Za naszych czasów w wieku studenckim pacyfkami obwieszali się tylko idioci A swoją drogą,skąd u nas ta nazwa Woodstock ? Chyba jest coś na temat używania obcych nazw ? Pozdrawiam.
avatar użytkownika niezalezny2006

2. Jan Kalemba

Dobry tekst.Jestem pewien ze Łudstok nie jest dobry na poprawienie inteligencji wlasnej.

kat.

avatar użytkownika Jan Kalemba

3. @ Natenczas

W moim przypadku była to połowa lat 60. Dla mnie, dla moich krewnych i znajomych, wojna w Wietnamie była wojną z komunizmem. Pozdrawiam
Jan Kalemba
avatar użytkownika natenczas

4. Jan Kalemba, :)

Dla mnie niestety też te lata. Widać byliśmy na dwóch różnych biegunach,a tu nasze drogi się zbiegły :))) http://dokumentalny.blogspot.com/2008/11/74-grupa-biednych-z-ustki.html Pozdrawiam.
avatar użytkownika Jan Kalemba

5. @ Natenczas

Najważniejsze, że teraz się rozumiemy. Pozdrowienia
Jan Kalemba
avatar użytkownika jlv2

6. Na Przystanku WódyWSztok nie byłem ani razu.

Co uznaję sobie za plus. Bo chlapanie się w błocie to może dobre dla świń, no ale jak ktoś chce tym skądinąd czystym zwierzętom, dorównać poziomem, to sam siebie definiuje. Bo one to robią z przyczyn ewolucyjnych (tak się pozbywają pasożytów skórnych), a jak ktoś to robi dla "zabawy", to wzbudza uśmiech politowania. Pół miliona na WódyWSztok jest oczywiście nierealne. Skądinąd, mając dojście do źródeł kolejowych wiem, że jest co najmniej jedna ofiara śmiertelna w czasie powrotu (tak był narąbany, że pomylił drzwi do klopa z wyjściowymi i wysiadł w biegu). Koledzy się połapali, że kogoś brakuje na stacji docelowej, choć "wysiadł" sporo wcześniej. Tam po prostu fizycznie nie ma miejsca na pół miliona ludzi, no chyba, że warstwowo stali, jeden na drugim i tak kilka razy. Nawet Niemcom, choć używali wszelkich środków przymusu, nie udało się na raz skoncentrować pół miliona ludzi w Auschwitz, a i teren większy i możliwości wtedy. Ja szacuję, na podstawie danych PKP na góra 7-8 tysięcy. Komuś widać strasznie w oczy boli pół miliona na pielgrzymce ojca Rydzyka. W dodatku, cholera, młodzieży, i w to w czasie sesji egzaminacyjnych.
jlv2
avatar użytkownika Jan Kalemba

7. @ jlv2

Pewnikiem chcieli prześcignąć Ojca Dyrektora, a że to w rzeczywistości jest niemożliwe, to musieli nałgać. Pozdrowienia
Jan Kalemba
avatar użytkownika Zdzisław Kwas

8. Audiatur et altera pars (?)

Poszukałem sobie tego "Dziubka" w Salonie 24 i dość przypadkowo znalazłem jego odpowiedź na pański tekst: http://dziubekwroclaw.salon24.pl/125650,przyzwoitosc-jana-kalemby Trzeba mu przyznać, że bardzo szczegółowo odniósł się do pańskiego wpisu i wydaje mi się (choć oczywiście mogę się mylić), że po części ma rację. Mam tu na myśli np. jego wyjaśnienia odnośnie do tych "pacyfek". A co do samego "Woodstocku" - cóż, ja wolę ufać np. "Naszemu Dziennikowi" niż "wiecznie młodemu" jąkale Jureczkowi O. Aha - i dodam jeszcze, że na owsiakowy festiwal jeździ też moja siostrzenica. Zasmucając tym i mnie, i swoich rodziców :-/ No ale 18 lat ma, więc zatrzymać jej nie możemy :(

"Uważam, że cała ta myśl Solidarności Walczącej została zapomniana przez ostatnie 20 lat. Tej myśli nie było w przestrzeni publicznej..." [Kornel A. Morawiecki]

avatar użytkownika Lancelot

9. Nie łapię

W ogóle nie łapię idei tego spędu pokręconych narkomanów, czego chcą? O co im biega? Co ma oznaczać taplanie się jak świnie w błocie i własnych odchodach? Jaki czują kajf w tym wszystkim? Co w nich wyzwala wycie ze sceny (muzyką tego nie nazwać) Total POjeb (sorry za słowo) nie umiem tego inaczej nazwać, słucham od czasu do czasu i heavy i hip-hopa (choć moim ulubionym jest klasyka) ale orgazmu od tego nie dostaję wiec jaka różnica czy przyjedzie 500 czy 5.000.000 debili aby taplać się jak świnie w błocie czy w narkotycznym i pijanym półśnie współżyć ze sobą PO kolei dookoła Wojtek. Może już stary jestem, ale też jak byłem młody to jeździliśmy na biwaki w odludne miejsca i nasładzali się urokami przyrody i słuchali śpiewu ptaków a nie wycia człekokształtnych istot, którym tylko współczuć można. Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/