Ryk lwa i królicze siekacze, czyli Wreszcie psychologia dla dorosłych

avatar użytkownika triarius
Dave Grossman jest znanym amerykańskim psychologiem. Nie wytężaj jednak umysłu, próbując sobie przypomnieć, czy to nie o nim czytałeś ostatnio przy porannej kawusi w rubryce "Ze świata nauki" Twej ulubionej gazetki. Nie warto! Dave Grossman nie jest bowiem typowym psychologiem, z tych, których chętnie lansują media i których chętnie słuchają postpolityczni przywódcy, by nas w oparciu o ich mądrość skutecznie i masowo uszczęśliwiać.

Dave Grossman jest bowiem emerytowanym oficerem, który w dodatku aktywną służbę odbywał w elitarnej formacji Army Rangers*. Psychologiem został, jak sam mówi, jedynie dlatego, że armia mu rozkazała, by nim został. O typowych psychologach Dave Grossman ma zdanie, oględnie mówiąc, mało pochlebne. Mówi, że psychologami zostają ludzie o specyficznej konstrukcji mentalnej, i nie jest to typ ludzi, który by komuś takiemu jak on imponował.

Jakby to nie wystarczyło by maksymalnie utrudnić sobie karierę i przekreślić szansę na pojawienie się w rubryce "Ze świata nauki" Twej ulubionej porannej gazetki, Dave Grossman, obok wykładania psychologii na wojskowej akademii West Point, kieruje także zespołem zajmującym się "Kill-ologią"... Czyli nową nauką, a w każdym razie nowym działem psychologii, zajmującym się ni ni mniej, ni więcej, tylko psychologią zabijania i związanymi z tym sprawami. Na polski moglibyśmy to ewentualnie przełożyć jako "Zabijalogia". Opublikował na ten temat dwie cenione i dość szeroko znane książki: "On Killing" (O zabijaniu) i "On Combat" (O walce).

Brzmi to dość przeraźliwie, zgoda, jednak pomyślawszy chwilę i odrzuciwszy choćby na czas krótki różowo-złotą mgiełkę słodkich i do snu kołyszących złudzeń, zdawszy sobie sprawę z tego, że Dave Grossman jest, jak by nie było, psychologiem wojskowym, wojsko zaś... Naprawdę nie jest mi łatwo coś takiego powiedzieć, ale cóż - wojsko to mimo wszystko sprawa zabijania. Jeśli zabijanie zdecydowanie i nieodwołalnie zlikwidujemy, to zlikwidujemy tym samym także wojsko. (Choć w drugą stronę to nie działa, co być może stanowi właśnie jeden z dobrych argumentów na rzecz istnienia wojska.)

Dave Grossman nie jest jednak, jak Czytelnik mógłby się obawiać, gościem prymitywnym i krwiożerczym. Przeciwnie, w wywiadzie z nim, którego dane mi było wysłuchać, wypadł sympatycznie, dowcipnie i oczywiście bardzo inteligentnie. Ironiczny wydaje mi się też fakt, że to właśnie Dave Grossman regularnie otrzymuje groźby gwałtownej śmierci, nie zaś żeby to on je ludziom rozsyłał.

Czemu otrzymuje te groźby, spyta ktoś? A dlatego, że - i tutaj zapewne kolejne zaskoczenie dla ludzi, którzy w specu od "Zabijalogii" automatycznie spodziewają się ujrzeć krwiożerczego potwora, a przynajmniej jakiegoś fanatyka totalnej przemocy - Dave Grossman, na podstawie swych badań, z przekonaniem twierdzi, że zawierające przemoc gry komputerowe całkiem dosłownie niszczą psychikę i umysł młodzieży, przez co odpowiadają za dużą część upadku Zachodu, który wokół siebie obserwujemy.

Żeby było jasne - Dave Grossman twierdzi, że dojrzały i ukształtowany umysł nie poniesie żadnej istotnej szkody mając do czynienia z takimi grami, jednak umysł i psychika młoda i nieukształtowana, to całkiem co innego! Mówi to głośno, stara się nawet coś w tej sprawie realnie zrobić... Więc lobby producentów gier nie przepada za nim, co tłumaczy wspomniane pogróżki. Rynek gier bowiem, warto pamiętać, jest przeogromny - w Ameryce jest on na przykład znacznie większy od rynku na hollywodzkie filmy, więc i interesy w niego zaangażowane są odpowiednio znaczne.

Nasz spec od "Zabijalogii" argumentuje jednak, że od roku 1950 w wysoko rozwiniętych krajach zachodu - praktycznie wszystkich! - przestępczość zwiększyła się pięciokrotnie, a sporą część winy za to ponoszą właśnie gry komputerowe interaktywnie promujące przemoc. (Bardzo to nieliberalny i nierynkowy pogląd, wiem, ale, cóż - życie nie jest ani liberalne, ani też rynkowe. Rynkowy liberałom nie pozostaje więc nic innego, niż to co zawsze... Czyli obrzucić przeciwnika epitetami od "neurotyka", przez "socjalistę", po "bolszewika", i powrócić do studiów nad Misesem.)

No dobra, spyta ktoś, jeszcze wciąż nie przekonany - dlaczego coś aż tak skrajnego, tak trudnego do strawienia dla nowoczesnej, kochającej ludzkość i prawa człowieka duszyczki, jak "Zabijalogia"?! Fakt, my możemy sobie o tych sprawach nie myśleć i poniekąd chwała tym, którzy nas z takich zmartwień wybawili... Jak długo jeszcze to potrwa, nie wiem, ale na razie faktycznie nie musimy. Jednak armie mają w tej kwestii problemy...

Na przykład od końca drugiej wojny wiadomo, że 85% żołnierzy państw zachodnich w istocie celowo NIE strzelało do wroga. A pod koniec wojny byli to przecież praktycznie wyłącznie weterani, prawda? Bardzo długo poddawano te liczby pod wątpliwość, ale dzisiaj już ich prawdziwość nie może być podważana. To jest po prostu fakt! Co gorsza, te liczby wcale się nie poprawiają, mimo że dzisiaj te armie państw zachodnich są praktycznie w całości zawodowe i złożone z ochotników!

W Wietnamie, tak nawiasem, na jednego zabitego Vietconga Amerykanie wystrzeliwali dobrze ponad 50 tys. sztuk amunicji. Fakt, że wtedy był pobór, ale ta proporcja tak czy tak jest nie do uwierzenia. A jednak tak właśnie walczą dziś żołnierze Zachodu! Nie rozwijając więc już dalej tej fascynującej, ale także wysoce niepokojącej kwestii, stwierdzę, że ja osobiście bez trudu rozumiem po co amerykańskiej armii "Zabijalogia" i dlaczego ktoś taki jak Dave Grossmana się tym zajmuje.

I nawet rynkowy liberał powinien się chyba nieco zastanowić, choćby nawet całkiem w zabijanie nie wierzył - przecież ten udający że walczy, czyli udający że pracuje (bo to przecież zawodowiec i ochotnik!) żołnierz, OKRADA WSZYSTKICH PODATNIKÓW! Jeśli bowiem strzelać do wroga nie trzeba, to po co armia? Po co żołnierze? Po co w ogóle to strzelanie? I po co na to płacić podatki?

Dużo by jeszcze dało się o tych sprawach powiedzieć na podstawie tego wywiadu com go ostatnio wysłuchał, ale na zakończenie chciałem o czymś nieco innym, choć oczywiście też z psychologią walki związaną. Ta rzecz wydała mi się całkiem fascynująca i chyba nikt z nas tego dotychczas nie kojarzył, ani nie przeczuwał.

Od bardzo dawna intrygował mianowicie wielu dobrze znających realne pole walki niewytłumaczalny fakt: z jednej strony żołnierze całkiem często podają, że nie słyszą własnych strzałów, a słyszą dopiero kiedy np. kule uderzają w ciało nieszczęsnego wroga; z drugiej zaś, kiedy np. policjant musi zastrzelić potrąconego przez samochód psa ze złamanym kręgosłupem, dzwoni mu potem w uszach od huku wystrzału godzinami... Dlaczego tak jest?

Zaczęto te sprawy badać (bo tym właśnie, między innymi, zajmuje się "Zabijalogia"). Skojarzono z tą sprawą niemal równie dziwny fakt, że lew z wiekiem nie głuchnie, mimo że jego własny ryk ma pomiędzy 90 a 110 decybeli, więc teoretycznie naprawdę powinien. No i okazało się, że lew posiada psychiczny mechanizm na moment wyłączający jego słuch...

Właśnie kiedy ryczy, przez co wyraża agresję. W sumie to agresja wyłącza na krótką chwilę jego słuch... I dokładnie tak samo dzieje się z żołnierzami strzelającymi "w gniewie" ("firing in anger", jak to się mówi po angielsku)... Natomiast nie dzieje się to wtedy, gdy policjant jest zmuszony wykonać przykry obowiązek skrócenia męki rannego psa, przy czym żadnej agresji oczywiście nie czuje.

Dave Grossman podsumowuje to w ten sposób, że tak samo, jak w ustach posiadamy zarówno kły drapieżnika, jak i siekacze, które mogłyby niemal należeć do królika, tak samo w naszych mózgach mamy układy odpowiadające charakterom obu tych zwierząt. A więc mamy w naszych mózgach zarówno lwa, jak i królika. Inaczej jeszcze, mamy potencjał by być lwem, albo królikiem.

(Tu nawiasem, nasuwa się tu Robert Ardrey, przekonująco argumentujący za tym, że jesteśmy nie tylko bliskimi krewnymi, roślinożernych w sumie, małp, ale, i to przede wszystkim, drapieżnikami. A przynajmniej tak było zawsze dotychczas, choć nie wykluczone, że teraz się to szybko zmienia. Co na pewno zresztą nie skończy się dla nas dobrze.)

To, która z tych naszych potencji się ujawni, zależy w ogromnej mierze od tego, którego z owych układów naszego mózgu dotychczas częściej używaliśmy, który rozwijaliśmy... Jeśli postępujesz jak królik, będziesz coraz bardziej królikiem. Jeśli postępujesz jak lew... Czyż muszę kończyć?

Dla mnie ta sprawa jest fascynująca i masę rzeczy tłumaczy... Nie wszystkie wnioski są przyjemne, cóż "Zabijalogia" to nie jest łatwy sposób na lekki sen, tylko nauka, frontalnie atakująca same podstawy naszej natury i naszej egzystencji... Niektóre z jej wniosków są jednak specjalnie przykre akurat dla Polaka, ale cóż, to nie jej wina, ale chyba nas... Z naszym żałosnym króliczym rozmemłaniem, z naszym zbiorowym tchórzostwem ubranym w zwiewną szatkę "chrześcijańskich i humanistycznych wartości".

Są też jednak z powyższego i mniej przykre, nawet dla Polaka, a do tego być może nawet praktyczniejsze, wnioski... W końcu każdy z nas może w jakimś niewielkim choćby zakresie próbować żyć bardziej jak lew samiec alfa, a mniej jak metrosekslalny królik omega i w ogóle nie wiadomo co. Prawda? Na przykład zapisać się od nowego sezonu na jakiś boks albo inne BJJ. A do tego nie dawać za bardzo pomiatać - ani teściowej, ani szefowi (jeśli ktoś takiego ma, bo ja nie mam), ani też Tuskom tego świata.

Jeśli paru z nas się to uda, to w mojej opinii, "Zabijalogia" prof. Grossmana okaże się nauką więcej wartą od całej reszty dzisiejszej psychologii i w ogóle większości tego, o czym możesz przy porannej kawusi przeczytać na "Naukowej" stronie swej ulubionej gazetki!


==============================

* Army Rangers to najlżejsza piechota w amerykańskiej armii, stosująca zasadniczo metody walki typowe dla partyzantki. Ma piękną historię sięgającą do Amerykańskiej Wojny Wyzwoleńczej i należy do najbardziej cenionych formacji na świecie.

triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.

29 komentarzy

avatar użytkownika triarius

1. nie ma jak...

... popularność moich kawałków! Ja mam 80 wejść, nade mną 480, pode mną 130... I tak jest zawsze, albo gorzej. A to był naprawdę niezły i ważny tekst. Ludzie, przestańcie mnie agregować - naprawdę nie zależy mi na tego typu żałosnej popularności! Nie mogę się tego doprosić. Wolę mówić do dziesięciu ludzi, którym zależy, niż pchać się przed oczy tłumów, niczym jakiś wolnorynkowiec. Cieszcie się przekomarzaniami z Palikotem, narodową martyrologią, Picassem, zachwytami nad niezłomnym polskim narodem... Ważnych tematów Wam przecież nigdy nie zabraknie, prawda? Mówię szczerze, ani mnie to nie bawi, ani wyraźnie Was.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika victor

2. na poziomie...trepa

...a, wytarczy spojrzec chociaz by na matke nature...nie mowiac juz o przyczynach wyzszych - takze wbrew pozorom- jak sie nawet nie ma bossa, to boss ten mimo wszysko istnieje...ze, tez chce sie ludziom marnowac energie- zeby udowodnic,ze mamy w sobie lwa badz krolika...co wydaje sie zludne, bo jak piorun pierdyknie- to lew staje sie krolikiem...a krolik jest ciagle soba...
... http://www.foxnews.com/
avatar użytkownika joanna

3. tygrysku...

popatrz na kwiat spokoj za oknem wiatr nie wiem dokad kroczy swiat http://www.youtube.com/watch?v=6LTZdZDEjTs&feature=PlayList&p=88DC338829AEB790&playnext=1&playnext_from=PL&index=7 Alexander Rybak - Song from a secret garden
joanna
avatar użytkownika triarius

4. @ victor, joanna

No i właśnie - dzięki za te dwa cudne przykłady nastawienia i charakteru, dzięki któremu jesteśmy właśnie w takim gównie jak jesteśmy! A swoją drogą, mógłbyś mi łaskawie wytłumaczyć, jak to jest, że "nawet jak nie ma bossa, to ten boss mimo wszystko istnieje"? Naćpałeś się? Co do kwiatów i Rybaków nie będę się wypowiadał, na takie genialne pomysły sam bym potrafił wpaść, gdyby o to chodziło. A gust muzyczny, daruj, mam lepszy.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika jerry

5. tygrysie,

czy Ty aby lekko nie przesadzasz? Coś się stało?

jerry

avatar użytkownika triarius

6. @ jerry

Nic się nie stało, choć fakt, że mój (moim zdaniem niezły i b. istotny, a zdaniem niektórych znakomity) tekścik wywołuje jedynie takie komentarze, sprawia, że czuję się... Jak by to powiedzieć... Nie chcę przesadzić, ale w nieco złagodzonej wersji po prostu to mi ubliża. Gadajcie sobie o czym chcecie i jak chcecie, ale nie chcę być tu agregowany (zresztą nigdzie nie chcę, nawet pisanie na salonie było w sumie dla mnie przykre). Tych paru ludzi, którym zależy na poznaniu mojej opinii zada sobie trud, by odwiedzić mój blog. Inni niech sobie jadą na pseudo-Woodstock albo wąchają kwiatki na YouTube... Albo niech sobie czytają, często naprawdę dobre teksty, jak te toyaha (któremu ostatnio co chwilę wsadzam szpilę z tym Picassem, wredny jestem, wiem!), z których jednak w realu nic, moim zdaniem, nie wyniknie, bo niby jak? Z tego co pisał Seneka też przecież nic nie wynikło, bo i nie mogło. Ale dla mnie "mówienie prawdy", "dawanie świadectwa", i takie tam, to jednak zbyt mało. Ja natomiast mam inne cele, adresuję swe pisanie do nieco innej publiczności, no i, nie będę ukrywał, oczekuję nieco innej reakcji. Jeśli tego gdzieś nie ma, no to nic tam po mnie. Co nie oznacza, bym się stał Waszym wrogiem czy cokolwiek podobnego! Życzę Wam dużo szczęścia i uśpiechów i b. chętnie powspółpracuję, nawet o wiel intensywniej niż dotąd. Po prostu moje pisanie do szerokich mas, nawet "prawicowych", ewidentnie nie pasuje.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika jerry

7. tygrysie,

"naszym" wrogiem? Co Ty wygadujesz? Pisz, człowieku, i nie oczekuj jakiejś nagrody w postaci komentarzy od "nie-szerokich mas".:)) P.S.Nie przeginaj z tym swoim "pisaniem". "Ętelektualista" się znalazł...:))) No, daj spokój.:))

jerry

avatar użytkownika triarius

8. @ jerry

Jestem ętelektualistą, nic na to nie poradzę. A przynajmniej takie jest moje pisanie. To by może jeszcze dało się jakoś sprzedać, ale mnie niestety chodzi także o coś w realu. Tych zaś dwóch rzeczy ewidentnie nikt w naszej "prawicy" nie potrafi ze sobą pogodzić. Dobra, nie ma o czym gadać. To po prostu ostatni mój tekst, który będzie tu zaagregowany. Gdyby to ode mnie zależało, to i tego i sporej liczby innych by już tu nie było. Poza tym naprawdę nic się nie dzieje. Lewica bawi się na Woodstock a prawica wącha kwiatki na YouTube - czy może być coś bardziej naturalnego?


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika jerry

9. tygrysie,

sorry, ale głupoty gadasz. Prawica zgromadzona na BM24, działa w realu i to bardzo aktywnie. Umknęła Ci konferencja 04 czerwca w Sejmie? Oczywiście, są popełniane błędy, ale, któż ich nie robi? Zwłaszcza w sytuacji, kiedy nikt z z BM24, dotychczas publicznie się nie udzielał. Przesadzasz, naprawdę. A poza tym, kto Ci powiedział, że BM24, to platforma do intelektualnych rozważań o sensie etc etc...:)))

jerry

avatar użytkownika Maryla

10. Lewica bawi się na Woodstock a prawica wącha kwiatki na YouTube

Tygrysie ;) no nie da się ukryc, ze nie piszesz dla mas. Ale nie chciej stawac do konkurencji z legionistami i ich walką w realu z POstkomuną ! Zyczliwe Ci osoby zachęcają , zebys został z nami, wiem, ze Tygrysy nie lubia kwiatków, tylko krwawy kawał mięsa! Wysłałam Ci meila. Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika jerry

11. Maryla,

to, co tygrysy lubią najbardziej, to, oczywiście - tran. Tygrysie, lubisz tran?:))

jerry

avatar użytkownika Maryla

12. @jerry

nie drażnić Tygrysów, a lubią oczywiście, co powszechnie wiadomo - IRYSY! Pozdrawiam ;)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika jerry

13. Maryla,

irysy??? To chyba inne tygrysy.:))) Prawdziwe - wyłącznie tran.:)

jerry

avatar użytkownika Maryla

14. Prawdziwe - wyłącznie tran.:)

skoro tak, to zdrowo sie odżywiają i mają zdrowe zęby i naoliwione zwoje. Irysowe Tygrysy są łase na cukry wszelakie. Ale co to za Tygrysy ? ;)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

15. Triarius

Witam. Moze zmien tylko logo?Photobucket Pzdr.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Barres

16. Panie Tiariusie!

Będzie zgrzytliwie. Zapytam nieśmiało, z jakiego kręgu czytelników oczekiwał Pan reakcji w postaci merytorycznego komentarza? Kobiety - z całym dla nich szacunkiem - nie wchodzą w rachubę. Jakoś chłodna dysputa o psychologii zabijania do Nich mi nie pasuje. Młodziankowie w wieku do czterdziestki? Nic z tych rzeczy - to w większości pacyfiści. Ostatecznie akceptują zapasy, ale tylko te erotyczne, co - oczywiście nie jest naganne. Wręcz przeciwnie... Pozostają ci faceci w wieku przejściowym, na których trochę można liczyć. Starsi z nich otarli się o Studium Wojskowe na swej uczelni i na spotkaniach absolwentów głównie rozmawiają o tym, jak w konia robili trepów-wykładowców. Pozostają tacy różni starcy - cały czas piszę o cywilach - którzy z racji różnych specjalności byli przez ludowe wojsko "kochani". Wyrażało się to w częstym powoływaniu na ćwiczeni i szkolenia, a de facto wojsko wykorzystywano zestaw różnych specjalności z zakresu t.zw sportów obronnych plus jakiś nowoczesny kierunek inżynierski, by takiego nieszczęśnika "zapraszać" średnio raz na półtora roku - jako instruktora np. z zakresu podstaw technik wspinaczkowych. Zapyta Pan - po co to piszę? Ano, taki stary zrzęda doczytał Pański tekst do wzmianki o "odkrywczych" dokonaniach amerykańskiego psychologa i wzruszył ramionami. Odkąd ja znam wojsko jako oficer rezerwy, zawsze szkolenia odbywały się z podstawowym motywem psychologicznym czyli ćwiczeniem, by żołnierz w maksymalnym stopniu wyłączał emocje. Celem było stworzenie na potrzeby sytuacji bojowej sprawnego, ludzkiego automatu do zabijania. Jedna z metod - na szkoleniu taktycznym nigdy nie używa sie pojęcia "zabić" a "wyeliminować trwale siłę żywą nieprzyjaciela". Ktoś powie, że to dużo słów. Zgoda, ale jak neutralnie brzmi. Przykład ze wspomnianym przez Pana "strzelaniem w gniewie" jest dla mnie niezrozumiały. Oznacza niedoszkolonych żołnierzy. Podstawą w walce jest umiejętne używanie np. karabinka AK47. Żołnierz tak w obronie jak i w natarciu ma strzelać krótkimi seriami (2 do 4 pocisków w serii). Przy dłuższych seriach ogień jest niecelny. Facetów z "ciężkim" palcem należało wyłuskać i zaaplikować ćwiczenia indywidualne. Nieszczęśnicy ze wszystkim co "Ojczyzna dała" ćwiczyli zadanie "drużyna piechoty w natarciu"; w obronie popadliby w lenistwo wylegując się. I chodzili tak w te i z powrotem czasami kilka godzin, prowadząc ogień krótkimi seriami, aż opanowali tę umiejętność do perfekcji. Oczywiście, by mózg był we wskazującym palcu prawej dłoni i w oczach, by widzieć przeciwnika i trwale eliminować go z walki. Bez emocji... Metoda była skuteczna. Tak było kiedyś, jeszcze w latach dziewięćdziesiątych. Teraz podobno wszędzie jest burdel. Zezłościł się Pan z powodu braku komentarzy. Trudno dla jednych to nie jest odkrywcze, a inni są pacyfistami lub sybarytami. Jak to się teraz modnie mówi - nie ma targetu. Pozdrawiam!
avatar użytkownika triarius

17. @ wsie wmieście

No to właśnie - nie ma targetu i jakiej reakcji ja tu na bmpl24 oczekuję. Dokładnie o to mi chodzi! Nie obrażam się, ale po prostu nie ma sensu - ani Wam zawracać tu głowę, ani też postponować moje ętelektualne wysiłki przed publiką, której to za Chiny Ludowe nie interesuje. To po prostu nikomu do niczego nie jest potrzebne, chyba każdy się na trzeźwo zgodzi. Typowe prawicowe blogowisko zajmuje się innym sprawami niż te, które mnie najbardziej kręcą i o których piszę.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika triarius

18. @ Barres

Sporo sensownie gadasz, ale - daruj! - pomysł, że gość po zasadniczej służbie wojskowej w PRL miałby wiedzieć o zabijaniu więcej od emerytowanego pułkownika Rangers, a do tego profesora psychologii z West Point, wydaje mi się pure nonsensowny. Tobie nie? ;-) Krótkimi seriami czy nie krótkimi seriami, ale 57 tys. naboi na jednego Vietconga to jednak paranoja. Co do "strzelania w gniewie", daruj, ale chyba nie wiesz o czym mówisz. Bokser także gniewu ściśle biorąc w czasie walki o championat czuje, a jednak stan jego psychiki jest wtedy całkiem inny, niż kiedy okłada worek czy gruszkę. Jak nie wierzysz, to spytaj Tymczasowego! Ja oficjalnie na ringu nie walczył, ale nie raz walczyłem na macie, a do tego aż zbyt wiele razy brałem udział w po prostu mordobiciach. Po angielsku mówi się "he never even heard a shot fired in anger", ale to nie oznacza, że żołnierz odczuwa w takich razach "gniew", ino że ma agresywny zamiar i to zdecydowanie czuje. Podczas strzelania do tarczy go nie ma i czuje się jednak całkiem inaczej. Nawet w czasie walki ulicznej gniew powinien być w dużej mierze opanowany, jeśli chce się mieć duże prawdopodobieństwo sukcesu, zgoda, ale to nie oznacza, bym zadając facetowi z morderczym zamiarem kopa obcasem w wątrobę czuł się tak samo, jak kiedy sobie robię poranną gimnastykę. Walczyłeś kiedyś w ogóle w realu, że spytam? Z siostrą na poduszki jako pięciolatek, tak? Co zaś do 2-4 strzałów w serii - naprawdę uważasz, że dziesięciu US Army Rangers nie rozpędziłoby kopniakami setki Twoich towarzyszy broni? Mimo całego amerykańskiego leberalizmu i upadku?


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika jerry

19. tygrysie,

a tak zupełnie szczerze, to czy Ty czasem nie masz pod czaszką przewrócone?:)

jerry

avatar użytkownika benenota

20. Triariusie

Nie chce byc namolny.Uwierz ze niekiedy prosci ludzie maja tez cos ciekawego do powiedzenia.Jak mawial L.Kolakowski:najwieksi filozofowie na koncu drogi konstatuja iz najwiecej racji ma prosty czlowiek(z glowy)- czy mial racje?
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Barres

21. Nie tak...

Jeśli mówimy o walce w szerokim tego słowa znaczeniu, to np. interesujący byłby tekst na temat bliższy życiu tu i teraz pod tytułem "Administracja w Polsce - metody terroryzowania społeczeństwa". Być może zauważył Pan, że konstrukcja prawa w naszym Kraju polega na zakładaniu obywatelowi odpowiedniej ilości pętli prawnych na szyję. Ilość ta jest proporcjonalna do aktywności człowieka. Koniec każdego sznura dostaje inna zgraja biurokratów. świetnym przykładem, w którym sprawdzono działanie tego narzędzia, była sprawa Romana Kluski. Taka praca - to piszę serio - byłaby cennym materiałem na sympozjum połączone ze szkoleniem. Kolejne opracowanie to np. "Wykorzystanie narzędzi prawnych do obywatelskiej obrony aktywnej". Ciąg dalszy jak wyżej. To wyżej też jest o wojnie, ale zimnej. Ta wojna już jest, są też ofiary - tylko po stronie obywateli... Mógłbym tak dłużej, ale piwo mi się skończyło. Pozdrawiam! PS. Uprzedzam. To trudniejszy temat niż dywagowanie na przekazem amerykańskich psychologów.
avatar użytkownika Jacek Jarecki

22. Ja, czyli Iwona Jarecka, bo się muszę wtrącić

choć jak zauważył Barres z kobietami się o tym nie dyskutuje. Powiem tak, Tygrys poruszył tu b. ważną kwestię i (bo czytałam ostatnio Pattona)on też zauważył, że tylko mały procent żołnierzy potrafi na wojnie zabić, czyli, że takich ludzi, którzy potrafią walczyć, zabić jest niewielu. Co do kwestii psychologicznej, nie znam się na tym aż tak, ale uważam, że ów doktor Grossman i jego "zabijalogia" jest niesłychanie ciekawa. To tyle. Pozdrawiam
avatar użytkownika jerry

23. Alga,

podaj mi jakieś bliższe dane ( bankowe ), bo sam numer konta nie wystarczy. Opierdolili mnie w baku jak burą sukę. Serio, wszystkie operacje bankowe wykonuje moja żona. Zielonego pojęcia nie mam o tym. Przepraszam poza tym.:))

jerry

avatar użytkownika Barres

24. Panie Tiariusie!

Dyskusja to nie walka. Pański tekst (http://tiny.pl/hhp6n) właściwie wyklucza ciąg dalszy. Oczekuje Pan, ze napiszę swój życiorys? Inaczej nie jestem w stanie odpowiedzieć Panu na np. pytanie o relacjach "moi towarzysze broni a Rangers'i". Takie chłopięce pytanie nie powinno w ogóle paść. Zabrakło jeszcze informacji o starszym bracie w wojsku... Pan wybaczy, ale Pański sposób dyskusji jest charakterystyczny dla bardzo młodego człowieka. Tak rozmawiają chłopcy na szkolnym korytarzu, szpanując przed dziewczynami. Czuję, ze drąży Pana niespełniona potrzeba posiadania racji, zatem ją Panu przyznaję. Pan wszystko wie lepiej... A ja mam spokój. Życzę dobrej nocy!
avatar użytkownika Jacek Jarecki

25. Jerry

Kredyt bank, tak to się nazywa A za co przepraszasz? Pozdro.:D
avatar użytkownika triarius

26. @ Barres

Nie dostrzegam, w jaki sposób miałby być trudniejszy. No, chyba że skupimy uwagę na słowie "dywagowanie", które faktycznie sugeruje mętne i jałowe ględzenie. (Za co serdecznie dziękuję!) To jest po prostu, w mojej opinii, całkiem inny temat. Na pewno konkretniejszy w tym sensie, że na krótszą metę i niby już można by coś rozpocząć. (Zwracam jednak uwagę, że zapisać się na BJJ też można już za 3 tygodnie.) Widzi Pan, nie wiem czy to się daje tak z marszu rozumieć, ale mi chodzi o to, że my nawet nie wiemy, jak głęboko trzeba się wkopać, ile zatrutej gleby odrzucić, by móc w ogóle myśleć o zbudowaniu czegoś zdrowego... Albo po prostu o zachowaniu tego zdrowego, które jeszcze jest lub być może, żeby się tak szybko nie rozkładało... No i ja, w odróżnieniu od całej niemal naszej prawicy, uważam, że wkopać trzeba się naprawdę o wiele głębiej, niż sobie ktokolwiek - poza szurniętymi "monarchistami", ale to durnie, czy jakimiś czcicielami de Maistre'a - wyobraża. Że całe nasze myślenie oparte na Kancie i Oświeceniu jest, w dużej mierze, kłamstwem, które nas zatruwa, niewoli, i sprawia, że w sumie niewiele się różnimy od Adama Michnika. Bo to tylko pewne rozłożenie akcentów i sympatii/antypatii większość z Was od niego różni! (Nie chodzi jednak oczywiście o jakiś bezmózgi irracjonalizm! To domena lewizny.) Dla mnie ważniejsza od "prawa" w III RP jest nasza zachodnia cywilizacja, którą faktycznie chciałbym zachować przede wszystkim w moim własnym kraju. I z tym jest równie źle, jak z tym "prawem", a bez zmiany w tej kwestii "prawo" i tak się istotnie nie zmieni. Nauka o zabijaniu ma jednak pewne przełożenie na konkretne sprawy - mężczyzna może być albo mężczyzną, albo metroseksualnym pedałkiem, merdającym ogonkiem przed szefem, Tuskiem i żoną... Lwem albo zającem... A zachodniej cywilizacji albo się broni strzelając, w razie konieczności, do jej wrogów, albo też w 85% procentach w powietrze... Całkiem do Pana nie trafia to co mówię? Pytam szczerze, bo chętnie bym o tym pogadał, a akurat tylko Pan tutaj (nie mówię o Iwonie, ale to jest przyjaciółka i zawsze mnie wspiera, a poza tym ona akurat mnie rozumie) zdaje się być choćby trochę zainteresowany kwestią mojej słuszności lub jej braku.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika triarius

27. @ Barres

"Bardzo młodego człowieka"? Zabawne, bo, choć jestem dziwnie młody, to mam, jakby nie było, 57 lat. ;-) Co do wojska... Każdy mężczyzna w mojej rodzinie od niepamiętnych czasów - poza moim akurat pokoleniem - był oficerem i/albo powstańcem. Łącznie z podpułkownikiem Czarnych Ułanów Schwartzenberga w I wojnie światowej, by nie cofać się do MacLeodów i adiutantów Napoleona. Po prostu mam to w genach. Cóż, albo się jest królikiem, albo lwem! ;-)


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika jerry

28. Alga,

za to, że nie zrobiłem tego, co miałem zrobić. Wtedy. Adres potrzebuję. I tyle. Na priv'a proszę. Masz go, prawda?

jerry

avatar użytkownika joanna

29. Tygrysie!

idziemy... dokad? mozliwosc ruchu w bezruchu mozliwosc sily w niemocy mozliwosc kroku w przod lub w tyl posrod najciemniejszej nocy Ps. Najlepszym przyjacielem czlowieka jest - Nie wiem. Nie uciekaj! http://www.youtube.com/watch?v=uOyGygH5mD0&feature=related Enya - I Want Tomorrow
joanna